5.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozmowa, którą pochłonięci byli mężczyźni, niezbyt interesowała Jina. Nie do końca potrafił wychwycić jej tematu, rozmawiali o czymś związanym z pracą Dae.

Lekarz zdążył dowiedzieć się, że nowy znajomy prowadzi spory biznes i niedawno wrócił z Ameryki. Miał tam podpisywać jakiś ważny kontrakt, ale ostatecznie do tego nie doszło. Po ogromnej porażce Jongdae postanowił zrobić sobie trzy tygodnie urlopu i nie myśleć o pracy. Musiało to być jednak dla niego niemożliwe, gdyż przez cały czas rozmawiał z Minseokiem właściwie tylko o tym.

Podróż pod dom młodszego mężczyzny trwała kilkanaście minut. Xiumin na pożegnanie przytulił Jina i pocałował w policzek Jongdae, wywołując tym uśmiech na twarzy kierowcy. Później opuścił samochód, a biznesmen nacisnął pedał gazu dopiero, gdy odprowadził wzrokiem młodszego aż do drzwi. Zerknął w lusterko i uśmiechnął się do Jina.

- Jesteś pewien, że mam cię odwieźć na przystanek, a nie pod dom? Pada, nie powinieneś wychodzić w taką pogodę. Możesz się przeziębić. - powiedział mężczyzna i spojrzał na lekarza, który tylko uśmiechnął się, zakłopotany.

- Nie jestem z cukru, nic mi się nie stanie. To tylko deszcz. Zaufaj mi, czasami w szpitalu jest zimniej niż tutaj. - mruknął, przerywając kontakt wzrokowy i wyglądając za okno. - Zresztą i tak robisz dla mnie bardzo dużo, odwożąc mnie na przystanek. Mógłbym równie dobrze wracać piechotą i na sto procent skończyć z przeziębieniem.

Jego odpowiedź spotkała się z dosyć niespodziewaną reakcją biznesmena, który zachichotał. Jin ściągnął brwi i przechylił lekko głowę.

- Przepraszam, po prostu nie jestem przyzwyczajony do takiego zachowania. Mało kto odmawia mi podwózki, chyba nikt jeszcze czegoś takiego nie zrobił. - mężczyzna uśmiechnął się szeroko, odsłaniając swoje śnieżnobiałe zęby. - Ludzie zazwyczaj mi nie odmawiają.

- Oh, wybacz mi, że niszczę ten stereotyp i ci odmawiam, ale naprawdę, jestem dzisiaj zbyt śpiący na bycie posłusznym. - mruknął z przekąsem Jin, przewracając oczami.

- To akurat bardzo dobrze. Czuję, że się zaprzyjaźnimy. - starszy puścił do niego oczko w lusterku, uśmiechając się ciepło, na co Jin westchnął. - Mogę nawet częściej przyjeżdżać po Minseoka do pracy i po drodze odwozić również ciebie.

- Podziękuję. Komunikacja miejska to mój ulubiony sposób spędzania wolnego czasu, nie odmówię sobie tej przyjemności. - powiedział lekarz, a biznesmen skręcił w odpowiednią uliczkę i zatrzymał się przed przystankiem.

- Jesteś pewien, że wolisz wysiąść tutaj, a nie przed domem? To naprawdę nie będzie dla mnie problem. - zapytał starszy, odwracając się na swoim miejscu do Jina, który pokręcił głową.

- Dam radę, serio. Dziękuję za podwózkę. - wymamrotał lekarz i otworzył drzwi, żeby wysiąść. Nie czekał na odpowiedź, po prostu ruszył przed siebie, starając się omijać największe kałuże.

Nie usłyszał odpowiedzi Jongdae. Nie usłyszał, że niedługo na pewno spotkają się po raz kolejny, ani nie zobaczył uśmiechu, którym mężczyzna chciał obdarzyć młodszego.

Jedyne o czym w tym momencie myślał, był szybki powrót do domu i ramiona, w których chciał się znaleźć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro