19... To nie jest choroba

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- do roboty bo jesteśmy strasznie ciekawe - krzyknęła Sam a ja spojrzałam na pudełko i wpadłam w panikę...
******
Minęło pare dni od tego dnia. Po zwiedzeniu i 2 koncertach w Hiszpanii mieliśmy pare dni wolnego dlatego postanowiliśmy wrócić i pozwiedzać Paryż. Jesteśmy właśnie na kolacji z Erickiem. Musze mu powiedzieć ale panicznie boje się jego reakcji. On ma karierę a ja nie chce mu jej niszczyć. Boje się, ale trzeba powiedzieć prawdę. Weszliśmy do restauracji trzymając się za ręce które trzęsły mi się jak opętane, chłopak odsunął mi krzesło na którym odrazu usiadłam. Erick usiadł na przeciwko i zaczekaliśmy aż podeszła do nas kelnerka. Zamówiłam filet z kurczaka z ryżem i sosem i szklankę wody. Natomiast Erick sobie spaghetti

- Poprosimy jeszcze dwa kieliszki najlepszego czerwonego wina. - powiedział nim kelnerka odeszła

- Jeden kieliszek - przerwałam a obie pary oczu spoczęły na mnie a mój brzuch zaczął się ściskać. Przełknęła ślinę i krzywo się uśmiechnęłam. - Nie za bardzo mogę - wytłumaczyłam czekając przerażona na reakcję Ericka. Przytaknął kelnerce i ta odeszła.

- Co się dzieje kochanie. Od jakiegoś czasu jest coś nie tak. Jesteś chora? - zapytał ze strachem w oczach

- To nie jest choroba. - powiedziałam spuszczając wzrok na swoje dłonie które leżały złączone na stole. Chłopak widząc że zaraz zacznę płakać przysunął się krzesłem najbliżej jak się dało i wziął moją dłoń w swoje.

- Co się dzieje skarbie? - szepnął głaszcząc moją dłoń a potem całując ją

- Erick... Ja. ja jestem w ciąży - szepnęłam i zaczęłam szlochać. Erick przez dłuższą chwilę milczał i puścił moje dłonie. Wiedziałam że tak będzie. Ukryłam twarz w dłoniach i dalej szlochałam. Na szczęście siedzieliśmy w koncie i nikt nas nie widział. Powoli spojrzałam na Ericka który wpatrywał się w pustą ścianę przed sobą. I co ja narobiłam. Teraz mnie nienawidzi. Szybko zabrałam torebkę i wystałam kierując się w stronę drzwi. Ale chłopak mnie zatrzymał

- Gdzie ty się niby wybierasz? - delikatnie mnie szarpnął przez ci odwróciłam się przodem do niego. Spuściłam wzrok na swoje buty ale po chwili jego ciepła dłoń podniosła moją twarz do góry tak że teraz patrzyłam mu w załzawione oczy. On płakał

- Czemu płaczesz? - zapytałam cicho

- Bo zostanę ojcem. Jestem najszczęśliwszym facetem na ziemi. Nawet nie wiesz jak się ciesze. - powiedział łapiąc moją twarz w dłonie a następnie złożył długi i czuły pocałunek na moich ustach. Tego się nie spodziewałam

- Myślałam że jesteś zły.

- Na zostanie ojcem mam być zły. Zwariowałaś . Kocham cię i jestem naprawdę szczęśliwy że będę ojcem i do tego z tobą. - ponownie mnie ucałował a następnie podprowadził z powrotem do stołu. Po krótkiej rozmowie w której poinformowałam Ericka że byłam u lekarza który potwierdził moją ciąże a Erick poinformował mnie że jak wrócimy do LA ma dla mnie niespodziankę. Ja trochę się naburmuszyłam gdyż ponieważ nie lubię niespodzianek ale ugh niech mu będzie. Gdy zjedliśmy kolację poszliśmy na spacer po którym wylądowaliśmy na wieży Eiffla. Kilka razy złapały nas fanki ale nic nam nie zepsuło naszego dobrego humoru. Było cudownie. Z najcudowniejszą osobą u boku w cudownym i pięknym mieście po zmroku na spacerze. Po prostu idealnie. Poprosiliśmy średniego wieku kobietę by zrobiła nam zdjęcie a ta ochoczo się zgodziła tak więc po kilku minutach na moim profilu wylądowało to zdjęcie

@-Marti_Flor
Z tym jedynym @-Erickbriancolon Nie sądziłam że tak zareaguje 🤩😍❤️💕 dziękuję że jesteś ❤️

Natomiast u niego wylądowało to

@-Erickbriancolon
Dałaś mi najwspanialszy prezent jaki mogłem dostać. Nie mogę się doczekać. Dziękuję, Kocham Cię @-Marti_Flor

Po około godzinie wróciliśmy akturat gdy wszyscy szli na basen. Gdy tylko nas zobaczyli widząc miny chłopców wiedziałam że dziewczyny wszystko wypaplały bo odrazu do nasz żwawo podeszli gratulując. Po gratulacjach udaliśmy się na basen. Dość długo siedzielismy i gadaliśmy. Czas spędzony z nimi wszystkimi to najwspanialszy sposób spędzania jakiegokolwiek czasu. Są niesamowici. Około północy wróciliśmy do pokoi a ja odrazu zasnęłam gdy tylko moja głowa poczuła miękką poduszkę pod sobą. Jutro lecimy do Meksyku. Wiec trzeba się wyspać. Szczęśliwa jak się potoczył dzisiejszy dzień zasnęłam uśmiechnięta w ramionach miłości mojego życia.
_____
Gwiazdki i komentarze? ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro