Rozdział XV

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Persp. Austrii
Siedziałem w cichej sali, w sąsiednim łóżku leżał Węgry, przez szybę w ścianie na przeciwko mnie obserwowałem przechodzące kraje pracujące tutaj. Cały czas czekałem aż Węgry się obudzi, tęskniłem za jego towarzystwem i to bardzo.
Nagle na korytarzu zgasło światło, jedynym teraz źródłem światła była aparatura urządzenia koło łóżka mojego i Węgier.
W dosłownie sekundę później, ktoś upadł plecami na szybę a następnie w ułamku sekundy zobaczyłem słabo oświetloną rękę z ostrzem która wbiła się idealnie w ciało osoby. Krew tryskała we wszystkie strony. Ranna osoba zjechała po szybie na ziemię. W tle widać było uciekającą sylwetkę mordercy. Na przedramieniu widniała czarna sfastyka w białym kole na czerwonym tle. Dreszcz przeszedł mnie całego. Wiem kto zabił tę osobę, wiem kto jest nadal na wolności, wiem kto może nadal mordować..

Persp. Rosja
Obejmowałem właśnie Amerykę, gdy nastała ciemność, jakby ktoś odłączył świat z prądu. Po chwili usłyszałem naprawde ciche skrzypienie podłogi zaraz pod drzwiami mojej sali. Ktoś przeszedł. Ameryka ściskał mnie kurczowo w pasie, bał się. Nie ukrywam że mnie ta sytuacja też strasznie zaniepokoiła. Minutę później usłyszałem kilka głuchych huków.

R:
Ame, masz może telefon ?..

USA:
T-tak..

Nagle oślepiło mnie światło telefonu Ame, podał mi go z łączoną opcją latarki. Wstałem i skierowałem się do drzwi.

R:
Nie ruszaj się stąd. Pod żadnym pozorem nie opuszczaj tej sali.

Odpowiedziała mi cisza. Po chwili jednak usłyszałem płacz.

USA:
Uważaj na siebie tylko, nie chce cię stracić drugi raz...

R:
Spokojnie Ame, dam sobie radę. Kocham cię.

Otworzyłem drzwi z lekkim trzaskiem, w oddali widziałem kilka świateł z latarek uchodzących z drzwi. Wyszedłem cicho na korytarz i próbowałem sobie przypomnieć gdzie tu jest skrzynka z bezpiecznikami, byłem dużo razy tutaj i mniej więcej kojarzyłem gdzie jest umieszczona. Skręciłem w prawo ciemnym korytarzem. Z tego co pamiętam skrzynka jest niedaleko drugiej sali izolacyjnej. Gdy dotarłem pod drzwi wspomnianego miejsca, zakryłem usta wolną ręką.
Moje ciało przeszył strach i bół. Polska leżał w kałuży krwi, rękami oplatając ranę na brzuchu. Pośpieszyłem się, znalazłem bezpiecznik, włączyłem światło, kucnąłem przy Polsce i zacząłem krzyczeć na pomoc. Płakałem, ten widok był straszny.

R:
POMOCY !! SZYBKO!!..
PROSZĘ, POMÓŻCIE !! POLSKA UMIERA !!

Sz:
GDZIE JESTEŚCIE ?? Co się stał-

W sekundę później usłyszałem krzyk Szwajcarii.

Sz:
SZWECJA!! NIE! NIE NIE !!

Usłyszałem łkania Szwajcarii, najwidoczniej Szwecja też oberwała.. Moje zły stawały się obfitsze, w końcu oni wszyscy to moi przyjaciele.
Po minucie przybiegła do mnie Estonia i Luksemburg.
Estonia wzięła mnie pod ramię i zaprowadziła do mojej sali, gdzie stał przerażony Ame, i odbiegła szybko do Polski.
Ame podbiegł do mnie i objął mnie, zaprowadzil do łóżka i usiedliśmy.

USA:
Co się stało Rosja?...

Ja tylko wskazłem palcem na korytarz, USA spojrzał w te stronę. Estonia i Luksemburg właśnie przenosili na noszach Polskę, jedna ręka zwisała mu bezwładnie, z jednego palca kapała stróżka ciemnoczerwonej krwi.
Ame wstał jak poparzony.

USA:
Polska !

Zaczął płakać, odwrócił się w moją stronę i załamanym głosem wypowiedział słowa.

USA:
Kto to zrobił ?...

Objąłem go.

R:
Nie mam do końca pewności, ale przypuszczam że nazista..

Persp. Austrii
Światła się zapaliły, słyszałem niewyraźne krzyki. Po jakiejś chwili, za szybą zjawiła się Szwajcaria. Jej twarz była przerażona. Zaczęła krzyczeć przez łzy i opadła na kolana.
Kazachstan przybiegł do miejsca zbrodni, spojrzał przez umazaną krwią szybę sali prosto na mnie.
Wszedł do pomieszczenia w ciszy, próbując być opanowanym.
Opuścił rolety okna przez co zrobiło się trochę ciemno, zapalił osobne ciepłe, światło w kącie sali i wyszedł.
Nie widać było już co się tam dzieje. Byłem przerażony, Węgry nadal leżał w swoim łóżku. Tak bardzo chciałbym go teraz przytulić, uspokoić w jego towarzystwie..
Wstałem i podszedłem do jego łóżka. Chwyciłem jego dłoń w swoją, i kucnąłem przy nim trzymając mocno jego dłoń.

A:
Tak bardzo mi teraz ciebie brakuje Węgry..
Chcę być w twoim towarzystwie choć przez chwilę..
Cofnąć czas i przez te dwa jebane lata naszej rozłąki być z tobą..

Mówiłem to nie świadomie, wydawało mi się że to głos w mojej głowie. Jednak Węgry i tak tego nie słyszy, śpi.

W:
Też cię kocham Austria~

Podniosłem gwałtownie głowę. Szept Węgier odbijał się echem po mojej głowie przez parę następnych sekund.

A:
Węgry?

W:
A kto ? Filipiny ?

A:
Jezu no, zaskoczyłeś mnie poprostu..

W:
Dobra wstań i siadaj.

Wstałem i usiadłem na krawędzi łóżka Węgier nadal trzymając go za rękę. Ten usiadł, objął mnie w pasie i przyciągnął na swoje kolana. Tak bardzo tęskniłem za jego dotykiem że zupełnie zapomniałem co się wcześniej stało.
Węgier posadził mnie w rozkroku przodem do niego, i zaczął całować, na początku łagodnie a z każdą następną chwilą co raz namiętniej. Chwycił mnie za ramiona, ja tylko się poddałem i oddawałem pocałunek. Po chwili skończyliśmy i w chwili ciszy patrzyliśmy sobie w oczy, rumieniliśmy się i promieniowaliśmy szczęściem. Zapominając na chwilę, co się teraz dzieje w szpitalu, kto jest właśnie operowany i kto może umrzeć, i oczywiście to, kto uciekł i jakie stanowi zagrożenie.

Persp. III Rzeszy
Skradałem się niedaleko szpitala w ciszy i ciemności.
Nadal nie wiem czy ZSRR nadal jest sobą czy nie..
Ale mam już plan, i to plan doskonały..

<Time skip.>
Persp. Węgier
Na drugi dzień bo atakach w szpitalu wypuścili mnie, Austrię, Rosję i Ame ze szpitala. Poszliśmy do swoich domów.
Gdy siedziałem w kuchni i kończyłem jeść kolację, powiedziałem Austrii że idę się wykąpać. Potrzebowałem rekalsu po tej całej serii wydarzeń. Austria lekko drgnął, kiwnął głową i zaczął dalej oglądać TV.
Gdy już byłem pod prysznicem. Ktoś otworzył nagle drzwi a ja zasłoniłem rękami swoje krocze. Austria wszedł w samym ręczniku. Od 2 lat nie widziałem go bez koszulki. Zarumieniłem się, on też się rumienił. Zdjął ręcznik, wszedł do prysznica i zaczął mnie całować w strumieniu ciepłej wody. Chwycił mnie za ramiona, a ja objąłem go w pasie. Całowałem go brutalnie, przesuwając swoje dłonie na jego talii. Usiadłem na ławeczce prysznicowej, a on klęknął przede mną i zaczął bawić się moim przyjacielem biorąc go do ust. Jęczałem cicho, rękami trzymałem się kurczowo mokrej powierzchni ławki. Głowę opierałem o wilgotną, zimną ścianę pokrytą płytkami. Po chwili skończył zabawę.

A:
Wstań kochanie~

Zrobiłem co kazał, byłem lekko zszokowany bo jak kiedyś byliśmy w związku to on był na dole.. widocznie nasze role się pozmieniały w pewnych sytuacjach.
Przycisnął mnie do drugiej ściany plecami i zaczął robić malinki na szyi, to było dla mnie siódme niebo. Po chwili nagle i brutalnie wszedł we mnie.

A:
Daj sygnał kiedy się przyzwyczaisz~

Kilka sekund później, cały czerwony, odpowiedziałem coś co brzmiało jak 'mhmm' i Austria zaczął się we mnie ruszać, najpierw powoli, całował mnie równocześnie. Z każdym ruchem przyśpieszał na co ja reagowałem co raz głośniejszym jękiem. W końcu doszedł we mnie i skończył czynność. Nadal mnie całował, jednak po chwili przerwaliśmy.

A:
Zrobisz coś dla mnie ?~

W:
Mhm~

A:
Klęknij~

Klęknąłem, byłem śpiący ale mimo to chciałem to robić z nim dłużej. Wziąłem jego przyjaciela do ust, zacząłem oblizywać go i ssać. Słyszałem jęki Austrii, opierał się rękami o szybę prysznica przyciskając mocno palce do szyby. Przyśpieszałem moją czynność aż w końcu Austria doszedł w moich ustach. Przełknąłem substancję i wstałem, on odrazu rzucił się na moje usta. Po kilku minutach przestaliśmy się całować. Staliśmy bez słowa w kabinie, słychać było tylko lejącą się wodę.

{Witajcie witajcie, jednak napisałam kolejny rozdział :D
Wsm się nie dziwię bo już przez tą kwarantannę to sobie nawet włosy ścięłam (aż 12 cm XD).
Mam nadzieję że rozdział jest w granicach tolerancji~ 7w7
Następny nie wiem kiedy, może jutro, może za miech.
Życzę wam zdrowych i wesołych świąt uwu}

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro