.seventeen.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


~

- Więc dokąd jedziemy? - Jihoon posłał mi krótkie spojrzenie, po czym wrócił do obserwowania drogi.

- Gdziekolwiek...

W tamtym momencie miałam wszystko gdzieś. Nie obchodziły mnie konsekwencje, które najprawdopodobniej będą dość spore - w końcu jestem w jednym samochodzie z chłopakiem, którego widziałam dwa razy w życiu, a jedyne co o nim wiem, to jego imię. Chociaż Chanyeol wspominał coś o tym, że Jihoon jest niebezpieczny i powinnam trzymać się od niego z daleka. Jednak byłam zbyt zła na młodego Parka, by przypominając sobie jego przestrogę, wziąć ją do serca.

- Czyli wycieczka. Dla mnie super. - Włączył radio z którego zaczął lecieć jakiś rockowy kawałek. - Minęło sporo czasu od mojego ostatniego pobytu w tym mieście. Chętnie zobaczę jak się zmieniło.

Jechaliśmy w kompletnej ciszy. Nie miałam pojęcia czy powinnam się odzywać. Mijaliśmy wąskie uliczki, wzdłuż których zapalały się właśnie wysokie lampy - powoli zaczynało się ściemniać. Zegarek na moim nadgarstku wskazywał godzinę siedemnastą, co oznaczało, że słońce chowa się już za prawie zimowym horyzontem. Murowane kamieniczki rozmywały się za szybą szybko jadącego samochodu, a gdy wyjechaliśmy poza najbardziej zabudowaną część miasta, postanowiłam się odezwać.

- Skąd znasz Chanyeola? - Chłopak rzucił mi przelotne spojrzenie i uśmiechnął się lekko. 

- Jesteś dość nietypową osobą Soojin. - Oderwałam wzrok od widoku rozpostartego przede mną i skupiłam całą swoją uwagę na Jihoonie. - Dobrze wiesz jakie mam kontakty z Parkiem, a jeśli nie, to przynajmniej masz jakieś podejrzenia. Doskonale wiem, że jesteś tutaj tylko dlatego, że ten kretyn zrobił coś nie tak. Mimo wszystko cieszę się, że mogę spędzić z tobą trochę czasu.

- Nie odpowiedziałeś mi na pytanie... - Puściłam jego komentarz mimo uszu i zaczęłam wzrokiem wiercić mu dziurę w głowie, licząc, że udzieli mi odpowiedzi.

- Cóż... Chanyeola znam od ponad 10 lat. Choć ciężko to nazwać znajomością. - Westchnął przeciągle, a ja z wielkim zainteresowaniem czekałam na kolejne zdania padające z jego ust. - Zostałem adoptowany przez jego wujka. Kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, wszędzie chodziliśmy razem i nie raz musiałem nadstawiać karku za tego pajaca. Potem wszystko się zmieniło... 

W samochodzie znów zapadła cisza, a ja nie wiedziałam, czy mam jakiekolwiek prawo by pytać o więcej. Osoba Parka nurtowała mnie od dość dawna. Gdy tylko wpakował się z butami w moje całkiem spokojne życie, coraz częściej przyłapywałam się na zastanawianiu się nad jego przeszłością, nad tym, czy zawsze był takim dupkiem. Jego enigmatyczność przyciągała mnie coraz bardziej i nie mogłam znaleźć sposobu na wyplątanie się z tej relacji.

- Czy... Czy on zawsze taki był? No wiesz... Arogancki, zimny, zapatrzony w siebie i tak dalej...

- Nie... - Miałam dziwne wrażenie, że chłopak posmutniał. - Miał niezwykły talent do pakowania się w tarapaty, co chyba się nie zmieniło. Ale kiedyś był inny. Był wiecznie uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony do wszystkiego... Nie bał się sięgać po swoje, pamiętał jednak, że na drodze do sukcesu stoją inni ludzie, których nie można krzywdzić. Diametralnie różnił się od tego, co widzisz teraz...

...

~ Chanyeol point of view ~

Jak mogłem pozwolić wsiąść jej do tego pieprzonego samochodu... Jihoon tylko czekał na taką sytuację. Doskonale wiedział, że Soojin jest moją słabością i wreszcie przeszedł do realizacji swojego zapewne chorego planu. Bałem się tego, co mogło wyniknąć z mojego braku opanowania i głupoty. Nie chciałem by stała się jej krzywda, nie chciałem by miała jakikolwiek kontakt z Jihoonem... Czułem się jednak bezsilny, co powoli zaczynało zżerać mnie od środka.

Wróciłem do domu na piechotę. Chciałem przemyśleć wszystkie za i przeciw. Niestety w mojej głowie pojawił się tylko większy mętlik i nie miałem już zielonego pojęcia czy gra jest warta świeczki. Jedyne czego byłem pewny, to fakt jak bardzo zależy mi na tej małej istocie. Jak bardzo zależy mi na Soojin... Jednak co mogłem z tym zrobić? Dać jej spokój i tłumić wszystko w sobie? Może to zapewni jej bezpieczeństwo, a może spowoduje smutek, który będzie dręczył ją każdego dnia. Czy może walczyć o nią, co narazi ją na dalsze kontakty z moim byłym przyjacielem. Nie wiedziałem co robić...

- Odbierz ten cholerny telefon...

Po raz kolejny dzwoniłem do czarnowłosej dziewczyny, lecz ta nie wyrażała najmniejszych chęci na rozmowę ze mną... Wpatrywałem się w sufit i liczyłem w myślach do dziesięciu. Postanowiłem nagrać się jej na pocztę głosową...

- Hej... Nie wiem kiedy tego odsłuchasz, ale oddzwoń proszę... - Nie wiedziałem, że potrafię być tak potulny. - Martwię się okay? Soojin zadzwoń do mnie...

W myślach modliłem się o to, by jednak postanowiła chociaż napisać mi wiadomość, której treść zapewne byłaby kumulacją wszystkich moich złych cech i jej nienawiści do mnie. Jednak byłoby to lepsze niż to przeklęte milczenie, które powoli sprawiało, że wariowałem

...

Wysiedliśmy na jakimś totalnym odludziu, byłam tam pierwszy raz w życiu. Jednak zdaniem mojego towarzysza, to miejsce jest magiczne zwłaszcza po zmroku. Dlatego gdy słońce zaszło całkowicie, zatrzymaliśmy się nieopodal małego osiedla. Oparliśmy się o maskę czarnego auta, a widok jaki rozpościerał się przed moimi oczami zaparł mi dech w piersiach. Całe miasto pogrążone we śnie, okraszone jedynie blaskiem lamp i gdzieniegdzie wciąż palących się w domach świateł, wyglądało przepięknie. Byliśmy bardzo wysoko. 

- Co to za miejsce?

- Kiedyś przychodziłem to z Parkiem by pomyśleć, oderwać się od świata i problemów zamkniętych w granicach tego miasta. Jesteśmy nad urwiskiem dzielącym dwa miasta.

Z tym miejscem musiała wiązać się jakaś dłuższa historia. Bijąca od niego energia była niesamowicie wyczuwalna. Pytaniem pozostało, czy był do dobry, czy zły rodzaj energii.

- Opowiedz mi coś o sobie Soojin. Muszę przyznać, że twoja osoba niesamowicie mnie zaciekawiła.

- Pod warunkiem, że ty też opowiesz mi coś o sobie. - Posłałam Jihoonowi nieśmiały uśmiech. - Więc co chciałbyś wiedzieć?

- Hmmm... Może zacznijmy od jakiś podstaw? Czym się interesujesz?

Gadaliśmy o bzdetach. Zaczęło się od mojego zamiłowania do książek, które jak się okazało podzielał również wysoki chłopak. Zapytałam go o znaczenie tatuaży, które tak wdzięcznie zdobiły jego ciało - związane z nimi historie była zarówno zabawne, jak i smutne. Opowiadały o jego życiu, o tym co przeszedł. I choć nigdy nie wyraził się bezpośrednio, wiedziałam, że dość spory udział w tych wydarzeniach przypadał właśnie Chanyeolowi.

Nie wiedziałam jak mam reagować na osobę Jihoona. Na pierwszy rzut oka wyglądał na dość groźnego chłopaka z masą problemów, którym po części zapewne był. Jednak miał w sobie masę ciepła i radości, którą zarażał mnie od kiedy tylko zaczęliśmy rozmawiać. Chciałam go poznać, chciałam mieć jakiś udział w jego życiu, choć mogło się to wydawać głupie i nieuzasadnione. Niósł z sobą tajemnice, która tak jak w przypadku młodego Parka, sprawiała, że kompletnie gubiłam rezon i zapominałam czym jest trzeźwe myślenie. Po dłużej chwili postanowiłam po raz kolejny zabrać głos i wypowiedzieć kilka słów, które krążyły mi po głowie od kilku godzin. 

- Czy jestem jakąś częścią twojego planu Jihoon?

Moje pytanie chyba zbiło go lekko z tropu. Odbił się dłońmi od maski i ruszył w kierunku drewnianej barierki, która chyba miała na celu ochronę przed upadkiem z urwiska, na którym staliśmy.

- Po części tak... - Nie spodziewałam się takiej szczerości. - Chociaż mogę też zaprzeczyć.

W tym momencie każda w miarę inteligentna osoba chciałaby stamtąd uciec, znaleźć się znowu w bezpiecznym pokoju i na spokojnie przemyśleć to co właśnie usłyszała. Najprawdopodobniej starałaby się unikać osoby, która tak wprost stwierdziła, że w naszej osobie widzi możliwość realizacji planu, zemsty... Lecz jak przystało na mnie, po raz kolejny wykazałam się ogromną głupotą.

- Co zakłada ten plan?

- Naprawdę jesteś nietypowa Soojin... - To stwierdzenie padło po raz kolejny tego dnia, a ja nie mogłam poradzić nic na uśmiech cisnący mi się na usta. - Jeżeli tak bardzo chcesz wiedzieć, to odpowiem na twoje pytanie. Jesteś moim narzędziem zemsty Soojin. Chociaż mogę spokojnie powiedzieć, że plan powoli ulega zmianie.

~


(1256) poprawki później... jest 2;54

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro