[19]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nathan Miller

Następnego dnia gdy tylko się obudziłem zadzwoniłem do Allena czy ma czas. Jednak on musiał szybko wyjechać do Nowego Yorku, więc zostałem z tym problemem sam. Zajebiście! Na niego zawsze można liczyć!

Wczoraj nie miałem już siły na szukanie jej. Greta wyraźnie mi powiedziała, że się zastanowi. Ufałem jej, ale jakiś głos z tyłu głowy mówił mi, że jak nie chcę jej stracić to muszę coś zrobić. i Już nawet wiedziałem co.

Ubrałem się, zjadłem szybkie śniadanie i wyszedłem. Nie trudziłem się nawet, żeby zamknąć drzwi od domu. Teraz o tym nie myślałem. Skierowałem się samochodem do centrum miast. Pomimo tego, że było południe, a połowa osób zapewne siedzi w pracy, tłok na ulicach był ogromny. Nie wiem ile stałem w tych korkach, ale gdy tylko się wydostałem z tego tłoku i podjechałem do upragnionego bloku czułem, że było warto. Zamknąłem kluczykiem samochodu i ruszyłem do osoby, która zapewne będzie wiedziała gdzie jest Greta. Nie było sensu tłuc się tam windą, więc wybrałem tradycyjnych sposób dostania się na wyższe piętro.

Gdy tylko się znalazłem tam gdzie chciałem zapukałem szybko do drzwi. Już po chwili usłyszałem jak się tłucze, żeby mi otworzyć.

- Czego? - zapytał Luke gdy tylko mnie zobaczył.

- Mogę wejść? - zadałem pytanie jednak nie czekałem na odpowiedź i wepchnąłem się. Luke nie protestował, ale słyszałem jak cicho wzdycha.

- Czego chcesz? - powtórzył pytanie.

- Musisz coś wiedzieć na temat Grety. Gdzie jest, jak się mogę z nią skontaktować... - powiedziałem, a w tym czasie odgarnąłem z fotela ubrania, rzuciłem je na podłogę i usiadłem.

- Będziesz to z powrotem składał - powiedział nieźle wkurzony.

- Nie po to tu przychodziłem, żeby składać ubrania! - oburzyłem się, bo gość nie będzie mi mówił co mam robić.

- A ja nie po to cię nie wyrzuciłem z mieszkania, żebyś mi teraz wszystko rozwalał. - odparował.

- Dobra, zrobię wszystko co będziesz chciał tylko mi pomóż. Oddam ci nawet część udziałów z jednej akcji w firmie tylko mi pomóż - co ja właśnie robię?!

- Ale ja nic nie wiem! - przyrzekł jednak ja widziałem, że kłamie. Nigdy nie umiał kłamać.

- Kogo ty chcesz oszukać? - zadałem retoryczne pytanie. Widziałem już, że Luke chce zaprzeczyć jednak zbyłem go machnięciem ręki. - mów co wiesz! Chyba nie chcesz, żebym zrujnował sobie życie, nieszczęśliwy u boku innej kobiety niż Greta.

- Nie chcę też, żeby Greta zniszczyła sobie życie.

- Stary, mam nadzieję, że chodziło ci o coś innego, bo ja to zrozumiałem tak, że gdy Greta zostanie ze mną to sobie życie zrujnuje - teraz to się zdenerwowałem! Wywiercałem w nim palącą dziurę, za to on uciekał wzrokiem nie chcąc spojrzeć mi w oczy. - widzę, że się nie doczekam odpowiedzi! To mi przynajmniej pomóż. Nie bądź obojętny! Co byś zrobił gdybyś stracił Amber?! Jak byś się czuł? Wyobraź sobie, że jak się czuję tak jakbyś ty się czuł po stracie Amber.

- Dobra, pomogę Ci! Tylko abym potem tego nie żałował! Ale nic nie mów Grecie, bo będę miał przejebane...

- Dobra, mów już! - ponagliłem go, a on się schyli tak jakby wyjawiał mi  swój największy sekret.

[~~~~]

Następny rozdział jest! :D Mam teraz duuuużo pomysłów! Szkoda, że czasu jest mało. Coraz więcej czytam książek papierowych i tych na watt, a to zajmuje wiele czasu. Do tego ta szkoła do której chcieć nie chcieć trzeba chodzić. Myślę, że w najbliższym czasie napiszę dla was kilka rozdziałów na zapas.

Do napisania!

Buziaki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro