#38 Jego reakcja na twój powrót 2/2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

💙Czele💙

Ten chłopak przez ten cały czas codziennie rano przychodził pod twój stary dom i sprawdzał czy aby na pewno to nie jest sen.Po drodze zawsze kupywał twoje ulubione kwiaty a następnie udawał sie do miejsca twojego dawnego zamieszkania.Pukał w drzwi z nadzieją....lecz...ciebie tam nie było.Każdego dnia przychodził z ogromną nadzieją że cię zastanie lecz ty sie nie zjawiłaś...Po dwóch latach tego jednego dnia się poddał...i nie przyszedł pod twój dom.

Poszedł natomiast pochodzić sobie zrezygnowany już po parku.Nie będę was okłamywać ,bardzo cierpiał.W dłoni nadal trzymał kupione wcześniej dla ciebie kwiaty,których i tak nie otrzymasz.

-Witam,czy mógłbyś wskazać mi drogę?Bardzo się śpieszę...-powiedziała dziewczyna patrząc na chłopaka.

-Huh?A...jasne...-odpowiedział z westchnieniem i po chwili powiedział ci trase.

-Dziękuję bardzo...a dlaczego jesteś tak....przygnębiony?Stało się coś?

-To nic takiego...nie przejmuj się...

Dziewczyna przytaknela głową i po cheili zadała pytanie.

-Jestem [T.I] a ty?-zapytała z uśmiechem.

-Jestem...czekaj...[T.I]?-powiedział podnosząc na ciebie wzrok z niedowierzaniem.

-Owszem -odpowiedziała z cichym śmiechem.

Po tych słowach chłopak odetchnął z wielką ulgą i przyciągnął cię do siebie.Złączył wasze usta w długim oraz namiętnym pocałunku.Podczas tej jak że romantycznej chwili odgarnął kosmyk twoich włosóch za ucho oraz wsadził tam kwiatka.

Po oderwaniu sie można było zauważyć że ma łzy w oczach zresztą tak samo jak ty.Patrzył w twoje oczy nadal trzymając cię blisko siebie.

-Kocham cię perełko-powiedział po chwili czule.

-Ja ciebie też

Wasze usta ponownie złączyły się w miłosnym pocałunku.

💜Barabasz💜

Kiedy już cię ujrzał to jego twarz przekształciła się w złość.I zacisnął pięści patrząc w ziemie.

-Jak mogłaś od tak wróić po 5 latach?!JAK?!NIE MASZ WYŻUTÓW SUMIENIA?

-oczywiście że mam ale przecież wiesz że nie mogłam nic z tym zrobić...

-SUPER ALE MOGŁAŚ WYSŁAĆ PRZYNAJMNIEJ LIST A TY CO?NIC NIE ZROBIŁAŚ,JA KURDE CZEKAŁEM NA CIEBIE TYLE CZASU NAWET BEZ PEWNOŚCI  CZY DALEJ MNIE KOCHASZ!...

-przepraszam...

-JAK MOGŁAŚ MNIE TAK RANIĆ PRZEZ TEN CZAS CO?Cz-czy ty nie rozumiesz że mi na tobie cholernie zależy?!...przez te wszystkie noce na ciebie czekałem i zastanawiałem się czy wogóle tutaj wrócisz...

Po chwili przytuliłaś go mocno jednocześnie głaszczac po plecach uspokajająco.Bolał cie ten widok...ponieważ było słychać w jego głosie ból.

-Nie rob mi tak więcej...to zabardzo boli...-powiedział przez cichy szloch i wtulił sie w twoją szyje.

-ciii...Już cię nie opuszcze...

-obiecujesz?...

-obiecuje...

💘Jeden z Braci Pastorów💘

Dzisiejszy dzień był dość pochmurny i ciągle padało.Ten oto pan akurat patrzył przez okno siedząc na parapecie.Obserwował jak krople deszczu spadają w dół.Był to przyjemny widok i choć na chwile mógł przestać myśleć o problemach.Mimo że zbytnio nie okazywał ci uczuć...to odkąd wyjechałaś ciągle ma ochotę wziąść cie w swoje ramiona i usłyszec twój śmiech.

Brakowało mu tego uczucia ciepła i miłości jakie mu dawałaś.Dałby wszystko żebyś wróciła.No ale niestety od 6 lat pozostały wam do kontaktu tylko listy.

W pewnej chwili z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi.Ruszyl powoli i spokojnie w tamtym kierunku i po chwili uchylił drzwi.Ujrzał...no właśnie ujrzał ciebie.Mimo że nie widzieliscie się przez 6 lat to on cie odrazu rozpoznał.

Patrzył na ciebie dosłownie zamurowany i sie nie odzywał.Po chwili obrocił się do ciebie plecami i zostawił otwarte drzwi żebys mogła wejść. Ruszył do środka a ty za nim.W pewnej chwili dotknęłas jego ramienia a on sie odwrócił do ciebie przodem.Szczerze zszokowal cię jego wyraz twarzy ponieważ on płakał i to...tak bardzo...

Pogłaskałaś go delikatnie po policzku a on patrzył w bok zmieszany tą sytuacją.

-Tęskniłeś troche?-zapytałaś chłopaka z troską.

-Nie...cholernie tęskniłem za tobą...-przyznał cicho i przytulił cię mocno,tak jakby już nigdy nie miał cie póścić.

❣Feri Acz❣

Wróciłaś do swojego starego miasta dość szybko ponieważ już po roku.Mimo tego ty i twój chłopak okropnie tęskniliście.Przechadzałaś się własnie ze swoimi braćmi którzy wrócili razem z tobą.(ponieważ też wyjechali,nie chcieli cię zostawiać.Widzicie jednak chociaz troche są kochani)Rozglądaliście się idąc w strone domu Feriego.Doskonale pamiętałaś trase w tamtą stronę więc wręcz biegnąc dotarłaś pod jego dom.

Zapukałaś lecz nikt ci nie otworzył,szczerze byłaś  tym troche zaskoczona ale no przecież mógł gdzieś wyjść. Dlatego usiadłaś na schodkach i czekałaś na swojego ukochanego.Pastorowie oparli się o ściane po obu twoich stronach i z zamkniętymi oczami stali.

Po pewnym czasie czekania twoji ukochani bracia się znudzili i już mieli odchodzić mimo tego że ich prosiłaś zeby zostali.Zrobili kilka kroków kiedy nagle usłyszałaś znajomy głos.

-Ej nie ładnie tak zostawiać dame samą prawda?-powiedział twój chłopak w strone Pastorów z lekkim cwanym uśmiechem.

-Feri!-wykrzyknęłaś i pobiegłas w jego strone i wręcz rzuciłaś się na niego.

Byście wyladowali na ziemi ale jednak Feri zachował równowage i złapał cię pod pośladkami trzymajac cię blisko siebie.Ty żeby nie spaść obwiązałas nogi wokół jego pleców i przytuliłas sie do niego mocno.

-No witam księżniczko,czyżbyś sie stęskniła?-powiedział z cwanym uśmieszkiem i cichym śmiechem.

-Oczywiście!A ty to nie?-powiedziałas troche ciszej.

-Ja tęskniłem jeszcze bardziej niż ty królowo moja-powiedział i pocałował cię w czoło ze śmiechem.

Chciałabym jeszcze wspomnieć że Feri wracał z piekarni z bułkami....ale je upuścił kiedy sie na niego rzuciłaś.

Znicz dla bułek [*]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro