Rozdział 11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ostrzegam ,że w tym rozdziale pojawiło się dość sporo przekleństw!

***********************************************


- Dlaczego to robisz? –spytałam.

- Kiedy mnie rozgryzłaś? – zapytał Robin nawet nie ukrywając swojego zdziwienia.

- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. – stwierdziłam troszeczkę zirytowana.

- Ty na moje też nie.

- Byłam pierwsza! Możesz przestać być taki tajemniczy? To jest strasznie irytujące!

- Echh... Wolałbym z tobą o tym pogadać przy może lepszych okolicznościach...

- A ja bym wolała siedzieć teraz w moim domu obżerając się czekoladą. Wysłowisz się wreszcie?

Robin wstał ,podszedł do mnie, westchną i położył swoją rękę na mojej ,ale bardzo szybko odskoczył drąc przy tym swą jadaczkę.

- Cholera! Rav t-ty mnie poparzyłaś... PRĄDEM!!!

- Cooo?! Jak?! –nie wierzyłam własnym uszom.

- To chyba ja powinienem się ciebie o to zapytać!

- Ale to ty zacząłeś temat z prądem! Wiedziałeś! Wiedziałeś ,że to potrafię! Jeszcze raz połóż swoją rękę na mojej!

- Nigdy w życiu! – krzyknął.

- Robin! Musze być pewna ,że mogę razić ludzi prądem ,bo jeśli tak to mogę...- Robin w tym momencie zatkał mi usta ręką. Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi i chciałam go w nią ugryźć ,ale ostatecznie się opanowałam słysząc ,że jakiś ktosiek się do nas zbliża. *Zapewne Waller.* Pewnie tak Mia. Ciekawe czy wie o mojej yyy.... mocy? Gdy tylko usłyszałam ,że Amanda wchodzi do mojej celi czy co to tam jest, Robin odszedł ode mnie chyba w drugi kąt pokoju ,ale nie ważne.

- Raven, Raven, Raven. Miałaś być tą najlepszą w tej szkole! Zawiodłam się na tobie. – powiedziała moja najlepsiejsza przyjaciółka Waller. *Ach ten sarkazm!* Po czym wcisnęła jakiś kliczek-guziczek i moje ,,łóżko" do którego byłam przywiązana obróciło się pod takim kątem ,że byłam twarzą w twarz z ciemnoskórą suką.

- No widzisz! Tak mi przykro! Ale pomyliłaś się co do jednego. Ja i tak jestem najlepsza w tej zasranej szkole. Pod każdym względem.

- Los się do ciebie uśmiechną dał ci szanse na lepsze życie ,a ty to zmarnowałaś! Jak można być tak bezmyślnym?

- Na śmierdzące skarpetki Jokera, ja cię proszę przestań pierdolić! Na moje słowa Amanda uderzyła mnie w twarz z liścia.

-Zamknij się smarkulo! Myślisz ,że ty sobie możesz na tyle pozwalać! Zaraz zobaczymy czy będziesz taka mądra jak wyczyścimy ci pamięć.

- CO!? NIE! NIE ZGADZAM SIĘ! ODWAL SIĘ ODE MNIE STARA SZMATO! – zaczęłam się drzeć jak najgłośniej potrafiłam. Pierwszy raz w życiu panikowałam. Oni chcą zrobić ze mnie maszynę. Zabiorą mi wszystkie moje wspomnienia. Może moje dzieciństwo nie zawsze było kolorowe ,ale nie chce zapomnieć co przeżyłam i kim jestem.

- I już nie jesteś taka mądra co? Kiedy ty sobie spałaś ja i moi ludzie wszczepiliśmy ci pewną substancję ,która miała sprawić ,że będziesz miała przyśpieszoną regeneracje ,ale niestety moi ludzie pomylili substancję i zamiast przyśpieszonej regeneracji potrafisz władać prądem. W sumie to nawet nie jest źle. Powiem ci tylko ,że jak się obudzisz nie będzie już Raven Quinn ,ale będzie Elektra! Nowa super bohaterka!

Moje oczy wyglądały teraz pewnie jakby miały zaraz wypaść z oczodołów. Za dużo informacji naraz. Czuje że zaraz głowa mi eksploduje od nadmiaru emocji. Nie wiem co robić. * Ty gupolu! Przecież możesz władać prądem! Wyłącz światło w całym budynku! .* Ciekawe jak mam to zrobić wiem to dopiero od kilku minut! *Chociaż spróbuj! Skup się i dalej! * Okej... Wdech, wydech. BUM! Świateł nie ma! Wow! Jestem genialna!

- Szlak! Robin pilnuj jej! Pewnie znowu korki wywaliło. – Krzyknęła Waller i sobie poszła. Przeklinając przy tym co drugie słowo.

- Dalej weź mnie rozwiąż musimy wiać! Szybko Rob nie mamy czasu! – poganiałam go.

- Rob? – Spytał ,ale przyszedł i mnie uwolnił. *Jeju jak to ciulowo brzmi.* W każdym razie kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności zaczęłam iść w stronę drzwi ,a Robin poszedł za mną.

- Jejku nie czepiaj się! Wymyśliłam na poczekaniu, bo Robin jest za długie. Szybko! Ej, gdzie my w ogóle jesteśmy?

- W piwnicy czy lochach nie ważne, sam tak dokładnie nie wiem jak to nazwać. Gdzie chcemy uciekać tak w ogóle?

- To chyba oczywiste. Idziemy po Zoe ,ale najpierw muszę rozbroić sobie bombę. – stwierdziłam ,że nie zostawię tutaj Zoe, bardzo się do niej przywiązałam i po prostu nie dałabym rady bez niej.

- A wiesz jak to zrobić?

- Em... Nie ,ale ojciec mi zawsze mówił ,że szybko się uczę ,więc sobie poradzę.

Przyłożyłam sobie ręce do skroni i tak samo jak było z tym światłem. Wdech, wydech i Bum!

- Fuck! Ej to faktycznie boli!

Robin tylko przewrócił oczami ,po czym gestem ręki kazał mi iść za nim.

Wolność nadchodzę!!!

****************************************

Witam maseła! Tak wiem ten rozdział jest trochę eee... dziwny? Nom w sumie nawet ja sama nie wiem jak go skomentować XD. Tak więc :

                                                                                           Papatki i do następnego rozdziału!

                                                                                                          J.R.Riddle

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro