Eh...Nie powinnam jej pomagać.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pow.Slavyori

Ej Mechsuki! Zawołałam

-Co chcesz znowu Sayo...

(Odwróciła się)

...ri?

O hey Slavyori co byś chciała?!

Wiesz,mam do ciebie sprawę ale rzeczy które mają pomóc w tym ja zdobędę a ty masz to tylko wykonać.

Wiesz chciałabym cię poprosić o protezę nogi ale spokojnie masz czas do świąt.

-a dla kogo?

Dla... Gopniki...
Choć zbytnio mi się nie opłaca bo wybiła mi ząb i złamała nos jak widać.

Natsuki:Yuri! Przestań się onanizować tymi długopisami i przyjdź bo Slavyori jest ranna..

Yuri:Ej!! Ja..ja się nie onanizuję a na pewno długopisami Leona.

Natsuki:Coooo?! Ty onanizowałaś się długopisami Leona?!

No mówię Ci że nie mam ich ponieważ spłonęły razem z salą klubową!!

(Zaczęły się bić i kłócić)

Wyciągam Kałasznikowa i strzelam w ścianę.

Uspokójcie się! Zakochałyście się czy co?!

Przepraszam... -Odpowiedziały równo.

-Slavyori?

Tak? -powiedziałam lekko obolała podczas opatrzania mojego nosa przez Yuri.

-Mechsuki: Będziesz musiała zmierzyć jej obwód minimum uda z długością nogi jak coś to chodzi mi o resztę co z jednej z nóg zostało.

-Slavyori: Będę musiała poczekać na dobrą chwilę na to, by to zrobić. Będzie wściekła,ale mi to odpowiada.

Pow.Yori

-Hey! Natcyka co tam naprawiasz tym razem? -Zapytałam z zaciekawieniem i entuzjazmem.

-A tylko szukam usterki w  czołgu Slavyori a co?

A ona pozwala na majstrowanie przy jej czołgu? Ona chyba bardzo go kocha.

Tak,ale są 2 osoby które mają dla niej najważniejsze znaczenie: Sayori oraz Gopnika ale teraz zastanawiam się czy ona ją jeszcze kocha po tym co jej zrobiła...

-Niestety nie dowiemy się tego.

-Trudno,tak na razie musi być..

-Rozmawiałaś z Gopniką?

-Nie,ale słyszałam że tylko siedzi na krześle lub łóżku oraz czasem podciąga na drążku.

-Trochę niepokojące jest teraz jej zachowanie.

-Spoko, nic nam nie zrobi.

-To, dobrze...-Powiedziałam lekko przytulając...

-Hmm? Czemu mnie przytulasz?

A przepraszam, nie pytałam czy Ci to odpowiada... Powiedziałam lekko speszona i czerwona.

Nie,mogłaś tylko nie chcę byś się ubrudziła smarem.

A to wpadnę t-trochę p-później.-Po chwili zwiałam do pokoju poczytać Metro 3044.

Pow.Slavyori

Dzisiaj jest ten dzień w którym uda się
mi zdobyć rozmiar do protezy.
Poczekałam na chwilę gdy będzie nad jeziorem które jest teraz mniej
skażone niż wcześniej.

Poszłam za nią zobaczyłam że skombinowała sobie zamiennik jako kij którym się podpierała.

Po jakimś czasie przeszłam do działania i weszłam do jeziora i płynęłam zmierzyć to udo z nogą i spływać póki mam czas.

Zmierzone! Teraz szybko odpłynąć.

Zaplątałam się w jakąś roślinę nie chce puścić mojej nogi i powoli zaczynam się dusić pod wodą.

Po mozolnej próbie uwolnienia się z wodorostów, pomyślałam że nie mam wyjścia z sytuacji i umrę więc gwizdałam w gwizdek do ratowania życia pod wodą.
(dop.aut.wiecie chyba o co mi chodzi)

Pow.Gopnika

Odwracam się bo usłyszałam że ktoś wzywa pomocy.

Podpynęłam za dźwiękiem i wyciągnęłam za ramiona jakąś osobę...

Czekaj... Slavyori?!

Sprawdzam oddech...Nie ma!

Wyciąga ją na brzeg i zaczęłam robić RKO (resuscytacje krążeniowo-oddechową)

2 oddechy i 30 uciśnięć później:

Pow.Slavyori

-Eh! Eh! Eh! (Wypluta woda)
Dziękuję za uratowanie życia.

Gopnika: Proszę - powiedziała wycierając czoło z potu.

Wyjęła mi z kieszeni spodni mój mały zeszyt wodoodporny z wypiską rozmiarówek.

-Gopnika: SERIO? Stalker*? Naprawdę tego się po tobie nie spodziewałam.

Odetchnęłam z ulgą że nic nie wie.

-Gopnika:No...(rozgląda się) cholera...

-Emmm....

Była lekko zdenerwowana…ale wreszcie zapytała..

Pomogłabyś mi później dojść do bunkra bo kij zgubiłam...-Powiedziała drapiąc się po karku lekko się rumieniąc.

Spoko...Ale teraz czy potem bo nie mam licznika geigera.

-Miałam na myśli teraz,ale chciałabym się tylko przebrać.

-Dobra to ja poczekam...

...

Podeszła do mnie obejmując mnie ramieniem.

Po chwili Gopnika straciła równowagę i upadła na mnie (ponieważ ją asekurowałam by gdzieś się nie zabiła.)

Upadła na mnie idealnie pod względem "Yuri" które możnaby naliczyć z tego przypadku:

Upadek na dziewczynę/koleżankę -jest

Zetknięcie się piersiami - jest

Zauważenie Nikoli i Wery drących się "SHIPUJEMY" za krzaków -jest

Oraz spalenie się że wstydu z dziewczyną/koleżanką
- jest.

Gopnika popatrzyła na mnie spokojnie, zdjęła gumkę z włosów  (zakrywając mnie nimi dop.Slavyori wiecie o co mi chodzi)wzięła jedną rękę na moje oczy i mnie pocałowała.

Jej delikatnie usta lekko dotknęły moich oraz jej klatka piersiowa blisko mojej uwolniły coś czego się nie spodziewałam,stałam się bardziej nachalna.

Zaczęłam robić jej malinki na jej chłodnej szyi, usłyszałam ciche zadowolenie mojej "partnerki".

Nikola po chwili chyba zemdlała bo słyszałam marudzącą Ukrainkę.

Pomyślałam sobie "to super" wygrzebałam się z pod Gopniki i wzięłam ją na ręce.

Poniosłam ją do naszego schronu.

A grupa robiła popołudniową drzemkę więc poszłam do pokoju w którym nie ma kamer i jest wyciszony.

To dobrze że nie ma opcji że przetrwali nas usłyszą.

Zaczęłam zdecydowanie podwijać jej bluzkę coraz szybciej wchodząc pod nią rękami. Po chwili włożyłam jej rękę pod stanik zaczynając macać jej piersi. Gopnika raz na jakiś czas mruczała i nie stawiała oporu chociaż mogła.Po czasie mi się to znudziło i zaczęłam przechodzić niżej( ͡° ͜ʖ ͡°).

(....)

Tu zaczyna się osiemnaście lat plus więęęc  będę się  rozpisywać.
Proszę nie czytać osobom które są nie pełnoletnie (ale jak chcą to dobra)oraz Yaoistkom* które doszukują się w tych scenach erotycznych,moich fetyszy.

*Tak, Włoszka to do Ciebie, bym zapomniała o pozdrawiam serdecznie jeśli to czytasz.

...

Włożyłam jej ręce pod spodnie i szybko je zdjęłam.

Zobaczyłam ją ogromnym stresem przed tym co chciałam jej zrobić.

Bym zapomniała o tym że sama rozmawiała ze mną o tym że mogę robić jej co chce poza jednym " ręce precz od jej pochwy z daleka."

Ale chcę się z nią troszkę podroczyć,rzadko kiedy to się zdarza.

Wspomnę jeszcze że związałam jej ręce liną zawieszając linę z karabińczykiem na hak który miałam wkręcony na suficie. A ja właśnie siedzę na jej nodze by mnie nie kopnęła. (Tym co zostało z niej XD)

Zdjęłam z niej majtki i zaczęłam się  uśmiechać sadystycznie.

Gopnika popatrzyła się na mnie ze strachem w oczach błagając bym ją zostawiła.

Zaczynam powoli wkładać moje palce do jej pochwy zatrzymując się nieco bliżej miejsca gdzie jest "błona dziewicza".

Gopnika: O coś cię prosiłam wcześniej...Czy chociaż raz mogłaś uszanować moją prośbę?! Tylko o to prosiłam,Czy to tak dużo!?

Zaczęła płakać więc pomyślałam że szybko przestanę robić jej te żarty.

Spokojnie,nadal jesteś dziewicą....

Gopnika popatrzyła na mnie spokojniej niż wcześniej.

Serio?

Serio...

Założyłam jej majtki z powrotem.

Gopnika próbowała mnie zabić wzrokiem-Nie udało się,nadal żyje.

Rozwiązałam ją ...Iiii...dooostałam z liścia w policzek.(Slavyori -30hp/1000hp)

Gopnika:Ty?!... Myślałam że jestem dla ciebie chociaż trochę ważna że choć raz mnie posłuchasz... Wy*****alaj z mojego schronu!!

Powiedziała krzycząc i płacząc.

Dobrze... Powiedziałam pakując się w mały rusak* (*taki plecak-worek) i poszłam w cholerę.(i zabrałam czołg bo jest mój)

W tym czasie u Gopniki:

Wstałam i zaczęłam szukać moich ubrań i przeszukałam jedną szufladę i znalazłam ubrania oraz mały czarny notes z trzema białymi paskami.

Otworzyłam go i zauważyłam że to pamiętnik Oksany, znalazłam stronę z koktajlem Mołotowa.

"Pamiętniczku mam żal upuściłam na nogę Gopniki koktajl Mołotowa,
mówiła że mi wybaczyła ale widać było że nie strasznie cierpi przeze mnie. Chciałabym wziąść jej ból na siebie (...)"

Ostatnia strona mówiła o tym że Oksana chce opuścić schron i udać się w zonę i nie wracać bo twierdzi że jest moim ciężarem,pisało że jeśli bym ją znalazła to od razu by wzięłaby leki usypiające i popiła je wódką.Zapomniałam przed tą kartką Oksana chciała tylko jednego: umrzeć...w mych ramionach?!
Upita alkoholem z tabletkami.

W tym czasie u Oksany:

Puściłam sobie hardbass love song i zaczęłam pić wódkę by odpłynąć.

Uspokoiłam się i zaczęłam tworzyć.

Jak skończyłam to wróciłam do schronu by porozmawiać z Niką.

Po chwili zauważyłam ją płaczącą na swoim biurku z zdjęciem.

Przytuliłam ją mocno.

Oksana?! Gopnika patrzyła na mnie jakby zobaczyła jakiegoś ducha.

Przepraszam za to że cię uderzyłam. Teraz proszę nienawiedzaj mnie już!

Podeszłam do niej przyłożyłam swoją rękę do jej chłodnego policzka i  pocałowałam.

Pamiętaj,duch nie będzie tak całował.

Nika mnie przytuliła tracąc równowagę przy wstaniu z krzesła dobrze że było tu biurko o które się podparła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro