25... Chyba na łeb jesteś chory

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POOOWOLI zbliżamy się do końca opowiadania 🎉🎉
______________________
Niestety niedługo trzeba będzie wrócić do rzeczywistości i wrócic do pracy.
****************************
Wakacje na Barbadosie były magiczne, cudowne, fantastyczne, aż brak mi słów. Ostatniego dnia byliśmy cały dzień na plaży a pod wieczór wróciliśmy do hotelu i usiedliśmy na tarasie restauracji przy basenie i siedzieliśmy do późna. Richard i Yocelyn poszli na kolacje a ja zajmowałam się ich aniołkiem. Gdy wrócili ogłosili że są razem no i potem jeszcze z nimi siedzieliśmy i opijaliśmy ich zdrowie.

A teraz siedzę w studiu i czekam na jakiegoś Austina z którym mam nagrać piosenkę. Po powrocie dokończyliśmy teledysk do "Can't Stop Dancin' " .

[Tutaj powinien być GIF lub film. Zaktualizuj aplikację teraz, aby go zobaczyć]

Minęly nie całe 2 tygodnie wakacji. Wiec za półtora miesiąca wyjeżdżam na studia do Los Angeles

- Cześć. Przepraszam za spóźnienie. Jestem Austin. - Usłyszałam trzask drzwi a potem głoś młodego chłopaka.

- Hej. Jestem Martina . - uścisnęłm jego dłoń po czym chłopak usiadł obok na kanapie i zaczęliśmy słuchać Simona który mówił o piosence którą napisal Austin i o tym jak bedzie wyglądał teledysk. Potem zaczęliśmy pracę. I tak zlecialy mi kolejne dni wakacji. Studio potem dom i tak codziennie. Mało czasu mam dla Ericka i przyjaciół, niestety

***
- Nie moge dziś, przepraszam. - powiedziałam Erickowi przez telefon gdy on chciał się spotkać. Niestety dawno się nie widzieliśmy bo praca pochłania dużo pracy

- No jasne przecież Austin czeka. To ja nie przeszkadzam. Narazie

-przest.. - nie było mi dane dokończyć bo chłopak się rozłączył. ŚWIETNIE!!

Ostatnimi dniami nie jest między nami tak idealnie jak było. Nie mam dla niego tyle czasu ile bym chciała a jak już mam to on nie może. Od przyjazdu z Barbadosu widziałam się z Erickiem może 3 razy a minęły już ponad 3 tygodnie. Czasem gadamy przez telefon lub skaypa ale już nie tak jak kiedyś. Ostatnio często się kłucimy, zdaniem Ericka to wina Austina ... Wiedziałam że tak bedzie. Nie idalnie było żeby było prawdziwie. Dlatego nie chciałam się z nikim wiazać. Ze za długo bedzie super a potem wszystko jak bańka mudlana pęknie i się posypie a ja będe cierpieć.

- Wracamy do pracy? - usłyszałam z prawej Austina

- Przepraszam ale źle się czuję, możemy na dziś skonczyć? - zapytałam i przeczesałam ręką włosy

- Jasne . Może zawiozę cię do domu? - zaproponowała

- Jeśli to nie problem to byłabym wdzięczna tylko że nie jade do domu tylko do chłopaka - oznajmiłam

- Jasne nie ma problemu. To widzimy się za 10 min na parkingu, musze isc się przebrać. - powiedział i wyszedł z pokoju nagrań.

Napisałam do Mel

Do Mel
Jesteś może u Joela?

Od Mel
Tak. Miałam do ciebie pisać. Co się stało z Erickiem?

Do Mel
jak to ?

Od Mel
przed chwila rzucił telefonem o ściane i zwalił wszystko ze stołu w jadalni i zamknął się w pokoju. Co się stało?

Do Mel
Powiedzcie mu że za 20 minut będe. Austin mnie podwiezie. Nie wiem o co mu chodzi. Odkąd pracuje z Austinem nad piosenką stał się jakiś dziwny. Unika mnie gdy mam chwile wolnego . Ale gdy ja nie moge a on tak to już pretensje.

Od Mel
I wszystko jasne .Austin. Przez niego nie masz dla nas w ogole czasu :( przekaże mu.

Do Mel
A tobie o co chodzi? Nie mam czasu bo pracujemy nad piosenką

Od Mel
Jak pracowałaś nad poprzednimi piosenkami to nie było żdanego problemu żeby się spotkac. Czas miałaś. Dobra pogadamy jak będziesz . Narazie

- To co jedziemy? - usłyszalam po chwili gdy czekałam na parkingu.

- Tak. Dziękuję za podwózkę. - powidziałam i wsiadłam do auta a po chwili ruszyliśny.

Podczas drogi dużo rozmawialiśmy. Gdy chłopak zatrzymał się pod posejsą chłopców chciałam wyjść z auta wcześniej dziękując ale chłopak zatrzymał mnie łapiąc za dłoń. Odwróciłam się a chłopak pocałował mnie w policzek prawie że dotykając końcika moich ust. Uśmiechnęłam się i czym prędzej wyszłam z auta i poszłam pod drzwi domu po czym otworzył mi Richard gdy zadzwiniłam dzwonkiem

- Pocałował cie?!!! - pierwsze co usłyszałam gdy wpuścił mnie do środka..

- pożgenaliśmy się . Tylko w policzek. - spokrzałam chłopakowi w oczy i.. - chyba nie myślisz że zdradzam Ericka - prawie że pisnęłam przerażona.

- Ja nie ale Erick zaczyna. Napraw to nim będzie za późno - po czym chłopak odszedł wcześniej przytulając mnie na powitanie

Weszłam schodami na piętro i zapukałam do drzwi pokoju swojego chłopka. Usłyszałam tylko "dajcie mi spokój" deltego delikatni otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju. Smród buł niesamowity. Erick siedział w fotelu z piwem w ręku i grzebał coś w telefonie.

- To ja. Chciałam z tobą porozmawiać - szepnęłam odgarniając nogą walające się na mojej drodze do niego ciuchy

- Nie mamy o czym. Masz nowego przyjaciela więc może z nim pogadaj. A mnie daj spokój. - bełkotał. Troche już w takim razie wypił. BEDZIE CIĘŻKO. Podeszłam bliżej.

- O co ci chodzi? Ja nie narzekam gdy jesteś zajęty pracą i nie masz dla mnie czasu. I nie unikam cię gdy go masz bo od tak chce mi się tobie na złość zrobić. - podniosłam delikatnie głos. Wiedziałam też że wszyscy loaktorzy będący wcześniej w salonie są tera na schodach lub pod drzwiami i słuchają

- być może ale ja nie pracuje od 3 tygodni z ładną dziewczyną przec co nie mam dla ciebie czasu. I nie całuje się z nią pod twoim domem żebyś to widziała! - krzyczał a mnie się chciało już płakać...

- Jakie kurwa całować. Chyba na łeb jesteś chory. Nie całuje się z nim. Nawet przez myśl mi nie przeszło żeby cię zdradzić. To tylko cholerna praca. Niedługo skonczymy i się pożegnamy na dobre. Nie moge uwierzyć że posądzasz mnie o zdrade. MNIE. Dziewczynę która ladwo co komu kolwiek zaufała po tylu przykrych chwilach. Zaufała tobie i związała się z tobą. Dziewczynę która bała się zaufać, bała się że ktoś ją zostawi lub zdradzi. Nigdy bym nikogo nie zdradziła a zwłaszcza ciebie. Nie rozumiem dlaczego i co się wydarzyło że uwierzyłeś w swoje własne chore wymysły. - płakałam jak dziecko. Nie mogłam się powstrzymać

- wiem co do cholery widziałem przed chwilą i przez ostatnie 3 tygodnie... Idź już. Nie chcę cię słuchać - powiedział objętnym głosem.

- Ale co kurwa widziałeś. Nie ważne . Narazie - cała opuchnięta i mokra od łeż wyszłam z jego pokoju trzaskając drzwiami i zbiegłam na dół po czym założyłam szybko buty i wyszłam cała rozstrzęsiona z domu zanim ktokolwiek z pozostałych mnie zatrzymał.

- Poczekaj - usłyszałam krzyk gdy skręcałam w prawo gdy tylko minęłam furtkę...
____________________________
Liczę na GWIZDKI i KOMENTARZE ❤️❤️💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro