8.Chór mówi Konradowi, jak jest.
Wdzięcznie sunie pochód ithyphalloi :
Oto chór mówi Konradowi, jak jest.
Chór tańczy, chór śpiewa, jest okay,
a jednak ziewa podmiot liryczny.
Bo chórowi jednak chór do tego.
Freud jeden wie, jak ego aktora
może współżyć z jego emploi.
Ile w słowach jest plwocin, a ile lawy.
Konrad pamięta Gustawa.
Czasem na groby jeszcze wpadnie -
pobrać materiał genetyczny.
Kropi etanolem szkiełko nakrywkowe,
preparuje tkankę i pikluje sprawnie -
halogen w oku mikroskopu błyszczy;
I już jest w ogrójcu, już wita się z ojcem,
drewnianym palem, katem i ościeżem,
których czeka w piasku syna szkielet,
z nudy trzciną porosły pod niebem pożogi.
Gustaw mnoży się i infekuje szramę.
Jest gram-ujemny; w malignie, na pryczy,
Kornrad drży w astenii do trzeciej nad ranem.
Nie zdąży już zabić ni pokochać Carycy.
Nie pozna rzek tajgi, lat słodkiej włóczęgi,
zdradził ostatni akt, siebie i całą pieśń.
A jej pusta koda i zgrzyt zaciśniętej szczęki
niesie się echem po ostatni wers.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro