S E V E N

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wsiadłam to mojego jakże kochanego i jedynego dzieciątka. Karol uczynił to zaraz po mnie.

-Jedziemy na rynek?-zapytałam podając mu kluczyk

-Jesli tylko chcesz-odpowiedział, odbierając ode mnie kluczyk. Odpalił auto i odjechał z parkingu. Jechaliśmy niecałe 10 minut, aż zobaczyliśmy lampy które rozświetlały puste ulicę. No w końcu była 3 nad ranem. Czego ja się spodziewam.

-Cami, wiesz. Jesteś dla mnie bardzo ważna i pełnisz bardzo ważną rolę w moim życiu i-zaciął się i westchnął.

-i?-zapytałam niepewnie

-I chcę, żebyś wiedziała, że bardzo mi na tobie zależy i, że cię kocham. Wiem znamy się dość krótko bo niecałe 3 miesiące, ale naprawdę, kocham cię. I proszę, przyrzeknij, że to nic nie zmieni między nami, w sensie to moje wyznanie-powiedział i odchrząknął

-Karol, j-ja też cię kocham i jesteś dla mnie bardzo ważny i bardzo mi na tobie zależy, oraz kocham cię, a-ale nie możemy być razem. I nie, to nie twoja wina nie zrobiłeś nic źle, wręcz przeciwnie, sprawiłeś, że wstaje z uśmiechem na twarzy. Każda twoja wiadomość sprawia, że szczerze się jak głupia, po prostu boję się, że mnie zranisz...-szeptałam cicho, przez to, że było mi naprawdę głupio

-Rozumiem cię Caimy, ale od tego momentu będę pokazywał ci, że nigdy w życiu cię nie zranie. Ba zabije własnymi rękoma osoby, które to zrobią-powiedział zaciskając palce na kierownicy kiedy o tym pomyślał. Było widać, że jest spięty więc położyłam swoją dłoń na jego i potarłam ją kciukiem.

Farbowany chłopak na blond uśmiechnął się na ten gest. I ucałował moją dłoń.

____________________
N

o to się porobiło, wiem, że rozdział jest krótki, ale miałam taką potrzebę zakończenia, tego w tym miejscu. Dobranoc! 🥀✨

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro