~ Kiedy poczuliście, że naprawdę się w sobie zakochaliście? ~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng





ZSRR:

On: Poczuł to, kiedy przypadkowo podczas jednych z Waszych nocnych maratonów filmowych, trwających do późnych godzin, zasnęłaś na jego ramieniu. Patrząc na Ciebie, niczego nie świadomą i śpiącą zrozumiał, że to nie tylko zauroczenie, ale to coś więcej, czego nie poczuł do żadnej innej osoby. Troskiwie zabrał Ciebie do swojego pokoju i położył spać. Przez chwilę przyglądał się Tobie, widok Ciebie w jego łóżku pewnego rodzaju go satysfakcjonowało. Po kilku chwilach sam położył się spać na kanapę w różnymi myślami w głowie. Kiedy następnego dnia wstałaś i zobaczyłaś, że śpisz w jego łóżku nie pamiętając co się wczorajszego dnia działo, szybko pobiegłaś znaleźć sowieta aby to wyjaśnić. Zastał go siedzącego na kanapie i oglądającego telewizję. Dowiedziawszy się zdarzeń, zrobiło Ci się trochę głupio, że od razu tak gwałtownie zaaragowałaś, ale ZSRR z uśmiechem zapewnił, że to żaden problem. Patrząc na Ciebie lekko zdezorintowaną, uśmiech samoistnie pojawiał się na jego ustach. Był już pewmy, że to ty jesteś tą, która skradła mu serce. I zrobi WSZYSTKO, żeby zatrzymać Ciebie przy sobie i zapewnić Ci bezpieczeństwo i jak bajlepsze życie. Nawet jeśli miałby to zrobić siłą i wbrew Twojej woli.

Ty: Kiedy deszczowego dnia wracałaś razem z nim z zakupów, chcąc się trochę z komuchem pościgać, wyrżnęłaś się i wpadłaś całą dupą w kałuże. Na Twoje nieszczęście jakieś idioty z Twojej klasy tam były i zaczęły ryć się z Twojego "incydentu z kałużą". ZSRR zareagował. Przepłoszył grupę śmiających się imbecyli. Nie musiał dużo robić, po prostu opuścił reklamówki z zakupami i podszedł do nich. Kiedy tylko zobaczyli, że w ich kierunku idzie ponad dwumetrowe państwo, zmyli się szybciej niż się pojawili. Ale to nie był koniec. Dogonił ich i zagroził, że jeśli jeszcze raz którykolwiek z nich raczy sie nawet odezwać do Ciebie słowem to osobiście ich pozabija. Na pożegamnanie dał jednemu porządnego kopa. Od tej agresywnej strony go nie znałaś. Sowiet Cie podniósł i pobiegliście do jego domu, żebyś się nie zaziębiła. Wylądowałaś przy kominku, okryta kocykiem przy boku Sowieta. Pocieszał Ciebie, żebyś nie przejmowała się tymi durniami. Przy tym złapał Ciebie delikatnie za ramię. Kiedy to robił, poczułaś przyjemny dreszcz i coś... innego niż zawsze. Jego ogromna dłoń wydawała się dla Ciebie taka miła w dotyku... Tak samo było po tej sytuacji za każdym razem gdy na niego patrzyłaś, lub miałaś kontakt fizyczny ( ͡° ͜ʖ ͡°). Robiłaś pomidora, którego nie mogłaś ukryć. Wcześniej tak nie było, dlatego szybko domyśliłaś się, że się zakochałaś. Walczyłaś z tym uczuciem, przecież to tylko Twój przyjaciel, jest o wiele starszy, jest krajem komunistycznym o wysokiej pozycji a do tego co powiedzą ludzie, rodzina... Ale nie udało Ci się zwyciężyć nad tym uczuciem. Myślałaś, że udawało Ci się to ukrywać. Myliłaś się i to bardzo. Sowiet zauważył to, a Twoje pomidorki dawały mu satysfakcję. Do tego coraz częściej zaprowadzał Ciebie do siebie. Miałaś wrażenie, że chce abyś u niego zamieszkała czy coś, bo często dochodziło do sytuacji, gdzie spałaś u Niego w domu-

USA:

On: Był to ten dzień, kiedy USA odwołał z Tobą spotkanie na siłowni. Nie gniewałaś się, wkońcu ma swoje prywatne sprawy i problemy, nawet było Ci to wtedy na ręke. Nudząc się, wyszłaś na miasto. Może spotkasz kogoś znajomego, albo pobiegasz w parku. Idąc sobie spokojnie ulicą zobaczyłaś coś, co wolałabyś nigdy nie ujrzeć. Stany Zjednoczone szedł sobie za ręke z najgorszą babą w całym mieście. Coś, a racze bardzo wiele o niej wiedziałaś, chodzisz z nią do tej samej szkoły. Ma reputację puszczalskiej, ale też wykorzystuje swoich partnerów finansowo. No i fizycznie także (lenny fejs huehue). Wiedziałaś że jest durny, ale nie aż tak. Szybko ich dogoniłaś i odepchnęłaś tą szmatę kuchenną od Stanów. Dałaś babie dość mocno w twarz, Amerykanina złapałaś za fraki i zaciągnęłaś gdzieś w uliczny róg. Opowiedziałaś mu historię tej babki. Amerykanin nadal był w szoku po tym co z nią zrobiłaś. Patrzył na Ciebie z niedowierzaniem. Pierwszy raz widział Ciebie w akcji. Ale wtedy jeszcze uczucie to do niego nie dotarło. Wiedział, że coś go do Ciebie ciągnęło, ale to nie było "to". Dopiero parenaście dni później zrozumiał, że to coś więcej. Miał już sporo związków za sobą, ale jeszcze nigdy nie poczuł czegoś takiego do innej osoby... Wtedy właśnie sobie uświadomił, że pierwszy raz zaczął dażyć kogoś prawdziwym uczuciem. Ale był zbyt tępy w sprawach sercowych, żeby domyśleć się czy jest odwzajemniony, więc miłość do Ciebie miał gdzieś głeboko w otchłani swojej głowy i traktował Ciebie dalej jak przyjaciółkę.

Ty: W tym momencie kiedy dałaś w mordę babce, która chciała omotać USA poczułaś napływ zazdrości i poczucia, że Twoje zauroczenie USA nabiera na sile. Po paru dniach nie mogłaś przestsć myśleć, czy aby na pewno lafirynda, albo jakakolwiek inna nie startowała do Niego. To już nie było zauroczenie. Nie potrafiłaś przyjąć do siebie tej informacji, ale uczucie było silniejsze od Ciebie. Dlatego częściej umawiałaś się z nim na spotkania, przy okazji kontrolując go i jego pomysły. Po prsotu chciaś mieć pewność, że nie zrobi czegoś głupiego i sobie tym nie zaszkodzi. No bo jak nie ty, to kto? (Nikt, xd kto by chciał tego grubasa)

Wielka Brytania:

On: Szczerze, to od kiedy się w Tobie zauroczył to wiedział, że jesteś ta jedyną. A pewna sytuacja jeszcze bardziej go w tym uświadomiła. W tym dniu umówiliście się u Brytanii w domu na pogawędkę i herbatkę. Wielka Brytania był podekscytowany Twoją wizytą, które nie należały do częstych. Obydwoje usiedliście na krzesełkach na balkonie i przy herbatce rozmawialiście o wszystkim i o niczym, wkońcu to Wasza tradycja podczas spotkań. Rozmowa pomału nabierała charateru humorystycznego Brytyjczyk zacząl opowiadać śmieszne historie i dowcipy a ty wcale nie pozostawałaś dłużna. W pewnym momencie, kiedy akurat nabierałaś łyczka herbaty, Twój przyjaciel opowiedział żart, który rozbawił Ciebie podczas picia, przez co herbata rozbryzgła się po całej Twojej koszulce. Obydwoje jeszcze bardziej zaczęliście się śmiać, ale w końcu z ogromną plamą na środku koszulii nie wyjdziesz. Brytyjczyk szybko znalazł bluzę, którą Ci dał żeby zakryć wylany napój. Dalej bawiła Cię ta sytuacja, a Brytyjczyk patrząc na Twój śmiech był pewny swoich uczuć, co do Ciebie.

Ty: Pewnego, bardzo upalnego dnia siedziałaś sobie na spokojnie w parku. Rozmyślałaś, nad Twoją relacją z Brytanią. Byłaś nim zauroczona, ale nie byłaś pewna, czy coś z tego wyjdzie, w końcu masz potężną konkurencję pod postacią Francji. Pozatym pewien kolega również Ci się podoba, a w odróżnieniu od kraju u niego nie ma konkurencji i szanse są większe. Wkońcu Wielka Brytania to kraj, jest wiele takich jak ty. Pozatym nie chcesz zepsuć z nim przyjaźni... myśli Ciebie dręczyły. Nie mogłaś się zdecydować, sprawy sercowe były jednak trudniejsze, niż Ci się wydawało. Wkońcu Twoje myśli przerwały wibracje ( ͡° ͜ʖ ͡°) Twojego telefonu. Był to Brytyjczyk. Wysłał Ci wiadomość, czy spotkałabyś się z nim za pół godziny w Waszej ulubionej kawiarnii. Zgodziłaś się. Ciekawiło Ciebie dlaczego akurat teraz, kiedy rozmyślasz nad "tymi" sprawami, Brytyjczyk do Ciebie napisał. Szybko wyłapałaś wzrokiem, gdzie siedzi Twój przyjaciel i usiadłaś obok niego. Jak zawsze rozpoczęło się pogawędką, aż w końcu temat się rozwinął. Francja wyznała Brytanii miłość. Na tę wiadomość omało co nie zaktrztusiłaś się herbatą. Jednak Wielka Brytania oznajmił, że nie czuje w stosunku do niej tego samego, więc zaproponował przyjaźń. Niestety nie takiej odpowiedzi oczekiwała Francja, przez co Brytania nie wie, jak ma się z tym czuć. Poprosił Ciebie o radę, ale ty nie potrafiłaś odpowiedzieć. W głębi serca, cieszyłaś się jak szalona. Bez namysłu przytuliłaś Brytanię, jednocześnie go pocieszając. Zakochałaś się. Teraz liczy się dla Ciebie tylko on. Tylko jak to mu powiedzieć?

III Rzesza (rozpisałam sie ok?)

Wy: Od kiedy Ciebie poznał, ciągle rozmyślał nad tym, że to ty możesz być tą jedyną w jego długim i nudnym życiu. Widział w Tobie pewnego rodzaju światełko w jego ciemnej codzienności. Ty także myślałaś podobnie. Kiedy Ciebie lepiej poznał okazało się, że się dogadujecie i macie nawet podobne poglądy (nie oskarżam nikogo o nazizm, jak komuś akurat ta informacja nie odpowiada, lub uważa że jest kontrowersyjna, to niech po prostu pominie temat podobieństw poglądów. Nie chce wywołać gównoburzy przez jakieś aktywistki albo aktywistów na watt). Wiedział, że to coś więcej niż przyjaźń, a nawet więcej niż zauroczenie. Chciał Ciebie, pragnął. Ale nie chciał też Ciebie do siebie zrazić i dusił w sobie to jak tylko potrafił. Ty także poczułaś do niego zauroczenie, ale nigdy nie podejrzewałaś, że będzie to odwzajemnione. Myślałaś, że jesteś tylko przyjaciółką. Przecież on był dawnym przywódcą państwa, a ty byłaś zwyczajną dziewczyną i to do tego kaleczącą niemiecki. Pozatym rodzina jakby usłyszała o waszym związku, to by się Ciebie wydziedziczyła. Jednak pewna sytuacja sprawiła, że jego i Twoje uczucia jeszcze bardziej się nasiliły. Był to normalny dzień. Nie byliście umówieni na pogawędke czy coś. Miałaś dużo nauki, i mimo iż Nazista był Twoim najlepszym przyjacielem, musiałaś poświęcić się dla nauki. Jednak... krótka przechadzka po mieście, żeby naczerpnąć świeżego powietrza nie zaszkodzi. Wyszłaś na zewnątrz. Przechadzki pozwalały Ci jeszcze nie zwariować. Nie chciałaś zawracać mu głowy informacją o krótkim spacerze. Idąc zobyczyłaś grupkę znajomych z Twojej klasy. Był tam jeden chłopak, za którym uganiała się KAŻDA babka w szkole. Siedział w swoim czerwonym kabriolecie z kilkoma kobietami. Zauważywszy Ciebie, tą szarą myszkę w klasie zaproponował Ci dołączenie do ich grupy. Odmówiłaś stanowczo. Nie takiej odpowiedzi oczekiwał. Poddenerwowana wróciłaś do domu. Chciałaś wyjąć telefon, żeby zadzwonić do rodziców, ale zroientowałaś się, że go nie masz. Musiałaś go zgubić podczas spaceru, przecież on może być wszędzie. Szybko zaczęłaś poszukiwania. Wychodząc zobaczyłaś chłopaka, któremu odmówiłaś wejścia do auta. Tym razem był sam i trzymał Twój telefon. Chciałaś mu go wyrwać, lecz ten złapał Ciebie za obie ręce i oskarżył Ciebie o sianie na Niego plotek. Oczywiście była to nieprawda, miałaś go gdzieś, lecz on Ci nie wierzył. Zostałaś odepchana na ziemie i właśnie miałaś być kopnięta, gdy nagle pojawił sie nie kto inny jak Rzesza. Między ich dwójką doszło do słownej sprzeczki, która zakończyła sie pobiciem. Nie trzeba mówić kto wygrał, ledwo udało Ci sie powstrzymać Rzeszę przed zatłuczeniem na śmierć tego gnoja. Gdybyś nie zaaragowała to pewnie by już nie żył. Kiedy ty i Rzesza weszliście do Twojego mieszkania, mocno go przytuliłaś i podziękowałaś za pomoc. Jedynie ciekawiło Ciebie co on robił właśnie tam, gdzie pojawiły sie kłopoty... Przytulając go czułaś się... bezpieczna?... Nazista zabrał Ciebie do siebie, gdzie ochłonęłaś przy kubku gorącego napoju. Poczuliście do siebie... To coś, czego słowami nie można opisać. Czułaś, że go kochasz, ale wstydziłaś się mu to powiedzieć. Często w jego towarzystwie byłaś zmieszana i przy okazji robiłaś się czerwona jak przypadkowo ty, albo on Ciebie dotknął, lub nawiązaliście kontakt wzrokowy. Oczywiście Rzesza wyczuł o co chodzi i jak najczęściej do takich sytuacji doprowadzał. A do tego częściej Cie śledził i zaprowadzał do siebie, nie rzadko wręcz "zmuszając" Ciebie do mocowaniau niego, ale to na marginesie...

Niemcy

On: Niemcy... To nie tak, że nie ma uczuć. On je ma i jest w stanie je odwzajemniać a nawet okazywać. I byłaś tą nieliczną osobą w jego życiu, która zobaczyła w nim kogoś innego niż tylko pracocholika, który oprócz pracy nie ma innych zajęć. Był osobą o ukrytych pasjach i talentach, a to że nie lubiał nawiązywać bliższych relacji z ludźmi to już inna sprawa. Bynajmniej w Tobie widział ambicję i upartość. A do tego pozwolił sobie z Tobą na bliższą relację i... stało się. Zauroczył się. W życiu nie czuł się tak, jak to odkrył. Pewnego dnia szef przypisał Tobie i jemu dużo wyjątkowo dużo roboty. Niemcy stara się już od dłuższego czasu przejąć kierownicze stanowisko, a później założyć własną firmę. Jedynie z Tobą podzielił się swoimi planami. Nie zostało Wam nic innego niż posłusznie wykonać polecenia. Prędzej szef dał Ci fakury do wypełnienia w programie. Miałaś to zrobić w domu, ale naukę i pracę trudno połączyć. Postanowiłaś więc robić dwie prace naraz. Tą zaległą i tą co przyszła teraz. Niemcy widział doskonale, że nie skupiasz się na tym, co trzeba. Napewno by go to zirytowało, gdyby Ciebie tak dobrze nie znał i dostałabyś od Niego taki opierdziel, że jego głos śnił by się Tobie każdej nocy przez następne tygodnie. Ale nie potrafił się na Ciebie gniewać. Ani nawet wytknąć Twoje błędy. Dlatego zrobił i swoją robotę i Twoją. Oczywiście tego nie widziałaś, dlatego jak szef wszedł do biura, bardzo się zdziwiłaś kiedy okazało się, że Twoja robota jest zrobiona. A do tego przy okazji zrobiłaś tą zaległą. Bardzo się tym ucieszyłaś, bo za swoją robotę dostałaś podwyżkę. Byłaś na tyle szczęśliwa, że przytuliłaś Niemca. Wiedziałaś, że tego nie lubi dlatego lekko zmieszana go puściłaś. I wtedy coś w nin pękło. Pękł, jak szklane naczynie nie mogące pomieścić już swojej zawartości. Wtedy już nic nie było w jego życiu takie same. Uśmiechał się o wiele częściej, regularnie wychodził na zewnątrz, nawiązał nawet kilka nowych znajomości i zaczął cieszyć się życiem, a najbardziej z tego wszystkiego chciał spędzać czas właśnie z Tobą. Zmienił się, dla Ciebie. Zakochał się. Ale nie jest w stanie Ci tego powiedzieć.

Ty: Od kiedy Niemcy się zmienił, zaczęłaś jeszcze bardziej czuć do niego to "coś". Starałaś się jak najbardziej wyleczyć go z bycia pracochokikiem i udawało Ci się to. Praca z nim była przyjemnością, a kiedy udało się go namówić na wyjście, był niesamowitym przyjacielem. Od pewnego czasu zaczął nawet sypać kawałami i żartami, co kiedyś było dla niego nie dopuszczalne. Pewnego dnia jednak zaspałaś do pracy. I to o prawie godzinę. Ubrałaś się tak szybko, jak hajto jeździ na pasach. Biegłaś w kierunku biura. Wjechałaś windą na piętro. Starałaś się niezauważalnie wejść do swojego stanowiska ale łapiąc klamkę, usłyszałaś szefa. I się zaczęły pytania typu: Gdzie byłaś?! Zapomniałaś o której zaczynasz pracę!? Nie odpowiadałaś tylko słuchałaś. Wszyscy współpracownicy to słyszeli. Niestety nic zrobić nie mogli. Wtedy do akcji wszedł Niemcy. Oznajmił, że kazał Ci kupić papier ksero przed pracą, bo pomału się kończył, i widocznie były kolejki. Powiedział też, że jak szef ma już kogoś oskarżać, to tylko jego. German, był zaufanym pracownikiem z wysoką rangą, dlatego szef mu uwierzył, a nawet Ciebie przeprosił. Wchodząc z Niemcem do swojego biura dziękowałaś mu ze łzami w oczach za pomoc. Szef nienawidzi spóźniania się, i byłby w stanie Ciebie wywalić w pracy. Niemcy tylko przytulił Ciebie do siebie, poklepał po głowie z lekkim uśmiechem. Zmieszana a do tego z pomidorem na twarzy i mind fuckiem popatrzyłaś na niego, a ten tylko bardziej się roześmiał. Wtedy w byłaś już pewna. Kochasz go. Tego "nowego" Niemca. I to bez dwóch zdań.

Rosja

On: Rosja był Twoim najlepszym przyjacielem z Waszej "paczki". Sładała się z 10 waszych najlepszych przyjaciół. Oni zazwyczaj wychodzili codziennie na miasto, imprezując i robiąc rzeczy niekoniecznie zgodnie z prawem. Oczywiście aktywny udział brał w tym Rosja. Ty należałaś do paczki, ale prawie wogóle z nimi nie wychodziłaś. Byłaś typem cichej osoby, która nie za bardzo lubiała wychodzić z domu. Miałaś swój telefon i laptopa, to Ci wystarczało. Od czasu do czasu wyskoczyłaś na imprezę ale to tylko okazjonalnie. Ale były takie okazje, kiedy byłaś tylko ty i on. To uwielbiałaś najbardziej. Wtedy mogłas postawić wyraźne granice co chcesz, a czego nie chcesz robić. Widziałaś, że Rosja ma do Ciebie słabość i chciałaś to wykorzystać, żeby mu pomóc wyjść z problemów i nauczyć się samokontroli. Chłopak bardzo Ciebie za to szanował, ale oczywiście nie tylko za to. Pewnego razu wybrałaś się z nim do lasu. Tam mogliście uciec od miastowego zgiełku i hałasu, a dźwięki natury was uspokajały. Z zachwytem opowiadałaś Rosji o swoim projekcie na zajęcia. Miałaś wobec niego duże nadzieje, i po prostu musiałaś wyrzucić ekscytację na zewnątrz. Zadowolona weszłaś na duże powalone drzewo i szłaś rówmiernie z chłopakiem, który szedł nadal ścieżką. Nalegał, żebyś zeszła bo jeszcze sobie coś zrobisz, ale ty nie słuchałaś i oznajmiłaś, że kiedy on, uciekając przed Bałkanami robił sobie parkur po 2 metrowych betonowych murach nic sobie przy tym nie robiąc, to drzewo dla Ciebie to jak splunąć. Rosja wyraźnie nie pocieszała ta informacja, bo tak naprawde to nie zdążył uciec i Serbia spuścił mu porządny wpie*dol. Ale zanim myślami wrócił do teraźniejszości, to ty leżałaś już na ziemii. Straciłaś równowage i jeb*ęłaś na dół. Nic nie mówiłaś, bo wiedziałaś, że sie naprawnk wkurzy. Rosja miewał wybuchy ahresji kiedy coś nie idzie po jego myśli i tak sie stało tym razem. Okrzyczał Ciebie, nazywając kompletnie nieodpowiedzialną. Akurat tym razem miał racje. Podczas próby wstania z ziemi poczułaś ogromny ból w obojczyku i lewym przedramieniu. Rosja szybko sie opamiętał i kazał Ci sie nie ruszać. Wziął Ciebie na ręce i zaczał kierować się w strone swojego domu. Nigdy nie chciał żeby stała Ci sie krzywda i obwiniał sie o to. Nie był z Tobą do końca fair, ponieważ za każdym razem, kiedy mówił że już kończy z nadmiarem alkoholu, jeszcze tegk samego dnia sięgał po butelke. Teraz kiedy trzymał Ciebie na rękach, wtuloną w niego wyrzuty sumienia zaczęły go przerastać. Jak sie później okazało, złamałaś obojczyk. Rosja postanowił, że zapewni nad Tobą opiekę na tak długo, na ile to bedzie potrzebne. Nawet, jeśli miałby to robić przez całe swoje życie.

Ty: No. Złamałaś obojczyk. Zapewniałaś Rosje, że nie musi do Ciebie przychodzić codziennie to przecież nie jakaś tragedia czy coś. Ale jeszcze nigdy nie widziałaś Rosji w takim stanie. Był na tyle zdeterminowany, że chciał nawet Ciebie karmić, na co zaaragowałaś tylko wielkim burakiem i szybkim "nie". Nie miałaś zielonego pojęcia o co mu chodzi, ale z cierpliwością znosiłaś wszelkie jego propozycje pomocy, które dla Ciebie stawały sie już uciążliwe. Nigdy jakoś nie spędzaliście czasu AŻ TAK blisko. Przyjacielskie wypady, przechadzki, ale nie woedziałaś, że jesteś dla Niego aż tak ważna. Nie na miejscu było pytać, po co to wszystko robi, ale dlatego gryzłaś się w język i skupiałaś sie na szkole. Jakoś pare dni po leśnym incydencie Rosja zaprosił Ciebie na poważną rozmowe. Z zaciekawiniem poszłaś do pokoju, w którym czekał już na Ciebie Rosjanin. Wiedział, że jego zachowanie nie jest do końca na miejscu i chciałby to wyjaśnić. Powiedział Ci wtedy, że jesteś jedną z najważniejszych osób w jego życiu i że dzieki Tobie jego życie stało się "brdziej normalne". Przyznał Ci sie też, że od kiedy jego ojciec odszedł od władzy, i wszystkie obowiązki spadły na niego jego życie z roku na rok stawało sie coraz gorsze do czasu, kiedy poznał właśnie Ciebie. Wtedy też dowiedziałaś sie, że kłamał na temat tego, że skończył z alkocholem. Poprosił Ciebie, czy pomogłabyś mu w walce z tym. Chciał chodzić razem z Tobą do terapeuty. Nie potrafiłaś odmówić i od razu się zgodziłaś. W sercu poczułaś coś, czego jeszcze nigdy wcześniej nie poczułaś. Coś... wyjątkowego.

IIRp

On: Był to weekend, sobota. Zadowolona wstałaś i zaczęłaś rozmyślać nad planem dnia. Zaraz po zjedzonym śniadaniu miałaś wpaść do Polaka i zapytać się, czy przypadkiem nie miałby nic przeciwko wspólnym zakupom w biedronce albo w dino. Zapukałaś, ale nikt nie odpowiedział. Ze względu na to, że był Twoim zarowno sąsiadem jak i przyjacielem, to się troche zniecierpliwiłaś. Trzeba było mu przyznać - Ma swoje lata i choć jak każdy inny kraj z wyglądu zatrzymał się w czasie, to jednak nie radzi sobie zbyt dobrze w teraźniejszych czasach. Oczywiście nigdy mu tego nie powiedziałaś, ale pewnie sam to wie. Nic nie wspominał o wyjeździe czy coś. Do pracy nie szedł, jest weekend, a sam w sobie był typem, który raczej albo siedzi w domu, albo otacza sie przyrodą w lesie lub parku. Próbowałaś o tym nie myśleć, i powtarzałaś sobie, że da sobie rade. W tym czasie robiłaś rzeczy. Wysprzątałaś całe mieszkanie na błysk i odrobiłaś zaległe zadania. Pomogło Ci to trochę o tym zapomnieć. Kiedy wycierałaś kurze z półek, usłyszałaś drapanie w drzwi. I to dosłownie drapanie. Otworzyłaś drzwi a Twoim oczom ukazała sie pulchna biała kulka. Był to pies. Tylko tyle mogłaś stwierdzić, ponieważ znawcą nie byłaś. Podnosząc wzrok ukazał Ci się trzymający smycz Polak. Otworzyłaś drzwi szerzej aby wszedł do środka. Byłaś zdezorientowana. To był jego pies? Nigdy o nim nie wspominał. Szybko dostałas odpiwiedź twierdzacą na swoje pytanie. Była to suczka owczarka podhalańkiego - Śnieżka. Kiedy Polak przeprowadzał się tutaj, zostawił ją pod opieką krewnej. Obydwoje wiedzieliście, że właściciel mieszkania nie pozwala trzymać zwierząt, dlatego zaczesliście obmyślać plan. Wkońcu wpadłaś na pomysł. Śnieżka będzie co jakiś czas mieszkać u Ciebie, żeby nie wzbudzać podejrzeń co do obecności psa w mieszkaniu Polaka. Mieszkałaś tu wystarczająco długo, żeby właściciel miał pewność że zwierząt nie masz. A Polska może być spokojny, że podczas kontroli Śnieżka może być bezpieczna u Ciebie. Ze Śnieżką nawiązałaś świetny kontakt. Coraz częściej przychodziłaś do sąsiada, żeby sie z nią pobawić, bo nawet jak była u Ciebie, to dla Ciebie to wciąż było za mało. A przy okazji pomagał przyjacielowi posprzątać mieszkanie czy coś dzięki czemu ciągle się do Ciebie zbliżaliście. IIRp często podczas pracy zdalnej z domu patrzył jak uroczo bawisz się z jego psiną. Wkońcu zebrał się na odwagę i zaproponował Ci wspólny wieczór. Oczywiście Śnieżka wchodziła w grę. Zgodziłaś się. Głównie oglądaliście filmy, ale też dowiedzieliście się czegoś o sobie. Wasz storytime o sobie wydawał się nie mieć końca, aż spokrzałaś na zegarek. IIRp jednak od razu stwierdził, że możesz spać u Niego. Zaczęliście się wykłucać o to, kto śpi na kanapie. Wyszło na to, że w ramach zgody obydwoje na niej śpicie. Polak przyglądał Ci się jeszcze trochę i uśmiechnął się sam do siebie... Czuł to już na 201%. To Ciebie właśnie chce. Po wszystkich latach samotności wkońcu znalazł kogoś godnego jego sercu. Ale na wyznanie tego przyjdzie czas...

Ty: No tak, Śnieżka zawitała może w Twoje życie, ale to też obowiązek. Śnieżka siedziała na ziemii trzymając w pyszczku smycz. Patrzyła na Ciebie swoimi węgielkami i pojękiwała ( ͡° ͜ʖ ͡°). Polska był w pracy, a ty nie wiedziałaś, czy to dobry pomysł iść na spacer. Jeszcze ktoś z sąsiadów Was zobaczy a co dopiero ten sam facet, co chciał Ci ukraść rower... On by pierwszy poleciał donieść... Sześćdziesiona. Ale Śnieżka nie pytała Ciebie o zdanie. Zaczęła szczekać i drapać w drzwi. Jeśli czegoś nie zrobisz, to cały blok będzie wiedział o psie. Po chwili zastanowienia podpięłaś smycz do obroży, wzięłaś potrzebne rzeczy i wyszlaś. Poszłyście do parku. Śnieżka zadowolona wąchała wszystko co tylko mogła oraz zadowolona brykała po trawie. Ty bacznie obserwowałaś rozbrykaną białą kulke, przy okazji czytajac coś na telefonie. Gdzieś po 15 minutach postanoelwiłaś już wrócić do mieszkania. Śnieżka niechetnie ruszyła razem z Tobą. Przed schodami wzięłaś psa na ręcę tak, aby zrobić jak naimniej hałasu na klatce. Na Twoje nieszczęście kiedy lapałaś za klamke usłyszałaś za sobą znajomy głos. Ten sam wkurzający stary sąsiad stał za Tobą skupiając swój wzrok na psie. Zagroził, że wkońcu się Ciebie pozbędzie i doniesie wlaścicielowi. Miał dość Ciebie, Twojego roweru i wsumie to nie wiesz jeszcze czego. Próbowałas go uspokić, lecz nic to nie dało. Usłyszałaś, jak ktoś jeszcze idzie po schodach. Już po Tobie. Na szczęście był to IIRp wracający z pracy. Od razu wiedział, co się święci. Śnieżka zerwała się i podbiegła do swojego Pana. Stary dziad był jeszcze bardziej wkurzony, ale odparł że teraz pozbędzie się Was obu. Wtedy Polakowi puściły nerwy. Przywarł go do ściany i tym razem to kn zagroził, że jeszcze jedna taka sytuacja i on sam zajmie się "sąsiedzkimi problemami". Mówił to wszystko przez zęby i ze wściekłością w głosie. Od tej strony go nie znałaś. Zawsze miły, uśmiechnięty, praktycznie nigdy nie podnosił głosu. Po chwili odpuścił a sąsiad niesmaczony i przestraszony odszedł. IIRp pogłaskał swojwgo psa i podszedł do Ciebie z pytaniem, czy wszystko gra. Lekko zszokowana odparłaś tylko, że od tej strony go nie znałaś. Na twarzy Polaka pojawił się tylko szeroki uśmiech, po czym stwierdził, że w obronie bliskich każdy może pokazać swoje inne ja. Poklepał Ciebie po głowie i wszyscy weszliście do jego mieszkania. Tak, musisz przyznać że mając takiego przyjaciela przy boku możesz czuć sie bezpieczna. Tak, tak podobał Ci sie od jakiegoś czasu, ale wtedy po raz pierwszy wyobraziłaś go sobie w roli Twojego partnera. Byłby idealny. Ale czy on czuje to samo? Prędzej Stanowski przyszedłby na walkę z Najmanem, niż ty byś się jego o to zapytała.














_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_












Jestem z siebie dumna, pisałam ten rozdział rok, i wkońcu sie udało :D

Ten rozdział jest pisany dwoma stylami - Nowym i starym, co z mojej perspektywy bardzo mocno widać na początku i końcu rozdziału. Jestem największym leniem wattpada, można mi śmiało przyznać nagrode za to. A teraz ide grać w red deada. Nałra
















4040 słów (ile qrwa!?)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro