5.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od rana wędruję nerwowo po domu. Po nocy spędzonej na ganku boli mnie głowa i czuję się, jakby coś mnie zeżarło i wyrzygało. Wypiłem tylko kilka kieliszków, a czuję się jak po ostrej imprezie. Nawet nie rejestruję momentu, w którym zaczynam wyłamywać palce i strzelać kostkami. Cholerny nawyk. W końcu idę do kuchni. Nalewam wody do szklanki stojącej na blacie i kieruję się do salonu. Kątem oka zauważam idącą w moją stronę brunetkę. W ułamku sekundy wpada na mnie, wytrącając mi z rąk szklankę, która rozbija się na podłodze pod moimi stopami. Wściekły, nie zastanawiając się ani chwili, wymierzam jej policzek. Spogląda na mnie z uchylonymi wargami i zaskoczona unosi dłoń do czerwonego policzka. W jej oczach lśnią łzy. Drży i mija mnie szybko. Gdy wchodzi do swojego pokoju, zatrzaskuję za nią drzwi, wyciągam klucz z kieszeni spodni i zamykam je. Idę posprzątać rozbite szkło. Uśmiecham się pod nosem, bo w końcu udało mi się coś osiągnąć. Zobaczyłem jej strach i łzy a to dopiero początek. Czekałem na to całe dwa dni. Usatysfakcjonowany zmiatam szkło i wycieram mokrą podłogę papierowym ręcznikiem. Trochę spokojniejszy wracam z powrotem do blatu, biorę nową szklankę i po raz kolejny nalewam sobie wody. Idę do swojego pokoju. Siadam na łóżku, biorę telefon i uruchamiam TikToka. Sweet ducks videos to oczywiście najczęściej wyszukiwana fraza. Wracam do Dla Ciebie. Jako pierwszy wyświetla mi się filmik z koszykiem pełnym małych kociąt. Uśmiecham się i lajkuję. W taki sposób spędzam ponad pół godziny.

☆☆☆

Gdy chłopak zamyka mnie w pokoju, jeszcze przez kilka minut łkam roztrzęsiona. W tamtym momencie poczułam się jak w dziesiątej klasie, gdy byłam w związku z Benem. Gdy w końcu udaje mi się trochę ogarnąć, mija sporo czasu. Wstaję z podłogi. Pora coś zdziałać. Od kiedy skończyłam osiem lat i zorientowałam się, że służę rodzicom tylko na pokaz, smutek i żal zastępowałam arogancją, cynizmem i wulgarnością. Tak samo postanawiam zrobić teraz. Wyciągam z włosów wsuwki i chowam je do kieszeni. Włosy przeczesuję dłonią. Dwie wsuwki wykorzystuję, by otworzyć zamek w drzwiach. Gdy drzwi stoją przede mną otworem, wychodzę, wdychając powietrze przez nos i wydychając przez usta, żeby się uspokoić. Przywołuję na twarz kamienną maskę i otwieram drzwi do jego pokoju. Zastaję go siedzącego na łóżku z telefonem w ręku. Zanim mnie zauważa, zdążam zajrzeć mu ponad ramieniem. Na ekranie widzę kaczki pływające w basenie. Uśmiecham się kpiąco. Chłopak zrywa się i już zamierza coś powiedzieć, uprzedzam go jednak.

Proszę, proszę. Nasz bezwzględny morderca ogląda filmiki z kaczuszkami. Jakie to urocze. Pewnie śpisz z pluszaczkami i okrywasz się różową kołderką. mówię, zakładając ramiona na piersi i cofam się o krok do tyłu. Chłopak jest jednak szybszy. W dwie sekundy znajduje się tuż przede mną i z hukiem opiera dłoń o ścianę tuż obok mojej głowy.

Zamknij się, głupia dziwko. syczy. Nie pyta, jak się tu dostałam. Śmieję się.

Oj, a skąd wnioskujesz, że nią jestem, mój drogi? Przecież nic o mnie nie wiesz.

Dobrze ci radzę, zamknij się. – patrzy na mnie lodowato, wiem jednak, że trafiłam w samo sedno.

Słuchaj no, mam już tego serdecznie dosyć. Porywasz mnie, przetrzymujesz w swoim domu jak jakiś pieprzony zboczeniec i wymagasz ode mnie cholera wie, czego. Jeżeli myślisz, że się ciebie boję, to jesteś w olbrzymim błędzie. Mam serdecznie dosyć rozpieszczonych dzieciaków, które nie mają co zrobić ze swoim życiem. cedzę.

A co ty możesz o tym wiedzieć? pyta zaskakująco spokojnym głosem Przecież jesteś tylko dziewczynką z dobrego domu, która dzięki kasie rodziców ma wszystko, czego zapragnie, a mimo to bawi się ze swoim porywaczem w kotka i myszkę i ma w dupie to, że w każdej chwili może ją zabić. Zabawne, nie sądzisz?

To czemu tego nie zrobisz?! Czemu mnie nie zabijesz, skoro tak bardzo chcesz?! nie wytrzymuję i zaczynam podnosić głos, bo nienawidzę ludzi, którzy mówią coś takiego, nie wiedząc nic o mojej pieprzonej przeszłości.

Aż tak ci się spieszy, by umierać?

Cóż, jakoś nie wygląda to tak, jakbyś chciał mnie zabić, więc mogę sobie jeszcze poczekać. tym razem zaczynam się śmiać, odrzucam włosy do tyłu. Spoglądam na niego po raz ostatni, odwracam się i wychodzę.

Ty, a jak ty tak w ogóle otworzyłaś ten zamek?! krzyczy za mną.

Magią, wiesz. odpowiadam.

W takiej atmosferze mijają nam dwa dni. Ja go denerwuję, on próbuje wzbudzić we mnie strach. Czasem zdarza mu się mnie uderzyć, ja jednak zachowuję kamienną twarz, nie pokazując po sobie wściekłości, smutku czy irytacji.

☆☆☆

Przez dwa dni nic konkretnego się nie dzieje, a ja tracę zapał. Mam przeczucie, że tym razem dam sobie spokój z tymi wszystkimi podchodami i od razu ja zabiję.

Naprawdę chcesz ją zabić? Przecież zacząłeś ją lubić, Christopherze.

Odsuwam od siebie natrętne myśli, jednak one ciągle powracają. Przecież nie puszczę jej wolno. Nie mogę aż tak ryzykować. Nie znam jej. Jeśli wyda mnie policji, będzie po mnie. Wzdycham i postanawiam w końcu się ubrać, bo od samego rana chodzę w piżamie, a jest już czternasta. Poza tym zrobiło się zimno. Ściągam piżamę, za którą służą mi sprany, prawie przeźroczysty T-shirt oraz szare dresy i kładę ja na fotelu. Zakładam bokserki i czarne skarpetki, a następnie otwieram szafę. Po kilku minutach poszukiwań przewieszam przez ramię granatowy golf, brązową rozpinaną bluzę i beżowe bojówki. W tym samym momencie słyszę wymruczane pod nosem przekleństwo. Odwracam się na pięcie. W progu stoi brunetka, patrzy na mnie z szeroko otwartymi oczami i uchylonymi ustami. Spoglądam na nią ze zmarszczonymi brwiami i prycham. Jej wzrok wędruje po całym moim ciele. Rumieni się, gdy spoczywa na moich szarych bokserkach i wystających spod nich bladych bliznach.

Co się tak gapisz? Atrakcji szukasz? pytam z nieskrywanym sarkazmem.

Tu jej na pewno nie znajdę. mruczy zmieszana, przenosząc wzrok na moją twarz.

Prycham. Stara się unikać patrzenia na moje krocze, jednak niezbyt jej to wychodzi. Już po kilku sekundach jej twarz nabiera koloru dojrzałego pomidora. Sama ubrana jest w fioletową obcisłą koszulkę z długim rękawem, czarny gorset, czerwoną spódnicę z podwójną halką i masywne ciemnozielone glany w czarne róże. Jej makijaż jest wyjątkowo fantazyjny, oczy obwiodła zielonym połyskującym cieniem, a rzęsy pomalowała fioletowym tuszem, co prezentuje się dość zaskakująco.

Możesz stąd wyjść? Chciałbym się ubrać. mruczę w końcu.

Dziewczyna po raz ostatni podnosi wzrok na moją twarz, szybko mrugając i wycofuje się z pomieszczenia, po czym czmycha do kuchni. Zamykam drzwi i w końcu się ubieram. Zakładam kaptur bluzy na potargane włosy i w samych skarpetkach idę się wysikać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro