Rozdział 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Uśmiechnęła się szyderczo, a ja już wiedziałam co to znaczy.

* Cholera Raven! A to szmata....*

Czułam ,że zaraz stracę nad sobą kontrolę wpadając w szał. Na początku zaczęłam szybko łapać oddech, po czym wybuchłam nerwowym i psychopatycznym śmiechem, a wszyscy się od razu ode mnie odsunęli. *Ja też gdybym mogła bym się od ciebie odsunęła*. Nadal nie przestawałam się śmiać ,a ponad to mój śmiech stawał się coraz głośniejszy. Na Sali wybuchła panika i wokoło słychać było krzyki:

- Taka sama jak ojciec!

- To wariatka!

- Do Arkham z nią, a nie do szkoły!

- CISZA! – Wydarła się Waller ,a na sali nie było słychać nic oprócz mojego cichego chichotu ,którego nie mogłam stłumić.

- Wszyscy rozejść się do swoich pokoi! Ktoś wam dzisiaj wieczorem przyniesie plany lekcji. – powiedziała Amanda ,a po chwili dodała – Raven! Ty idziesz ze mną na słówko!

Zoe położyła mi dłoń na ramieniu dodając mi otuchy ,której wcale nie potrzebowałam. Jeśli chce się z tej ,,szkoły" uwolnić muszę zlikwidować Waller w pierwszej kolejności. *Najpierw to ty się ą bombą w twojej szyi zajmij ,a Waller zostaw ojcu*. Bardzo zabawne! Joker nawet nie kiwnie palcem ,żeby mnie uwolnić. *No wiesz Harley uwolnił...* Ale Harley to Harley! On ją kocha ,chociaż nigdy tego nie przyzna ,a mnie ma w dupie. *To twój ojciec ,więc w jakiś szalony sposób zależy mu na tobie. Pamiętasz tamte czasy?*

Wspomnienie

Joker właśnie wrócił do domu, po załatwieniu swoich spraw z gościem, który był mu dłużny pieniądze już dłuższy czas. A Joker nie lubi czekać. Kiedy tylko przekręcił zamek w drzwiach mała pięcioletnia dziewczynka szybko zbiegła po schodach trzymając w ręku pistolet i celując w zielonowłosego, który tylko się uśmiechnął, podniósł ręce do góry i powiedział:

-O nie! Złapałaś mnie! Poddaje się! Miej litość! –na co dziewczynka wybuchła śmiechem i odpowiedziała:

-Teraz strzelę do ciebie tato! I ciebie zabije!

Po czym nacisnęła za spust a z pistoletu poleciała woda wprost na twarz Jokera.

-O ty mała jędzo! Zaraz cię złapie! – Dziewczynka z piskiem zaczęła uciekać ,a zielonowłosy wybuchł śmiechem i zaczął ją gonić po całym mieszkaniu.

Koniec wspomnienia

-Raven rusz się! – moje rozmyślania przerwała Amanda ,a ja poszłam za nią do jakiegoś wielkiego gabinetu. Obstawiam ,że to gabinet Waller. W środku była cała liga sprawiedliwych. *Wow ,aż tak się ciebie boją?* Serio ja ,aż taka groźna jestem? Myślałam ,że żeby być wielkim przestępcom trzeba kogoś zabić ,a tu się okazuje ,że wystarczy obrabować fabrykę czekolady. Nikt się nie odezwał ,więc to ja odezwałam się pierwsza:

- I co teraz? Wygłosicie mi kazanie na temat mojego pochodzebni i zachowania czy może od razu zabijecie na miejscu ? – po chwili zdałam sobie sprawę z głupoty własnych słów. Walnęłam się otwartą tęką w czoło i dodałam – A tak, sorry zapomniałam ,że wy nie mordujecie. No może oprócz Waller.

- Raven, ta szkoła ma ci pomóc zmienić się na lepsze. Otwieramy przed toba nowe możliwości tylko ty musisz tego chcieć. - *5 punktów dla Waller za odezwanie się do Raven *

- Bla, bla, bla... Jesteście żałośni. Nie mam zamiaru z wami współpracować. No chyba ,że.....

***********************

Hej maseła! Tak, tak teraz mnie zamordujecie ,że w takim momencie przerwałam. Nie mam zbyt wielu rzeczy do powiedzenia dzisiaj. Chciałam wam tylko ,życzyć wesołych świąt i szalonego sylwestra i żeby wasz internet nie był opętany przez masło tak jak mój XD.

Standardowo gwiazdkujcie i komentujcie.

Papatki i mery krismas!

J.R.Riddle (aka Polsat XD)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro