R2 Wszystkie Kraje

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Per. Rosji
Nagle zerwałem się że snu. Znowu miałem te potworne koszmary. Włączyłem telefon na, którym zobaczyłem godzinę 8:30.

R- KURWA! Znów się spóźnię! - krzyknołem sam do siebie.

Szybko wstałem z łóżka, by się przygotować na kolejne z tych nudnych spotkań na temat spraw ekonomicznych. Wolałbym zostać w domu i oglądać TV zamiast tam iść, ale niestety obowiązki wzywają. Zobaczyłem się w lustrze i wyglądałem conajmiej okropnie. Nie dziwiło to mnie, bo miałem lekkiego kaca i podkrążone oczy. W tym tygodniu wypiłem tylko trzy butelki wódki. Jak na mnie to jest to sukces biarac pod uwagę, że jestem od niej cholernie uzależniony. Sam się zastanawiałem czy uda mi się wyjść z tego nałogu, ale z jednej strony to po co? Dla kogo? I tak mieszkam tu sam i nikt się mną zbyt nie interesuje może oprócz rodzeństwa, ale to i tak nie zmienia faktu, że większość kraji bierze mnie za tępego alkoholika.

Szybkim ruchem założyłem elegancką koszulę i garnitur. Włączyłem telefon na którym była godzina 9:15. Wziołem teczkę z ważnymi dokumentami i pamierami, gryza suchej bułki i łyk wody. Mam 30 minut by dotrzeć na spotkanie. Niestety mój dom jest dość daleko od centrum miasta, więc gdy zorientowałem się, że mam tylko 10 minut zacząłem biec.

Wpadłem do cholu z wielkim impetem trzy minuty przed czasem. Wielka Brytania i Francja stali przed sala i spojrzeli na mnie z podziwem.

WB- W końcu postanowiłeś zjawić się na czas? - powiedział z wielką irytacja w głosie. Ja tylko przewróciłem oczami i zły spojrzałem na tego tępego herbaciarza. Gdy Francja to zauważyła nie miło warknęła na mnie, co kompletnie zignorowałem.

Nagle nieznajomy zasłonił mi oczy swoimi dłoni, stojąc za moimi plecami. Na ujrzenie ciemności lekko się wzdrygnołem. Gdy gwałtownie się odwróciłem zobaczyłem Serbię. Bardzo się ucieszyłem i przybiłem piątkę z najlepszym kumplem. Wtedy do mnie dotarło, że nie widziałem go prawie od miesiąca. Trochę głupio wyszło, bo sam niewidząc czemu chciałem go unikać. Poprostu potrzebóje czasem samotności. Choć nie zmienia to faktu , że przez ostatni miesiąc go trochę olewałem.

(Serbia) S- Hej stary coś się dzieje? Dawno Cię tu nie było. - spytał zmartwiony.

R- A nic, tylko myślę od pewnego czasu na temat pewnej sprawy - odpowiedziałem mu cicho.

S- Chcesz pogadać? - zapytał.

R- Z resztą dziś na spotkaniu wszystkiego się dowiesz, a jak już koniecznie chcesz wiedzieć, to tak znów chodzi o mojego ojca.- Mruknołem do niego niechętnie.

S- Ale ja-a.. - nie zdarzył dokończyć, bo zakryłem mu usta ręką i zaprowadziłem na salę, gdzie za chwilę miało odbyć się spotkanie.
Serb się tylko trochę wkurzył i powiedział :

S-To będzie twoje 27 podejście - oznajmił oschle. Tylko na niego pogardliwie spojrzałem, lecz wiedziałem, że ma rację i pewnie znowu się nie uda.
Ten tylko się ode mnie odwrucił na co ja zauważyłem schowaną za kołnierzem jego koszuli małą malinkę.
Wiedziałem, że uczucia to dla niego najgorszy możliwy temat więc w ramach rewanżu teraz ja mu dowale.

R- Uuuuu... Widzę, że już kogoś masz ~powiedziałem. Serb się tylko odwrucił w moja stronę lekko zestresowany. Ciągnąc dalej temat spytałem :

R- Gustujesz w dziewczynkach? - chamsko zapytałem bez owijania w bawełnę. Choć znałem odpowiedź chciałem go zawstydzić. On już mocno wkurwiony tylko się powstrzymywał by mnie nie walnąć w twarz.

R- Oj!... Czyli jednak chłopcy Cię kręcą co nie? - zapytałem go mało co nie dusząc się że śmiechu.
Po tym co powiedziałem na jego twarzy pojawiły się lekkie rumieńce i wyraźnie już nie wytrzymując, walnoł mnie swoją teczką prosto w moją facjatę.

R- Ej! Weź trochę wyluzuj Serbuś! Przecież wiesz jak kocham Cię denerwować! - wydusiłem to z siebie powstrzymując śmiech.

S- Żebym Ci przypadkiem zaraz dnia nie popsuł- odpowiedział wrednie.
Usłyszeliśmy głos ONZ.

ONZ-Proszę już o ciszę i zajęcie wolnych miejsc.

Po minucie wszystkie  rozmowy ucichły i każdy siedział przy dużym okrągłym stole. W pierwszej kolejności Anglik wstał i zaczoł omawiać jego nie miłe stosunki z EU ( Unia Europejska). Po chwil oznajmił, że nie chce już być w tym,, kółeczku wzajemnej adoracjii ". EU plonoł ze złości i w konsekwencji jak WB go potraktował, po chwili już nie był w jego gronie kraji. Nudziły mnie te wszystkie wypowiedzi, lecz jedna szczególnie przykuła moją uwagę .
Był to konflikt Ameryki i Iranu.
Iran spoko gość choć czasem nadpobudliwy to bardzo lubię jego towarzystwo i ostatnio nawet pomogłem mu w zbombardowaniu jednej z baz wojskowych tego Amerykanina. Lecz ten cały,, USA" to mój największy koszmar. Dla każdego zawsze chamski i złośliwy. Sam wiem, że nie jestem najlepszy i często robię to samo, ale taki mam już harakter. Nie mogłem zrozumieć tego typa no, ale cóż mój stary podobno też za nim nie przepadał. Ciekawi mnie czy na osobności też jest taki pewny siebie. Denerwują mnie najbardziej ludzie którzy nie są szczerzy, nie lubię jak ktoś się śmieje lub żali na siłę, a u niego to dość częste zjawisko.
Po chwili ONZ spytał się ze zniecierpliwieniem :

ONZ - Czy ktoś chce jeszcze coś ogłosić lub powiedzieć? - spytał wszystkich zebranych na sali.
Zawahałem się lecz wiedziałem, że to jest dobry moment. Wstałem i oznajmiłem :

R- Wiem, że ten temat był już wielokrotnie omawiany ale ja naprawdę muszę wiedzieć. - ciężko przelknołem ślinę.
-To jak w końcu zginął ZSRR?

( UK =WB)

Wszyscy na sali zamilkli przez co była zupełna i bardzo niezręczna cisza.
Po chwili ONZ, UK oraz EU wstali.

UK - Chłopaki według mnie to jest ten moment by odkrył prawdę... - powiedział drżącym głosem.

Cała sala się oburzyła. Było słychać rozmowy i krzyki. Ze zdziwieniem, że taka afera z tego wyniknie spojrzałem na smutne, przerażone i złe twarze.

ONZ- Nie możemy mu tego powiedzieć w prost sami dobrze wiecie!- oburzył się.

R-Ale jak to? Dlaczego?! - zapytałem.

ONZ - Nie możemy Ci tego powiedzieć.. To ty musisz odkryć prawdę.. - posmutniał.

UK - Rosja damy Tobie wolną rękę i sam odnajdziesz odpowiedź gdyż... No... Jest to dość ciężki temat dla nas wszystkich.. - powiedział Brytyjczyk.

UK - Dostaniesz pomoc od osób które były najbliżej z twoim ojcem. - po chwili namysłu powiedział :
- Mój syn Ameryka Ci pomorze!

Na te słowa USA krzynoł :
(Ameryka, USA)
A- What?! Czy ty se żartujesz?! Że ja niby mam pomoc synowi tego komucha?! - krzynoł oburzony.

UK- Wyrażaj się! Trochę pokory! Sam dobrze wiesz, że i tak to by Cię nie ominęło!

EU- W takim razie rzadam by Niemcy też tobie pomogły. Na te zlowa szwab wzruszył ramionami.

ONZ - Jeśli chcesz odkryć prawdę to udaj się do muzeów lub biblioteki miejskiej. Lecz pamiętaj, że niektórych informacji nigdzie nie zapisano i sam będziesz musiał wydobyć je od nich - wskazał na Niemca i USA.
Zgodziłem się na wszystko. Po chwili sala była prawie pusta a ja postanowiłem udać się do domu.
Gdy opuszczałem pokój, nagle ktoś przgwoździł mnie do ściany. Był to wściekły Ameryka. Odepchnolem go i krzyknąłem do niego:

R- Czego ty chcesz?!

A- No po huj Ci te informacje o twoim starym co?! I czemu akurat teraz muszę zatruwać sobie tobą dupe jak i tak mam już wystarczające problemy z twoim,, psiapsi" Iranem!? - Krzyknoł zirytowany.

R- Ah tak?! To ja od najmłodszych lat żyje w niewiedzy, a Ty masz jakąś sprzeczkę z Iranem? Weź mnie nie rozbawią człowieku!

A- Ty myślisz, że ta sytuacja i powrót do przeszłości są takie proste, a sam nie masz pojęcia jakim twój ojciec był hujem!!! Jak widać masz troszkę  z jego harakteru, ale mam nadzieję, że to się jeszcze zmieni! - krzyknął do mnie.

Wtedy coś we mnie pękło i z wielką agresją złapałem go za szyję, którą przygwozdzilem do ściany i zaczęłem podduszać.

R- Coś ty kurwa powiedział?!!! - wydarlem się na niego zaciskając mocniej jego szyję.
On z trudem łapał oddech nie mogąc się mi wyrwać.

A- Przepraszam.. A-ale to prawda... - ledwo wysusił to z siebie.
Gdy zauwarzyłem, że staje się błędy i łzy spływają z pod jego okularów poluzowałem rękę by wzioł oddech i coś powiedział.

A- Sam wiesz, że nie przepadamy za sobą, ale jeśli chcesz aż tak mocno odkryć prawdę to musimy współpracować.-powiedział jeszcze ciężko łapiąc oddech.
Całkowicie uwolniłem go z uścisku byśmy mogli normalnie porozmawiać.

A- Hah jednak nie jesteś do końca taki jak,, tatuś " - zaśmiał się. To było dość dziwne i tak jakby..... Szczere?

R- Dobra kiedy masz czas? - zapytałem.

A-Ja zawsze mam czas tylko zależy dla kogo. Dla Ciębie Ruski zrobię wyjątek - powiedział.

R- Dobra jutro 16:00 pasi?

A-Spoko mi pasuje. Dobra teraz lecę.. Narka!

R- Nara! - krótko odpowiedziałem.

W końcu mogłem pujsc w spokoju do domu. Po drodze zaszłem do jakiego sporzywczaka i udałem się we właściwą stronę. Gdy weszłem do domu od razu walnołem się na kanapę i długo rozmyślałem o dzisiejszym dniu. Trochę negatywnych wrażeń, ale w końcu mam pewność, że dowiem się prawdy. Przez resztę dnia zrobiłem posiłek i ogarnelem mieszkanie. Do nocy oglądałem TV aż w końcu zasnołem.

........................................................................
1447słów
Pisałam to ponad 2 godziny ale się opłacało. Przepraszam za wszystkie możliwe błędy i za odczuwany możliwe przez was cringe xD. Kolejny Rozdział już niedługo a w nim rozkręci się akcja ~😏
Dziękuję ~Bayyy💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro