III

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy Elrond wymieniał wspomnienia z królem Leśnego Królestwa, jego gość postanowił już udać się do Sali balowej, gdyż chciał się odprężyć po długiej i męczącej podróży. Jednak to, co zobaczył po zwróceniu się do krajobrazu Rivendell, przyciągnęło jego uwagę. Nie ukrywał, że nie spodobał mu się widok jego syna zapraszającego do tańca kuzynkę Arweny. Mimo, iż elfka sprawiła na nim bardzo dobre wrażenie, uważał, że Legolas nie przyjechał tutaj, aby zapałać do kogoś głębokim uczuciem. Władca widział, że książę zachowuje się inaczej. Jego zachowanie uległo zmianie tuż po dostrzeżeniu Adeliny. Wiedział, że takie zmiany nie biorą się znikąd. Szczególnie tak nagle. Jego duma nie pozwalała mu na pozwolenie na kontynuacje tej znajomości. Zdaniem Thranduila, Legolas poczuł do dziewczyny cos czego absolutnie nie powinien.

- Przyjacielu, czy coś się stało? Strasznie się spiąłeś – zauważył Elrond, jednak król wszystkiemu zaprzeczył.

- Ależ nie. Wszystko jest w jak najlepszym porządku – zapewnił go.

- W takim razie nie zwlekajmy dłużej – rzekł władca Rivendell i zaprosił przyjaciela gestem ręki do Sali balowej, z której dobiegały już przepiękne dźwięki muzyki, grane przez najlepszych muzyków z królestwa. Salę wypełniały roześmiane elfy i elfki. Złoto-białe dekoracje nadawały miłą atmosferę. W rogach stali stało kilka stołów, na których rozstawione były świeże owoce oraz najlepsze wino. Światło księżyca przedostawało się przez korony drzew i oświetlało parkiet, gdzie tańczyło już kilka elfów. Książę Legolas ukłonił się teatralnie przed Adeliną, kiedy już przeszli przez bramę na salę i wyciągnął do niej teatralnie dłoń.

- Czy zaszczycisz mnie tańcem, piękna damo? – zapytał melodyjnym głosem, który rozniósł się cicho po kątach sali balowej. Elfka zaśmiała się nieśmiało i unosząc lekko suknię z ziemi, dygnęła, jednocześnie kładąc swą delikatną dłoń na dłoni Legolasa.

- Z największą przyjemnością, książę – odpowiedziała. Przyszły władca obdarował ją przyjaznym uśmiechem i zaprowadził na sam środek parkietu. Tam położył jedną rękę na wcięciu jej talii, a długą wciąż trzymał jej dłoń. Adelina zaś oparła ją na ramieniu swego towarzysza.

- Proszę, mów mi Legolas – odezwał się elf.

- Nie wiem, czy mi wypada – powiedziała łagodnie i ponownie spuściła głowę. Książę złapał ją lekko za podbródek i podniósł jej twarz, tak aby spojrzała mu prosto w błękitne oczy. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, oboje poczuli, że wszystko poza nimi nie istnieje. Są tylko oni, których serca los postanowił złączyć w jedno. Wiedzieli już, że nie poznali się przypadkiem. Po plecach elfki przeszedł miły dreszcz, a on przyciągnął ją bliżej siebie. Ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Adelina czuła ciepły oddech księcia na swoich roześmianych ustach.

- Ale ja wiem – rzekł.

Kołysali się powoli w rytm granej muzyki i nie odrywali od siebie wzroku. Kiedy dźwięki ucichły, Legolas ukłonił się młodej elfce, a ona uczyniła to samo.

- W takim razie, dziękuję za wspólny taniec, Legolasie – powiedziała, gdy odprowadzał ją do księżniczki Arweny.

- Cała przyjemność po mojej stronie. Mam nadzieję, że zaszczycisz mnie jeszcze nie jedną taką chwilą na dzisiejszym balu – dodał następca tronu. Młoda elfka była oczarowana księciem do tego stopnia, że dopiero po kilku wołaniach przyjaciółki oderwała od niego swój wzrok i zwróciła uwagę na nią. Legolas za to nie pozostawał jej dłużny.

- Adelino! – starała się „obudzić" krewniaczkę.

- Tak? – odparła po chwili. Spojrzała na uśmiechniętą kuzynkę, nie wiedząc do końca co ma na myśli.

- Wiedziałam, że odnajdziecie wspólny język, ale nie sądziłam, że będziecie się dogadywać, aż tak dobrze – zaśmiała się. Na twarz Adeliny wstąpił rumieniec. Księżniczka pociągnęła ją za sobą i obydwie usiadły przy wielkim stole naprzeciwko siebie. Zaczęły rozmawiać, lecz nie trwało to zbyt długo, gdyż Arwenę do tańca zaprosił jeden z członków armii królewskiej.

***

- Thranduilu, nie masz powodów do obaw - mówił Elrond, starając się uspokoić przyjaciela, który był wyraźnie zaniepokojony bliskością między Adeliną i jego jedynym synem. - To tylko taniec, zresztą to dobrze, że sie dogadają.
- Elrondzie, nie myślę źle o Adeline, ale nie chcę, aby mój syn teraz angażował się w jakiś związek. Widzę, że mają się ku sobie.
Władca Rivendell westchnął ciężko i położył dłoń na ramieniu Thranduila.
- Przemyśl to jeszcze.
Przeszedł obok niego i usiadł na tronie, a król Leśnego Królestwa stanął pod jedną z kolumn i szukał wzrokiem swego syna. W jego głowie zaczął podświadomie tworzyć się plan, jak rozdzielić Legolasa i Adelinę, gdyby na nieszczęście dla niego, się do siebie zbliżyli. Chciał dla syna jak najlepiej, ale jego zdaniem uchroni go w ten sposób przed nieuniknionym cierpieniem. Jego planem na najbliższe dni jest utrzymanie ich z daleka od siebie.
Jedna ze służek podeszła do zdenerwowanego Thranduila i wręczyła mu kielich z winem. Król podziękował jej słabym uśmiechem i zaczął delektować się trunkiem. Kolejne minuty zabaw i tańców szybko mu zleciały. Wręcz uwielbiał wina Rivendell, więc teraz nie skupiał sie na niczym innym. Nie zauważył nawet jak jego syn porywa blondwłosą elfke do kolejnego wolnego tańca.

- Mogę Panią prosić? - zapytał szarmancko i wyciągnął do niej rękę. Dziewczyna uśmiechnęła się i wstała, podając księciu swą dłoń.
- Naturalnie - odparła i ponownie ruszyli na środek sali.
Podczas balu jeszcze nie raz pojawili się na parkiecie, a oczy, zebranych wokół nich elfów podziwiały ich delikatność i grację w każdym ruchu. Długie włosy Adeliny powiewały za nią, za każdym razem gdy książę lekko ją obracał.
Kiedy po długich godzinach śmiechów, bal dobiegł końca, a Adelina wraz z Arweną rozmawiały z Elrondem, podszedł do nich Legolas i uśmiechnął się zmęczony.
- Przepraszam, że przerywam, Panie, ale mam prośbę - rzekł.
- Słucham Cię, Legolasie - odparł król. 
- Zastanawiałem się czy Adelina nie pokazałaby mi mojej komnaty - odparł i położył swą dłoń na plecach elfki.

- Myślę, że Adelina nie będzie miała nic przeciwko - rzekł władca, spoglądając na elfkę. Ta uśmiechnęła się nieśmiało i zgodnie z prośbą księcia, zaprowadziła go do jego tymczasowej komnaty. Lokum Legolasa znajdowało się na drugim końcu królestwa. Przechodzili wolnym krokiem przez otwarte korytarze, przez które mogli podziwiać księżyc i gwiazdy, przebijające się przed liście i gałęzie, którymi przeplecione były łuki nad nimi. Ciszę przerwał jedynie szum strumyka i woda wpadająca do niego z niewysokiego wodospadu. Na tafli wody odbijał się lekko zniekształcony księżyc. Nad brzegiem dreptały ptaki, chcące zaczerpnąć przezroczystej cieczy.
- Pięknie tutaj - rzekł Legolas, kiedy byli już niedaleko celu. - Nie sądziłem, że Rivendell może tak pięknie wyglądać nocą. I nie sądziłem też, że w Śródziemiu może żyć elfka, której uroda znacznie przewyższa piękno tego kraju.
Na policzki Adeliny wstąpił rumieniec. Książę widząc to, uśmiechnął się pod nosem.
- Dlaczego jesteś taka nieśmiała i ukrywasz swój piękny uśmiech? - dopytał. Elfka przez chwilę milczała, zastanawiając się co odpowiedzieć, ponieważ żadna odpowiedź nie wydawała się jej sensowna.
- Tak już mam... - rzekła nieśmiało, ciąż mając wzrok wbity w czubki swoich butów. - To tutaj - odezwała się, kiedy dotarli pod jasne drzwi. Elfka o tworzyła je i zaprosiła księcia do środka.
- Piękna komnata - rzekł wesoło i wszedł do środka. Rozejrzał się dookoła. W jego lokum dominował jasny beż. Łoże, stojące przy ścianie obok wejścia na niewielki taras, było duże i pościelone aksamitną narzutą. Obok niego stał świecznik z pięcioma palącymi się świecami, które rzucały ciepły cień na fotel stojący przy posłaniu. Zdobiona szafa zajmowała połowę ściany po prawej stronie od wejścia.

- Gdybyś czegoś potrzebował, lub czegoś Ci brakowało, moja komnata jest niedaleko stąd - rzekła i wskazała na korytarz, którym szli. - Kiedy dojdziesz do końca i pójdziesz schodami na górę, to drugie drzwi na lewo należą do mnie.
- Gdyby mi czegoś brakowało? Na przykład twojej obecności? - szepnął, a Adelina zaśmiała się cicho. Z jednej strony czuła się nieswojo, słuchając komplementów ze strony następcy tronu Leśnego Królestwa, jednak poczuła do niego coś, czego nigdy wcześniej nie czuła. Pragnęła zagłębić się w to uczucie.
- Na przykład - potwierdziła. Legolas złapał ją za dłoń i popatrzył jej głęboko w oczy.
- Więc bądź gotowa na odwiedziny, moja droga - zaszczycił ją cudnym uśmiechem i ucałował delikatnie wierzch jej dłoni. - Dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedziała pogodnym tonem i jeszcze parę chwil tonęła w głębi jego błękitnych oczu.
- Adelino! - usłyszeli stłumiony głos Arweny. Książę puścił jej dłoń i uśmiechnął się na pożegnanie, po czym zamknął drzwi. Elfka zawróciła i udała sie w stronę nadbiegającego głosu kuzynki.
- Tutaj jesteś - odezwała się księżniczka na jej widok. - Nie było cię w komnacie, myślałam że sama się zgubiłaś - zaśmiała się i spojrzała na Adeline, wyczekując wyjaśnień.
- Wybacz, straciłam poczucie czasu - odpowiedziała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro