R6 Niepokoisz Mnie...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

** Hejka tutaj wasz rozdział specjalny! Ps. Pomaga mi w nim jedna osóbka! Przepraszam za odczuwalny cringe ale będzie ważny w tej książce XD **

Per. Rosji.

Wracałem już do domu. Ciekawe czy ten palacz dalej kima. Zacząłem o nim myśleć. Minęło kilka dni a ja już go strasznie polubilem mimo jego wad. Oparłem się o ścianę bloku i zamknąłem oczy. Wyobraziłem go sobie, jego piękne oczy, uśmiech i sylwetkę. Poczułem motyle w brzuchu... Co Jest!? To chyba jakiś absurd że się w nim zauroczyłem. Nie, nie, nie... Muszę se to jeszcze przemyśleć.

Dobra dom jest niedaleko więc już idę.

Per. Ameryki.

Zrobiłem sobie kanapkę. Nie była jakaś super wybitna po produktach ale marudzić nie będę. Gdy zjadłem to posprzątałem po sobie blat w kuchni. Postanowiłem że wezmę prysznic by się odświeżyć. Wszedłem do sypialni Ruska by wziąść swoje ubrania oraz telefon. Musiałem tylko znaleźć jeszcze ręcznik. Podszedłem do dużej szarej komody w której 2 szyflady były zamknięte na klucz. Zdziwiłem się bardzo. W pozostałych nie było śladów po ręcznikach. Nie powinienem ale strasznie zżerała mnie ciekawość co w nich jest. Zacząłem szukać wzrokiem po pokoju jakiś kluczy. Nic. Pod łóżkiem nie było tak samo jak na biurku czy w innych szufladach. Położyłem się na miękkim materacu na którym spał Rosja. Hmmm ładnie pachnie... cO!? Nie, nie nie! Przysunąłem się wyżej by oprzeć głowę na puchatej poduszce. Coś jednak było nie tak. Była mniekka i wygodna ale coś w niej było, bo nieprzyjemnie kłuło mnie w szyję. Podniosłem się do siadu i wziolem ową rzecz w rękę. Po lewej stronie miała mały prawie niezauważalny wąski ruwak. Odpiąłem go i ujrzałem głąb puchu. Od wewnętrznej strony był jakiś mały czerwony sznurek. Chwyciłem go w moje palce i pociągnąłem do siebie. Ukazała mi się mała materiałowa złoto czerwona sakiewka. Otworzyłem ją bez namysłu. Był w niej mały pęk kluczy, pierścień z symbolem sierpa i młota oraz karteczka z jakimś kodem. Szyfr był bardzo prosty ; 002.002. Wziąłem klucze do ręki i przystawiłem do szuflady. Pasowały. Przekręciłem klucz i otworzyłem pierwszą szufladę.
Zszokowalo mnie to co zobaczyłem...

Poczułem ukłucie w sercu.. Łza spłynęła mi po policzku. Była tam ogromną teczka z różnymi papierami... Chwyciłem drżącą ręka kartkę papieru z napisem PAKT ZGODY. Po formalnościami był podpis Rosji i Iranu. Czemu on mnie tak nienawidzi? Może i byłem zawsze do niego źle nastawiony ale żeby chcieć mnie zabić. Po chwili ujrzalem kolejny papier z napisem PODZIAŁ ZIEM ZDOBYTYCH. Przeraziłem się nie na żarty. Naszczecie zauważyłem że nie był przez Rosje jeszcze podpisany. Bez na mysłu złożyłem dokument w kostkę i schowałem pod obudowę telefonu.

Stałem zszokowany oparty o komodę przez jeszcze dobre kilka minut. Chwila... Mam jeszcze jedną szufladę.
Zawahałem się lecz otworzyłem ją. Na ten widok zamarłem.. Była tam duża zakurzona teczka ze złotym napisem TESTAMENT. Pod napisem znajdował się złoty sierp i młot. Fuck-....

Obok była mała karteczka : OTWÓRZ TESTAMENT GDY MIŁOŚĆ ZAPUKA... TYLKO PRAWDZIWA MIŁOŚĆ.

Kartka nie była zakurzona więc wskazuję na to, że Rosja jeszcze nie przeczytał tego.

Zamknąłem szuflady by Rosja się niczego nie zorientował i schowałem znaleziska ponownie do poduszki. Cały czas jednak miałem w głowie pakt jego i Iranu... Nie może go wybrać.. On musi wybrać mnie...

Przypomnialem sobie, że miałem wziąść prysznic. W dalszym ciągu nie znalazłem ręcznika. Może są w łazience? Poszedłem to sprawdzić. Na wieszaku były 2 ręczniki i należały one do domownika. Trochę głupi tak ale nie mam wyjścia. Dotknąłem większego  z nich, był suchy.

Wziąłem swoje ubrania oraz telefon i położyłem na blacie. Niestety zapomniałem wziąść koszulkę ale olałem to bo i tak chcem się przebrać w sypialni. Wszedłem pod ciepły strumieni wody i przeszły mnie przyjemne ciarki. Po dokładnym umuciu całego ciała, spłukałem szampon zimną wodą. Po chwili wytarłem się w ręcznik Rosji i przepasałem go sobie przez biodra. Chcąc się trochę ogarnąć zacząłem szukać jakiej szczotki lub grzebienia. Niestety muszę rozczesać moje puszyste kłaki bo potem się naelektryzują i stanę się chodzącym durniem z owcą na głowie.

Przeszukiwałem jego szawki po czym natrafiłem na małą suszarkę i zestaw grzebieni oraz szczotek. Idealnie! Po rozczesaniu mojej niesfornej fryzury postanowiłem że je trochę podusze.

Per. Rosji
Wszedłem do klatki schodowej by wrócić do domu po spacerze. Wyjąłem klucze i otworzyłem drzwi. Usłyszałem szum suszarki i zapalone światło w łazience. Wiedziałem, że na pewno wziął prysznic a teraz się ogarnia. Zdjąłem buty i wyciągnąłem telefon na którym była już 12.30. Postanowiłem, że zajrzę do sypialni by sprawdzić czy Ameryka chociaż po sobie ogarnął. Zdziwiłem się gdy zobaczyłem sypialnie w lepszym stanie niż ją opuściłem. Lecz... Coś się ewidentnie nie zgadzało...

Mój materac i poduszka były inaczej pościelone niż je zostawiłem oraz papiery na biusku by w innym miejscu. Dobra zapytam go jak wyjdzie czy coś tu szukał. Zrobiło mi się trochę gorąco ale co się dziwić, jest z 28 stopni. Nagle ucichł dźwięk suszarki. Przymknąłem drzwi sypialni i odwiesiłem moją buze na wieszak. Teraz trzeba tylko znalesc jakiś T-shirt by nie chodzić pół nago.

Niestety otworzyły się drzwi sypialni... Ja natychmiast się odwruciłem zapominając, że nadal stoję bez górnej części ubioru...




Nastała niespodziewana konfrontacja w, której ja nie miałem bluzki a Ameryka był tylko przepasany ręcznikiem. Staliśmy tak z kilka sekund i oboje porzeralismy się wzrokiem. Po chwili oprzytomniałęm i walnąłem buraka na twarzy.

R-Yyyyyy..t-to.. Ja już może wyjdę co... - zająknąłem się i postanowiłem wyjść.

Gdy go mijałem czułem że płonę od środka. Ten tylko palnął:

A- Yyyyy.. Ta.. Spoko.. - widziałem, że też się zarumienił.

Odrazu wpadłem do łazienki zamykając się w niej. Boże... Co za wstyd. Nie mogłem przestać myśleć o tym co zobaczyłem. W głowie nadal miałem obraz jego lekko umięśnionego brzucha, klatki piersiowej i szerokich ramion gdzie były skromne zarysy mięśni... KURWA! Co jest ze mną nie tak?!

Najbardziej przerażało mnie to, że nie pszeszkadzała mi jego nagość. A nawet przeciwnie... Podobało mi się to... Dobra Rosja ogarnij się. Coraz bardziej czuje, że utwierdzam się w fakcie, że on mi się podoba.

Per. Ameryki
Szybko zamknąłem drzwi od sypialni. Czułem, że policzki mnie pieką i na widok Rosji zrobiło mi się gorąco.
Jezu.. Ale on ma ciało. Nadal go sobie wyobrażałem. Jego szerokie barki i katke piersiową na, której były mocne zarysy mięśni jak i same ramiona z  bicepsami. Stałem opierając się o drzwi  tak jeszcze kilka minut.

Po chwili się  otrzasnąłem i szybko przebrałem. Dalej czułem że mam rumieńce. Lekko uchyliłem drzwi i postanowiłem, że po cichu z tąd wyjdę. Chwyciłem za klamkę lecz ani drgnęły. Fuck-

Usłyszałem za sobą kroki i z przerażeniem zacząłem szarpać klamką. Sam nie wiem czemu się go bałem, a raczej nie jego tylko tego, że taka głupia sytuacja wyszła i nie chciałem się tłumaczyć z mojej reakcji. Sam nie wiem czemu tak się to szybko dzieje... Chyba przypomina mi ZSRR...
Japierdole... chyba coś mnie do niego ciągnie...

Poczułem rękę na moim ramieniu. Nagle gwałtownie mnie  odwrócił
i przyszpilił do ściany. Zauważyłem, że nie miał na sobie koszulki. Fuck -

Przybliżył się niebezpieczne blisko mojej twarzy i czułem jego oddech na ustach. Cały czas utrzymywał kontakt wzrokowy. Poczułem styknięcie  się naszych nosów. Czułem pieczenie na policzkach. Wiedziałem, że płonę teraz czerwienią.

Per. Rosji.

(wczesniej)

Postanowiłem się jakoś ogarnąć choć nie umiałem przeztac o nim myśleć. Kurwa -
Nie mam jeszcze żadnej koszulki przy sobie. Dobra jak Ame wyjdzie z sypialni to się przebiorę. Muszę jeszcze z nim porozmawiać... I tak już widziałem dziś polaka więc mogę z nim spędzić czas. Usłyszałem ciche skrzypnięcie drzwi. Wyszedłem powoli i bezszelestnie z łazienki ale on zaczął biec do drzwi. O nie, nie tak się nie bawimy. Zacząłem się do niego zbliżać a on zaczął szarpać klamkę by się wydostać. Złapałem go zaramie i przyszpiliłem do ściany. Spojrzałem mu prosto w oczy.. Z pośpiechu nawet nie dostał skubany okularów, które mu zabrałem. Dyskretnie spojrzałem na jego pociągające wargi. Coś mnie do niego cholernie ciągnie i sam nie wiem czemu minęło kilka dni a ja już coś czuję, że nie chce być jego przyjacielem. Poczułem motyle w brzychu. Potem spojrzałem mu prosto w jego piękne oczy.. Czułem się za hipnotyzowany i powoli brzyblizalem do siebie nasze twarze. Półmrok w holu dawał temu jeszcze więcej klimatu. Cały był czerwony chyba podobnie  jak ja...

O trzasnąłem się i zdałem sobie sprawę, że jeszcze chwila i bym go pocałował. Lekko zdenerwowany szepnąłem przybliżając się do jego ucha:

R- Zostań... Proszę...

Ameryka był totalnym burakiem co było dla mnie slodkie.

A- Czemu miałbym z tobą zostać... - powiedział lekko oburzony co mnie zdziwiło.

A- Wiesz.. Może jeszcze Iran zaprosisz co? - Miał wyrzuty w głosie.
A- Zaproś psiapsi i mnie zniszcz co? - Przybliżył się do mojej twarzy a ja poczułem uderzenie gorąca.

(dop. Autorki. Oddaje to mojej kol bo nie mam psychy XD)

Zdałem sobie sprawę z tego co powiedział. Poczułem mocne ukłucie w sercu.

R- Skąd to wziąłeś? - zapytałem.

On milczał. Odwrócił wzrok. Nie mogłem się powstrzymać. Gwałtownie wbiłem kolano pomiedzy jego nogi i otarłem o jego krocze. On niekontrolowanie jęknął.

A-Ahhh...!

Spalił buraka i zakrył szybko twarz rękoma.
Podobała mi się jego reakcja.. Zaczęłam mieć NAPRAWDĘ brudne myśli. Jezu co się że mną dzieje i czemu mój organizm tak na jego obecność reaguje...?
Swoją ręką odsłoniłem jego twarz by parzył na mnie. Patrzeliśmy sobie w oczy kilkanaście sekund w totalnej ciszy. Przybliżyłem się do niego jeszcze bliżej przez co nasze  ciała się stykały. Czułem motyle w brzuchu oraz to że pieką mnie policzki. Przybliżyłem się do jego ucha.

R- Przez te kilka dni pokazałeś mi, że znaczysz dla mnie więcej niż koleżeństwo od kilku lat z tym dupkiem... Zostań..... Proszę.. - powiedziałem bardzo cicho.

A- Pod jednym warunkiem.. My Russia..~ - szepnął do mnie tak, że przeszły mnie ciarki po plecach.

R- Tak..~?

A- Nigdy nie zrobisz mi tego... - mówiąc to odsunął mnie od siebie.

Wolałem tą bliskość.
Wyciągnął ze swojej kieszeni telefon i zdjął obudowę. Rozwinął kartkę złożoną w kostkę. Zamarłem... Wyrwałem mu papier z ręki...

R - Z kąd to masz?! - nerwowo zapytałem.

A- Obiecujesz? - zapytał spokojnie.

Szybko podarłem dokument. Rozdarłem go na strzępy i zwinolem w kulkę, którą rzuciłem na podłogę.

R- Nie skrzywdził bym Cię... Obiecuje.. - powiedziałem.

R- Ame zależy mi na tobie! - sam nie wierzyłem w to co powiedziałem.

Pragnąłem go.. Jego bliskości...
Znów go przygniotlem do ściany. Moja goła klatka piersiowa ocierała się o jego cienki t-shirt. On się bardzo zawstydził ale nie chciał tego po sobie poznać. Była między nami cisza, która nie przeszkadzała mi. Poczułem to znowu... To uczucie gdy jestem lub myślę o nim... Japierdole chyba się zakochałem..

Zerkałem na jego wargi.. Kurwa.. Tak bym chciał posmakować jego ust.
Nachyliłem się do niego.

R- Czemu tak zaregowałeś na mój widok bez koszulki~? - chciałem by się zawstydził.

W pierwszych sekundach był zakłopotany moim pytaniem ale po chwili powiedział :

A- Mogę zadać to samo pytanie tobie, bo zachowałeś się jak napalona 12 latka, która ucieka gdy widzi swojego crasha bez koszulki.... - powiedział triumfalnie z szyderczym uśmiechem i sporym burakiem na twarzy.

Ale mnie on kurwa zaorał... Japierdole.. Czułem piekące mnie policzki.
(dop. No poczuj ten cringe XD)
Postanowiłem powtórzyć mój ostatni wybryk.

Gwałtownie otarłem się o jego krocze swoim kolanem. Zrobiłem to trochę mocniej i bardziej przedłużyłem niż chwilę temu. On wydał z siebie ten cudowny jęk i zalał się czerwienią Nie miałem innego wyboru więc w ten sposób go uciszyłem.

A-.. Aghhh~-jęknął niekontrolowanie.
Po czym chwycił mnie za kark i przybliżył moją twarz do jego. Był ewidentnie wkurwiony tym co zrobiłem.

A- Moje jeki naprawdę dają Ci tyle satysfakcji? ~ Hahah ale z ciebie pierdolony zbok! I lepiej przestań bo mnie to już wkurwia. - powiedział twardo patrząc mi w oczy.

R- Hahah.. Nie burwersuj się tak... - zaśmiałem się pod nosem.

(dop. Tego kawałka nie pisała autorka bo psychy nie ma... Sorki nie zabij mnie za to XD kc! )

( dop. Autorki. Kurwa ale cringe... XD jak będziesz to czytać to nie złość się ale pozmienialam trochę bo tonę w fali cringu i nie mam psychy nawet wstawić XD dobra pisze teraz ja )

Per. Ameryki.

To jak się o mnie otarł było bardzo przyjemne. Ale coś mi mówi, że nie powinienem. Poddam się i przyznam się sam przed sobą, że Rusek mnie cholernie podnieca. Chyba zauroczyłem się w tym alkoholiku po kilku dniach... Co za debil ze mnie..
Gdy tak staliśmy patrzyłem się na jego klatkę piersiową i zacząłem wyobrażać go sobie coś czego nie powinienem. Fuck-
Poczułem motyle  i radość z tego, że z takiej perspektywy go  widzę. Dobra to trzeba zakończyć. Zaproponuje mu jedzenie i powiem, że staje się głodny.

A- Hmmm... Może byśmy coś zjedli? - zapytałem entuzjastycznie.

R-Chętnie ~-powiedział.

Dobra muszę być twardy i nie pokazywać po sobie uczuć.

A- Może byś się tak ubrał a nie tu stoisz i na cud czekasz? - powiedziałem otępiałym głosem.

R- A co.. Księżniczce się widoki nie podobają czy po prostu się ciałka zazdrości? Hmm? - zapytał.

Japierdole... Jestem w dupie... Muszę coś odpowiedzieć by mnie huj nie zaorał bo już nie chce go widzieć... To znaczy chce... Ale nie teraz... To....yyy kurwa!.. Japierdziele USA uspokój się.

A- No wsumie jak się na Ciębie patrzy to jest to jedyna rzecz, której mógłbym zazdrościć. - odpowiedziałem.
Przeleciałem wzrokiem jego ciało od góry do dołu.

A- Hmmmmm.... Nie... Wolałbym być wyższy - powiedziałem sarkastycznie się uśmiechając.

Rusek wydocznie się speszył gdyż nie spodziewał się takiej odpowiedzi.
Stał tak chwilę jak cymbał i się lampił na mnie.

A- Rusz dupe i idziemy na miasto coś zjeść bo w lodówce, to prucz wódki NIC nie ma. - powiedziałem.

On trochę zdezorientowany odwrócił się i wszedł do sypialni. Po chwili wyszedł tym razem już ubrany.

Zatrzymał się przede mną i zaczął się chwilę śmiać. O co mu chodzi?

R- Czyżbyś czegoś nie zapomniał? ~-spytał.

Ubrany byłem telefon miałem co jeszcze?

On się uśmiechnął i poszedł po coś do kuchni. Po chwili wrócił i zauważyłem, że miał moje okulary.

R- Wolał bym widzieć Cię bez nich ale nie naciskam.- powiedział i podał mi je.

A- Umówmy się, że skoro już o nich wiesz to Ty możesz ale teraz wychodzimy. - odpowiedziałem.

On otworzył drzwi i wyszliśmy z domu. Była już po  13.30 gdyż ta cała akcja zajęła  nam aż godzinę.

R- To gdzie idziemy? - zapytał.

A- Hmmm.. Chodźmy zjeść do BISTRO- powiedziałem.

R- Gdzie?

A- Jezu ale ty wybredny... Jest gorąco a tam są lekkie dania więc idziemy. - powiedziałem.

On tylko fuknął i poszliśmy. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Ja zamiwilem sobie owocowego szejka oraz jakąś sałatkę. On wybrał owocowy koktajl i kanapki.
Jedząc miło nam się gadało. Jezu on serio nie jest taki zły. Podoba mi się jego zachowanie choć szasem mi się wydaje jakby chciał do mnie zarwać. Jezu to przecież absurd. Chyba moja gejowska strona jest zbyt aktywna.
Gdy zjedliśmy on już nawet zapomniał, że chciał znać prawdę o ojcu. A może coś jednak knuje i chce mnie zmylić? Hmm m to wszystko jakieś podejrzane bo taki typ człowieka jak on to by się nie zauroczył w kimś takim jak ja!
Wyszliśmy z restauracji szliśmy sobie miastem była chyba jakoś 15.

Modliłem się w tej chwili tylko o jedno.... Nie zaczynaj o ojcu nie zaczynaj proszę! Nasza rozmowa zaczęła iść w cholernie nie komfortowy dla mnie temat. Boże niech ktoś mnie uratuje...

Nagle zza rogu wyszła dobrze znajoma nam postać z gwieździstą aurorą. EU już szedł w naszym kierunku. On nie chce wojny, on nie chce by znał prawdę ale za jaką cenę? Strach przed powrotem tak potężnego państwa jak ZSRR nie pozwala mu normalnie funkcjonować. Rosja przestał do mnie mówić. Oboje patrzyliśmy na niego a on się do nas zbliżał. Dalej miał ranę na ustach po ostatniej konfortacji jego i Rosji. Co zdziwiło mnie najbardziej to to, że za nim szedł... Polska? Z jego oczu leciały łzy i miał rozcięty łuk brwiowy. Rosja odrazu to zauważył.

EU - Proszę... Proszę - powiedział spokojnie.

EU - I co Ruski...? Prawda zadowala czy ten idiota dalej Ci nie powiedział? - zaśmiał się pod nosem.

Zamarłem... Nie drgnąłem i tylko czekałem na rozwuj wydarzeń.

R- Czego ty tak wogule chcesz co? - zapytał znudzony głosem.

Eu- Hahah... Domyśl się alkoholiku.. - powiedział sarkastycznie.

Rosja podszedł do niego. Patrzył na niego z pod byka.

R - O czym ty tak wogule pierdolisz? - zapytał od niechcenia. Robił to specjalnie by wyprowadzić go z równowagi.

EU tylko się uśmiechał do niego.

EU - Jeszcze zobaczysz- mówiąc to wyminął nas.
Polak stał dalej w miejscu. Rosja podszedł do niego.

R-Hej stary... Co się stało? - zapytał z troska w głosie.

.....

Per. Polski
( tego samego dnia po powrocie ze spotkania z Rosją)

Wracałem do domu na pieszo. Dziś wyjątkowo miałem ochotę na spacer. W normalnej sytuacji pewnie bym poleciał. Byłem już tylko 2 ulice od mojego domu lecz ktoś złapał mnie od tyłu. Zamarłem. Zacząłem się szarpać. Udało mi się wydostać i odrazu na niego spojrzałem. EU...?

EU - Co mu powiedziałeś!? - zapytał twardo.

P- Nic mu nie powiedziałem ty chory pojebie.. Tylko się w parku spotkaliśmy. - nerwowo odpowiedziałem.

EU - Mam nadzieję kurduplu!

O nie... Miarka się przebrała! Ja jestem jego wzrostu do Huja!

P- Pierdol się gwiazdeczko - powiedziałem pstykając jedną z gwiazdek  na jego aureoli.

Ten tylko walnął mnie z pieści w łuk brwiowy. Poczułem, że ciepła ciecz spływa mi do oka. Wytarłem to szybko ręką i zobaczyłem krew. Kurwa -
Złapał szybko moje skrzydło i wyrwał z niego dużą garść piór. Wydarłem się z całej siły i kopnąłem go w piszczel na co syknął z bólu.

P- Co ja Ci kurwa zrobiłem dupku! - zapytałem trzymając zranione skrzydło. Tak jak już wcześniej wspominałem miałem je bardzo unerwione więc nawet zbyt mocny dotyk sprawiał u mnie ból.

EU - Jeszcze nic mój kochany~ powiedział niskim głosem.

Wzdrygnąłem się i przeszły mnie  nieprzyjemne ciarki po plecach.

EU - Radzę Ci iść za mną, bo źle się to dla Ciębie skończy. - rozkazał.

P- Dobra stul pysk i prowadź a nie pierdolisz. - hamsko odpowiedziałem.

Po około 15 minutach dotarliśmy na pobrzerza miasta i krążyliśmy pomiędzy ulicami. Nagle zauważyłem Ameryke i Rosję. USA wydawał mi się bardzo spięty... Pewnie rozmawiają o jego ojcu. Chwila! Rosja robił coś co widziałem tylko raz w moim życiu...
Widzialem, że przebierał palcami u wolnej ręki. A to z niego cwany lis! Czyli mu się chyba Ameryczka spodobał... No to będzie wypierdol ;_;.

EU do nich podszedł i zaczął rozmawiać z Rosją. USA jednak patrzył się na mnie z lekkim starchem. Aż tak źle wyglądam?
EU ich wyminął a ja stałem jak kompletna ciota i nie wiedziałem co zrobić. Rosja do mnie podszedł a USA stał w miejscu.

R-Hej stary... Coś się stało? - zapytał troskliwie.

Ja tylko rozprostowałem zranione skrzydło. Rosji zaszkliły się oczy. Wiedział jak cierpię.

R - Zajebie go... - powiedział

P- Na razie to staraj się by to ON nie zajebał naszej trójki - odpowiedziałem.

R- Dobra... Idziesz z nami do mnie. Musisz przemyć te rany a szczególnie skrzydło.. Chyba chcesz by piórka odrosły?

P- Jasne... - powiedziałem.

Per. Rosji.

Wziąłem Polaczka na ręce i ruszyliśmy we trójkę do mojego domu. Na miejscu dałem Ame klucz bo otworzył nam drzwi. Posadziłem go na krześle w kuchni a USA poszedł do łazienki po apteczkę. Ameryka odsunął mnie od polaka i usiadł na krześle obok.

A- Mogę? - zapytał go.

P- T-tylko delikatnie - powiedział

Ameryka delikatnie wziął jego skrzydło na kolana i wacikiem z wodą utlenioną ostrożnie wycierał zranione miejsce. Polak syczał z bólu. Przybliżył się do jego twarzy i wytarł lekko zaschniętą krew z jego brwi i oka. Polak zaczerwienił się z powodu tej bliskości.

P-.. Dziekuje za pomoc.. - powiedział.

A- Nie ma za co... Mimo, że się nie lubimy to nie miał bym serca patrzeć na to obojętnie - uśmiechnął się do niego.

Coś dziwnego poczułem. Nie podobała mi się ich bliskość.
Ameryka się od niego odsunął i podszedł do mnie.

A- Ja się już chyba będę zbierać.. - powiedział.

Polska szybko do nas podbiegł.

P- Kurwa muszę szybko lecieć bo się spuznie! Dzięki za pomoc narka! - za nim się obejrzeliśmy to już nie było go w domu. Zdziwiła mnie jego reakcja bo podobno nie miał dziś nic w planach.

Nie chciałem by Ameryka mnie zostawił... Musiałem z nim pogadać...

R- Ame... Może jeszcze zostaniesz? - zapytałem niepewnie.

A-Chcesz pogadać... O nim... Tak? - zapytał.

R-... Tak.. - odpowiedziałem błagalnym tonem.

A- Hmmmm.... To nie może trwać wiecznie... Te uciekanie od tej rozmowy.. - powiedział smutno.

R- wiem...

A- No dobrze... Zostanę... Tylko... Jest już 19...nie lepiej jutro się spotkać? - zapytał. Widziałem, że uciekał od tej rozmowy ale ja nie chciałem.

R- To może znów u mnie przenocujesz? - powiedziałem z nadzieją w głosie.

A- ahhhhhhh... No dobra Ruski- powiedział.

Przeszliśmy do sypialni i oboje usiedliśmy naprzeciwko siebie na łóżku. Teraz miała zacząć się możliwe, że jedna z najtrudniejszych rozmów w moim życiu.

************************************
3404 słowa

Mam nadzieję, że rozdział specjalny się podobał! Przepraszam za możliwe błędy ale sprawdziłam to w pośpiechu.

Jeśli bardzo chcecie kolejny rozdział to mogę go napisać jeszcze dziś ~ dajcie znać czy chcecie➡️

Przepraszam też za  możliwe odczuwany przez was cringe XD ale nie wstawiła bym to co napisała moja kol bo na lemonka jeszcze nie pora.

Bayy~🕸️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro