VII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przed wejściem do sali treningowej zgromadziło się już kilkadziesiąt wyszkolonych elfów, wybranych surowo, przed Elronda. Wśród elfów znalazła się również elfka. Skryta pod ciemnym płaszczem, chowała twarz pod kapturem i czekała cierpliwie na swoją kolej, opierając się lekko o barierę przy otwartym korytarzu. Z ust przybyłych wciąż było słychać szum przerażenia, spowodowany informacją, iż sprawdzian umiejętności jest bardzo trudny, a już nie jeden potrzebował interwencji medyka i zielarki. Wszyscy wiedzieli, że król Thranduil wysoko ceni sobie przynależność do swojej armii i nie dopuści do obrony jego kraju byle kogo. Ma z góry ustalone oczekiwania i nie zejdzie poniżej oczekiwań. 

Drzwi do sali treningowej otwierały się co 15 minut, aby powitać kolejnych kandydatów. Podczas zmiany jednego z nich, Adelina zauważyła, iż ze środka wychodzi wysoki blondyn, odziany w stój do ćwiczeń. Nie było to pełne uzbrojenie, lecz pewne elementy miał na sobie. Przy pasie trzymał dwa naostrzone sztylety oraz miecz - tak jak większość elfów czekających przed salą. Ponadto na plecach miał kołczan, nieco opróżniony ze strzał.

Książę przejrzał mniej więcej ilu elfów zostało jeszcze do sprawdzenia. Egzamin trwał już kilka godzin, lecz nie było po nim widać jakiegokolwiek zmęczenia. Nie był w stanie zniżyć wzrokiem końca kolejki, ciągnącej się jeszcze długo za blondwłosą elfką. Zaczął iść w jej stronę. Widząc to, Adelina jeszcze bardziej nasunęła kaptur na głowę i odwróciła się w przeciwnym kierunku. Nie chciała, aby Legolas dowiedział się o jej kandydaturze, ale nie wiedziała, że będzie obecny podczas sprawdzianu. Kiedy król Elrond kazał jej się tutaj dziś zjawić, była przekonana - i wciąż jest - że to zwykła formalność, po której i tak nie zostanie przyjęta, ze względu na to, iż nie każdy popiera zasadę, mówiącą, że kobiety również mogą bronić Śródziemia i tych, których kochają. Nie była również pewna swoich umiejętności.

Książę przeszedł tylko kilka metrów, aby dojrzeć koniec długiej kolejki, po czym wrócił do sali. Po kilku następnych godzinach nadeszła pora Adeliny. Ręce elfki trzęsły się, a oddech stał się niemiarowy. Przed wejściem do sali wzięła kilka głębszych wdechów i weszła do środka, zdejmując z głowy kaptur. Zarówno król Thranduil, jak i Legolas jak zobaczyli uzbrojoną dziewczynę zaniemówili, przerywając dyskusję na temat elfka, który właśnie zakończył swoją próbę.

- Witaj... - zaczął po chwili władca Mrocznej Puszczy. Nie przepadał za Adeliną, więc z pewnością nie ułatwi jej to pozytywnego zakończenia sprawdzianu. Spojrzał na nią wzrokiem, który zdradzał, że jest święcie przekonany, iż młoda elfka nie podoła zadaniom, które przygotował. - Egzamin, sprawdzający twoje umiejętności wojenne nie jest łatwy, więc zastanów się dobrze, czy nie chcesz już teraz opuścić tej sali - rzekł niezbyt miłym tonem.

- Ojcze! - odezwał się książę. - Jest tutaj z jakiegoś powodu. Daj jej szansę.

Mimo tego, iż Legolas stał murem za Adeliną, wiedziała, że nie podoba mu się to, że tutaj jest. Król zgładził syna jeszcze gorszym spojrzeniem, a ten zamilkł.

- Jaka jest twa decyzja? - zapytał , nie zmieniając tonu głosu, Dziewczyna zaczęła denerwować się jeszcze bardziej niż przedtem, lecz nie zamierzała się poddać. Nigdy tego nie robiła. Zacisnęła zęby i starała się opanować.

- Dziękuję za troskę, Panie, lecz zostanę.

Legolas na jej słowa uśmiechnął się lekko, lecz mina zrzedła mu, gdy usłyszał rozkaz ojca.

- W takim razie, Legolasie, proszę - rzekł i wskazał ręką na miejsce, w którym ma stanąć jego potomek. - W tej części egzaminu musisz pokonać księcia Legolasa w czasie krótszym niż 10 minut. Jeśli Ci się nie uda, dalsza część egzaminu zostaje unieważniona. Możesz używać zarówno miecza, jak i sztyletów oraz łuku. Nie zabroniona jest walka wręcz. Rozumiesz?

- Tak, rozumiem - odparła i wyjęła z pochwy sztylety, stając naprzeciw księcia, który uczynił to samo. Wiedziała, iż będzie naprawdę bardzo ciężko go pokonać, lecz nie chciała zawieść Elronda, lecz jeszcze bardziej chciała się obronić. Dotarło do niej, że Thranduil tak naciska na swego syna, że nie będzie go przejmować to, gdy coś jej się stanie. Chciała wierzyć w to, że Legolas ma inne poglądy.

- Nie oszczędzaj jej synu - powiedział jeszcze z uśmiechem na ustach, jednak nie był to uśmiech sprzyjający Adelinie. - Elfy szybko się regenerują.

Zaczęło się. Pierwszy atak ze strony Legolasa, poprowadzony lewą dłonią w stronę brzucha dziewczyny, odparła. Następny, również przeciwko niej. Z gracją natarła sztyletem na sztylet przeciwnika, jednocześnie robiąc krok w jego stronę i próbując kopnąć go, podnosząc wysoko nogę, gdyż dłonie miała zablokowane. Zakres jej ruchów był ograniczony.

- Co ty tutaj robisz? - szepnął do niej książę, gdy starała się odeprzeć atak.

- Nie jestem tutaj z własnej woli, wybacz - odpowiedziała.

Jednym ruchem ręki Legolas wytrącił jej broń z dłoni. Chciał jej dać tym do zrozumienia, iż nie chce, aby narażała swoje życie i lepiej będzie jak egzamin się zakończy. Adelina jednak stawiała na swoim. Jeśli ma przegrać, przegra w uczciwej walce.

- Nie godzę się na to - powiedział między kolejnymi atakami.

- Więc porozmawiaj z Elrondem - odparła i nadal walczyła z tylko jednym nożem.

Nagle ostrze trzymane w dłoni elfki zetknęło się z ramieniem księcia. Materiał był rozcięty, a skóry nie było widać, z powodu wyciekającej krwi. Pomimo bólu Legolasa i przerażenia Adeliny walczyli nadal. Na twarzy władcy rosła coraz większa złość i oburzenie. Wiedział, że nie zostawi tak tej sytuacji. Po kilku ostatecznych ciosach Legolas leżał na ziemi, a dziewczyna pochyliła się nad nich, przykładając miecz do szyi pokonanego.

- Cztery minuty - odezwał się z podziwem Elrond, obecny na sali. - Gratulacje. - dodał. Był tak pochłonięty ruchami elfki, że nie zauważył, że jego gość jest ranny. Adelina od razu po ogłoszeniu końca walki wypuściła broń na ziemię i pomogła wstać przegranemu.

- Strasznie Cię przepraszam, książę - powiedziała bardzo cicho z trudem powstrzymując łzy w kącikach oczu, które i tak po sekundzie płynęły po jej policzkach. - Musisz iść do medyka.

Legolas nic nie powiedział, wyszedł tylko z sali unikając kontaktu wzrokowego z Adeliną. Podszedł do niej rozgniewany Thranduil i wręcz szarpnął ją za ramię, tak aby stanęła przodem do niego. Po jego głowie krążyły myśli na jej temat, nie były one pozytywne. Nie podaruje elfce, która zraniła jej syna. W tym momencie miał gdzieś zasady egzaminu i tego, że była to walka, w której wszystko może się wydarzyć. Liczyło się dla niego to, aby jak najszybciej zeszła mu z oczu i nie utrzymywała z Legolasem jakiegokolwiek kontaktu.

- Thranduilu, spokojnie - rzekł Elrond, podchodząc do przyjaciela. Adelina stała przerażona przed władcą Mrocznej Puszczy i zupełnie nie wiedziała, co powinna teraz począć. - Miała a zadanie pokonać twego syna. Zrobiła to, nie obwiniaj jej za to, że nie wszyscy wyszli z tego pojedynku zdrowi. Pamiętaj, iż Legolas również walczył, raniąc innych elfów.

- Dał jej wygrać! - krzyknął w jego stronę, jednocześnie puszczając dziewczynę. - To niemożliwe, aby taka krucha i bezbronna istota mogła go pokonać!

- Z całą pewnością nie jest bezbronna - bronił jej król Rivendell. - Udowodniła to. Zdała egzamin, nie możesz traktować jej inaczej.

- Jeszcze zobaczymy - szepnął w stronę Adeliny i odszedł z podniesioną głową. Część jego planu zaczęła powoli się wypełniać. I to bez jego większych interwencji. Elfka wyszła za nim z sali treningowej i wróciła do swojej komnaty, zastanawiając się po drodze, czy z Legolasem wszystko w porządku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro