Rozdział 19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*10 miesięcy później*

Pv Steve

Nasze życie w wierzy układa się bardzo dobrze. Wyznaliśmy w końcu naszej drużynie, że jesteśmy razem. Wszyscy krzyknęli jedno wielkie "wreszcie" i nam gratulowali śmiejąc się. Tony zrobił z tego trzy dniową imprezę, której nie zapomnimy z Nat nigdy. Fury też się o tym dowiedział. Gratulował nam i cieszył się, ale powiedział, że mamy uważać na siebie. Od czterech miesięcy mamy wspólne mieszkanie. Poprosiliśmy Tonego o to. Zgodził się i pomógł nam. Wyburzył jedną ścianę, a że mieliśmy pokoje obok siebie to teraz mamy jedno wspólne mieszkanie. Zmieniliśmy jedną cześć na dużą sypialnie i łazienkę, a drugą na salon, kuchnie i taras. Umeblowaliśmy je i pomalowaliśmy na ustalone razem kolory. Od roku nie mieliśmy żadnych konkretnych inwazji tylko jakieś pojedyncze misje, które czasami w ogóle nie miały sensu ani celu. Thor odnalazł Jane i wprowadzili się razem do wierzy za zgodą Tonego. Jestem taki szczęśliwy, że mieszkam razem z Nat i mogę budzić się obok niej każdego ranka. Siedzimy właśnie razem w naszym salonie. Jest około godziny 13. Siedzę na kanapie ze szkicownikiem na kolanach i rysuje. Ostatnio myślałem nad oświadczeniu się Natashy, ale boje się tego. Myślę, że mógłbym ja trochę wystraszyć taka nagła decyzja. Zacząłem rysować pierścionek zaręczynowy dla niej. Musi być mały na jej zgrabne dłonie i wyjątkowy z małym diamentem. Rysowałem skupiony cały czas.

Pv Natasha

Moje życie powoli się układa. Jestem szczęśliwa ze Stevem, ale i tak co noc przechodzą przez moja głowę negatywne myśli. Nie chce go stracić i jednocześnie czuje, ze jeśli dowie się o mojej bezpłodności zostawi mnie. Pamiętam jak ostatnio wspominał ze chce mieć dziecko. Byliśmy wtedy u Clinta w jego rodzinnym domu. Zajmowałam się małym Nathanielem i rozmawiałam z Laurą, a Steve pił piwo w kuchni i rozmawiał z Clintem. Usłyszałam wtedy jak mówi, ze chciałby mieć dziecko, a nawet dwójkę. Zrobiło mi się przykro bo przecież nie mogę mieć dzieci, ale ukrywałam to pod uśmiechem w końcu jestem szpiegiem. Westchnęłam i kontynuowałam moja książkę siedząc ze Stevem w salonie. Siedział na kanapie po mojej przekątnej rysując cos w swoim szkicowniku. Nagle odezwał się Jarvis.

-Kapitanie Rogers. Przepraszam, ze przeszkadzam, ale pan Stark i Dyrektor Fury proszą o natychmiastowe udanie się na piętro więzienne.

-Dobrze. Będę za pięć minut. -odpowiedział zamykając szkicownik.

-Jak myślisz o co chodzi? -spytałam.

-Nie wiem. -wstał i poszedł do naszej sypialni się przebrać. Wstałam, odłożyłam książkę i poszłam za nim. Stanąłem w drzwiach oparta o futrynę.

Steve podszedł do szafy i ściągnął koszulkę odsłaniając swoje doskonale wyrzeźbione plecy. Przegryzłam wargę niezauważalnie.

-Widziałem to. -powiedział z uśmiechem patrząc na moje odbicie w lustrze. Zrobiłam pół uśmiech. Odwrócił się przodem do mnie i włożył czarny obcisły T-Shirt.

-Mam iść z tobą? -spytałam.

-Jak chcesz, ale myślę, ze to nic poważnego i tylko będziesz się tam nudzić miedzy nami. Powiedział chowając telefon do spodni.

-Mhm okey. -powiedziałam i wróciłam z powrotem do salonu.
Steve pojawił się chwile później i poszedł do przed pokoju ubrać buty. Podeszłam do niego i skrzyżowała ręce na piersi. Kiedy ubrał buty pociągnął mnie do siebie łapiąc mnie w tali jedną ręka i dał mi buziaka. Położyłam mu ręce na szyje i pociągnąłem go do pocałunku.

-Muszę iść Nat... -odsunął się. Jęknęłam. -Przepraszam.. Wynagrodzę Ci to..

-Trzymam Cię za słowo Rogers. -powiedziałam z uśmiechem. Dal mi jeszcze jednego szybkiego całusa i wyszedł.

Uśmiechnęłam się do siebie i poszłam do kuchni coś zjeść. Otworzyłam lodówkę i zobaczyłam truskawki w misce. Wzięłam ja i poszłam do salonu. Usiadłam z powrotem w fotelu i kontynuowałam swoja książkę jedząc truskawki.

Pv Steve

Wyszedłem z pokoju i wszedłem do windy. Tak bardzo nie chciałem zostawiać Natashy samej. Wjechałem na piętro więzienne i wyszedłem z windy. Wszedłem do pomieszczenia i przyłożyłem swoją kartę do skanera.

-Steven Grant Rogers. Kapitan Ameryka. Zezwalam na dostęp. -powiedział Jarvis. Skinąłem głową i udałem się prosto długim korytarzem.

W końcu zobaczyłem Tonego i Furego przy wejściu do celi, która była bardzo strzeżona przez Agentów S.H.I.E.L.D.

-Jestem. -przywitałem się podająca im rękę. -O co chodzi?

Fury i Tony wymienili spojrzenia.

-Chodź z nami. -powiedział Tony. Udaliśmy się do środka celi.

Tony wszedł pierwszy za nim Fury, a później ja. Przed nami znajdował się wielka szyba, jakiś panel i mnóstwo monitorow, ale to co przykuło moja uwagę najbardziej to była osoba siedząca za szyba.

-Bucky.. -powiedziałem i stanąłem bez ruchu. Siedział na krześle. Miał poszarpany i trochę brudny strój co znaczy, ze przed czymś uciekał. Nie był związany. -Co on tu robi? -spytałem starając się być spokojnym.

-Zgłosił się do nas sam. -powiedział Fury.

-Jak długo tu jest? -spytałem.

-Od wczoraj. -powiedział Tony.

-Czemu nic o tym nie wiedziałem od razu? -spytałem trochę gniewnie.

-Byłeś razem z Natasha u Clinta. Wróciliście późno do tego Nat juz spała. Nie chciałem zawracać Ci tym głowy. -powiedział Tony spokojnie.

-Zawraca głowy?! To mój przyjaciel!!! -uniosłem się. Widziałem jak strażnicy przed wejściem chwycili mocniej broń .

-Kapitanie! Proszę się uspokoić. -powiedział Fury. Rozluźniłem się trochę. Próbowałem.

-Przepraszam.. Mogę chociaż tam wejść i z nim porozmawiać? -spytałem.

-Nie wiem czy to dobry pomysł Steve. Od wczoraj próbowaliśmy nawiązać z nim kontakt i nic. Nie chce rozmawiać z nikim. Przyszedł tu sam. Nie wiadomo nawet skąd. -powiedział Tony patrząc na Buckiego.

-Muszę tam wejść. -powiedziałem poważnie. Tony spojrzał na Nicka.

-W porządku, ale żadnych negatywnych ruchów Kapitanie. -powiedział Fury poważnie patrząc na mnie. Skinąłem głową.

Tony popatrzył na mnie i przycisnął przycisk otwierający drzwi. Wszedłem do środka i stanąłem przed Buckim. On siedział na krześle.

-Bucky.. Pamiętasz mnie? -spytałem patrząc na niego. Miał spuszczoną głowę w dół i nie odpowiedział nic. Podszedłem bliżej.

-Gdzie ona jest? -spytał nie podnosząc głowy. Zmarszczyłem brwi.

-Ona? -spytałem stojąc przed nim dwa metry.

-Natalia.. -odpowiedział. Byłem zdezorientowany przez chwilę. Jednak potem zdałem sobie sprawę, że chodzi o Natashe.

Stałem chwilę przed nim nic nie mówiąc. Poczułem się zazdrosny. Wyszedłem stamtąd nie mówiąc nic. Minąłem Nicka i Tonego nawet na nich nie patrząc i nie odpowiadając na ich pytania. Wróciłem korytarzem do windy. Pojechałem na nasze piętro. Wszedłem do domu nie mówiąc nic i poszedłem do naszej sypialni. Natashy nie było. Zawsze o tej porze jest na siłowni. Przebrałem sobie spodnie i wyszedłem z mieszkania. Wsiadłem do windy i zjechałem na sam dół. Wyszedłem z wierzy i zacząłem biegać. Muszę ochłonąć. Za dużo mam myśli w głowie. O co chodzi Buckiemu? Czy oni się znali wcześniej? Może ich cos łączyło? Zazdrość i ciekawość zjadają mnie od środka. Biegnę przed siebie próbując przestać o tym myśleć.

Pv Natasha

Kiedy Steve wyszedł, po około godzinie poszłam jak zawsze na siłownię. Zaczęłam najpierw od małej rozgrzewki. Potem rozciąganie i bieganie na bierzni przez około 40 minut. Teraz stoję przed jednym z manekinów i rzucam w niego nożami kiedy nagle usłyszałam Jarvisa.

-Agentko Romanoff. Jest pani proszona na piętro więzienne. -powiedział.

-Z czyjego rozkazu? -spytałam podchodząc do stolika po ręcznik.

-Nicka Furego. -powiedział.

-Rozumiem. Będę za 10 minut. -odpowiedziałam.

Napiłam się wody i powycierałam ręcznikiem. Zarzuciłam go na szyję i weszłam do windy. Wjechałam na swoje piętro i weszłam do mieszkania. Przebrałam się w normalne ciuchy i wyszłam z naszego apartamentu. Zjechałam na piętro więzienne i wyszłam z windy. Udałam się korytarzem prosto aż zobaczyłam Sharon. Co ona tu robi? Byłam lekko zdezorientowana. Ona podeszła do mnie.

-Agentko Romanoff. Proszę ze mną. -powiedziała.

-Gdzie Fury? Przecież to on mnie wezwał. -powiedziałam.

-Niestety jest teraz zajęty i kazał mi zająć się tym wezwaniem. -odpowiedziała. Nie wierze jej ale skinęłam głową. Coś mi tu nie pasuje, ale jeśli Fury naprawdę jest zajęty to wole iść juz z nią niz słuchać później jego kazań na temat nie wykonywania rozkazów. Po chwili doszłyśmy do panelu skanującego. Sharon przyłożyła swoja kartę.

-Agentka 13. Sharon Carter. Zezwalam na dostęp. -odezwał się Jarvis. Przyłożyłam swoja kartę.

-Natalia Alianovna Romanov. Czarna Wdowa. Zezwalam na dostęp. -powiedział znowu Jarvis.

Szłyśmy dalej korytarzem kiedy doszłyśmy do bardzo strzeżonej celi. Przed wejściem stało dwóch dobrze uzbrojonych strażników. Sharon weszła pierwsza, a ja za nią posyłając pół uśmiech strażnikom. Przed nami znajdował duży panel sterujący, dużo monitorow, komputer i wielka szyba za którą była jakaś postać. Podeszłam bliżej szyby podczas gdy Sharon sprawdzała cos na komputerze. Patrzyłam chwile na postać siedząca na krześle. Uświadomiłam sobie kto to.

-Bucky.. Co on tu robi? -spytałam patrząc na Sharon. Odwróciła się w moja stronę.

-Jest tu od paru dni. Przyszedł tu sam. Nie robił zagrożenia mimo to zamknęliśmy go w celi dla bezpieczeństwa. -powiedziała.

-Dlaczego wiec Fury kazał mi tu przyjść? -spytałam marszcząc brwi.

-Ponieważ przyszedł tu sam, a zdanie które powiedział gdy tu przyszedł brzmiało "Szukam Natali." -powiedziała. Nie mówiłam nic przez chwile. Natali? Czy on mnie pamięta? Nie wierze.

-Muszę tam wejść i z nim porozmawiać. -powiedziałam i nacisnęłam guzik otwierający drzwi.

Weszłam do środka i stanęłam na środku celi. Bucky siedział na krześle z głową schyloną w dół.

-James.. -szepnęłam. On podniósł głowę po chwili i spojrzał na mnie.

-Natalia? Czy to naprawdę ty? -spytał i wstał.

-Tak.. -szepnęłam i nagle cos we mnie pękło. Zaczęłam płakać. Bucky przytulił mnie mocno, a ja jego. Nigdy nie pokazywałam komuś uczuć oprócz Steva i Clinta. Co się zemną dzieje..

-Nie płacz proszę.. W końcu Cię znalazłem... -szeptał do mnie. Słuchałam wszystkiego, ale nie mogłam nic powiedzieć. Płakałam tak bardzo sama nie wiedząc z jakiego powodu.

Pv Steve

Po trzech godzinach moje myśli w końcu się uspokoiły. Wróciłem do wierzy i wjechałem winda na swoje piętro. Wszedłem do mieszkania.

-Natasha! Jestem w domu! -krzyknąłem. Nikt nie odpowiedział. Zaciekawiło mnie bo o tej porze Natasha jest w mieszkaniu. Chyba, że dostałam misje, ale przecież zadzwoniłaby do mnie. Szukałem jej po całym apartamencie, ale nigdzie jej nie było. Zacząłem się martwic.

-Jarvis. Wiesz gdzie jest Natasha? -spytałem stojąc na środku salonu z rekami na biodrach.

-Jest na pietrze więziennym Kapitanie. -odpowiedział. Zmarszczyłem brwi. Zastanawialem się przez chwile dlaczego, aż w końcu przypomniałem sobie, ze jest tam Bucky.

Wyszedłem z mieszkania i wsiadłem do winy. Pojechałem na piętro więzienne. Byłem trochę zdenerwowany. Po chwili zadzwonił do mnie Tony. Odebrałem.

-Steve! Jesteś w wierzy? Jestem z Natasha na piętrze więziennym. Nie jest z nią najlepiej. -powiedział.

-Co!? Zaraz tam będę. -odpowiedziałem i schowałem telefon. Teraz byłem jeszcze bardziej zdenerwowany.

Kiedy dojechałem na piętro więzienne prawie rozwaliłem drzwi windy. Wybiegłem z niej jak najszybciej nawet nie skanując swoje karty przez co włączył się alarm. Dobiegłem po chwili w końcu na miejsce i wszedłem do celi. Był tam Tony. Popatrzył na mnie i zauważył moją desperację w oczach. Nacisnął guzik otwierający drzwi i wpuścił mnie do środka. Wszedłem tam jak najszybciej i wziąłem Nat w ramiona od Buckiego.

-Natasha.. Jestem tu. To ja Steve. -szepnałem trzymając ją blisko swojego torsu. Płakała mi cicho na ramieniu.

Popatrzyłem na Buckiego. Miał zmartwiona twarz, ale wycofał się. Odszedłem z Nat powoli do drzwi. Kiedy wyszliśmy Tony zamknął cele, a ja na moment odwróciłem się patrząc jeszcze raz na twarz Buckiego. Weszliśmy do windy i wróciliśmy na swoje piętro, a Tony na swoje. Wyszliśmy z windy.

-Dziękuję Tony. -powiedziałem.

-Nie ma za co. Daj znać jak z Natasha będzie lepiej. -powiedział.

-W porządku. -powiedziałem. On skinął głową i pojechał na swoje piętro.

Weszliśmy do mieszkania i usiedliśmy na kanapie. Natasha przytuliła się do mnie chowając głowę w moje ramie. Juz nie płakała.

-Chcesz porozmawiać o tym co się stało? -spytałem.

-Nie.. -chrzaknęła w moje ramię.

-No dobrze. -powiedziałem. Siedzieliśmy tak przez chwile kiedy Nat popatrzyła na mnie.

-Nie chce o tym rozmawiać. Możesz położyć się zemną do łóżka? -spytała.

-Jasne. -odpowiedziałem i wziąłem ja na ręce. Zaniosłem do sypialni i położyłem na łóżku.

-Czemu się nie kładziesz? -spytała. Pochyliłem się i dalem jej buziaka.

-Zdrzemnij się. Ja muszę iść do Furego. Chce wyjaśnić ta sytuację.

-W porządku. -powiedziała i ułożyła się wygodnie w łóżku.

Wyszedłem cicho z pokoju i zamknąłem drzwi. Muszę dowiedzieć się kto kazał Natashy rozmawiać z Buckim. Wszedłem do windy i pojechałem na piętro S.H.I.E.L.D. Kiedy byłem na miejscu od razu udałem się do biura Furego. Nie pytając o pozwolenie wszedłem do środka.

-Kto wydal rozkaz Natashy żeby porozmawiała z Buckym? -podszedłem i spytałem poważnie. Fury siedział tyłem do mnie, a kiedy usłyszał moje słowa odwrócił się.

-Proszę się uspokoić Kapitanie. -powiedział z rekami na biurku.

-Jestem spokojny. -odpowiedziałem.

-Nie wydałem Agentce Romanoff takiego rozkazu. Agentka Sharon Carter była z nią wtedy. To jedyna wiadomość którą otrzymałem po całym zdarzeniu. -powiedział spokojnie. Wkurzyłem się jeszcze bardziej.

-Rozumiem. Dziękuję. -odpowiedziałem i wyszedłem z biura.

Szedłem korytarzem. Czuje się okropnie. Jestem wkurzony na to wszystko. Nie wiem co mam myśleć. W końcu spotkałem Hill. Stała na korytarzu z aktami w rękach.

-Hill. Gdzie jest Sharon? -spytałem trochę gniewnie.

-Powinna być w swoim biurze. -odpowiedziała. Skinąłem głową.

Szedłem korytarzem dalej w desperacji. Wszedłem w końcu do biura Sharon prawie rozwalając drzwi. Ona stała przy biurku sortując papiery.

-Dzień Dobry Kapitanie Rogers. -powiedziała z uśmiechem zauważając, że wszedłem. Podszedłem do niej.

-Dlaczego byłaś w celi Buckiego razem z Nat? -warknąłem patrząc na nią. Podeszła do mnie kładąc rękę na moim ramieniu.

-Spokojnie Steve.. Musisz się rozluźnić.. -powiedziała i przybliżyła się do mnie.

-Co ty robisz!? -odepchnąłem jej ręce i złapałem za ramiona. -Powtórzę pytanie. Dlaczego zabrałaś Nat do celi Buckiego? -uśmiechnęła się.

-Chciałam żeby porozmawiała ze swoim kochanym partnerem. -zmarszczyłem brwi. -Nie wiedziałem? Twój najlepszy przyjaciel kochał się z twoja dziewczyna. Nie powiedziała Ci? -rozluźniłem uścisk i odsunąłem się. Stanąłem bez ruchu słuchając co Sharon do mnie mówi.

-Czytałaś akta Natashy? Nie masz prawa. -powiedziałem.

-Wiesz jak łatwo jest dostac się do tajnych akt będąc jednym z najlepszych agentów S.H.I.E.L.D? -powiedziała z uśmiechem i usiadła na biurku. -Twoja dziewczyna skrywa wiele tajemnic których nie znasz. Chce Cię przed nią chronić Steve. -powiedziała.

-Nie znasz Nat. Nie masz racji. Jej akta to przeszłość. Zmieniła się. Nie musisz mnie chronić bo to nie potrzebne. Nie kocham Cię Sharon. Zrozum to. -warknąłem i szedłem w stronę drzwi.

-Muszę Steve. I tak Cię zdobędę. -powiedziała z uśmiechem. Zignorowałem to i wyszedłem.

Idąc korytarzem myślałem o całej sytuacji. Czuje się dziwnie. Bucky był kochankiem Nat. Wiem, ze to było kiedyś i wszystko rozumiem mimo to bardzo mnie to boli. Poza tym Sharon zachowała się dziwnie. Najpierw zniknęła na miesiąc potem wraca, a w tym samym czasie pojawia się Bucky. Moje emocje i myśli są w rozsypce. Westchnąłem. Kiedy dotarłem na nasze piętro wszedłem do mieszkania i poszedłem do sypialni. Uchyliłem drzwi i zauważyłem, ze Natasha dalej śpi. Zamknąłem je cicho i poszedłem po wodę do kuchni. Wyszedłem na balkon i oparłem się o balustradę myśląc nad wszystkim.

--------------------------------------------------
Hejka! 😄

Jestem z powrotem z nowym rozdziałem. Myślę, że jest dobry i Wam się spodoba. Przepraszam Was za tak długą nie obecność. Moje samopoczucie przez ostatnio tydzień jest złe i nie wiem co z tym zrobić.. Zależy mi na tej książce bardzo i zamierzam napisać drugą część do niej, ale niestety na razie muszę ja zawiesić na kilka dni..
Przepraszam Was naprawdę.. Postaram się wróci jak najszybciej dla Was. ❤

Dziękuję Wam bardzo za wszystko 💞💞💞
Jeśli chcecie zostawcie komentarz 💬 i głos 🌟.

Do napisania!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro