Hestia x fem!reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[Hej tam,
Pozdrawiam z wolnej chwili w czasie szkoły~ Postanowiła ponownie wziąć się bardziej do pisania. Większość mojej twórczości idzie jednak w wiersze i naukę gry na gitarze.
Nie przedłużając,
Miłego czytania~]

(Kolor)owooka spoglądała smutnym wzrokiem w stronę ognia. Ciche westchnienie wydostało się z jej ust, gdy ta przycisnęła swoją kurtkę mocniej do ciała. Mimo obecności ognia, ta noc wydawała się być wyjątkowo chłodna.

Nocna bryza owiewała łagodnie całą plażę i podsycała ogień, który tańczył radośnie do melodii wiatru. Księżyc świecił jasno na niebie, a gwiazdy migotały radośnie tuż obok. Cały świat zdawał się być spokojny i radosny, w przeciwieństwie do myśli dziewczyny.

- Dlaczego jesteś smutna?- zapytała rudowłosa siedząca obok kobiety. Spojrzenie jej bursztynowych oczu spoczywało na (kolor)owo włosej, która mimo obecności ognia, który ocieplał teraz obie dziewczyny, dalej wydawała się cierpieć z zimna.

- Nie wiem. Siedzę teraz tutaj i patrzę w ogień, wsłuchuję się w fale przy świetle gwiazd i księżyca. Nie potrafię jednak spojrzeć na to tylko jako piękny widok.- powiedziała pustym głosem. Myśli w jej głowie przetaczały się z prędkością większą od światła, gdy jej dłonie zacisnęły się na kurtce.

Jej cicha towarzyszka siedziała obok, czekając aż ta zacznie mówić dalej, jednak jeszcze zanim tamta wypowiedziała słowa, zdawała się wiedziać co powie.

- Są rzeczy, których nie potrafię wyjaśnić. Uczucia, których nie potrafię nazwać. Najbardziej niepokojące jednak jest to, gdy potrafię nazwać uczucia, ale nie wiem skąd się wzięły. Choćby to, że nie znam cię, a czuję się przy tobie bezpiecznie. Czuję się jak w domu. - powiedziała, gdy w jej oczach zaczęły się zbierać łzy.

Jedna z dłoni przestała się zaciskać i chybotliwe sięgnęła do włosów zaczesując je do tyłu, tylko by znów znalazły się przed twarzą dziewczyny. Rudowłosa położyła jej dłoń na ramieniu i zacisnęła ją pokrzepiająco przysiadając się bliżej dziewczyny.

- Wiedziałam, że to się tak skończy! To była moja wina! Gdybym wtedy go powstrzymała nie zrobiłby tego! Wszystko było by dobrze!- lamentowała dając upust swoim skotłowanym emocjom, obie jej dłonie zacisnęły się ponownie, jedna na kurtce a druga na włosach.

Bursztynowooka złapała za obie dłonie (imię) rozluźniając ich uścisk i ścisnęła je lekko. Jedną puściła, by otrzeć łzy (kolor)owookiej, a potem przyciągnęła ją mocno do siebie i przytuliła, pozwalając jej znaleźć w niej wsparcie.

Nie miała pojęcia ile czasu siedziały przy ognisku przytulone, gdy młodsza kobieta wypłakiwała się w ramionach strażniczki ognia, ale w końcu nie miała już dłużej siły na szlochanie i opłakiwanie. Łzy przestały lecieć, gdy skończyły się a jedyne co z zaciśniętego gardła potrafiło się wydostać to szept.

- Czy to już zawsze będzie tak boleć?

- Boleć będzie zawsze, ale z czasem już nie tak bardzo.- powiedziała gładząc dziewczynę po głowie.- Nie pozwól,by zgasł w tobie płomień.- pochyliła się i pocałowałą ją delikatnie w czoło.- Tak długo jak płonie, zawsze będę przy tobie. A teraz powstań (Imię), twój los jeszcze się odmieni. Noś w sercu nadzieję.- powiedziała ciepło i wstała odchodząc dalej od ognia w stronę lasu.

- Dziękuję Hestio- szepnęła zapłakana wcześniej śmiertelniczka. Na jej słowa Boginki zatrzymała się w pół kroku zszokowana, a potem uśmiechnęła ciepło.

- Aż znów się spotkamy (imię) (nazwisko).

I z tymi słowami rozpłynęła się w powietrzu zostawiając za sobą jedynie snop iskier. Na ich widok tańczących w powietrzu, na ustach (kolor)owo włosej zagościł cień uśmiechu. Tak długo, jak płoną w niej ogień życia, wiedziała, że zawsze strazniczka ognisk będzie niedaleko.

[Krótkie, to prawda. Ale z szczęśliwe zakończenie jest! Co myślicie? Zrobić drugą część? Mam nastrój na przytulanie ❤️]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro