Jak się poznaliście?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dean
Dorabiałaś jako kelnerka w barze. Właśnie przyjęłaś zamówienie i kierowałaś się do następnych klientów. Było to dwóch przystojnych mężczyzn. Uśmiechnęła się do nich przyjaźnie.
- Co chcą państwo zamówić?
- Poprosimy dwa burgery, dwie porcje frytek i dwie cole oraz twój numer - uśmiechnął się pewnie blondyn o zielonych oczach.
- Tak już zapisuje, a numer to 653-nie twoja sprawa czarusiu - również się uśmiechnęłaś i ruszyłaś w stronę kuchni podać zamówienia.
Myłaś stoliki kiedy podszedł do ciebie ten blondyn, który chciał twój numer.
- Przepraszam za tamto - uśmiechnął się po raz kolejny.
- Wybaczam - odparłaś.
- Może wyjdziemy gdzieś jutro wieczorem? Bardzo proszę - widziałaś nadzieje w jego zielonych oczach.
- No jak ładnie prosisz to okej.
Nie wiesz dlaczego się zgodziłeś i dlaczego dałaś mu swój numer, ale nie żałowałaś, bo spotkanie było bardzo miłe.

Sam
Biegłaś zapłakana przez korytarz. Właśnie dowiedziałaś się, że ktoś zamordował twoich dziadków. To właśnie z nimi mieszkałaś nim wybrałaś się na studia. Nagle na kogoś wpadłaś i wylądowałaś na ziemi. Łzy zamarzały ci widok i nawet nie wiedziałaś kto to.
- Hej nic ci nie jest? - usłyszałaś męski głos z góry.
- Sam, nie patrz się tak tylko jej pomóż - tym razem rozbrzmiał damski głos.
Niejaki Sam pomógł ci wstać.
- Dziękuje - wyszeptałaś przecierając swoje łzy.
- Coś się stało? - spytała miło blondynka, która była obok Sama.
- Nie, dziękuje jeszcze raz.
- Ja jestem Sam - powiedział chłopak. - A to jest Jess, moja dziewczyna.
- Miło mi was poznać - starałaś się uśmiechnąć.
- Gdybyś jednak chciała z kimś pogadać to śmiało możesz nas poszukać - znów odezwała się Jess.
Po raz kolejny im podziękowałaś i ruszyłaś w dalsza drogę, ale tym razem wolniej.

Castiel
Pomagałaś swoim braciom wyszukać informacji na temat stwora, na którego polują. Nagle obok ciebie pojawił się czarnowłosy mężczyzna.
- Kim jesteś? - spytałaś.
- Aniołem Pana - odparł patrząc na ciebie jak na wariatkę.
Sam i Dean zaczęli się śmiać, a ty nie wiedziałaś o co chodzi.

Lucyfer
Twoi znajomi założyli się z tobą, że nie wejdziesz do klatki Lucyfera, Ale że ty jesteś demonicą, która niczego się nie boi to postanowiłaś udowodnić swoim demonicznym kolegom, że dasz radę to zrobić. Kiedy jakimś cudem udało ci się dostać do klatki to od razu tego pożałowałaś, bo w ciemnościach zauważyłaś tylko parę czerwonych oczu wpatrujących się w ciebie.
– Kim jesteś? – Przerażający głos rozniósł się w całym pomieszczeniu.
- Przepraszam, ja już wychodzę - zaczęłaś się tłumaczyć.
- O nie moja droga, teraz to zostaniesz ze mną na zawsze - zaczął się śmiać tak, że przeszły cię ciarki.

Crowley
Stałaś na rozdrożu trzymając mała skrzyneczkę w rękach. Nie sądziłaś, że to zadziała, ale zakopałaś ją na tym skrzyżowaniu. Nagle znikąd pojawił się mężczyzna w czarnym garniturze.
- Witaj, czego pragniesz? - spytał.
- Chciałabym, żeby ktoś mnie pokochał - wyznałaś.
Po twoim wyznaniu mężczyzna uśmiechnął się i złączył wasze usta pocałunku.

Chuck
Szłaś ulicą ze stertą książek na rękach. Nagle ktoś wpadł na ciebie i wszystko wypadło ci z rąk. Trochę się zdenerwowałaś, ale nachyliłaś się, żeby je pozbierać. Chłopak, który był sprawcą całego zamieszania zaczął ci pomagać.
- Hej, jestem Chuck - uśmiechnął się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro