[27]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

GRETA

- Co? - czy ja się właśnie przesłyszałam?

- Jestem w ciąży - powiedziała powoli. Po chwili do mnie dotarło co to znaczy. Ona jest z nim w ciąży.... 

- Wie o tym? - pierwsze pytanie jakie przyszło mi na myśl gdy to usłyszałam. Bo jeżeli on o tym wiedział i ja w tym samym czasie zdradzał to go chyba uduszę. 

- Wie i chce żebym usunęła - przyznała. 

Jakby Max przypaaadkiem zleciał ze schodów to by się zabił? Bo ja z chęcią bym go zepchnęła. 

- Jak on mógł coś takiego powiedzieć?! - powiedziałam, a wręcz krzyczałam. Oczywiście nie na tyle głośno aby obudzić małego aniołka na łóżku. - Mam tylko nadzieję, że nie chcesz usunąć dziecka...

- No coś ty! - żachnęła się - nie chcę. Nawet przez myśl mi to nie przeszło. Chcę je wychować, ale bardzo się boję. Co jak Grace będzie tęsknić za swoim ojcem. Albo co gorsza, co ja powiem dziecku drugiemu jak się będzie o niego pytać - widziałam przerażenie w jej oczach. Wychowywanie dziecka przez samotną matkę nigdy nie należało do najłatwiejszych zajęć, a co dopiero dwójka dzieci.

- Na pewno sobie poradzisz- zapewniłam. - Poza tym o drugie dziecko i jego pytania teraz się nie martw. Minie te kilka lat za nim w ogóle coś powie - zauważyłam. - Masz całą rodzinę. Na pewno pomoże ci  twoja matka. Poza tym masz mnie i Nathana. My z chęcią ci pomożemy - obiecałam. Polubiłam Suze i czułam się po części odpowiedzialna za nią i dziecko o którym przed chwilą się dowiedziałam.       

- Cieszę się, że Nathan wybrał akurat ciebie na swoją żonę - przyznała po chwili. Wzruszyła mnie tym wyznaniem. - Na początku jak o tobie usłyszałam to myślałam, że będziesz lalą, której największe problemy to złamany paznokieć, ale potem skojarzyłam sobie, że widziałam cię wcześniej. Spotkałyśmy się pierwszy raz  u Nathana w domu, prawda? - zapytała i chociaż znała odpowiedź to i tak czekała czy potwierdzę co też od razu zrobiłam. - Możesz się teraz ze mną nie zgadzać, ale jestem przekonana, że jesteście wspaniałym początkiem, tylko ze złym startem. Mogę się założyć, że niedługo będziecie siebie otwarcie kochać - powiedziała z małym uśmieszkiem na ustach. Coś czułam, że w głębi serca się z nią zgadzam.

*** 

Nie rozmawiałyśmy długo, ale około godziny piątej odczuwałyśmy skutki nieprzespanej nocy. Siedziałyśmy w pokoju Grace i obie wpatrywałyśmy się w wschód słońca. To chyba najwyższa pora aby wrócić do domu. Nie byłam tam od wyjazdu do Włoszech i tęskniłam za długimi kąpielami w wannie pełnej wody i bezsensownych pogawędek z Amber. A i jeszcze Luke'a muszę opierniczyć! Prawie o nim zapomniałam, a to on mnie wydał gdzie jestem!

- Mam do ciebie wielką prośbę, mogłybyśmy spotkać się na tygodniu gdzieś w kawiarni? - zapytała - potrzebuje teraz przyjaciółki, która mnie posłucha i doradzi. 

- Jasne - odpowiedziałam od razu.

Wyciągnięcie Nathana z domu jego rodziców nie było wcale bardzo łatwą sprawą. Było nawet trudniejsze niż się wydawało. Nie obyło się bez smutnego i wzruszającego pożegnania męskiej i bardzo pijanej części grona. Gdy na to patrzyłam w oczach zbierały mi się łzy, podobnie jak teściowej, Suze i Jane. Ale wcale nie były to łzy smutku tylko śmiechu. Wszystkie myślałyśmy, ze się tam posikamy. 

Po raz setny Nathan wylewał łzy na ramieniu swojego ojca obiecując, że w najbliższym czasie go odwiedzi. Rozumiem, jakby wyjeżdżał do innego państwa, ale on jechał do swojego domu, który wcale nie jest tak daleko od posiadłości głowy rodziny Millerów.  

- Chodź - szarpnęłam go po raz tysięczny za rękę co nie było dobrym pomysłem, bo niebezpiecznie zatoczył się w moją stronę mrucząc coś pod nosem. Gdy jest pijany łatwo coś od niego wyciągnąć i wyprosić. I tak w ten sposób zyskałam kluczyki od jego cudownego samochodu, który zostawiał zawsze u rodziców jak się dowiedziała z rozmowy z teściową. Prowadziłoby się cudownie gdyby nie jego denerwujące wywody w samochodzie. Czekała mnie chyba długa podróż pobocznymi drogami, bo jak na złość zablokowali główne drogi. Niech ktoś go ode mnie weźmie... 

Na co ja się pisałam?!

========================

I w ten sposób Greta zyskała nową przyjaciółkę w rodzinie Millerów i długą podróż z Nathanem! 

Buziaki :*    

PS. Dziękuję za 52 miejsce i ponad 32 tysiące wyświetleń! Jesteście wielcy! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro