XVI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zeszłam na dół i zobaczyłam, że Troy nadal śpi na kanapie. Poczułam chłodny wiatr i spostrzegłam, że drzwi na taras, który prowadzi do ogródka, są otwarte.

Na dworze stał Luke, opierając się o kamienny murek, który sięgał mu powyżej pasa i który słóżył mi za ogrodzenie. Zuka spał w kącie podwórka.

Stanełam obok blondyna i ujrzałam przepiękny wschód słońca na tle budzącego się do życia miasta. Dziwne, że dopiero teraz to zauwarzyłam.

- Piękny widok. Nieprawdaż? - zapytał. Dopiero jego głos sprowadził mnie na ziemie i przerwał moje rozmyślenia.

- Prawda... W Śródziemiu pewnie miałeś takie widoki codziennie...

- Nie przegapiłem żadnego. - uśmiechnął się. - Chociaż nigdy nie widziałem wschodu słońca w takim mieście.

- A Gondor? - skrzywił się na moją uwage.

- Gondor... Przywołuje wsomnienia... I nie pytaj jakie. - dodał kiedy zauważył, że chce o to zapytać.

- Zagrajmy.

- Co?

- Zagrajmy. Obstawimy liczbe pytań, na które możesz odpowiedzieć tak lub nie.

- Dobra...

- 9.

- Okey...

- Dawno to się zdarzyło?

- Tak.

- Przykre wspomnienie?

- Tak.

- Chodzi o Troy'a?

- Nie.

- Ale Troy to Aragorn.

- Tak.

- Nie o niego chodzi?

- Nie.

- Ymm... Ma to związek z Dróżyną Pierścienia?

- Nie.

- Czy to ktoś kto jest tobie bliski?

- Ee... Nie... - odpowiedział po chwili wachania.

- Czy to ktoś kto był tobie bliski?

- Taak...

- Ktoś z twojej rodziny?

- Nie.

- Ktoś...

- 9 pytań już było.

- Było 7. Ewentualnie 8.

- Ale "Ale Troy to Aragorn" to też było pytanie. No i "Nie o niego chodzi?". - westchnełam.

- Nie mam pojęcia...

- Nie dziwi mnie to.

- A taka dobra w tą gre jestem...

- Moge ci powiedzieć, że patrząc na Aragorna nie jest lepiej.

- Mówiłeś, że nie o niego chodzi... Ale nie musi. - zaczełam głośno myśleć. - On może być do kogoś podobny... Do swojego ojca!

- Brawo.

- Ale co on ci zrobił?

- Nie ważne...

- Ważne! Znasz mnie. Nie odpuszcze dopuki się nie dowiem.

- Też bym się chętnie dowiedział. - odwróciliśmy się w tym samym czasie. W drzwiach oparty o futryne, stał Troy.

- Jak długo tam stoisz? - odezwał się Luke.

- Wystarczająco długo żeby się dowiedzieć, że znałeś mojego ojca.

- A czego jeszcze się dowiedziałeś? - zapytałam.

- Różnych rzeczy. - podszedł do nas. - Naprzykład tego, że jestem do niego podobny i patrząc na mnie przypominasz sobie jego. Czemu mi nie powiedziałeś?

- Nie widziałem potrzeby. - syknął.

- Dlatego się tak dziwnie zachowywałeś, kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy?

- Powiem ci, że bardzo go przypominałeś... I z wyglądu i z charakteru. - po tych słowach skierował się do domu.

- O co mu chodziło? - zapytałam.

- A skąd ja mam wiedzieć...

- Wy musicie sie pogodzić.

- Wiem... Ale... Na to już chyba zapóźno...

- Nie! Jeszcze nie jest za późno!... Idź z nim pogadaj... A jak nie będzie chciał po dobroci to siłą. - uśmiechnął się i poszedł do środka. Zrobiłam to samo.
Blondyn już miał wychodzić.

- Luke.

- Czego? - warknął, nie oglądając się za siebie.

- Posłuchaj mnie...

- A jak nie?

Troy przewrócił oczami z westchnieniem i szybkim ruchem rzucił się na niego i dosłownie usiadł na nim, przyszpilając go do podłogi.

- Legolasie, synu Thranduila, prosze wybacz mi!

- Aragornie, synu Arathorna złaź ze mnie, bo gnieciesz mi... To co mam tam w środku!

- Nie, dopuki nie przestaniesz się na mnie gniewać.

- Dobra moge być zły, za to że nazwałeś mnie synem Thranduila, ale... Gniewać? Na ciebie? Okey, czasami jestem irytujacy i arogancki, jak sam powiedziałeś, ale skąd pomysł, że się gniewam?

- No bo... Nazwałeś mnie skończonym idiotą, nie odzywałeś się do mnie...

- Jesteś skończonym idiotą i wcale się do ciebie nie nie odzywałem.

- Masz racje. Rzadko się do mnie odzywałeś, a kiedy to robiłeś to raczej warczałeś. Jak Szasa!

- Myślałem, że ty jesteś zły. - ja już z tego nic nie rozumiem.

- Serio? Dlaczego? - w ten sposób będzie to trawało wieki.

- Nie ważne. Troy nie był i nie jest zły, tak samo jak Luke. To co?... Znowu wszystko jest okey?.. - zgodzili się ze mną. Brunet zszedł z elfa i pomógł mu wstać, a ja odetchnełam z ulgą.

- Super... A teraz na serio musimy pogadać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro