MARTWE SZLAKI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

IZIS
-Nie potrafię patrzeć bez łez wylania, na ciała bliskich, czy osób mi zupełnie obcych. Zmasakrowane zwłoki, części ciala porozżucane w kąty. Co ci zwyrodnialcy zrobili?
Czym te stworzenia i ludzie, im zawinili?
Tym że żyją, że chodzą po świecie?
Czy tym iż staneli po naszej stronie?
Czy któryś z was mi powie?
Ty Kevinie bądż ty Blaku mój ukochny?

BLACK
-Nie wiem moja droga. Nie jestem psychopatą, nie jestem demonem, ni żadnym potworem.Nie potrafię postawić się na ich miejscu, sam nie ieżę do końca w to co widzę. tu teraz przed soba.

KEVIN
-Ja również kuzynko moja, nie odpowiem na to pytanie. Widząc to wiem jedno, że mój ojciec przeszedł siebie samego. Wtedy pałał tylko opsesją, byś była w naszym stadzie Alfą Wielką. A teraz, sam nie wiem , co mam żec Tobie. Już wtedy straciłem ojca, gdy zaczął łapankę na tobie. W obecnej chwili to wróg mój największy. Z wyglądu, przypomina mi mego tate, lecz to nie mój opiekun. To nie istota, która mnie poczeła. To potwór z głębin piekła , to stwór bez ducha i serca. Nie znam tego człowieka.

IZIS
-Kevinie, przykro mi to słyszeć, lecz taka jest prawd. Wiemy o tym wszyscy. To już nie Kaj Mroczny a Barbażyńca, wysłannik z piekła jeden z najgorszych, jakiego mógł stwożyć szatan, czart, diabeł. Demon. Tokoszmar który nas w snach nachodzi, którego każdy się boi.

KAJ
"Nie bój się dziecinko mała, i tak mnie będzesz olitość błagała. Zrobie z Tobą to co, ze swą matka , ojcem. Nie ostaniesz się przy życiu , moja droga bratanico. Ani nie ochronisz prze de mną, potomstwa swego. Wyrwe je gołymi rękoma z twojego łona. A ty Izis , będziesz Swiadkiem naocznym. Co zrobię , tym twoim szkrabom małym."

IZIS
" Zbliż się tylko, wujaszku kochany, to naet pakt który zawarłeś z Diabłem. Nie ochroni ciebie przed rychłą klęską. Nikt nie pomoże tobie, gdy ja z Tobą zrobie swoje.

KAJ
"Jak zwykle, pewna siebie. Pyskata i niie miła, nawet ani kszty szacunku do mnie nie masz, Przedemną każdy się chowa i kryje, a ty o tak. Śmiesz mówić o mojej klęsce rychłej. Grozić i ostrzegać przed tym co mi zrobisz, gdy tylko się zbliżę do ciebie na kilometr. Pff... śmieszna jak zawsze, urocza jak nidgy. Izis ty nawet muchy nie skrzywdzisz, a co mówiąco mnie. Oj, dziewczyno o zeronych włosach, wilczyco czerwona o szkarłatynych oczach. Ty nie dasz rady, ty mnie nie pokonasz."

IZIS
"Jak zwykle, stary i głupi za razem. Przyjdz to się przekonasz, na własnej skórze. Nie znamy dnia ani godziny. Kiedy się spotkamy. Ani ty nie wpłyniesz na moją decyzję, ani ja na twoją. A któreś z nas napewno zginie."

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro