Epilog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Wszystkie moje wspomnienia wróciły. Spojrzałam przerażona na wykrwawiającego się Damiana, a potem przeniosłam swój wzrok na nóż oraz moje zakrwawione ręce. Szybko odwiązałam chłopaka od krzesła i płacząc, przytuliłam go do siebie.

- Też cię kocham. - powiedziałam przez łzy. Posłał w moją stronę słaby uśmiech, po czym zamknął oczy. Umarł, wiedząc, że już sobie wszystko przypomniałam.

On się zaraz obudzi, powtarzałam sobie w duchu. Nienawidziłam siebie za to co zrobiłam. Zabiłam jedyne dwie osoby, na których mi zależało. Zaniosłam się głośnym szlochem i jeszcze bardziej przycisnęłam do siebie ,już martwe, ciało Robina. Nie wiedziałam jak długo tak siedziałam na brudnej posadzce, ale nie mogłam do siebie dojść po tym wszystkim. Najgorsze było w tym, że zrobiłam to ja. To była moja wina.

Zadręczałabym się pewnie jeszcze dłużej, gdybym nie usłyszała, za swoimi plecami, śmiechu. Nie byle jakiego zresztą. Śmiechu psychopaty, śmiechu osoby której najbardziej nienawidziłam, śmiechu mojego ojca. Odwróciłam się błyskawicznie, z chęcią mordu. Podniosłam się i ruszyłam z nożem w ręku na Jokera. Emocje wzięły górę nad rozsądkiem. Nie zastanawiałam się nad sensem moich ciosów, żadnej strategii, żadnej techniki. Tylko czysta furia. Marzyłam o tym żeby zamknąć tą cieszyjapę już na wieki. A on nadal się śmiał i sprawnie unikał moich ciosów. * Chociaż, żeby nie było, że nasza Raven nie umie walczyć, to informujemy, że Joker trochę tam oberwał np. Dostał nożem w rękę. Co prawda jakieś małe draśnięcie, ale to zawsze coś.* Nie zwracałam uwagi na komentarze Mii. Jedną ręką walczyłam nożem, drugą moja mocą. Wkrótce jednak Jokerowi znudziło się unikanie moich ciosów, więc zamachnął się i chciał mnie uderzyć z otwartej dłoni, jednak ja zrobiłam unik, i dźgnęłam go nożem w udo, no co on jęknął z bólu. W tamtej chwili poczułam, że mam przewagę.

Patrzyłam na niego z nienawiścią i pogardą w oczach. Z powodu dość mocno krwawiącej nogi nie mógł się podnieść, ale nadal się śmiał.

- I co teraz córeczko? Zabijesz mnie? – powiedział clown, patrząc na mnie z politowaniem.

- Dokładnie to zrobię. Nienawidzę cię. A i zapomniałabym, nie mów do mnie ,,córeczko" , nie jesteś moim ojcem.

- No weź! Jak nie masz ojca to co ty? Dziecko z probówki? – zaczął się śmiać z własnego żartu, na co ja kopnęłam go w brzuch.

Miałam zamiar poderżnąć mu gardło, ale uniemożliwiła mi to ręka, która z nikąd zacisnęła się na moim ramieniu i odciągnęła mnie do tyłu. Odwróciłam się , a za mną stał Batman. * Swoją drogą, oni są w piwnicy, a tu nagle z dupy wyskakuje Gacek, ale kto go tam wie, podobno lubi po ściekach łazić, więc może jakoś tak się do nich dostał.*

- Zostaw go Raven. – rozkazał Basty.

- Pojebało cię?! Przez niego nie żyje twój syn! On jest największym problemem całego Gotham, nikt nie będzie po nim płakał! – krzyczałam oburzona. Nie rozumiałam jego zachowania.

- Nie rozumiesz, że on chce cię sprowokować. Jeśli go zabijesz, prawdopodobnie będziesz zabijać w gniewie wszystkich, którzy staną ci na drodze. Myślę , że tego mój syn by nie chciał. Jeśli naprawdę go kochałaś, nie zabijaj Jokera, ani już nikogo więcej.

Zastanawiałam się chwilę, nad sensem słów mrocznego rycerza. Po krótkim namyśle , upuściłam nóż na ,brudną od kurzu i krwi, posadzkę. Bez słowa, opuściłam kryjówkę Jokera, mijając Harley i nie zaszczycając ją nawet spojrzeniem.

Wyszłam na świeże powietrze , zanurzając moją twarz w promieniach zachodzącego słońca. Jutro zacznie się nowy dzień, a razem z nim, zupełnie inna ja.

>>>>>>> Dziesięć lat później <<<<<<<

- Uwielbiam was kochani! – darłam się przez mikrofon, a moi fani zaczęli robić hałas.

Zeszłam ze sceny, i wyszłam z terenu koncertu, tak aby nie trzeba było przeciskać się prze tłumy fanów . Poszłam prosto na cmentarz. Stanęłam obok dwóch grobów, jeden z napisem Zoe Lawton, a drugim , jak już się zapewne domyślacie Damian Wayne. Jak zawsze położyłam dwie czerwone róże, po jednej na każdy grób. Uśmiechnęłam się do siebie i powiedziałam:

- Wiesz, że nie musiałeś się tak zakradać prawda?

Odwróciłam się twarzą do Batmana. Człowieka, który przez te dziesięć lat stał się dla mnie niemal jak ojciec. Dał mi drugą szansę i nowy, lepszy start.

- Gdybym się nie zakradał, śmiałabyś się ze mnie, że wyszedłem z wprawy.

- No w sumie racja. – westchnęłam, odwracając mój wzrok z powrotem na grób dawnego Robina. Bruce stanął obok mnie, po czym z powrotem zabrał głos:

- Przemyślałaś dokładnie moją propozycję? Nie musisz działać w terenie, mogłabyś pomagać tak jak wyrocznia.

Przewróciłam oczami. A ten znowu to samo.

- Nie Bruce, jestem ci strasznie wdzięczna za wszystko, ale nie możesz mnie o to prosić. Nie zniosłabym jakiegokolwiek kontaktu ze ,,starymi znajomymi".

Westchnął zrezygnowany, ale wiedział, że taka będzie moja odpowiedź.

- Jakbyś jednak zmieniła zdanie , to wiesz gdzie mnie szukać. – powiedział , a po paru minutach już go nie było. Typowe dla jego osoby.

Jak pewnie większość się domyśliła, zostałam piosenkarką. Było ciężko, ale z pomocą Wayne'a i mojej prywatnej psychiatry Kate, z którą zresztą później się zaprzyjaźniłam, dałam radę. * Znaczy, nie myślcie sobie, że dała radę w sensie, że jest normalna, bo ta ameba nigdy nie będzie normalna.* No, Mia nadal została i krytykuje każdy mój ruch. Chociaż tu muszę przyznać jej rację.

No dobra, a teraz żegnajcie! A ja lecę na scenę!

Ps. Macie w mediach, taki bonusik, piosenkę ode mnie.

**********************************

O chuj. Nie no nie wierzę.















Drogie masełko, ludziku jeśli dotrwałeś do końca tej opowieści to śmiało możesz teraz pójść do sklepu i kupić sobie żelki. No i możesz się podzielić, nie pogniewam się.

Zlitowałam się nad naszą Raven i stwierdziłam, że po tym wszystkim należy się jej happy end, no taki nie do końca happy, no ale nie zginęła OKEJ?

Teraz chyba czas na te.. noo.. podziękowania!

Ogółem dziękuję WSZYSTKIM LUDZIKOM , którzy czytali, zostawili gwiazdkę, komentarz.

Ale kilka ludzi pragnę wyróżnić.

Może zacznę od początku:


To na początek dziękuje @RoksanaSkonieczna ,która nawet pewnie tego nie czyta, ale to ona mnie ostatecznie namówiła żeby opublikować to coś. Pamiętam jak chyba przed fizyką, pokazałaś mi że pod moim prologiem jest pierwszy komentarz , a ja tam skakałam ze szczęścia.

Następnie dziękuję @-blackone- czyli mojej sis, która to wszystko czytała i ciągle mnie męczyła pytaniami typu: Julka, a kiedy rozdziaaał? XD

@_issabelle_ to tu powinna dostać kurna pomnik. Nie no ogólnie prawdopodobnie, gdyby nie ona i moja i sis której wcześniej wspomniałam to pewnie porzuciłabym pisanie. A i tak wgl miałam ci przekazać, że ostatnio Joker ci zajebał żelki.

@Xx VQ xX czyli moja towarzyszka do serialu Gotham!

@DarryIsMyLife no Klaudia, tu się chyba nie muszę rozpisywać co nie? A nie jednak muszę. No bo ten tu pizdokleszcz ma urodziny! Co prawda dopiero w sobotę, ale tam nie ważne. No to życzę ci żelków, jedzenia, no i jedzenia, masła, no i jeszcze przydało by ci się nowe autko, bo tamto wczoraj miało wypadek...

@_dreamergirls_ mój ziom od interesów XDDDDD No my to prawdziwe bizneswoman jesteśmy! Mamy swoje własne biuro turystyczne!

No i jeszcze szczególne podziękowania do ludzi , którzy najwięcej komentowali:

@xoxoMadness, @_Lena-Daria_, @MrsDarkGirl, @sfiksowanapanda, @IstotaNadnaturalna, @Natallinia, @Caro_Chirurg05, @szczerbatka098, @HarleyQuinn0110, @darkdimons, @zou_zug05, @JulEmiTV, @one_direction_1002, @JuliaKurek122

Jak kogoś pominęłam to bardzo przepraszam naprawdę, no ale wiecie jakie oznaczanie ludzi jest męczące! No naprawdę!

Mówię z góry, że na 90% nie będzie drugiej części, bo po prostu uważam historię za zakończoną i nie widzę sensu ciągnąć ją dalej.

No to ja już się żegnam, może kiedyś powrócę, z czymś nowym? A może nie. Nwm, pożyjemy, zobaczymy.

Do widzenia ludzie! Będę tęsknić!

J.R.Riddle

 Ps. Przepraszam, że nie oznaczyłam tak jak powinno być, ale watt mi wtedy całkowicie wszystko usuwa i musi zostać tak jak jest.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro