12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Klub przepełniony był ludźmi. 

Zmysły Jina szalały. 

Zbyt wiele kolorów, zbyt wiele zapachów.

Zbyt mocny smak alkoholu. 

Zbyt wiele uśmiechów, "przypadkowych" dotyków, które miały przykuć jego uwagę.

Czuł, że potrzebuje odpoczynku. 

Nie był w stanie wytrzymać dłużej. 

Minseok gdzieś się zgubił. Próby szukania go zakończyły się na barze, gdzie alkohol przekonał go do zostania. 

Xiumin był przecież dorosły. Nie potrzebował takiej niańki jak Jin. Przynajmniej taka wersja myślenia najbardziej odpowiadała w tamtym momencie mężczyźnie. 

Jednak po kolejnym osobniku, który usiłował przysiąść się do lekarza, po kolejnym "zupełnie przypadkowym" potrąceniu i słabym tekście na podryw, Jin chciał  po prostu wrócić do domu. 

Usiłował podnieść się z miejsca, ale nie był w stanie. Od alkoholu szumiało mu w głowie, czuł czyjś dotyk na swojej ręce. Próba jej odsunięcia nic nie dała, dotyk tylko się nasilił. 

Jin sam nie wiedział, czy powinien już zacząć krzyczeć, czy może to zupełnie normalne. Przecież to klub, każdy tutaj próbuje znaleźć swoją szansę na jedną noc.

Ręce stawały się coraz bardziej namolne, uporczywe. Ktoś niezbyt delikatnie nim ciągnął, a Jin nie znał tego człowieka. 

Chciał zareagować, ale nim zdążył cokolwiek zrobić, ktoś inny przejął ster.

Mocne, stanowcze ramiona owinęły się wokół jego pasa, a znajomy zapach perfum wypełnił jego świat. Wcześniejsze dłonie odpuściły, teraz były tylko te znajome.

Nie znajome wystarczająco, chciał poznać je lepiej.

To dlatego, gdy tylko odeszli od baru i mężczyzna został zaprowadzony do łazienki, żeby mógł się ogarnąć, zrobił coś naprawdę niespodziewanego. 

Przepełniony nagłą potrzebą bliskości, zrobił krok do przodu i złączył swoje usta z ustami Jongdae, który przyszedł mu na ratunek przy barze.

Tym sposobem na chwilę zapomniał o złych decyzjach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro