10❤

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Niall*

Serfuję po Internecie od jakiś dziesięciu minut i to, co do tej pory znalazłem, to tylko marne wyjaśnienia na Wikipedii, które i tak w gruncie rzeczy są bardziej o ludziach, którzy w nie wierzą, niż o samych syrenach.

-Masz coś?- pytam zaczytanego w telefonie Liama.

-Hmm.- mruknął, nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi.

-Co hmmm?- przewracam znudzony oczami.

-No hmm, że znalazłem coś.- powtarza mój ruch.

-To może z łaski swojej pokażesz mi to, co?

-Wiesz, trudno to nazwać czymś co nam pomoże, ale znalazłem pewne spekulacje.

-Wiesz, że spekulacje nam nie pomogą Liam.- wzdycham.

-Ale słuchaj! Z tego co mi wiadomo, to Harry wyłowił tę całą syrenę w zatoce morskiej, tak?- spogląda na mnie, żeby się upewnić.

-No tak...

-Chodzi o to, że Harry znalazł go w sieci, tak?- zdezorientowany przytakuję mu.- uznajmy, że syrena w tej sieci była zaplątana jedną noc.

-Do czego zmierzasz, Liam?

-Słuchaj. Zatoka morska łączy się z oceanem spokojnym... Tak?

-Ale co to ma do rzeczy, Liam? Przestań pierdzielić głupoty, tylko przejdź do rzeczy.- akurat teraz mu się zachciało gadać o oceanach.

-To mi nie przerywaj! Próbuję ci przekazać coś bardzo ważnego.- gestykuluje zirytowany.

-Przecież słucham.- uśmiecham się pod nosem, a on piorunuje mnie spojrzeniem.

- Jest coś takiego jak Prąd Wiatrów Zachodnich, czyli Antarktyczny Prąd Okołobiegunowy co sprawia, że wody Kalifornii są tymi zimnymi. Chodzi mi dokładnie o to, że w nocy jest w wodzie około 12°C. Zaczynając od tego, że ogólnie północne wody są zimniejsze...

-Liam, rozumiem, że zaczynasz bawić się w znawcę wód i w ogóle, ale co to ma wspólnego z Louis'm?

-To, że ludzkie ciało nie jest przystosowane do przetrwania dłuższego okresu w zimnej wodzie. A syreny to pół ludzie i pół ryby. Wiem, to by się nie trzymało kupy. No bo pomyśl sobie, ryby są przystosowane do zimnych wód, od tego mają łuski. A to by było troszkę nielogiczne, gdyby w ogon byłoby ci zawsze ciepło, a marzłbyś na śmierć u góry. Takie stworzenia nie miałyby prawa bytu. Zaczynając od tego, że nie przetrwałyby.- mówi prawie na jednym wydechu. Zszokowany patrzę na niego jak na ducha, zastanawiając się nad sensem jego wypowiedzi.- Oczywiście istnieją obszary oceanu, które są cieplejsze przy powierzchni, ale w takim razie takie stworzenia byłyby dla nas codziennością, na przykład podczas wakacji nad morzem. Rozumiesz o czym ja mówię?- delikatnie kiwam głową.- Chodzi mi o to, że to coś może nawet nie być syreną... Znaczy, nie wiem nawet jak mam to określić.

-Ja pierdolę.- wtrącam się w końcu.- w takim razie co to jest i skąd?

-Nie wiem, ale z tego co tu napisali to cytuję: "Jeżeli mają system ochronny na temperaturę, to nie prezentują się wcale tak pięknie jak na obrazach i w bajkach. Pewnie wyglądają jak morskie ssaki, których grube warstwy tranu chronią je od zimna! Drugi sposób na utrzymanie ciepła, wykorzystywany przez mieszkańców wodnych głębin to gruby płaszcz z sierści dla termoregulacji, tak jak u wydr morskich. Syreny byłyby wtedy obrośnięte futrem!"

-Futrzaste syreny?

-Wiesz, ma to więcej sensu niż pół człowiek, pół ryba, nie sądzisz?

-Ja pieprzę, to w końcu czym on jest?

-Mnie się pytasz? Nawet mu się dokładnie nie przyjrzałem.- kręci głową z niedowierzania.

-Wiesz, ja też coś mam, ale w porównaniu do twojego jest to trochę gówno warte, bo on chyba nie jest nawet syreną, heh.- odpowiada trochę niezręcznie.

-Niall, przestań pierdolić.- mówi bez ogródek.- Co znalazłeś?

-No więc chodzi o to, że "wedle greckiego Fizjologa, autorstwo którego pozostaje nieznane, były to bestie wodne, pół ryby, pół kobiety, wesołe w burze i sztormy, smutne zaś w czas ładnej pogody."- czyta, co jakiś czas spoglądając na Liama.- Wiesz to tak jakby trochę wyjaśniałoby, czemu Louis źle się czuje, ale z tego co ty mi powiedziałeś, to on chyba nawet nie ma prawa bytu.

♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠

*Harry*

Po jakiejś godzinie przebywania z Louis'm, postanawiam dać mu odpocząć. W salonie panuje dziwna cisza, którą postanawiam przerwać.

-Chcecie pizzę?- jak na zawołanie wszyscy się obrócili.

-Harry... Przecież jesteś...- wypowiada oszołomiony Liam.

- Teraz jestem tutaj.- uśmiecham się.- Tak w ogóle, to ktoś wie, która jest godzina?

-Jest obiadowa.- chichocze Niall, chcąc rozluźnić trochę sytuację, ale od razu zauważam, że coś jest nie tak.

-Za dwadzieścia pierwsza.- prostuje Liam.

-To prawie, jakie chcecie?

Po dostaniu zamówień i omówieniu jaka pizzeria byłaby najlepsza. Zabieram ze sobą Zayna, zyskując zaskoczone spojrzenie od każdego. Niby mógłbym zamówić z dostawą, ale wątpię, że jakakolwiek pizzeria zgodziłaby się na tak daleką wyprawę, nie wspominając ile by mnie to kosztowało.

Podczas podróży, wyjaśniam sobie wszystko z Zi i po przyjęciu jego przeprosin, wraz z wyjaśnieniami jego zachowania, zamawiamy dwie duże pizze z pieczarkami, serem i kurczakiem oraz drugą tego samego rozmiaru z pepperoni i szynką.

Powrót mija nam dość szybko, dzięki czemu docieramy z jeszcze ciepłym obiadem.

-Nareszcie, ile można czekać?!- w progu wita nas ucieszony Niall, który od razu zabiera pizze do salonu. Zayn nieznacznie na to prycha i zajmuje prawie całą kanapę. Ja w tym czasie idę do kuchni po talerze i szklanki na Coca-colę, którą przy okazji dokupiliśmy do pizzy.

-Jakby coś, to będę w łazience.- mówię do chłopaków, biorąc opakowanie ciepłej pizzy z dwoma talerzami pod pachą.

♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠

Jeśli mam być szczery, nigdy nie sądziłem, że skończę, zajadając się pizzą w łazience, siedząc po turecku na morsko-niebieskim dywanie, w towarzystwie dość gadatliwej syreny. Kto by się tego spodziewał?

-Więc, mówisz, że masz pięcioro rodzeństwa?

-Wiesz, nie licząc jeszcze dzieci mojej mater to tak.- uśmiecha się wesoło, brudząc swoje policzki sosem.

-Kto to mater? I czemu nie licząc? Jeju, ile ty masz rodzeństwa?

-To osoba, która wydała mnie na świat.- prostuje, delikatnie się uśmiechając.- I mam jedenaścioro rodzeństwa.

-Woow, to naprawdę dużo, jak ty z nimi wytrzymujesz?

-Wiesz, nie mieszkam ze wszystkimi... To skomplikowane.

-Możesz mi wytłumaczyć, z chęcią cię wysłucham. Jeśli oczywiście chcesz.- jego głos jest cudowny.

-Może innym razem.- patrzy na mnie przepraszająco, ale od razu się rozwesela, gryząc kolejny, już czwarty, kawałek pizzy. Ma apetyt, to trzeba przyznać. Nakładając na talerz osiem kawałków nie spodziewałem się, że tak szybko zejdą.- Hmmm, p-pyszne.

-Trudno zaprzeczyć, pizza z pieczarkami, serem i kurczakiem jest najlepsza.

-Pizzea.- mruczy zadowolony, wręcz połykając ostatni kawałek.

-Hah, tak pizzea.- uśmiecham się, zauważając jak z nadzieją spogląda na mój ostatni kawałek.- Jak chcesz, to możesz go zjeść. Ja i tak jestem już najedzony.- podaję mu talerzyk z ostatnim kawałkiem, chociaż miałem na niego ogromną ochotę.

-Dziękuję.- uradowany, od razu go bierze, wgryzając się w przepyszne ciasto. W jego oczach aż migoczą gwiazdki szczęścia, jakkolwiek to brzmi.

-Cieszę się, że ci smakuje. Jakbyś jeszcze chciał to powiedz.

-Ehym.

Zauroczony kręcę głową z niedowierzania, jak słodko wygląda, kiedy jest ubrudzony w sosie, konsumując pizzę. Z lekkim oporem wstaję na równe nogi i schylam się po brudny talerz, z zamiarem zaniesienia go do kuchni.

♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠

*Liam*

Po zagonieniu Zayna do mycia garnków, patrzę porozumiewawczo na Nialla.

-Harry, chodź, usiądź z nami.- sprytnie go zatrzymuję.

-O co chodzi?

-Wiesz, bo my z Niallem chcielibyśmy ci powiedzieć, czego się dowiedzieliśmy w zakresie syren.

-A dowiedzieliście się czegoś? Czemu nic nie mówiliście wcześniej?- pyta zaskoczony.

-Wiesz, tak trochę nie mieliśmy okazji i...

-To nie są w gruncie rzeczy dobre informacje.- wtrąca się niespodziewanie Niall.

-Słucham w takim razie?- odpowiada po chwili ciszy zaniepokojony Harry.

Zerkam tylko szybko na Nialla, który posyła mi pełen wsparcia uśmiech i zaczynam opowiadać, czego się dowiedzieliśmy. Staram się nie pominąć żadnego szczegółu i skupić się na tym co próbuję przekazać, a nie na niepewności, którą odczuwam do tych stworzeń.

-Aha, czyli chcecie mi powiedzieć, że w gruncie rzeczy on nie powinien istnieć?- mówi Harry z założonymi rękami.

-No ehhh, tak trochę?- odzywa się Niall.

-Czy wy słyszycie, jak to absurdalnie brzmi?

-Cała ta sytuacja jest absurdalna.- po chwili się odzywam. Harry tylko na mnie spogląda, po czym wstaje i od tak idzie do kuchni, a raczej na pożółkły taras zapalić, chociaż nie robi tego prawie wcale.

-No i mamy po rozmowie.- podsumowuje Niall wzruszające ramionami.- Idziesz?- pyta podchodząc coraz bliżej drzwi, skrawających morską bestię. Obraca się na chwilę w moją stronę i macha zachęcająco. Będę tego żałował, czuję to. Nawet nie powinno tego tutaj być.

♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠♠

Hey syrenki 🖤

No i mamy kolejny rozdział dzięki mojej nowej becie.🖤😁

Powitajmy ja ciepło.🖤

@SinnerLilly

Dziękuje za gwiazdki i komentarze🖤

Miłego dnia🖤

Do następnego🖤

Poprawione 🤷‍♀️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro