9-Tyler Posey•Dawny przyjaciel z dzieciństwa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od autorki: jedyne co chce teraz robić to spać, ale będę na tyle dobra i zrobię parę zamówień ;) wybacz, że tyle czekałaś  Andromenda_12 (znowu nie mogę oznaczyć ;-; głupi komputer :/)   wybacz, za ten rozdział... on kwiczy i płacze na podłodze wraz z moją weną ;-;

Lily - [y/n]


Usłyszała dzwonek, który oznaczał iż ktoś wszedł do salonu. Nie zaszczyciła klienta wzrokiem, nadal wpatrując się w telefon w ręce. Wskazała jedynie miejsce gdzie ma usiąść i odłożyła urządzenie. Poszła po album i nadal nie patrząc na ów osobę, podała mu album z tatuażami, a bardziej rzuciła. Ale co mogła poradzić? Miała zły dzień. Pokłóciła się z współlokatorką i prawie została wyrzucona z domu. Dodatkowo musiała się użerać w tej nudnej pracy, ale to jedyne co mogła teraz robić. Miała do wyboru: praca albo siedzenie w domu i nic nie robienie. Przynajmniej w salonie tatuażu mogła robić co uwielbia, czyli rysować. Nie ważne czy na kartce, czy wbijać tysiąc razy igłę w ciało kogoś. Sztuka to sztuka.
- Poproszę to - z zamyślenia wyrwał ją głos mężczyzny, ale kiedy na niego spojrzała widziała tylko jego plecy i ciemne, brązowe włosy. Zmarszczyła brwi, gdy mężczyzna pokazał jej który chce, a następnie parsknęła śmiechem. Mężczyzna wskazywał na lilię wodną. Ciągle wpatrywała się w nią z uśmiechem na twarzy, kiedy brunet zapytał.
- Co cię w tym śmieszy?
- Nic, po prostu mam na imię Lily* - odparła, odkładając na bok album i biorąc maszynkę, do tatuowania, w dłoń. Spytała się w jakim chce miejscu, a mężczyzna wskazał jej miejsce na ramieniu, pomiędzy innymi tatuażami.
- Za mało ci, co? - uśmiechnęła się, włączając maszynkę.
- Chce po prostu wygrać z przyjaciółką zakład - odparł spokojnie, nadal na nią nie spoglądając. Jego ciemne, bujne włosy nadal zasłaniały jego twarz. - W dzieciństwie założyliśmy się kto będzie miał w przyszłości więcej tatuaży.
Lily zmarszczyła brwi, przerywając tatuowanie ramienia bruneta. Coś jej nie pasowało. Kojarzyłą skądś tego gościa, ateraz dodatkowo wyjeżdża z jej przysięgą z dzieciństwa. Choć pełno dzieci mogło założyć się o takie coś, ale przecież wcześniej, czy później zapominają o tym. Dokładnie pamiętała czasy dzieciństwa i jej najlepszego przyjaciela Tylera Posey'a. Zawsze byli przy sobie. Byli jak rodzeństwo (choć Lily chciała czegoś więcej). Nadal mogła sobie przypomnieć ból jaki czuła, kiedy jej przyjaciel miał się wyprowadzić daleko od niej i zaprzestać z nią kontaktów, ponieważ 'ona ma na ciebie zły wpływ', jak to mówili jego rodzice.
Nawet nie wiedziała kiedy wyłączyła maszynkę i odwróciła fotel klienta, tak by patrzyli sobie w oczy. Kobieta dopiero wtedy zauważyła, że klientem był Tyler. Wyprzystojniał, a jego nieregularna szczęka się w ogóle nie zmieniła od dzieciństwa. Nie minęło parę sekund, a Lily znajdowała się w ramionach Posey'a z łzami w oczach.
- Chyba wygrałeś ten głupi zakład - zaśmiała się, a Tyler w odpowiedzi odsunął się od niej i wpił się w jej usta.


*lily - gdyby ktoś nie zrozumiał mojego suchego poczucia humoru to już tłumaczę. lily z angielskiego to lilia (tu chodziło mi bardziej o lilię wodną).

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro