Rozdział 12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

****

Po mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka.

- Pójdziesz otworzyć? - zapytał - Bo one zaraz szału dostaną - przewrócił oczami.

- Jasne - zaśmiałam się lekko.

Podeszłam do drzwi, ktoś był strasznie natrętny i chciał się dostać. Otwierając drzwi zobaczyłam Forfanga. Który od razu wszedł do środka uprzednio całując mnie w policzek. Zaczął kierować się do kuchni do naszych przyjaciół. Wchodząc za Forfim zobaczyłam jak skacowana Celina wtuliła się w tors swojego ukochanego wtulajac się w niego jak w ukochaną maskotkę. Który po chwili usiadł przy stole zabierając jej jedzenie które po chwili zjadł.

- Gdzie są te nasze potworki? - zapytałam Andreasa widząc, że zajął się smażeniem naleśników.

- Astrid i Ella są w salonie - odpowiedział mi skoczek - Nie przejmuj się nic im nie będzie. Są w kojcu, mają masę zabawek obok siebie więc na pewno tak szybko się nie znudzą. A ty siadaj i zjadaj. Póki masz chwilę wolnego - widząc jego wzrok skierowany na wolne krzesło przy stole, usiadłam zrezygnowana. Po chwili na talerzu wyłożył mi naleśniki, które po chwili zaczęłam jeść.

- Dzięki - mruknęłam, przełykając kęs przysmaku - Przepyszne są.

- Nie ma za co - zaśmiał się pod nosem - Ktoś jeszcze chce naleśniki? - powiódł wzrokiem po wszystkich - Chcesz kochanie?

- Nie dziękuję mi narazie woda wystarczy, ale później zjem - mruknęła.

- A ty Celina? Johann? - zapytał z uniesioną brwią - Ty pewnie nie będziesz chciał abyś nie przytył, bo na kolejnych zawodach daleko nie polecisz - zażartował puszczając mi oczko, przez co parsknęłam śmiechem nie przejmując się morderczym wzrokiem mojego przyjaciela.

- Bardzo śmieszne - burknął Norweg rzucając w Stjernena ścierką którą zgarnął ze stołu i rzucił w przyjaciela który na szczęście się uchylił - Aż taki gruby nie jestem.

- Wcale, mnie nigdy nie zdyskwalifikowali za kombinezon - droczył się z nim mając z tego dobrą zabawę - A Ciebie ile razy zdyskwalifikowali za kostium? Dwa? Trzy razy?

- Dwa razy, ale wciąż uważam, że to było niesprawiedliwe - warknął - Nie mieli się kogo uczepić tylko mnie.

- Przyznaj po prostu, że jest gruby i tyle, Johann - zaśmiałam się - My na pewno nie będziemy się z tego śmiać.

- Możecie już przestać? - mruknęła Elisabeth podnosząc głowę przez co wreszcie zauważyłam jej zamglone spojrzenie którym wszystkich uraczyła.

- My już się zwijamy - powiedział Johann, wskazał na śpiącą w jego ramionach brunetkę - Bo widzę, że ktoś tu już znowu zasnął - ucałował ją w czubek głowy.

- To i ja się zabieram do domu - westchnęłam, dopiłam resztkę soku pomarańczowego a brudną szklankę schowałam do zmywarki - To trzymaj się skarbie - przytuliłam Elisabeth która wciąż leżała praktycznie na stole i pocałowałam ją w czubek głowy - Cześć Andreas - pocałowałam go w policzek i przeszłam do salonu.

W salonie zastałam rozczulający widok. Dwie dziewczynki były w siebie wtulone. Aż żal mi je było budzić, więc ostrożnie wzięłam Astrid w ramiona i ją ubrałam. Wzięłam z salonu przyszykowaną już torbę i wyszłam z domu Stjernena, uprzednio jeszcze raz się z nimi żegnając. Ostrożnie zapięłam maleństwo w fotelik uważając aby się nie obudziła. I sama już usiadłam za kierownicą.

Uśmiechnęłam się sama do siebie widząc w lusterku samochód mojego przyjaciela. Pokręciłam głową gdy zauważyłam, że już próbuje mnie wyprzedzić. Cała groga do Narwik minęła nam na wzajemnym wyprzedzaniu się. Odwiozłam małą do swojego mieszkania, gdzie miał zająć się nią Daniel, a mi dał czas abym jeszcze aby spotkała się z Celiną i Johannem.

****

Wchodząc do do mieszkania Forfanga zauważyłam słodki widok, który musiałam uwiecznić. Szybko dobrałam się do telefonu i zrobiłam zdjęcie Celinie i Johannowi. Dla mnie to była najlepsza para.

- No i fotka cyknięta - powiedziałam uśmiechnięta - Prześlę ci, Cel, może się pochwalisz swoim przystojniakiem na Instagramie - mrugnęłam okiem do przyjaciółki, a ta oderwała się od Johanna. 

- Weź - naburmuszyła się - Weszłaś tak z zaskoczenia, a to w końcu moje mieszkanie  - odwróciła się na pięcie udając obrażoną, ale wiedziałam, że w duchu się śmieje. Postanowiłam kontynuować parodię. 

- Wybacz mi, grzesznej! - krzyknęłam teatralnie rzucając się na ziemię, a Johann przypatrywał nam się z zaskoczeniem. Nie dziwię się mu, na jego miejscu też pewnie nie wiedziałabym, co sądzić o takiej "kłótni". Celina odwróciła się. 

- Skoro tak błagasz... Znaj moją łaskę - zachichotała, podając mi rękę, żebym wstała. 

- A już myślałem, że będzie coś ciekawego - udawał zasmucenie ukochany mojej przyjaciółki. - Ostatnio nic się nie dzieje, nudzi mnie takie życie - wzruszył ramionami. - Może wypada podać coś gościowi, co? A nie takie sceny urządzasz. Ty to wogole nie jesteś gościnna - potarmosił Cel włosy, a ona delikatnie go uderzyła. 

- Mam wrażenie, że nigdy się nie ogarniesz - westchnęła, kręcąc głową. - To co, kawy, herbaty? Mamy też sok pomarańczowy, ewentualnie wodę. Chyba, że chcesz coś mocniejszego.

- Za coś mocxniejszego podziękuję - zaśmiałam się, idąc do łazienki umyć ręce. 

- I co z tego? Wtedy powołasz się na mnie i machniesz im włosami przed nosem. Bo co jak co, ale mnie to znają - wzruszył ramionami skoczek - I tyle Cię zobaczą.

- Takie głupoty wygadujesz i ci nie wstyd. Ciebie to znają, bo jeździć nie umiesz - okazała swoje rozczarowanie Celina zachowaniem swojego ukochanego - Gdyby głupota mogła latać to byś się unosił pięć metrów nad ziemią.

- Ja nie umiem? - słyszałam dokładnie każde słowo z ich rozmowy - Ja jestem mistrzem kierownicy. Nikt ze mną nie może się równać.

- No jasne! Niedawno prawie ci wlepili mandat, bo przekroczyłeś prędkość. Ja rozumiem, tam parę kilometrów... Ale wiesz co, porównaj sobie swoje 120 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym, gdzie jest 50 kilometrów dopuszczalne? Aż dziw, że jeszcze nie straciłeś prawa jazdy ty nieodpodzialny gnojku - Słyszałam wyraźnie kpiacy głos mojej przyjaciółki - A już nie wspomnę o tym jak skasowałeś swoje auto, bo razem z Halvorem i Danielem założyliście się kto jest lepszym i szybszym kierowcą.

- Umyśliło się tym niebieskim pajacom stawać w moim miejscu... - mruknął niezadowolony Johann, a ja wyszłam z łazienki - Ale z tym wyścigiem pokazałem tym pacanom kto jest najlepszy. Mniejsza z tym, że moje auto w tym ucierpiało, ale jednak wygrałem.

- No dobra, już się nie kłóćcie, bo zaraz tu będzie armagedon a ja nie chce w nim uczestniczyć. Wracając do pytania o napój, chętnie się napije soku, bo ja to tak na szybko tylko wpadam, muszę szybko wracać do Astrid. Bo nie wiem jak długo Daniel sobie z nią poradzi. Ich dwójka to jest wybuchowe połączenie — uśmiechnęłam się. Usiadłam na sofie, czekając aż wrócą Forfi i przyszła pani Forfang - Nie mogę pozwolić aby Daniel siedział tak długo z małą. A nie chce żeby Anja miała kolejny powód do złości na mnie... Już i tak jest na mnie wściekła jak osa...

- Planujesz coś po LGP i Islandii? - zapytała Cel, zmieniając płynnie temat - W zasadzie twój cel przyjścia tutaj to powiadomienie cię o wyjeździe. Na dziewięć dni jedziemy podbijać słoneczne kraje! Zdeklarował się Halvor i Johannsonowie, Fannemel ma jeszcze kilka dni na podjęcie decyzji. I jeszcze państwo Tande i Stjernen się zdeklarowało. Kenneth się jeszcze waha, bo nie wie jak to będzie z konkursami. On za bardzo nie może sobie odpuścić, to co chłopaki - westchnęła - My stawiamy na Hiszpanię, jest jeszcze opcja Portugalii i Włoch. Wszystko zależy od ciebie, czy jedziesz i co preferujesz. No i jeszcze Anders.

- I taka wiadomość dociera do mnie jako do ostatniej? - zapytałam udając oburzoną z tego faktu - Szczerze to zaskoczyłaś mnie trochę. Ja sama jeszcze nie wiem jak to będzie, na pewno musimy spotkać się razem i wszystko uzgodnić. Gdybym miała jechać, to ja skłaniam się ku Hiszpanii - wzięłam łyk soku. To wszystko zapowiadało się tak pięknie, tak długi wypoczynke marzył mi się od dawna. I zbliżała się do tego okazja. Tylko wciąż z tyłu głowy miała świadomość, że nie chce na wakacjach być pokłócona z moim przyjaciółmi - Ale nie wiem jak ten wyjazd będzie wyglądał... Ja i Anja jesteśmy pokłócone... Anders nawet niechce ze mną rozmawiać czy na mnie spojrzeć. Czuję się jakbym była w jakimś koszmarze... Więc nie wiem czy jest w ogóle sens abym jechała na te wakacje...

- A może wystarczy tylko zwykła rozmowa? Nie pomyślałaś o tym? I teraz wbij do tej swojej ślicznej główki, że z nami jedziesz bez względu na wszystko - spojrzałam w kierunku skąd dobiegał męski głos. Johann stał oparty barkiem o futrynę, co jakiś czas popijając kawę z filiżanki - Wątpię żeby Anders zmarnował tyle lat przyjaźni z Tobą... Zawsze jakoś umieliście się dogadać. Czyż nie? - zapytał z uniesioną brwią.

- Jeśli z Andersem uda mi się dogadać to już z Anją mi się nie uda - westchnęłam - Ona jak sobie coś wbije do głowy, to nie ma zmiłuj.

- Jest jeszcze bardziej uparta niż Ty - zaśmiała się Celina, przez co dostała lekkiego kuksańca od blondynki - Musisz jej to wytłumaczyć jak nam. Wszystko na spokojnie bez nerwów. Do Anji musisz tą swoją spokojna naturą przemówić. Musisz być cierpliwa. Wyobraź sobie, że masz przed sobą Astrid i tyle. I jakoś to pójdzie.

- Właśnie, Cel ma rację - poparł dziewczynę skoczek - Kłócenie się z nią nic dobrego nie przyniesie. Ty się męczysz, ona się meczy. Jeszcze przez to ma problemy w pracy, zawala swoje obowiązki.

- Naprawdę? - zdziwiłam się - Przecież tą pracą to jest jej pasja. Ona nigdy nie miała z nią kłopotów.

- Pokaż mi te fotki, które porobiłaś, jestem ciekawa jak wyglądaliśmy - powiedziała Celina przerywając nasza rozmowę, widząc jakie wrażenie na mnie wywarło co się z działo z Anją.

Przesłałam Celinie zdjęcia a ta wydawała się być nimi oczarowana. Jednak dalej nie dawało mi kłopoty Anji. Czułam, że to przeze mnie ma takie kłopoty teraz w pracy.

- Jacie, wyszliśmy nie tak źle, jak myślałam! No popatrz, Johann! - piszczała rozentuzjazmowana dziewczyna, a jej chłopak tylko przewrócił oczami. Podekscytowana brunetka podbiegła do niega rzucając mu się na szyję - Muszę to wrzucić! Dzięki! - przesłała mi buziaka, a Forfang zmarszczył brwi.


Najważniejszy na całym świecie 😍
@johannforfang ❤️

❤️ marita_andrea_tande, esundnes, astjernen, kennethgangnes, markuseisenbichler, mariuslindvik i 22 513 lubią twoje zdjęcie.

marita_andrea_tande Ciekawe kto wam zrobił takie piękne zdjęcie ❤️🤔

anjasoberg I tak my jesteśmy lepszą parą od was, skarbie ❤️ Obyście jak najdłużej byli razem 😊

rbrt_johansson Takim to dobrze 😂 Nic tylko pozazdrościć 😏

daniel_a24 @anjasoberg Masz rację, kochanie 😎❤️ Oni nie dorastają nam do pięt 😂

Po chwili przyszedł czas pożegnania. Tak jak mówiłam wpadłam do Cel i Forfiego tylko na chwilkę, gdy nie mogłam zostawić mojej małej księżniczki, na dłuższy czas pod opieką przyjaciół czy mojego brata. Czuję, że wyręczanie się nimi nie jest dobre, a chcę spełnić swoje obowiązki jako matka. Szybko pojechałam do domu. Wpadłam do mieszkania jak burza, a kiedy weszłam zastała mnie kolejna słodka niespodzianka tego dnia. W pokoju leżał Daniel wraz z dziewczynką. Oglądali bajkę. Nawet mnie nie zauważyli. Po cichu weszłam do dziecięcego pokoju, w którym walało się kilka walizek, a różowe, okropne ubrania od mojej mamy i siostry dosłownie leżały porozrzucane po całym pokoju.

- Co tam robicie? - uśmiechnęłam się, kucając przed dziewczynką gładząc jej jasną czuprynę - Huragan tutaj przeszedł? Czy tajfun?

- Bajka! - krzyknęła dziewczynka, wskazując na telewizor, a następnie pokazała na porozwalane ciuchy - Brzydko... - dokończyła, robiąc smutną minkę. 

- Dokładnie, katastrofa. Próbowaliśmy się spakować, ale... - Daniel przygryzł wargi, próbując mi się wytłumaczyć. Miałam dobry humor i wcale nie miałam ochoty na sprzeczkę o głupie rzeczy. A zwłaszcza o sprzątanie - Chcieliśmy Cię spakować bo w końcu niedługo jedziemy do Courchevel. Ale coś nam nie wyszło. Wygląd na to, że nie potrafię pakować nikogo innego otpocz siebie - zakłopotany przeczesał prawą ręką swoją jasną grzywkę.

- Po prostu czas posprzątać - wyciągnęłam wniosek który był jasny jak słońce - I spakować się. Nie wierzę, że już pojutrze nas tu nie będzie... Może jeszcze będzie czas zajechać do Paryża - rozmarzyłam się - Tak chciałabym zobaczyć Pola Elizejskie. Wieżę Eiffla.

- Albo gdzieś indziej pojedziemy - zaczął mówić z tajemniczym uśmieszkiem - Tak jak kiedyś obiecałem. A tak zmieniając temat. Jedziesz z nami do Hiszpanii?

- Myślę, że tak - wzruszyłam ramionami - Skoro Andreas i Elisabeth lecą razem z Ellą, to mogę jechać z Astrid. Jeszcze nigdzie tak daleko nie była - pogłaskałam jej blond włoski - Ale...

- Nie ma żadnego ale, jedziesz z nami i koniec. Nawet nie ma takiej opcji abyś z nami nie jechała. I ostatnia kwestia macie się pogodzić przed wyjazdem - blondyn posłał mi ostrzegawcze spojrzenie - To już za długo trwa. Anders cały czas przez to źle skacze. Anja zawala swoją pracę, niby nic nie mówi. Wścieka się, że niby za długo tu siedzę i Ci pomagam z Astrid. Ale wiem, że to nieprawda. Sama przecież jest matką chrzestną małej, sama by oddała wiele by nic jej się nie stało. Więc wybacz mi ten podstęp, ale musicie się pogodzić.

- Daniel? - usłyszałam głos blondynki który roznosił się po pokoju - Gdzie jesteś razem z małą? Bardzo się stęskniłam za nią - jej monolog się urwał gdy mnie zobaczyła - Mówiłeś, że jej nie będzie.

- To może mam się wyprowadzić z tego mieszkania? - zapytałam z kpiącym usmieszkiem.

- To ja już pójdę.

Anja odwracając się, skierowała się w stronę wyjścia. Westchnęłam głośno widząc proszące spojrzenie Daniela. Przymykając oczy, zdecydowałam się dosłownie w ostatniej chwili.

- Anja? Pogadamy na spokojnie?

Wpół kroku się zatrzymała, przez kilka sekund patrzyłam na jej nieruchomą sylwetkę. Z napięciem czekałam na jej reakcję. Odetchnęłam głęboko, gdy się odwróciła i kiwnęła twierdząco głową. Wyszłam z mojej sypialni łapiąc pokrzepiające spojrzenie Tandego. Wymuszając lekki uśmiech, skierowałam się do kuchni. W milczeniu zaczęłam robić nam kawę.

- Więc? - niezręczną ciszę przerwała blondynka - Chyba chciałaś porozmawiać, a nie posiedzieć w milczeniu.

Podałam jej kubek z jej ulubioną kawą. Usiadłam naprzeciwko niej.

- Wiem, że możesz mieć do mnie żal. Jednak zrozum to jest moje życie i moje decyzję. Ja nie chce żeby znowu ktoś kierował moim życiem - zaczęłam mówić - Nie chce robić Andersowi złudnej nadziei na coś co może nie ma wogole prawa bytu. Jeśli chciałabym się z nim związać, to od razu ma w pakiecie dziecko. A mało który facet chce wychowywać nie swoje dziecko. Nie przerwaj mi - pokręciłam głową gdy zauważyłam, że otwiera usta - A ty też musisz to zrozumieć,jesteś dla mnie jak siostra. Ale to nie daje ci prawa mną rządzić. Andreas był moim pierwszą miłością, jest ojcem Astrid chociaż o tym nie wie, ale zawsze w jakimś stopniu on będzie obecny w moim życiu. Nie mówię, że go jeszcze kocham. Chociaż wtedy przy naszej pamiętnej kłótni. Wydawało mi się, że jeszcze go kocham. Może jeszcze coś mnie do niego ciągnie, albo mam do niego słabość. Ale nie chce już z nim być. Nie byłabym w stanie mu zaufać. Po tym wszystkim. Dlatego proszę uszanuj moje decyzję, nadal nie chce aby on wiedział o Astrid. Jego już to nie dotyczy.

- W tej ostatniej kwestii nadal się z Tobą nie zgadzam - odezwała się bezpośrednio do mnie pierwszy raz odkad się tu pojawiła - Uważam, że powinien wiedzieć. Jednak zrobię tak jak mnie prosisz. Uszanuję to - blondynka złapała mnie za rękę, ściskając ją pokrzepiajającym gestem - Nie ważne co by się działo, na mnie zawsze możesz liczyć. Nawet w nocy bym do Ciebie przyjechała gdybyś do mnie zadzwoniła.

Anja poderwała się gwałtowanie i podeszła do mnie. Po chwili rzuciła się na mnie, kurczowo mnie przytulając. Tkwiłyśmy w uścisku dopóki nie doszedł nas śmiech. Obie spojrzałyśmy w tamtym kierunku i zobaczyłyśmy Daniela trzymającego na rękach Astrid.

- I nie mogłyście się ta od razu pogodzić? - zapytał Daniel poprawiając ze śmiechem swoją grzywkę - Aż tak musiałyście mnie męczyć tymi swoimi fochami?

- Musiałyśmy Danny - Søberg zobaczyła jak skoczek się skrzywił słysząc to zdrobnienie którego nie cierpił - Jakbyśmy za szybko się pogodziły, to byś miał za szczęśliwe życie. A musisz czasami pocierpieć jak się kłócimy.

- Właśnie braciszku - dodałam - Za sielskie życie byś miał.

- Może ty mi odpowiesz Astrid - Tande zaczął mówić konspiracyjnym szeptem - Jak to możliwe, że mama wytrzymuje z ciocia Anją? I to, że się zaprzyjaźniły?

Blondyn patrzył na twarzyczkę dziewczynki jakby zaraz miała mu odpowiedzieć na to arcyważne pytanie.

- Ty lepiej nie nastawiaj własnej córki przeciwko mnie Tande - pogroziłam palcem podchodząc do nich i zabierając mu z rąk Astrid - To, że to jest twoja chrześnica nie znaczy, że wszystko Ci wolno.

- Po takim chrzestnym to będzie super osobą - puszył się jak paw - Nie wiem co tobą kierowało wybierając taką furiatkę na matkę chrzestną.

- Tande jeszcze jedno słowo i do czasu wyjazdu na zawody będziesz spał na kanapie - ciemnooka blondynka zmrużyła oczy patrząc na skoczka z niecierpliwością - A wiesz, że ja dotrzymuje słowa.

- Wiem skarbie, że nie wytrzymasz bezemnie w nocy jak jestem w domu - Norweg podszedł do swojej ukochanej łapiąc ją w talii, nie pozwalając jej odejść tak szybko - Więc mi tak nie groź - spojrzał na nią znad wachlarza swoich długich rzęs.

- Nigdy nie mów nigdy...

- Jak zamierzacie tak sobie słodzić kochani - zaczęłam mówić przesłodzonym tonem - To może idźcie do sypialni i sobie ulżyjcie, a nie przy dziecku sobie spijacie z dzióbków.

- Ty też byś mogła tak kochana robić - odparła Norweżka przytulona do swojego chłopaka - Tylko powiedz słówko Andersowi...

- Nie zaczynaj znowu - przewróciłam oczami słysząc kolejne sugestie co do mnie i Fannemela - Narazie to Anders jest na mnie obrażony. A ja z jednej strony mam tego dość chciałabym już z nim normalnie rozmawiać. Nie chcę aby mnie mijał jak powietrze.

- Pierwsza wyciągnij rękę zgodę tak jak zrobiłaś tutaj - powiedział Daniel idąc razem z Anją do salonu gdzie usiedli na kanapie - Jak widać dało to efekt. Rozmawiacie i nie rzucacie się już na siebie z pazurami do gardła.

- Nie zapominaj, że to Ty mnie zmusiłeś do pogodzenia się z nią - odparłam siadając na puchatym dywanie razem z Astrid, która zaczęła się bawić wyjętymi zabawkami z pudełka -  Czyżbyś zapomniał o tym?

- Nie, nie zapomniałem - rzucił z kpiącym uśmiechem - Jednak gdyby nie ja to byście jeszcze długo się nie pogodziły. A z racji tego, że wreszcie jesteście pogodzone mam dla was niespodziankę.

- Jaką? - zainteresowała się od razu blondynka - Jeśli to coś ekstremalnego wchodzę od razu.

- Najpierw musimy pojechać na miejsce - odparł tajemniczo Norweg - Ja poprowadzę, a wam zasłonimy oczy.

- Jeśli to coś niebezpiecznego ja musze wiedzieć - powiedziałam po dłuższym zastanowieniu się - Znając Ciebie i twoje pomysły jestem ostrożna.

- Nic wam nie będzie - stwierdził krótko.

****

Jechaliśmy już tak dłuższy czas. Ta cisza mnie z jednej strony irytowała, a z drugiej niepokoiła. Na nasze pytania odpowiadała jedynie cisza.

- Daniel do cholery powiesz nam gdzie jedziemy? - uslyszałam wyraźnie zdenerwowany głos Anji - Przestaje mnie to już bawić głupku. Nie chcę już tej głupiej niespodzianki.

- Daniel odezwij się - poprosiłam chociaż wiedziałam, że to nic nie da.

W końcu obie przestałyśmy pytać wiedząc, że to bez sensu. Po jakimś czasie wyraźnie poczułam jak auto powoli się zatrzymuje. Uslyszałam trzaśnięcie drzwiami, przez co lekko się przestraszyłam.

- Wychodzimy z auta powoli, moje słoneczka - nadal niczego nie widziałam, więc postanowiłam zaufać mojemu bratu wiedząc, że nie pozwoli aby stało mi się coś złego - Ostrożnie. Trzymam was. Dajcie mi rękę.

- Jak tylko upadnę...

- Tak wiem co mi zrobisz, skarbie - powiedział Daniel nie pozwalając dojść do słowa Anji.

- Jeżeli ty nas trzymasz obie za ręce, to gdzie jest Astrid? - zapytałam zaniepokojona - Nie mów tylko, że siedzi w aucie sama.

- Nie martw się, nie jest sama - zaśmiał się - Jest bezpieczna. Teraz stójcie i zdejmijcie buty. Zróbcie krok do przodu - instruował nas Daniel - I co najważniejsze przytulcie się do siebie.

- Daniel? - zapytała Anja - Jeśli coś mi się stanie. Pożałujesz tego. Obiecuje Ci.

Już nic więcej nie usłyszałyśmy. Tylko jego głośny śmiech. Miałam dziwne wrażenie jakby oprócz nas ktoś tu był jeszcze. I jakbyśmy jeszcze wznosiły się w górę. Jednak odrzucałam tą myśl. Starałam się głęboko oddychać i skupiłam się na spokojnym wdechu i wydechu. Dzięki temu w miarę się uspokoiłam.

- Mogą panie ściągnąć opaski z oczu - słysząc ten głos podskoczyłam przerażona, serce zaczęło mi szaleńczo bić przez co natychmiastowo zdjęłam tą opaskę. Nie przejmując się niczym prawie ją zerwałam aby jak najszybciej odzyskać zdolność widzenia - Proszę się nie bać. Jestem Mikael i zaraz was przygotuje do skoku. Mam nadzieję, że żadna z was nie ma lęku wysokości. A nawet jeśli ma to teraz pora przełamać ten lęk, aby się z nim oswoić.

- Anja - blondynka podała mi rękę z uśmiechem - Ja na szczęście nie mam lęku wysokości.

- Marita - uśmiechnęłam się lekko.

Zaczęłam się rozglądać wokół siebie i zobaczyłam na jakiej jesteśmy wysokości. Mikael tłumaczył nam spokojnie jak mamy skoczyć. Trzymając się barierki spojrzałam w dół i zobaczyłam kilka osób które tam stało. Zaczęli mi machać z dołu, ja nie będąc dłużna powtórzyłam ten gest.

- Skaczemy? - zapytała z uniesioną brwią Anja gdy mężczyzna sprawdzał nasze zabezpieczenia - Czy tchórzymy? Możemy nie skakać bo wiem, że masz...

- Oczywiście, że skaczemy - odparłam zdecydowanym tonem nie pozwalając jej dokończyć - Nie pokażemy mojemu bratu, że się boimy. A zwłaszcza ja. Czuję, że nie bez powodu znalazł się tu Johann. Pewnie się założyli.

- To nie możemy im dać ten satysfakcji.

Złapałyśmy się za dłonie, spoglądając krótko na siebie już wiedziałam, że zaraz skoczymy. Czułam ten przypływ adrenaliny, serce zaczęło mi coraz szybciej bić jakby miało mi wyskoczyć z piersi. Myślałam, że dostanę zawału widząc jak nieuchronnie zbliża się ziemia. Już myślałam, że o nią zahaczę, gdy się odbiłyśmy w górę. W uszach jedynie słyszałam radosny krzyk mojej przyjaciółki i świst wiatru. To było najlepsze doświadczenie w moim życiu. Gdy byłyśmy już na dole, wyraźnie zobaczyłam jeszcze Johanna z Celiną. Robertsen trzymała na rękach moją córeczkę. Która wciąż się śmiała gdy brunetka stroiła do niej miny.

- Gratuluje odwagi - powiedział Mikael oddając mi telefon - Mam nadzieję, że zobaczymy się jeszcze - mówiąc to odszedł w swoją stronę, a ja zobaczyłam zdjęcia i od razu wstawiłam jedno na instagram.

- I jak niespodzianka się udała? - zapytał ze śmiechem Tande - Podobało wam się?

- Czy się podobała? - podniosłam głos zbliżając się do niego coraz bliżej  - Jeszcze raz urządzisz mi taka niespodziankę, a własną matka Cię nie pozna - uderzyłam go łokciem w brzuch - Myślałam, że zawału dostanę jak usłyszałam głos tego mężczyzny.

- Daj spokój, mała - zaśmiał się Forfang - Zawsze mówiłaś, że marzy Ci się skok w tandemie na bungee.

- Marzył mi się - prychnęłam - Ale nie taki, że dowiaduje się o nim na górze. I wcale nie jestem mała - założyłam ręce na piersi posyłając roześmianemu brunetowi mordercze spojrzenie - To nie moja wina, że każdy jest odemnie wyższy. I daj mi spokój z żartowaniem z mojego wzrostu.

- Nie mogę się powstrzymać krasnoludku - rzucił z uśmiechem - Ale powiem Ci, że idealnie pasujesz do Andersa. Ty krasnoludek, on krasnal. Idealna para.

- Daj jej spokój - wtrąciła się Celina szturchając łokciem w brzuch stojącego obok niej skoczka - Wiem, że zawsze z Danielem znajdziecie powód do żartów, ale jednak czasami nie znacie umiaru. I po prostu przesadzacie.

- Marita zna się na żartach - powiedział Daniel czochrając mi włosy - Prawda?

- Nauczysz się kiedyś, żebys nie dotykał moich włosów? - zawołałam oburzona bijąc go po rękach - Nie denerwowałoby cię gdybym ja Cię tak cały czas miziała po włosach?

- Oczywiście, że by denerwowało - zaśmiał się - Ale widzę jedną poważną przeszkodę.

- Tak a jaką? - uniosłam brew w oczekiwaniu na zadane pytanie.

- Musiałabyś dostawić sobie drabinę aby to zrobić albo doskoczyć. Ale jakoś ciemno to widzę.

Widząc zbliżającą się za jego plecami Anję nie dawałam nic po sobie poznać. Kątem oka widziałam, że Johann na szczęście nie widzi tego co planuje partnerka jego przyjaciela, więc odetchnęłam z ulgą, że go ostrzeże w ostatniej chwili.

- Tak myślisz kochanie? - wyszeptała - Może i Marita tego nie zrobi, ale ja mogę - wyjęła za swoich plecy butelkę z wodą i wylała na jasne włosy swojego chłopaka. Gdy wylała całą butelkę, potargała włosy na wszystkie strony świata - I teraz wyglądasz doskonale kochanie.

- Co ja z wami mam? - zapytał kręcąc głową.

- Raj na ziemi skarbie - odpowiedziała z uśmiechem Anja zarzucając mu ręce na szyję.

Ja zajrzałam w tym czasie na social media i zauważyłam, że nasze zdjęcie zrobiło furorę. Takiej ilości polubień już dawno nie miałam w tak krótkim czasie.

Tylko z nią mogę robić takie rzeczy ❤️ @anjasoberg

❤️ karl.geiger, mariuslindvik, gregorschlierenzauer, kraftstefan, kamilstochofficial, piotr_zyla_official i 25 999 lubią twoje zdjęcie.

idakrt Nie wiedziałam, że mam tak odważną siostrę 😎 Następny skok rezerwuj ze mną ❤️

halvorgranerud Stara, jak mogłaś?! 😱 Złamałaś mi serce 😂

andersfannemel 😍😍😍

karl.geiger Nie wierzę, że zrobiłaś 😁 A tak się zawsze bałaś blondyneczko 😂

daniel_a24 I kto jest najlepszym brat na świecie i robi najlepsze niespodzianki?! 🤔 Wiadomo, że ja 😎

ryzykantka_22 Gratuluję odwagi 💪 Nie każdy by się odważył.

astridxoxo Cudne ujęcie 😉

****

Cześć wam ❤️ Wreszcie nadszedł czas na nowy rozdział 😁 Dłuższy weekend wprawił, że nabrałam od razu ochoty na pisanie i wreszcie dokończyłam rozdział ❤️

Chce jeszcze podziękować @stokrotkowna ❤️ Gdyby nie ty tak szybko bym nie skończyła i byście tak czekali w nieskończoność na nowy rozdział ❤️

Zapraszam do czytania, komentowania i głosowania ❤️

I na sam koniec życzę miłego czytania i dobrej majóweczki 😎😁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro