Daniel pisze Fanfiction

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Halloween z mielonką

Uśmiecha się, wpatrując się w swoją okropną żonę. Mimo że była wredna i sarkastyczna, to Jerzy ją kochał, lecz nie bardziej niż Daniela, ale to był jego sekret, mroczny sekret. Był wampirem!

– Tini, moja głupia – warknął i dotknął jej włosów. W ręce trzymał mielonkę, którą wytarł jej na twarzy. – Zawsze marzyłem, żeby to zrobić.

Zaczął zjadać jedzenie z jej ciała, a Martina sapała jak niedźwiedź.

– Jorge, nie przestawaj! – wykrzyknęła. – Wpierdalaj ze mnie mielonkę! Och, zjedz mnie całą.

– Jak sobie życzysz.

Jorge od razu zaczął wpierniczać Martinę. Kawałek po kawałku, a ona jak głupia, cieszyła się, że jej ciało zanika w ustach Jerzego. Im mniej go było, tym lepiej. Jerzy zjadł na początku jej rękę, a na końcu zostawił głowę. Martina Stoessel umarła szczęśliwie, zjedzona przez swojego męża.

– Kocham cię Daniel – wypowiedział Jorge, wyciągając zdjęcie blondynka z kieszeni. – Obiecuje, że kiedyś będziemy razem.

Poczym wyszedł. Koniec.

Daniel, pogromca komarów

Siedział przy laptopie, aż nagle na policku zaczęło go swędzić. Wziął lusterko do ręki i patrzy. Kurwa, coś go ujebało. Daniel myśli, myśli, aż tu nagle słyszy przy uchu odgłos komara. Zaczął się kręcić, wyszukując gniewnym okiem gnoja, ale nie było po nim śladu. Daniela jednak to nie załamało, postanowił dziadostwa się pozbyć z pokoju, ale na początku musiał się uzbroić. Zszedł do kuchni, nałożył na głowę garnek, a w rękę wziął drewnianą łyżkę.

– W porządku, Daniel? – zapytała Tini, kiedy ujrzała swojego przyjaciela w dziwacznym stroju.

– Idę na wojnę. Mogę tego nie przeżyć – stwierdził zbyt poważnie. – Pamiętaj, że nigdy nie będziesz tak zajebista jak ja.

– Jesteś dziwny – odparła Stoessel, nalewając wody do szklanki. – W sumie to u ciebie normalne.

– Co się tutaj dzieje?

– Danielowi znowu odbija. – Martina odpowiedziała na pytanie Jorge, a następnie przytuliła się do swojego męża. – Daniel, gdybym cię nie kochała, to już dawno znalazłbyś się na ulicy – dopowiedziała.

– Wielkie dzięki – odparł Wesley. – Za bardzo mnie kochasz, żeby się mnie pozbyć.

– Dlaczego wujek tak wygląda? – Do kuchni wszedł trzyletni chłopczyk, podobizna Jorge. Dziecko trzymało w ręce swojego ulubionego misia.

– Obudziłeś go, Daniel – jęknęła Martina, patrząc na swojego syna. – Przed chwilą go uśpiłam – dodała, biorąc dziecko na ręce.

– Landrynko, chcesz do ojca Daniela? – zapytał Daniel, podchodząc do małego.

– On nie ma tak na imię – powiedział Jorge. – Przestań się nazywać jego ojcem.

***

Hejka mordeczki!

Zauważyłem, że ludzie piszą opowiadania o Jerzynie, sam jestem fanem, jednak nikt nie potrafi napisać tak zajebistego FF jak moje. Chcecie takich więcej? Ja wiem, że chcecie, ale dajcie znak.

Pozdro

D.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro