Rozdział 21 - Ponowne Odwiedziny u No.05

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo!👋
Kolejna część tej historii specjalnie dla
Miauzrrra
Oraz dla
Star_Marten303033

Miłego czytania👋
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wyruszyłam w drogę powrotną.
Muszę porozmawiać z tym gościem z biblioteki 4pm. On na 100% coś wie.

Wyjątkowo akurat tym razem trasa nie ciągła się niczym flaki z olejem.
Szło mi się całkiem przyjemnie.
Chociaż oczy bolały i szczypały.
Ehhh, no cóż. Bywa. Życie.

Kiedy dotarłam na miejsce, zdałam sobie sprawę, że już jest po czasie.
No niemożliwe.
Jakim cudem xd?
Nie obchodzi mnie to.
Wyważę te drzwi z buta!

Ale oczywiście co? Nie mam na tyle krzepy, żeby te drzwi chociażby drgnęły.
Ugh...
No po prostu wszystko robi mi na złość.
Świetnie. Po prostu świetnie.

- Ja tylko chcę się czegoś dowiedzieć...- cicho i z wyraźnym smutkiem w głosie wyszeptałam.

- Co takiego chcesz wiedzieć? - jakiś nieznany mi dotąd i podejrzanie nie-chłopski głos odezwał się.
Szybko popatrzyłam się w kierunku głosu. Nagle drzwi do miejsca, do którego zmierzałam otworzyły się a zza nich wyłoniła się jakaś baba xd.

Zdziwiłam się nielekko.
Dziewczyna wpuściła mnie do biblioteki i sama z siebie zaproponowała, że zaprowadzi mnie do Tsuchigomori'ego.
Skąd ona może wiedzieć, że coś od niego chcę?🤔🧐

Oczywiście bez słowa się zgodziłam.
W końcu o to mi właśnie chodzi.
Całą, chociaż niedługą drogę szłyśmy w milczeniu.

Dziewczyna miała jasną cerę, długie czarne włosy związane w wysoki kucyk, z kilkoma pasmami puszczonymi luzem po bokach twarzy.
Miała dziwne ubranie.
Raczej uczniowie nie chodzą w luźnych kapotach przypominających łachmany (po prostu szmaty😅) jakiejś czarownicy🤔

I pełno różnych dzyndzolników i dyndałek
(jedne z określeń z mojej gwary😅~ autorka).
Swego rodzaju wisiorków to miała multum.
Jakby talizmany...
Hmm, ciekawe.
Ale teraz nie czas na to.
Muszę dowiedzieć się o co chodziło z tym listem, i jak mam uratować całą tą sytuację i Nico- Okumadere.

Moim oczom ukazał się koniec jakże długiego korytarza.
Dosłownie pod oknem stało drewniane biurko, ze stosem papierów i innych bibelotów.

- Oo, kogo moje oczy widzą. Witam ponownie w moich skromnych progach. Co Cię tu sprowadza? - zaczął Sensei.

- Umm...

- Masz jakiś interes do mnie, czy tylko Ci się nudzi i nie masz co robić? Raczej obstawiam to pierwsze.

- Tch! Mam bardzo ważną sprawą niecierpiąca zwłoki!

- No to mów - znudzony Sensei wreszcie zaczął słuchać co mówię.

- A więc tak... - wytłumaczyłam mu wszystko po kolei. On tylko siedział na krześle i słuchał.

- Rozumiem... A więc co zamierzasz teraz zrobić?

- Ugh! Właśnie do Pana przyszłam się doradzić! Nie mam bladego pojęcia co mam teraz zrobić, ani nic.
Aczkolwiek czekaj pan-... W liście Okumadere napisała, żebym się do pana udała, bo to bardzo ważne... Czyżby pan coś wiedział??

- ... - Milczał. Jakby nie chciał czegoś niechcący wypaplać.

- No Panie profesorze! Błagam Pana! Niechże pan coś powie! A najlepiej coś mądrego i przydatnego! Wtedy to już będę wniebowzięta i dam panu święty spokój!

- Święty spokój powiadasz?

Przytaknęłam

- Tch. Będę miał za to przesrane, ale niech ci już będzie - na jego a
Twarz widniała czysta niechęć i pochamowanie.

- Sensei...

- PRZESTAŃ JUŻ JAZGOTAĆ! PRZECIEŻ POWIEDZIAŁEM, ŻE CI POWIEM! ILEŻ MOŻNA CI TŁUMACZYĆ, JAK KROWIE NA MIEDZY?! BO ZARAZ SIĘ ROZMYSLĘ! - niespodziewanie zaczął się drzeć na mnie xd.

- No dobrze. To niech pan mówi. Już się zamykam.

- Tch. I tak już po mnie, więc mogę ci co nieco zdradzić - nagle wszystkie jego opory zniknęły.

- A więc zamieniam się w słuch.

- No to słuchaj uważnie, bo nie będę dwa razy powtarzał.
Twojego kota zabrano do miejsca, którego tak naprawdę nie ma nigdzie.
Nie jest to żadnego rodzaju granica.
To po prostu czasoprzestrzeń.
Nie ma innej możliwości dostania się tam, jak przez specjalny portal.
Od razu mówię, że portal portalem, ale co dalej.
Nie mam zielonego pojęcia, jak jest po drugiej stronie, ani gdzie kogo trzymają.

- Sensei, mam nowe wieści! - nagle, nie wiem skąd ani jak, ale tuż obok niego pojawiła się ta dziewczyna, która mnie tutaj przyprowadziła.

- Hmm, wieści powiadasz... A cóż to za wieści? - zainteresował się nauczyciel.

- Chyba dotyczą tematu, na który obecnie rozmawiacie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich czytelników👋
Mam nadzieję, że ta opowieść nie przynudza zbytnio, bo nie będę ukrywać - nie mam za grzyba weny twórczej.
Znaczy się pomysły i to nawet o dziwo wiele mam, ale po prostu nie chce mi się siąść na czterech literach i zacząć pisać 😆😅

Proszę również o wybaczenie za coraz to krótsze rozdziały 😞🙏

Niestety, ale zbliżamy się powolutku do końca tej historii

Może jak zacznie się szkoła to wróci mi wena... Hmm, kto wie

Od razu zaznaczę, że możliwe, że napiszę część drugą tego opowiadania. Jednak to się dopiero okaże po zakończeniu tej książki.

Chciałabym podziękować paru osobom za wsparcie ❤️
WikciaAlicja
Miauzrrra
Zackk1010
Star_Marten303

Jeszcze raz arigatō gosaimasu🙏😘
Do następnego 👋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro