6 Rozdział

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Idę drogą przez park. Dookoła są tylko drzewa, a za nimi strumyk wody, który wszystko tutaj zagłusza. Co jakiś czas pojawia się ławka, a nawet stolik do niej. Piękny zapach od razu łaskocze moje nozdrza, a wiatr rozwiewia moje włosy. Słońce powoli zachodzi nad koronami drzew, ale to nie powoduje, że się boję. Prawda jest taka, że w nocy ta uliczka wygląda lepiej, bo oświetlają je przydrożne, okrągłe lampy, a ich światło pięknie odbija się w wodzie, którą nie łatwo dostrzec w nocy. Lubię tutaj przebywać podczas dnia ze znajomymi, ale w nocy wolę tu być tutaj sama. Jednak nie dziś. Nicklaus poprosił mnie, abym pojawiła się dzisiaj w domu szybciej, bo babcia jutro przyjeżdża. Trzeba przyszykować dla niej pokój gościnny, bo nikt inny się tym nie zajmie.

Droga nie ma żadnych pobocznych uliczek, ale ma dużo zakrętów. Nie wiadomo co się za nimi znajduje, ale i tak lepsze to niż jakaś ruchliwa droga, która zajmuje dłużej czasu. Nie mam powodów, aby się bać, bo dużo razu przechodziłam tędy sama w nocy, a jeszcze jest dzień.

Wychodzę zza kolejnego zakrętu, ale uderzam niespodziewanie w czyjś tors. Zamykam oczy spadając w dół. Po chwili boli mnie tyłek tak samo jak i wewnętrza część dłoni. Spoglądam szybko na swoje ręce widząc na nich brud. Bez chwili zastanowienia je otrzepuje. Patrzę do góry i widzę mężczyznę o najczarniejszych włosach, ale najpiękniejszych błękitnych oczach. Uśmiecha się do mnie, pokazując lekki dołeczek w jednym policzek, a ja to odwzajemniam. Chłopak podaje mi rękę, którą od razu ściskam i po chwili już stoję naprzeciwko niego. Wciąż patrzę w jego piękne oczy, a on w moje. Chciałam poprawić sobie kosmyk włosów, ale on wciąż trzyma mnie za rękę. Ciągnę mocniej, ale zacisnął uścisk. Dłoń zaczęła mnie boleć od ścisku. Chcę już zacząć krzyczeć na niego, ale on wpił się w moje usta. Całuje szybko i agresywnie. Kiedy chcę go odepchnąć to on rzuca mnie na najbliższe drzewo z tyłu, a ręce knebluje za moimi plecami. Stawia jedną nogę między moimi, a później także i drugą, aby uniemożliwić mi kopnięcie go. Chcę krzyczeć, ale jego język znajduje się po chwili w moich ustach. Przytrzymuje jedną ręką moje nadgarstki, a drugą wsadza pod moją bluzkę. Serce skacze mi do gardła, kiedy czuję odpinające się moje spodnie, które po chwili zleciały w dół. Jego ręka zaczęła odpinać guzik jego dżinsów, a później czuję już jego dłoń na sobie. Na mojej klatce piersiowej, na brzuchu, w majtkach, na nogach. Bada całe moje ciało, a ja nie mogę nic zrobić, bo on to skutecznie mi uniemożliwił. Jednak później czuję coś twardego między moimi nogami i zbliża się to niebezpiecznie szybko i blisko mojej kobiecości. Niestety wiem co to jest. Niestety nie muszę długo czekać, aby poczuć go w sobie.

- Nie! - krzyczę i wybudzam się ze snu.

Jestem cała spocona, a serce łomocze mi w piersi jakby chciało wyskoczyć. Szybko dotykam swojej twarzy czując mokry policzek i zmierzwione włosy. Boję się teraz wszystkiego, a tym bardziej szybkich kroków za drzwiami, które stają się coraz głośniejsze. Chwytam szybko za coś na swojej półce nocnej i kładę się z powrotem na łóżku. Chcę zachować spokój, ale przyśpieszone serce jak i oddech zdecydowanie mi w tym nie pomaga. Drzwi po chwili otwierają się z charakterystycznym skrzypnięciem i kolejne łzy lecą z moich oczu. Kroki zbliżają się już coraz wolniej w stronę łóżka. Jednak serce i oddech nie zwolniło, ale przyśpieszyło. Czuję czyjąś dłoń na moim ramieniu i już chcę się odsunąć i jak najszybciej uderzyć, kiedy słyszę głos, który zawsze był przy mnie i nigdy mnie nie opuścił.

- Shadow, co się z tobą dzieje? Zakochujesz się, a ja nie mogę nic z tym zrobić. Wiedziałem, że taki dzień w końcu nadejdzie, ale miałem jednak nadzieję, że trochę później. Rozwijasz swoje skrzydła i za niedługo odfruniesz, a ja nie będę mógł z tym nic zrobić - mówi, a ja ledwo powstrzymuje się, aby go nie przytulić. - Mam nadzieję, że jednak przesłyszał mi się twój krzyk. Nie chcę znowu przez to przechodzić. - Całuje mnie w czoło i wychodzi.

Moje łzy momentalnie zaczęły wypływać z oczu. Nie powstrzymuje ich. Kocham go i nie chcę, aby myślał, że go kiedyś opuszczę. On mnie nigdy nie zostawił i ja też nie zamierzam. W końcu to dzięki niemu nie straciłam wiary w mężczyzn. To on był moim oparciem i wciąż nim jest. Jest moim opiekunem, przyjacielem i wszystkim co mam. Prawda jest taka, że kocham Nicklausa najbardziej na świecie i nie lubię go okłamywać, ale nie mam już wyboru. Stało się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro