Syberyjski kamaz i pocałunek suki

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

5 dni później

Pov. Nikola

Nikola:Michael, za ile będziemy w tym
gułagu?

Michael:Wiesz, za 25 minut.

Nikola:Dzięki, wiesz co masz robić.

Oksana:To jaki mamy plan?

Nikola:Wejdę z Michaelem wejdziemy
w tunelem wentylacyjnym do celi Sayaki i Gopniki.A ty załatwisz strażników kałachem z dobrym kalibrem, potem wezmę Sayake, ty Gopnikę,
Jeszcze druga sprawa Wera,
(Dop.aut.Tak, była tam ale ja zapomniałam jej dopisać)

Ty włamiesz się do Kamaza, i włożysz do stacyjki klucz do tego wozu potem wejdziemy z Michaelem do helikoptera, A Oksana z Gopniką pojadą Kamazem do swojego schronu
A jeśli skończy im się paliwo zadzwonią do nas to potem dostarczymy. Może być?

Wszyscy:Niech będzie.

-Nikola: Dobra.

Po 30 minutach:

Pov. Slavyori

Wiedziałam że nie będę miała problemów z zabijaniem tych wszystkich ludzi którzy więzią i trzymają tam Gopnikę  pomyślałam o tych wszystkich wspomnieniach które
miałam z Niką i z furią krzycząc:GIŃCIE SZMATY, NIKT NIE BĘDZIE JEJ WYGŁADZAŁ!!

POV. Gopnika

Gopnika:Sayaka, obudź się, ratunek przybył!

Sayaka:Co? -Powiedziała rozespana.

Yuji wstał ,rozprostował kości bo wiedział co się święci.

Po chwili usłyszałam dźwięk seri z kałacha, wiedziałam kto tu biegnie.

Wtedy zobaczyłam jak wyszła Julka i wysłała swoich "fanów" do nas by nas
zabili, a ona sama uciekła gdzieś z resztą koksów krzycząc że jeszcze się spotkamy.

Pov. Nikola

Szłam wentylacyjnym szybem z Michaelem który po chwili złapał mnie za tyłek, ja do niego że mamy zadanie i że nie w wentach.
Michael powiedział że niech będzie, i szybko doszliśmy do miejsca celi.

Wywaliłam kawałek blachy i wciągnęłam chłopaka z Sayaką ale nie
zdążyłam Gopniki bo zobaczyłam szarżującego koksa i zamknęłam blachę.

Pov. Slavyori
Usłyszałam krzyk, koks pobił Gopnikę
i złapał ją za gardło i dusił.

Pov. Gopnika

Zobaczyłam Slavyori, wiedziałam że umrę ale chciałabym powiedzieć jej coś ostatni raz.

Gopnika:P-pa-mię-ta-j że nadal cię
ko-cham.

Zaczęłam widzieć zciemniający się obraz, lecz ostatnie co zobaczyłam to płaczącą Slavyori, która walnęła kolbą
od kałacha tego typa w głowę.

Pov. Oksana

Gopnika!

Podbiegłam do niej i sprawdziłam jej puls. Lekki, prawie nie wyczuwałam go, sprawdziłam oddech o dziwo był bardzo mały ale wyczuwalny. Cieszyłam się że mogła oddychać.

Wzięłam ją pod pachę i wciągnęłam się z nią do wentów.Z jednej strony dobrze że była chuda jak szkielet bo mogłam z nią przejść wentami.
Wyszłam,założyłam jej moją kurtkę którą razem z wyposażeniem dostałam od Nikoli, wsiadłam z nią do Kamaza i położyłam jej głowę na moich kolanach będąc ostrożna bym jej nie połamała.
Odpaliłam silnik i zapięłam pasy sobie i Gopnice.
Jest taka piękna gdy śpi nawet jeśli jest szkieletem ,ale moim ulubionym szkieletem.
Podczas jazdy głaskałam ją delikatnie po głowie,cicho puszczając rosyjską kalinkę graną na pianinie wiem nie jestem fanką,ale nie puszczę
przecież hardbasu przecież bym ją obudziła.
Ale nie puściłam głośno z dwóch powodów po pierwsze by się nie obudziła a po drugie bo słucham czy oddycha oraz czy jej się nie pogarsza. Jechałam tak z 18 godzin.
Byłam zmęczona, była przecież osiemnasta.
Stanęłam na poboczu.
Sprawdziłam czy drzwi były pozamykane. Zwykle jestem graczem lola oraz wredną suką dla innych ale dla niej nie umiem być taka.
Zasnęłam na kierownicy.

Po jakimś czasie.

Obudziłam się ale nie spałam na kierownicy, tylko na miejscu Gopniki.

-Gopnika:O wreszcie się obudziłaś!

-Powiedziała do mnie z wzruszeniem.

-Ciebie też miło widzieć.

-Wiesz, jesteśmy już w Petersburgu.

-Coooo?! To ile ja spałam?!

-Dokładnie 18 godzin.

-Jak?

-Pytaj los a nie mnie.-Powiedziała uśmiechając się do mnie.

-Wybaczysz mi?

-Za co?

-Za to że chciałam się zabić.

-Co?

-Oksana, dlaczego?

-Nie wierzyłam że dam radę Ci pomóc.
Opiłam się i czekałam aż zamarznę ale przyleciał helikopter którym była Nikola,jej kolega Michael oraz Wera  gdyby nie oni nie byłoby mnie z tobą.

Gopnika, zgasiła ciężarówkę.

Na jej policzkach płynęły łzy.

Odpięła pas.

Rzuciła się na mnie w płaczu i lamencie przytuliła mnie tak bardzo mocno że poczułam jej żebra wbijające mi się w ciało. Należy mi się ten ból, to kara za to co prawie zrobiłam sobie i jej.

-Gopnika: Wiesz, tęskniłam za twoją wódką, tobą i twoim charakterem.

Słyszałam jej bicie serca był to najmilszy dźwięk w moim życiu który
słuchałam.

-Oksana:Wiesz, chciałabym spędzić z tobą całe życie.

-Gopnika na to się zarumieniła.

-Wiesz podoba mi się ten pomysł.

-Mam, pytanie do Ciebie...

Jakie? Powiedziałam

Czy ty serio mnie kochasz?

Tak. Chyba to udowodniłam.

-Dostajesz zemstę.

-Jaką?

-Taką.

I pocałowała mnie w policzka.

Heh, niezła zemsta,no idealna..

Zrobiła uśmiech podobny do Moniki próbującej zarywać do Leona.

Zaśmiała się mówiąc że to początek zemsty, niespodziewanie całując mnie w usta.

Miałam lekką dezorientację bo chyba nigdy nie robiła tego mimo wszystko próbowała. Ale sama wiedziałam jak powinno się to robić.

Slavyori:Wiesz co?

Gopnika:Szto? (Co)

Slavyori:Coś spartoliłaś, to tak się robi.

Gopnika:Что я сделал не так?(co zrobiłam nie tak)

Pocałowałam ją.Jej smak ust był słodki jak dźwięk jej ztrudzonego zmęczonego serca,złapała mnie za barki.
Poczułam jej kości wbijające się
we mnie.
Bolesne, lecz dające mi jednocześnie ulgę wiedząc że żyje i będzie długo ze mną .
Obięłam ją za talię.
to był mój jeden z pierwszych najpiękniejszych momentów w tym moim ciężkim życiu, warto było poczekać.

W tym czasie u Sayori:

Wróciłam z Moniką z poszukiwania
kawy z żołędzi.
Zdobyłyśmy w tym czasie 5 kilo żołędzi, które wykorzystam do zrobienia substytutu
kawy może może nie pobudziającej ale dla mózgu kawocholika powinno wystarczyć.
Wszystkie żołędzie wyjęłam że skorupek i zaczęłam je gotować.
Gdy tak się gotowały pomyślałam że może zadzwonię do swojej siostry Oksany by sprawdzić czy nadal żyje po tym wybuchu.

Sayori:Halo?

Oksana:Suka blyat,wypierdalaj jebana
szmato nikt cię nie kocha, twoja siostra nie żyje.

Sayori:(płacz) To napewno wina Moniki, to przez nią moja siostra nie żyje, zemszczę się.

Sayori:Ale najpierw..

Mocno się skupiłam weszłam do swojego umysłu i zobaczyłam depresję siedzącą na szarej ławce naprzeciw drzwi z napisem "Zemsta".
Stanęłam niedaleko niej i podeszła do mnie. Wiem że to będzie trudny pojedynek ale muszę wziąć się w garść i coś z nią zrobić.

Sayori:Mam pytanie do ciebie czy możesz odejść od tych drzwi nie chcę Ci kurwa robić krzywdy! -krzyknęłam poważnym tonem.

Depresja:Niet, nie odejdę jestem depresją nie mogę tak po prostu odejść beznadziejny mięczaku.

Sayori:Odejdź, bo użyję siły.

Depresja:Dawaj mała pizdo.

Podbiegłam do niej i rzuciłam nią o ścianę a ona tylko wstała przeteleportowała się do mnie od tyłu
i od razu zaczęła się walka.
Złapała i związała mi ręce z przodu i zaczęła się dziwnie zachować.
Zamiast mnie bić to próbowała mnie uwieść albo coś tego nie wiem.

Depresja:Ale masz delikatną skórę Sayori...

Sayori:weź się kurwa odczep, wiesz że jestem hetero.

Depresja:Wiesz, że umiem zmienić swoją płeć na męską Sayori..

Sayori:"Świecie kocham cię, w końcu mam okazję żeby jej dokopać mam nadzieję że ona tego nie może usłyszeć".

Depresja zmieniła się w Depression.

(Czytaj:Depreszyn)

Depression:Ha ha ha, jestem niesamowity jeny gdybym miał być dziewczyną nigdy nie wybrałbym tego,
No na czym staneliśmy... A tak bardzo chciałabym się z tobą "pobawić".

Zaczęłam krzyczeć" konsola! Konsola! Konsola przyślij mi dwóch napalonych gejów i shiperkę Yaoi!

Wtedy pojawił się Thomas i Newt z więźnia labiryntu oraz Weronika Włoszka z prowincji Sycylii.
Wyjęła kartki i długopis i poprosiła ich o autograf.
Potem wyjęła z kieszeni iPhone'a XD i zaczęła nim nagrywać, jak oni zaczęłi ruchać depresję w dupe i przywróciłam Terisę która była napalona ale chciała
lepić się tylko do depresji i nie podobali się jej Newt i Thomas.

Sayori:Chłopcy, zajmijcie się nim a Wera ty możesz spalić Terisę jeśli tego pragniesz.

Weszłam przez drzwi, zamykając je za sobą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro