[6]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Te pięć dni minęło mi bardzo szybko. Aż chyba za szybko... Nic nadzwyczajnego w pracy się nie działo. Zawsze po niej zostaje w firmie około dwie godziny kiedy kończymy projekt. Właściwie wczoraj - Czyli w piątek skończyliśmy go. Czasami miałam ochotę udusić Millera, ale za każdym razem musiałam obejść się smakiem. Nie chcę przecież przez niego pójść do więzienia.

Ani Amber, a tym bardziej Luke nie powiedzieli mi gdzie jest organizowana ta impreza na cześć jego 25 urodzin. Kazali mi zjawić się pod moim blokiem o godzinie 15. Oni mieli się zająć transportem. Mam nadzieję, że nie odwalili czegoś głupiego...

Na imprezę ubrałam się w czerwoną, cekinową sukienkę do połowy ud i czerwone buty na szpilce. Raczej nie powinno być jakoś szczególnie zimną, więc wzięłam ze sobą tylko czarną kopertówkę, w której znajduje się portfel i telefon. Nie potrzebuję niczego innego. Włosy zostawiłam rozpuszczone, bo tak mi było najwygodniej.

Było już trochę po piętnastej, a ja dopiero wsiadałam do samochodu przyjaciela.

- Teraz mogę wiedzieć gdzie jedziemy? - zapytałam.

- Mogę jedynie ci powiedzieć, że dowiesz się w samolocie. - Co??? Ja niby będę lecieć? Przecież miała być impreza w tym mieście. W tym stanie! Ale jedyne co powiedziałam to:

- Okey.

Nie chciałam się z nimi kłócić w dniu urodzin Luka. Miałam nadzieję, że będzie to jego niezapomniana impreza, na której będzie bawił się jak nigdy. I już wiedziałam, że tak będzie...

***

Wyobraźcie sobie moją minę kiedy dowiedziałam się, że lecimy do... LAS VEGAS! Miasto, które się znajduję chyba w najbardziej szalonym stanie. Właśnie przed chwilą wylądowaliśmy i wchodzimy do naszych pokoi w hotelu. Luke i Amber mają razem apartament, a ja po setnych próbach przekonania ich, że nie potrzeba apartamentu, jednak oni się uparli i mam ogrooomny pokój wraz z wielką łazienką. Gdybym nie wiedziała jaki to rodzaj pokoju pomyślałabym, że to apartament dla nowożeńców.

Za około 20 minut mamy spotkać się w recepcji. Amber i Luke muszą się jeszcze przebrać. Ja na całe szczęście nie muszę, bo doskonale wiem, że zajęło by to wieki. Jedyne co zrobiłam to poprawiłam swój makijaż w łazienkowym lustrze.

Wyszłam z mojego pokoju i założyłabym się o milion dolarów, że właśnie hotelowym korytarzem przechodził Miller, który o dziwno nie miał na sobie czarnego garnituru, a zwykła koszulę i jeansy z adidasami.

Już miałam iść do windy kiedy niespodziewanie ta osoba się odwróciła. Zdążyłam się schować za rogiem, jednak ustawiłam się tak, że wszystko widziałam. Teraz byłam pewna w stu procentach, że tą osobą jest  mój szef.

Odwrócił się i szedł dokładnie w stronę mojego pokoju. Jednak kiedy od moich drzwi dzieliło go może z dziesięć albo i mniej metrów skręcił do pokoju znajdującego się obok mojego.

Czyli, że albo kogoś tam odwiedza, albo wynajął go ze swoją żoną. Mam nadzieję, że to to pierwsze, bo jakoś nie mam zamiaru spać w pokoju ze świadomością, że za ścianą się kocha ze swoją żoną. Ale przecież nadzieja jest matką głupich...

W klubie jestem mniej więcej od 10 minut. Siedzę właśnie przy barze pijąc mojego drinka. Jest mnóstwo ludzi, więc nie sposób odnaleźć w tym tłumie Amber i Luka. Jeszcze za nim dojechaliśmy do klubu luk zdradził mi swój genialny pomysł, o którym za żadne skarby nie może się dowiedzieć Amber. I ja mam mu w tym pomóc jeszcze zanim się upiję do nieprzytomności, tak jak robiłam na prawie wszystkich imprezach, na których byłam tam z nimi.

Gdy zauważyłam Luka pośród tłumu który daje mi znać, że jest gotowy i mam zaczynać, wstaję i wchodzę na scenę. Odbieram mikrofon od faceta, który steruje muzyką i zaczynam.

- Proszę wszystkich, abyście zeszli ze środka parkietu - mówię spokojnym głosem, a po sali roznoszą się ciche szepty. Jednak ludzie po chwili spełniają moją prośbę. - Dzisiejszy dzień jest jednym z najważniejszych dni dla mojego przyjaciela i mam nadzieję dla jego dziewczyny. - Ciągnę i rozglądam się po sali pełnej ludzi. Zauważam w tym tłumie wiele znajomych twarz, a miedzy innymi osobę, która mnie najbardziej zdziwiła. Miller siedzi przy barze dokładnie tam gdzie ja jeszcze niedawno
siedziałam. Moja mina musi w tej chwili wyglądać bezcennie. Jednak już gdy pierwszy szok minął, mówię dalej - myślę, że resztę będzie chciał powiedzieć mój ukochany przyjaciel.

Odkładam mikrofon na stolik znajdujący się pod ścianą i obserwuję sytuację, która coraz bardziej zaczyna się rozkręcać.

Widzę jak Luke zaczyna się denerwować kiedy chwyta za rękę Amber i prowadzi ją na środek sali. Puszcza jej rękę, klęka i zadaje jedno, dokładne pytanie, które chciał jej zadać od dłuższego czasu.

- Czy ty, Amber, najwspanialsza kobieto mojego świata, wyjdziesz za mnie?

Nastała cisza, którą przerwała Amber swoim cichutkim płaczem. Jednak na całe szczęście nie był to płacz ze smutku, tylko ze szczęścia. Nie odpowiedziała, a wtuliła się w jeszcze klęczącego Luka i szepnęła mu coś na ucho. Wnioskuję, że to była pozytywna odpowiedź na jego pytanie, bo on z głośnym krzykiem szczęści podniósł się z już nie tylko swoją dziewczyną, tyle ci narzeczoną i obrócił ją w żelaznym uścisku. Po sali rozeszły się gromkie brawa, a ja chcą przerwać tą, jak mi się wydawało, sztywną atmosferę, chwyciłam mikrofon i dałam znać facetowi, żeby zaczął grać jakąkolwiek piosenkę, jaka przyjdzie mu do głowy. Muszę przyznać, że ma całkiem niezły gust muzyczny bo puścił muzykę Rihanny, Love On The Brain, a ja zaczęłam do niej śpiewać pod wpływem emocji.

Pierwsze co zrobiłam gdy zeszłam ze sceny to postanowiłam, że dzisiaj się nieźle upiję...
Nie wiem czy zrobiłabym coś takiego gdyby wiedziała co się później stanie...

[♡♡♡]

Kolejny rozdział napisany! Jest najdłuższy jak na razie jaki napisałam" Spodziewaliście się takich wydarzeń?

❤❤❤
Jeżeli w którymś rozdziale zauważylibyście, że informacje się ze sobą nie zgadzają to bardzo przepraszam! Dawno nie pisałam rozdziałów do tego op. I nie do końca wszystko pamiętam ze szczegółami. W (chyba) rozdziale 4 zauważyłam że pomyliłam imię głównej bohaterki, napisałam zamiast Greta to Jasmine... jeszcze raz przepraszam i zapraszam do czytania następnych rozdziałów
❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro