1...To Erick. To ON!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Yeeeey . Mari, to już dziś nie moge w to uwierzyć - usłyszałam krzyki . A ledwo co weszła do mojeg domu.
- ciesze się twoim szczęściem - odkrzyknęła z pokoju. Leżalam na łóżku pod kocem z laptopem na kolanch i oglądałam Teen Wolfa
- a co ty jeszcze nie gotowa!? Martino Candelario Flores. Czemu jesteś nie gotowa?! - powiedziała moja najlepsza przyjaciółka Melania lekko poddenerwowana
- ugh mowiłam ci ze mnie tam nie śpieszno, ide tam tylko ze względu na moją upartą i irytującą przyjaciółkę zwaną Melania . Musze tam iść? Błagam nie chce. Poradzisz sobie sama - jęczałam dalek leżąc w łóżku. Nie ze nie chciałam tam iść , no dobra nie chciałam ale nie dlatego ze nie lubie zespołu bo piosenki mają naprawde fajnę . Nie nazywam się ich fanką.  znam jednego z nim, a nie chcę się z nim spotkać. Wyjde na jakąś psychciczną laske ktora usiłuje odzyskac z nim kontak. Nie nie chce. Zostawił mnie dla sławy, kasy i tuzina pięknych lasek... Martina uspokój się, nie płacz znowu , on nie jest tego wart... za dużo przez niego juz wypłakałaś. Ogarnij się
- Co się stało? Wyglądasz jakbyś miała zacząć płakać. - zapytała Mel. Ona nie wie o tym ze kiedyś przyjazniłam się z Erickiem Brianem z CNCO
- nic ale nie chce tam iść - jeknełam poraz kolejny
- trudno , obiecałaś a teraz rusz tą leniwą dupe i sie szykuj bo nie mamy czasu . TERAZ !!! Warknęła i usiadła na fotelu. Zrezygnowana wyłączyłam lapotopa i zeszłam z łóżka i poszła w coś się ubrać. Załozyłam dresy , troche za dużą koszulkę po starszym bracie i związałam wlosy w bylejakiego koka
- Gotowa . Zadowolona?
- ani troche . Jaja sobie robisz? Tak chcesz iśc? Obciach mi tylko zrobisz. Zerknęłam na ubraną w obcisłe rurki i krotki crop top blondynkę i tylko wzruszyłam ramionami
- szczerze , mam to gdziś. Chodź
- nie pojdzisz tam tak ubrana. Odsuń się i nie dyskutuj tylko założ co ci dam. - fuknęła zdenerwowana. Po 10 minutach byłam gotowa

- odrazu lepiej. Chodźmy - zawołała wesoła już Mel
- no już uspokuj sie lala bo ci zmarszczki powychodzą - burknęłam i zabrałam torebke i wychodzącz pozegnałam rodziców ktorzy uśmiechali sie smutno a w ich oczach wspolczucie.
Z Mel znamy się odkąd sie przeprowadziłam do   Miami gdzie tata dostał lepiej płatną prace . Czyli od 2 lat. Poznałam ją w szkole gdzie po walacjach zaczęłyśmy ostatnią klase liceum.
Czyli jakies 3 miesiące temu . Melania wie ze miałam przyjaciela ktory urwał ze mną kontak po mojej przeprowadzce a ja cierpiałam. Nie zna prady całkowicie i nie wie o kim mowie. Bo prawda jest inna . Ale to juz wspominałam. Chciałam jej powiedziec o Ericku ale wiem ze jest fanką CNCO stwierdziłam ze to nie najlepszy moment . Mimo ze wiem ze zareagowała by nie jak typowa psychofanka. Gdyby sie dowiedziała powyrywałaby mu nogi z dupy za to co zrobił. Jest wspaniała przyjaciółką a ja nie chciałam żeby znienawidziła jego czy zespół. Niech bedzie szcześliwa jak teraz mogąc pójść na moncert a potem na zdjęcia.
Po nie całej godzinie jazdy taksówką znalazłyśmy się po wielką halą gdzie miał odbyć się koncert . Wyjęłyśmy przepustki pozwalające nam wejść na próbe . Kolejka była już niemozliwie wielka ale dzieki bogu osoby z biletami na probe i meet&Greet mogly wejś bez kolejki. Dlatego Mel mogła po 20 minutach cieszyć się oglądamiem proby chłopaków . Ja trzymałam się z boku i słuchałam siedząc na krześle jak spiewają . Lubiłam ich ale nie  nazywam się fanką. Poprostu lubie niektore piosenki . Słuchając jak śpiewają i tanczą do Se Vuelve Loca nie mogłam przetać gapić się na Erika . Gdy tylko go zobaczyłam chciało mi się płakać. Błagałam w myślach zeby mnie poźniej nie poznał (bo w sumie troche się zmieniłam a nawet bardzo), bo to mogło być najgorsze co mogło by mnie spotkać. Nienawidze go za to ze o mnie zapomniał . Znaliśmy się od zawsze . Nasze mamy się przyjaźniły i dalej się przyjaźnią . Ja pod końiec znajomości zaczęłam czuć coś do niego ale nie chciałam zeby kto kolwiek się o tym dowiedział. Byłam zakochana w przyjacielu ale 3 lata temu mnie zostawił i zapomniał. Myślałam ze mi przeszło ale teraz gdy go zobaczyłam dowiedziałam się ze niestety chyba nie . Poczułam ciepło w brzuchy ktorego tak bardzo nie chciałam już czuć. Nie chce znowu cierpieć. Nie przez niego i nikogo innego. Nigdy nie miałam chłopaka bo nadzwycajniej w świecie bałam się.
Gdy próba się skonczyła podeszła Mal i usiadła przeszczęśliwa obok.
- co tak sie patrzysz na scene? Nikgo juz tam nie ma. Spodobał ci się ktoryś??
- Zwariowałaś. Zamyśliłam się - odpowiedziałam i spojrzałam na nią
- Co się stało? Jesteś smutna.? Co jest dziś z tobą.
- Nic mi nie jest. Poprostu nie mam dziś humoru
- Akurat dziś? - jęknęła a ja tylko wzruszyłam ramionami i sztucznie się do niej uśmiechnęłam
-  Nie wazne. Mow jak sie bawisz?
- Jest cudownie. Oni są boscy zwłaszcza Joel i Erick - na samo jego imie cała się spiełam ale Mel nie zauważyła , naszczęście - nie moge doczeka się konceru i poznania ich.
Rozmawiałyśmy tak jeszcze przez nie całą godzinę aż zaczął się koncert. Bawiłam się dobrze tanczac do wspaniałych piosenek i nagrywając wniebowziętą Melanie ktora piszczała skakała i śpiewała. Gdy koncert się skonczył usiadłyśmy na siedzeniach i czekałyśmy az się przeluźni i na spokojnie ustawimy się na koncu kolejki do spotkania idolów Mel. Gdy w koncu była nasza kolej, blondynka podbiegła do chłopakow cała w skowronkach i zaczęła sie przytulac i witać a ja stałam z boku i czekałam na koniec.
- to jest Martina. Moja przyjaciółka ale wątpie by chciała być na zdjeciu - wyrwała mnie z przemyśleń Mel. Która wskazywała na mnie palcem a wszyscy patrzyli na mnie. Przeleciałam po nich wzrokiem i zatrzymałam się na tych cudownych zielonych oczach w ktorych widziałam zdziwienie.
CUDOWNYCH? Ogarnij się Marti .
- A to dlaczego ? Zapytała chyba Joel ?
- skoro tu jesteś to chyba jesteś naszą fanką? - odezwał się emm nie pamiętam , ups
- Nie jest . Znaczy lubi wasze piosenki ale jak to mowi nie nazywa się waszą fanką , a jest tu dlatego ze ją zmusiłam.
- nie jest fanką? Wielka szkoda - odezwał się znowu Joel.
- Wybaczcie ale  musze stąd wyjść, duszno mi - odezwałm się w trakcie zdjęć gdysz ciągle czułam na sobie wzrok Ericka. Nie możliwe ze mnie poznała . To nie prawda . Mel zabijała mnie wzrokiem ale w tym momencie miałam to gdzieś. Jak nakszybciej wyszłam z pomieszczenia i wyszłam przed budynek gdzie nikogo na szczęście nie było. Po okolo 10 minutach usłyszałam kogos za sobą wiec sie odwróciłam ale tego zaraz pożalowałam . Za mną stał Erick pieprzony, zdrajca
- Przepraszam ze ci przeszkadzam ale strasznie mi przypominasz dawną znajomą
O MATKO jego głos . Znowy te pieprzone motylki w brzuchu. To nie moze się dziać.
- Nie . Nie znamy się. To pomyłka - spanikowałam i odwróciłam się do niego tyłem i ruszyłam jak najdalej przed siebie
- Martina Candelaria Flores? To ty? - zatrzyamałam się jak sparaliżowana i tak stałam jak głupia
- To pomyłka Wybacz , muszę iść. - Nie patrząc się do tyłu ruszyłam z łzami ktore spływały ciurkiem po moim policzku.
- Martina , wiem ze to ty, zaczekaj chcę porozmawiać - zawołała ale ja to zignorowałam
- prosze . Porozmawiajmy.- Nie dawał za wygraną
- To pomyłka , daj mi spokój. Warknełam i wysłałam przyjaciółce sms ze czekam dwie ulice dalej na przystanku. Po okolo 10 minutach zauważyłam ją
- Moj Boże co się stało. Płakałaś? Mow natychmiast - zaczeła mowić i strała łzy z moich czerwony policzków
- nic takiego . Wspominałam - uśmiechnęłam się smutno
- wpominalaś? Tego chuja ktory cie zostawił? - oburzyła się
- juz nie ważne , mow jak tam było - zapytałam po chwili
- Nie uwierzysz . Dostałam numer do Joela . Było cudownie. Po tym jak wyszłaś zaraz wyszedł Erick i jak wrócił wydawał się smutny. Ale mniejsza MAM NR JOELA . Jestem w siódmym niebie. - zaczęła fangirlowac a ja wciąż myslałam o Ericku, ale czemu??

Gdy tylko wrociłam co domu wpadłam w ramiona mamy i zaczęłam płakać . Opowiedziałam jej ze mnie Erick rozpoznał i jak chciał porozmawiać. Mam mnie pocieszała ale uspokoiła mnie tylko na chwilę bo gdy tylko zaszyłam się w swoim pokoju znowu zaczęłam płakać. I tak przec cały wekeend . Chodziłam smutna , mało jadłam i mało spałam ale naszedł pomiedziałek i trzeba było iść do szkoły.
- Nie uwierzysz - usłyszałam pisk przyjaciółki
- No chyba nie - zaśmialam się sztucznie
- pisałam z Joelem . Zaparasz nas na na impreze do siebie. W piątek o 20 mamy być u nich. - zaczeła machać rękoma jak warjatka
- Miłej zabawy - powiedziałam i zamknęłam szafkę po czym ruszyłam na hale gdzie miał odbyc się wf
- co? Ale jak to? Musisz tam iść ze mną. Bedzie super - namawiała mnie
- nie ma mowy , nie pojde tam. Wystarczy ze poszlam z tobą na ten głupi koncert . I źle się to skonczyło. Do nich nie pojde bo bedzie jeszcze gorzej. Nie ma mowy. Zapomnij.
- Ale o co ci chodzi? Co takiego się stalo ze mowisz ze było źle. Co z tobą sie dzieje. Czemu nie chcesz cieszyc sie moim szczesciem. Jestes moją przyjaciółką powinnaś mnie wspierać.
- Czułam juz łzy w oczach.
- Jesyem twoją przyjaciółką. Wpaieram cie zawsze ale nie tym razem , nie takim kosztem
- o czym ty mówisz - zaczęłysmy krzyczeć. A ja po chwili wybuchłam płaczem. Nie moge już jej okłamywać .
- To Erick okej? To on - zaczęłam płakać i osunęłam się po szafkach na podłogę i podwinęłam nogi pod głowę i oparłam na kolanach głowe i poprostu płakałam
Mel nic nie mowiła tylko tak stała i się patrzyła na mnie
- czy ty mówisz o tym o czym myślę gdy mówisz ze to on ? ON? O moj boże Marti, przepraszam . - poczulam jak mnie przytula ja się do niej wtuliłam i płakałam w jej koszulkę
- czemu mi nie powiedzialas . Gdybym wiedziala nie zmuszalabym cię na pojscie ze mną na koncert . Boze tak mi przykro , przepraszam
- to nie ty powinnaś przepraszać. Tylko ja ze ci nie powiedziałam. Ale bałam się twoje reakcji. Powinnam ci powiedzieć. - mowilam co chwila pociągając nosem .
- nie Przepraszaj. Rozumiem . chodź musimy doprowadzić się do porządku. Podniosła mnie i poszłyśmy do szatni zeby się przebrac. Dziewczyny z klsu pytały co się stało alena szczescie Mel nic nie powiedział , na szczescie posluchała mojej prosby by nikomu nie mowiła. Wiedziałam ze jest smutna z dwuch powodow 1 ze spotkałam Ericka a nie chciałam tego a 2 z nie pojdzie ze wzgledu na mnie na impreze CNCO
- Mel. Chcesz to idź na ta impreze , naprawde - nalegałam juz od 10 min
- nie chce , po pierwsze jakbym go tylko zobaczyła nogi z dupy bym mu powyrywała a dwa nie chce iść bez ciebie. - usmiechnęłam się do niej
- pojde z tobą , widze jak ci zalezy ale nie oczekuj ze bede sie dobrze bawić - gdy to usłyszała zaczęła mnie oprzytulać

PIĄTEK
Właśnie jesteśmy w taksówce ktora ma nas zawieść pod klub w ktorym odbywa się impreza zorganizowana przez CNCO, miała być w domu ale za dużo osob było chętnych na impreze dlatego przenieśli ją do klubu . Z tego co juz kiedys mowiła mi Mel CNCO mieszka w Miami od 1 roku gdyż podpisai tu kolejny kontrakt
Ubrana w



Czekałam z Mel pod klubem gdzie miała być impreza ale ochrona nie chciała nasz wpuścić
- no ale jestesmy zaproszone przez Joela - dalej usiłowała coś wskurać ale nic to nie dawało
- a ja jestem Beyonce . Idzcie do kolejki
- poprostu do niego zadzwoń. Tylko marzniemy - zaproponowałam
- nie mogłas wczesniej? - fukneła
- mysłam ze to oczywiste- ale juz nie słuchała
- no tak ale nie chcą nas wpuścić - oki czekamy.
Po 5 minutach pojawił się Joel i powiedział coś do ochroniarza ktory odrazu otworzył nam bramki zebysmy mogły wejsc bez kolejki. Za sobą tylko usłyszałyśmy jemi i teksty mlodych dziewczyn typu 'zazdro, są z nimi' ... ' czemu one a nie ja' itp
- przepraszam dziewczyny - powiedział ochroniarz. Ja się miło usmiechnęłam
- nie ma sprawy rozumiem - on odwzajemnił usmiech i zamkną bramki za mną. Gdy tak szliśmy przez klub juz pełen tanczących ludzi widziałam jak ręka Joela ląduje na plecach Mel zeby ją prowadzić. Po chwili chłopak się odwrócił pewnie czy ide za nimi
- chodź bo zaraz sie zgubisz . Dużo tu osob. Uśmiechnął się przyjaźnie
- uwaga ludzie . Już są wiec ty Mel juz ich znasz ale Mel chyba nie do konca . No wiec to jest Richard



Christopher



Zabdiel



Erick




Nie spokrzałam na niego ale czułam jego wzrok na mnie. Mel złapała mnie za ręke i lekko ścisnęła zebym wiedziała ze mnie wspiera. Jestem jej za to wdzięczna
- No i ja jestem Joel, ten najfajniejszy




- i do tego pewny siebie - skomentowałam i przywitałam się z wszystkiem - jestem Martina
miło mi was poznac , przepraszam ze na zdjęciach tak nagle wyszłam, źle się poczułam. - skłamałam.
- w porządku to co napijemy się - zaproponował Emm Christopher .
- coś mocnego poprosze - powiedziałam na co reszta sie zaśmiała. Usiadłam obok Zabdiela ktory siedział obok Richarda ten za to obok Ericka ktory jak na złoś siedział naprzeciwko mnie i patrzył smutnym wzrokiem a ja spóściłam wzrok na ręce nie chcąc na niego patrzeć. Mel chyba to zauważyła i mnie zagadała
- wporządku? Jak chcesz mozemy iść stąd - szepnęła
- nie. Jest ok, baw się kochana . Zasługujesz na to zwłaszcza ze Joel chyba na ciebie leci - mrugnęłam do niej na co ta się zarumieniła
- ale ty nie zasługujesz zeby przez niego cierpiec. Ugh jak tylko na niego patrze mam ochote go udusić - mowiła mi do ucha
- co tam tak szepczecie - odezwał się Chris ktory wrocił z napijami.
- nic takiego babskie sprawy - uśmiechnęła się i wzięła do ręki szklankę z drinkiem
- dla ciebie mocne jak chciałas . Postawił przed mną 4 kieliszki czystej wódki i sok pomaranczowego. To samo dał richardowi Erickowi i sobie. Reszta drinki. Wypilam wszystkie 4 kieliszki na raz zeby się rozluźnic i bez problemu zaraz zatańczyć.
- zatanczymy? - usłyszałam i zerknęłam na Chrisa
- jasne - złapałam za wystawioną dłoń i wstałam po czym ruszylismy na prakiet.
Przetańczyłam z Chrisem ze 3 piosenki. Z Zabdielem 2 i z Richardem chyba z 5 zatanczyłam tez z Joelem jedną piosenkę . Widac z daleka ze Mel podoba się Joelowi z czego jestem bardzo zadowolona. Co chwile chodzilismy pić kolejne kieliszki. Mam mocną głowe ale jak to po alkoholu po jakimś czasie już sie jest pijanym.
- zatanczysz? - usłyszałam bardzo dobrze znamy głos...

******************
Nie wiem czy jest ok. Moze :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro