[8]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Poniedziałek - Właśnie tego dnia się obawiałam. Ale chyba jednak nie potrzebnie. Widziałam się dzisiaj z Millerem już cztery razy i ani razu nie wspomniał o... tym incydencie ani o Las Vegas. W trakcie pracy uświadomiłam sobie, że gdzieś zapodziałam swój dowód osobisty. Tym samym narobiłam sobie dodatkowej pracy.

Zbliżała się przerwa obiadowa. Nie zamierzałam marnować jej na jakieś głupie odpoczynki, więc gdy tylko wybiła godzina trzynasta biegiem wybiegłam z biura i udałam się do urzędu. Gdy znalazła się już na miejscu, wypełniłam odpowiedni dokument i wróciłam spowrotem do pracy.

Miller zawsze był jakiś taki bez humoru i poważny, ale dzisiaj to już przesadził! Na wszystkich się wyrzywa. Nawet na mnie. Jednak ja nie zamierzam zaczynać następnej kłótni, bo doskonale wiem, że powiem coś czego będę żałować, albo w najgorszym przypadku wspomnę o tym incydencie w Las Vegas. Już wystarczy mi rozmów na ten temat. Przez całą niedziele nie mogłam pozbyć się z mojego mieszkania Amber, która bez przerwy wypytywała się jaki był w łóżku i nie przyjmowała odpowiedzi typu "nie pamiętam" albo "sama się przekonaj".
Jest moją najlepszą przyjaciółką i narzeczoną Luka, ale mam taką wielką ochotę ją zabić! Jeszcze tego by brakowało, żeby Miller się dowiedział o Vegas.

Siedzę sobie przy moim biurku i załatwiam papierowe sprawy szefa kiedy telefon niespokojne zaczyna mi wibrować.

- Słucham - odzywam się.

- Czy rozmawiam z Panią Gretą... Lair? - Pyta mnie damski głos po drugiej stronie słuchawki.

- Tak - Odpowiadam pewnie, bawiąc się przy tym długopisem.

- Mamy pewnie błąd w formularzu, który pank dzisiaj wypełniała w sorawie nowego dowodu.  Jakby pani mogła dzisiaj, ewentualnie jutro przyjechać i to wyjaśnić byłabym bardzo wdzięczna.

Odpowiadam jej, że nie ma sprawy, bo i tak już skończyłam pracę i wychodzę z biura.

MILLER

Greta wyszła z pracy jaką godzinę temu mówiąc, że musi załatwić ważną sprawę. Jestem ciekawy kiedy o wszystkim się dowie. I jaka będzie jej reakcja. W końcu nie codziennie dowiaduje się takich informacji.

- Ocho! Chyba już się dowiedziała! - mruczę do domu kiedy słyszę ten cudowny dźwięk szpilek na posadzce.

- Miller! - krzyczy jak tylko drzwi do mojego gabinetu się otwierają.

- Tak kochanie? - Pytam słodkim głosem.

- Ty o wszystkim wiedziałeś! Wiedziałeś od samego początku! Ty mnie specjalnie w Vegas upiłeś! Ty pieprzony dupku! - wrzeszczy i już się na mnie rzuca, jednak ochroniarz, który wbiegł za nią łapie ją w tali i przytrzymuje.

- Nie denerwuj się! Przecież nic się takiego nie stało...

- Nic się takiego nie stało?! Nic się takiego nie stało?! Ty mnie upiłeś i... - ucina i momentalnie się czerwieni. - Jak mogłeś! Jesteś podły, ale wiec że ja tego tak nie zostawię! Wtedy nie będziesz się tak cieszył! Ja zawsze stawiam na swoim!

- To się jeszcze okaże... - mruczę. - Benji wyprowadź Gretę - mówię do ochroniarza.

Kiedy on siłą wyprowadza tą złośnicę odwracam się do okna.

- Ja jeszcze nie skończyłam Miller! - słyszę za sobą.

Zobaczymy czy za kilka dni nadal będzie taka zdecydowana postawić na swoim...

《♡♡♡》

Co też Miller takiego wymyślił, że Greta się tak złości... 😂

❤❤❤




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro