Rozdział 3 - Nowa plotka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy wbiegłam do szkoły dzwonek akurat zadzwonił, ogłaszając tym samym początek lekcji. Weszłam do klasy i przywitałam się z koleżanką - Ellie . Znawczynią od rzeczy paranormalnych, jak już wiadomo. Oczywiście nie powiedziałam jej ani o spotkaniu Cudu No.10, ani o wydarzeniach na cmentarzu i z przeszłości. Ellie nie znała Nicole. W sumie to szkoda. Razem mogłyby się dogadać. Obie ubóstwiają koty, anime i mangi. Usiadłam obok znawczyni. Chwilę potem weszła baba od matmy. Zajęcia ciągły się niczym flaki z olejem. Wydawało się, jakby trwały wieki. Po tych męczarniach i kartkówce na końcu, Ellie zagadała do mnie:
- hej, czy słyszałaś może o Cudzie No.13 - ,,Złym Duchu z pracowni chemicznej"?
- hej, nie, nie słyszałam. To jakaś nowa jest? - zapytałam.
- Nie jest to nowa plotka, a podobno dotyczy ona nauczyciela, a tak konkretniej to nauczycielki, która nas uczy. Wiele lat wstecz podczas zajęć w sali chemicznej doszło do ,,małego" incydentu. Lewa dłoń nauczycielki została niechcący oblana żrącym kwasem przez taką jedną dziewczynę.
To babsko uczy nas aktualnie chemii i zasad żywienia. Kojarzysz ją? - zapytała Ellie.
- Aaa, tak. To ta baba, co zawsze jest wybitnie wręcz niemiła, i wiecznie trzyma swoją lewą dłoń ukrytą w kieszeni, żeby nikt nie mógł jej zobaczyć? - zapytałam.
- Dokładnie tak. To ona. Jeśli wierzyć plotce, to jest ona Cudem No.13 ,,Złym Duchem z Pracowni Chemicznej"! Plotka głosi, że jest pełnomocnikiem pracowni chemicznej. Żeby ją wezwać należy wejść do tego pomieszczenia i napisać na tablicy wzór kwasu, którym została oblana jej dłoń. Potem należy wypowiedzieć słowa:
,,No.13, jesteś tam? "
Jeśli uda się ją przyzwać, pod żadnym pozorem nie wolno chociażby spojrzeć na jej oparzoną dłoń. Jeśli to zrobisz - zabije cię.

- Wow, to jest dosyć ciekawe - powiedziałam z zainteresowaniem.

- A wracając, czy udało Ci się wezwać No.10? Kiedyś wspomniałaś, że spróbujesz go wezwać - zaczęła temat Ellie .
- Yyyyy - zamurowało mnie to pytanie. Nie spodziewałam się go. Wszystko byłoby w porządku, gdybym nie znała prawdziwej postaci Okumadere. Okazało się, że znałam ją. I to w dodatku bardzo dobrze. Aż za dobrze.

Na całe szczęście w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje. Był to język polski. Po zakończeniu zajęć chyba dostałyśmy nagły przypływ odwagi i ciekawości, więc postanowiłyśmy sprawdzić prawdziwość plotki No.13. Oczywiście po mojej ostatniej próbie przywołania Zjawy, teraz obawiam się, że to się uda. Koleżanka nalegała i poszłam z nią do sali chemicznej. Weszłyśmy powolnym i niepewnym krokiem do środka pomieszczenia. Wyglądało trochę na opuszczone. Wszędzie było mnóstwo pajęczyn, i był tam syf jak mało gdzie. Podeszłyśmy do tablicy. Ellie wzięła do ręki kawałek białej kredy, leżącej wcześniej na metalowej podkładce przytwierdzonej do spodu tablicy. Koleżanka stała niepewnie przed tablicą. Już wyciągnęła dłoń z kredą, żeby coś napisać. W tym momencie popatrzyła na mnie z pytającym wyrazem twarzy. Była niepewna tego co chciała zrobić. Gdy patrzyła się na mnie, pokiwałam delikatnie głową, w twierdzącym znaczeniu. Ellie lekko się uśmiechnęła i napisała na tablicy:
HCIO4 (jest to kwas nadchlorowy)

Tym kwasem została oblana jej dłoń za życia. Podobno.

Po czym wypowiedziała słowa:
,,No.13, jesteś tam"?

Nic się nie stało. Lecz powietrze zaczęło robić się jakoś tak podejrzanie ciężkie i gęste. Ciężko było oddychać, ale nie było aż tak źle. Po chwili zaczęła stopniowo pojawiać się jakby mgła - tylko, że czarna. Opanowała ona całe pomieszczenie, i z chwili na chwilę była ona coraz to bardziej gęsta i mniej przejrzysta. Po chwili usłyszałyśmy hałas od strony drzwi. Odwróciłyśmy się momentalnie. To co zobaczyłyśmy, zaparło nam dech w piersiach.

Naszym oczom ukazała się postać człowieka. Ale czy aby na pewno? No ja nie jestem pewna. Jej lewa ręka była widoczna. Dłoń nie przypominała normalnej dłoni ludzkiej. Była powykręcana i z dużymi ubytkami ciała. Nie miała również wszystkich palców. Bleee. Wyglądało to obrzydliwie. Gdy popatrzyłyśmy w kierunku jej twarzy, zamarłyśmy. Jej oczy nie były normalnymi oczami. Nie wiem jak to opisać. Wyglądało to, jakby zamiast oczu miała małe czerwone plomienie. Jej wyraz twarzy wykazywał wściekłość.

Byłyśmy przerażone. Chciałyśmy uciec, lecz zdałyśmy sobie sprawę, że w drzwiach - naszej jedynej drodze ucieczki, stoi właśnie No.13. No pięknie. Już po nas. Lecz nie traciłyśmy nadziei. Schowałyśmy się za regałem ze sprzętem chemicznym, w nadziei, że odpuści nam. Lecz Zły Duch powoli kroczył w naszą stronę. Nie wiedziałyśmy co zrobić. Bałyśmy się. W chwili, gdy Cud No.13 był praktycznie metr od nas, usłyszałyśmy czyjś głos. Dobrze znany mi głos.

- Cudzie Szkolny No.13, nasz w tej chwili zostawić te dziewczyny i stąd odejść! - był to głos Okumadere.
Byłam wniebowzięta, jak usłyszałam ten głos. Po chwili usłyszałam inny głos. Był bardzo nieprzyjemny i chropowaty dla ucha. Był zaskakująco podobny do głosu tej baby, co uczy nas właśnie chemii. Lecz był odrobinkę zmieniony. Brzmiał dosyć groźnie.

- Nie masz prawa mi rozkazywać, ty nędzny zapchleńcu. Cóż z ciebie za lider, skoro jesteś tylko małym, słabym kotem? - pogardliwie powiedział Cud No.13.

- Ugh, jak śmiesz... - *odgłosy warczenia, syczenia i innych agresywnych dźwięków*. Kot pochylił się w ,,pozie bojowej" i zaczął nerwowo machać ogonem.
Widać było, że Okumadere traci cierpliwość, i że już nie wytrzymuje z nerwicy.

- Łapy precz. To koniec No.13. Nie będziesz już więcej Cudem Szkolnym w tej szkole. Złamałaś regulamin, i nie postępujesz zdodnie według plotek. Jako lider wszystkich Cudów i Zjaw tej szkoły, rozkazuję Ci opuścić ten świat i swą Granicę, i wrócić do Dalekiego Brzegu. - Okumadere wygłosiła.

- Wyzywasz mnie na pojedynek? - zapytał podstępnie Duch ze złośliwym uśmieszkiem. Dobrze, jeśli przegram, opuszczę ten świat na wieczność. Lecz jeśli to ty przegrasz... Hmm, pomyślmy. Już wiem. Wyrzekniesz się praw Lidera, i przestaniesz być Zjawą. To będzie oznaczać koniec twej egzystencji na tym świecie. Zarówno na Dalekim Brzegu, jak i tutaj - w Bliskim Brzegu i w jakiejkolwiek Granicy. Pasuje Ci? Oznaczać to będzie koniec twego istnienia - wyraz twarzy No.13 mówił wszystko. Nie miała zamiaru dopuścić do przegranej.

- Dobrze. Przyjmuję wyzwanie. - po chwili głębokiego zastanowienia Okumadere odpowiedziała niechętnie.

-Nieee! - wykrzyczałam. Nie mialam zamiaru pozwolić jej zgodzić się na to coś. To zbyt Niebezpieczne. Nie znamy siły Ducha. Niestety Okumadere się zgodziła. Nie miałam nic do gadania w tej sprawie.

- Dzisiaj. Na dachu szkoły. Za godzinę. - powiedział Duch, po czym po prostu zniknął.

- Co to było...? - Ja i Ellie zapytałyśmy się nawzajem z niedowierzaniem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro