Too Horny For His Own Brother

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pomysł od reallarryziall: Niall rozbiera się w necie dla starszych mężczyzn, którzy później wpłacają mu na konto kasę. Jednak pewnego dnia dowiaduje się o tym jego starszy brat, Zayn :') Końcówkę sama wymyśl.

Mam nadzieję, że Ci się spodoba <3

2,3k słów

(Idk, ale dopiero zauważyłam, że napisałaś tam starszych mężczyzn xD Napisałam, że dla starszych i młodszych, mam nadzieję, że to nie problem)

----

Niall skrępowany leżał na łóżku, kiedy jego buzia ułożona była na boku, a policzek odciskał się na śnieżnobiałej pościeli. Tyłek był wystawiony do góry, a usta zakneblowane krwisto czerwoną kuleczką z malutkimi dziurkami, aby mógł oddychać. Pot spływał z czoła, co najmniej jak wodospad, aniżeli zwykła substancja wydzielająca się przy większym, fizycznym wysiłku. Jego gładka, niemowlęca skóra odziana w podmuch wiatru, trzęsła się przy każdym nabiciu na sporych rozmiarów sztucznego penisa w kolorze szkła; szklistym.

- Chłopczyku, tak dobrze się sprawdziłeś. - na ekranie laptopa widoczna była postać; starszy mężczyzna w garniturze, drugi plan wskazywał na biuro, może zbyt strojny salon. - Och i pieniążki wpłynęły na konto. - zagruchał szczęśliwy, powoli poruszając dłonią na wątłym już penisie. Przy kieszeni ekstrawaganckiej koszuli od garnituru, nastolatek leżący przed kamerką mógł zauważyć zachlapanie nasieniem; dosyć dziwny wzór, układający się dość abstrakcyjnie. - Odwiąż się, kochanie. Chcesz porozmawiać z tatusiem?

Chłopiec uniósł pupę, tak, że dildo na którym się poruszał obsunęło się ze śliskiej narzuty, nałożonej na pościel. Ciche skomlenie opuściło opuchnięte wargi, kiedy zdejmował swój knebel oraz ostentacyjnie zrzucił różową wstążkę z nadgarstków, które je kneblowały, dosyć mało rygorystycznym i całkiem komfortowym sposobem.

- Uhm, zapłacisz mi za rozmowę? - zapytał niepewnie z syknięciem siadając po turecku przed laptopem. Kupił go zaledwie miesiąc temu, kiedy obroty w „zawodzie" przynosiły znaczące polepszenie sytuacji. Wcześniej korzystał z komputera swojego brata co było dosyć niebezpieczne, ponieważ (a) mógł jakoś dopaść historię wyszukiwania, mimo iż Niall ją kasował, (b) blondyn mógł niechcący nie wylogować się ze swojej poczty, a jego brat nie byłby zadowolony propozycjami, które właśnie tam by zobaczył, no i © to był stary rzęch, kamerka odmawiała współpracy od ponad roku, transmisje i live'y, które Niall tam prowadził łapały wiele po pierwsze wirusów, po drugie przycinania się co dosłownie c h w i l ę.

- Mhm, skarbie – mężczyzna w średnim wieku schował z powrotem swojego trochę ociekającego penisa do bokserek. - Nie uważasz, że i tak na Ciebie dużo wydałem? Może chcesz trochę pogawę ... - nastolatek wcisnął czerwony guzik, rozłączając się z rozmówcą.

Nie miał ochoty na jakże interesujące rozmówki z osobą, z którą nigdy więcej nie będzie miał do czynienia, tym bardziej, iż nawet nie chciał zapłacić.

- Dupek. - bąknął, kiedy wszedł na główną stronę Skype'a. - Och, kogo my tu mamy. - zerknął na listę nieodebranych połączeń.

Niall w tym, co robił miał wielu klientów, którzy powracali; zazwyczaj dziani, wypakowani pieniędzmi, jak zbędnym ładunkiem na statku. Niektórzy z nich sprawiali wiele przyjemności chłopcu. Lubił się przed nimi wić, pokazując więcej niż powinien, ściągając ich i siebie na szczyt. Uwielbiał, kiedy jego klienci nie mieli postury grobowej deski, która nie wyda żadnego odgłosu, kiedy dojdzie, nie będzie mu mówić sprośnych rzeczy, aby jeszcze bardziej go nakręcić, a tym bardziej nie dostanie za „grobówkę" napiwku.

- Harry Styles – uśmiechnął się do siebie, widząc to nazwisko. Harry był jednym z t y c h klientów, którzy z a w s z e powracali, aby zobaczyć tak młodego chłopca w swoim żywiole – seksie. Niall nie był uzależniony od seksu, bardziej uzależniony od podniecania innych swoim ciałem; lubił ten dreszczyk emocji, kiedy robił to z dużo starszym człowiekiem, albo z młodym prawiczkiem, który z cieknącą ślinką wpatrywał się osowiale w monitor (prawiczki zazwyczaj dochodziły po minucie, więc nie było z nimi większego kłopotu – gorzej z ich pieniędzmi). - Hej, misiuu – szepnął, widząc jak przednia kamerka się włącza. Harry siedział (jak zawsze) przy swoim lazurowym biurku, a jego rozporek był na wpół rozsunięty. - Wyglądasz dzisiaj zachęcająco, co chcesz porobić? - zapytał, gryząc swoją dolną wargę.

Mężczyzna zlustrował siedemnastolatka wzrokiem, skupiając uwagę na jego penisie, który leżał wątle na jego brzuchu, po wykańczającym orgazmie.

- Nie jestem dzisiaj pierwszy? - wydął wargę. Nienawidził używać Niall'a, kiedy ktoś tego dnia korzystał z jego usług, bowiem zazwyczaj wtedy blondyn udawał jęki, a jego kutas już nie stał.

Niall przytaknął główką.

- Może jakaś podniecająca rozmowa? - zaproponował swojemu klientowi, ręką wędrując w stronę sutków.

Zanim jednak do czegokolwiek doszło, drzwi skrzypnęły pod naporem jakiejś siły, a strachliwy wzrok blondyna powędrował w tamtą stronę.

- Hej, Ni, chciałem powiedzieeeć ...

Zayn, jego starszy brat, stał u progu drzwi. Jego wiśniowe, masywne usta otwierały się w mały, obciekający dzióbek, ręce formowały nieporęczne kształty, a nogi, jak stalowe, mimo szoku nie ugięły się, chociażby o centymetr. Blondyn miał prawdziwie dobre relacje ze swoim bratem, jednak po tym małym i niechcianym przyłapaniu, ich jakże okazałe stosunki mogą przykładowo lizać podłogę.

- T-to nie tak jak myślisz. - chłopak od razu zamknął laptopa, zakrywając swojego penisa drobną dłonią (co nie było wielką przeszkodą z uwagi na to, że jego członek nie był zbytnio wyrośnięty). - Wy-wytłumaczę to, p-proszę.

Student podszedł bliżej chłopaka, a jego gołe stopy lekko stąpały po miękkim dywanie. Dopiero z chwilą Niall zauważył brak odzienia na torsie brata, jedynie dresowe spodnie nisko opuszczone na biodrach, tak, że blondyn mógł podziwiać cudownie zarysowaną linie V. Sam nigdy nie wykonywał większych ćwiczeń dlatego, że jego figura była naprawdę akceptowana; przez niego jak i samych rówieśników. To, że miał większe biodra oraz okrąglejszą pupę wcale nie dyskryminowało go, a jedynie dodawało swego rodzaju uroku.

-Słuchaj – usiadł tuż obok chłopca, który z zawstydzenia mocniej ścisnął rączką swojego penisa; na widok Zayn'a wcale nie zdawał się opadać. - Wiem, co robisz. Jeszcze chwilę temu zobaczyłem Twój profil na tej stronie z zapisanym Skype.

- Wchodziłeś na moje filmiki? - zapytał z niepokojem. Przecież dla Zayn'a musiało to być aż nadto żenujące, oglądać jak swój brat bierze całe dildo do buzi, udając pochłanianie prawdziwego penisa.

- Tak, wchodziłem, Niall. - odpowiedź była krótka i raczej oczywista, jednak mimo to wciąż szokująca dla młodego chłopca. Gdyby ktokolwiek z jego rodziny dowiedziałby się o tym, nie dość, że miałby szlaban, aż do wybrania trumny, to na dodatek straciłby formę zarobku, która była względnie korzystna; im szybciej się spuści, tym lepiej, mniej czasu straconego, ale duża kwota wpływa na konto.

- Proszę, nie mów rodzicom!

Jego szklane spojrzenie, wprowadziło dziwne dreszcze na ciało mulata, a ten z zagryzioną do krwi wargą, przytaknął.

- Nie powiem, ale nie rób tego więcej, to niebezpieczne.

Blondyn uśmiechnął się szczerze i momo nagości przytulił się do brata. Zayn westchnął dłońmi głaszcząc dół pleców chłopca. Miał wielką ochotę zjechać trochę niżej, poczuć tę pulchność na swoich dłoniach, ale nie teraz. Miał zupełnie inny plan.

~*~

Niall wpadł do domu. Po jego karku toczył się pot, a knykcie były pobielałe od zaciskania ich. Norvis, pies sąsiadki, czyli najbardziej nadpobudliwy i groźny pies w tej dzielnicy, mający na celu wytropić, zabić i zakopać; mniejsza wersja Terminatora. Z rozmachem rzucił swoją torbą o najbliższą komodę, gdyby któreś z jego rodziców widziało ten czyn, na jednym kazaniu by nie zaprzestało. W końcu osowiały (jak codziennie po szkole), wszedł w głąb domu. Pierwsze co usłyszał to ciche dyszenie, dochodzące z salonu, jednak nie przejmując się tym zbytnio, udał się do części kuchennej. Prawdopodobnie Zayn musiał chrapać, albo mieć mokry sen przy którym także pojękiwał. Wziąwszy ciastka z górnej półki, chłopak udał się do salonu z zamiarem obejrzenia jakiegoś uspokajającego odcinka Przyjaciół.

- Cholera! - przeklął, zakrywając oczy.

Pełen stoicyzmu Zayn siedział na kanapie z nogami rozłożonymi po bokach; jedną rękę trzymał na pilocie, drugą zaś na swoim nagim członku. Masował się, patrząc na Niall'a, przesiąkniętym humoru wzrokiem. Blondyn niezdarnie usiadł na sofie, wciąż z zamkniętymi oczami.

- Uh, Z-zayn, chciałbym obejrzeć swój serial – mimo że chwilę temu otworzył oczy, skupiał swój wzrok na wzorzystej doniczce. Ich matka kupiła ją na przecenie w Ogrodzie Patryka; Niall doskonale pamiętał, kiedy Zayn przyszedł upity do domu i zamiast oddać mocz w toalecie, nasikał na biednego Patryczka (doniczkę).

- Oglądaj, nie przeszkadzaj sobie – westchnął drżącym głosem, pociągając swojego kutasa.

Niall nie mógł sobie przypomnieć, jak wygląda jego przyrodzenie. Jak ostatnio je widział miało ledwie czternaście centymetrów, podczas gdy (jeszcze) piętnastoletni Zayn brał prysznic, a blondyn pomylił drzwi. Teraz mógł sobie wyobrażać jego wielkość; podobno mulaci mają większych 'przyjacieli', ale nie Niall'owi to oceniać, tylko przyszłej dziewczynie chłopaka.

- U-ubierzesz się?

Jąkanie dla Niall'a było rzeczą niewyobrażalnie denerwującą; tak by powiedział kilka minut temu, kiedy jego język, jak teraz, nie plątał się, cienką szpileczką dziurawiąc nerwy wszystkich wokół.

- Nie podobam Ci się taki? - wtem pytanie wypłynęło z jego pulchnych ust. - Chyba do swoich klientów tak nie mówisz, Niall.

Poczuł jakby ktoś drażnił biczem jego plecy, a mięśnie spięły się natychmiastowo. Zayn zaczął grać wcześniej ustaloną rolę, zdążył wykuć się jej na pamięć, więc Niall musiał improwizować.

- Podobasz mi się taki. – szepnął zadziornie, przysuwając się w jego stronę, trochę nieporadnie. - Tak bardzo mi się podobasz.

Położył dłoń na jego ręce, która pracowała na członku. Mulat czuł, że jego plan zaczął działać, jednak nie takiego obrotu akcji się spodziewał. Teraz to on czuł się, jak zwierzyna pod kloszem, której tlen zaczął uciekać przez najmniejsze ujścia. Powoli dusiła go obecność chłopca, więc zmienił taktykę.

- Kolana – syknął rozzłoszczony, a widząc nierozumiejącą twarz blondyna, zepchnął go z kanapy. - Kolana!

Chłopiec z piskiem wylądował na pupie. Mimo że niedługo był koniec roku, a jego oceny mizerniały z prędkością rzucanych kamieni, on właśnie teraz klęczał przed swoim bratem, parząc jak ten się masturbuję. Nie był do końca pewien, jak mu powiedzieć, że jutro ma dość ważny sprawdzian z biologii, który ratuję go przed ukończeniem tej klasy. Nic nie radzi na to, kiedy jego w ł a s n y brat, przystawia swojego penisa do jego zamkniętych na klucz usteczek.

- Jeżeli tego nie zrobisz, powiem o wszystkim rodzicom, jasne? - niebieskooki o mały włos nie rozpłakał się przy studencie. Nie ze strachu, ale faktu. Faktu seksu oralnego z własnym bratem. Jeżeli to nie było kazirodztwo, Niall nie znał innego pojęcia, jakie pojęcie opisywałoby tę sytuację.

- Dobrze. - był beznadziejny.

Z lekkim zamyśleniem, chwycił penisa mulata w swoją rękę. Wydawał się kategorycznie większy od jego samego; różnica wieku robi swoje. Miał chybną nadzieję, że tylko na obciąganiu się skończy. Polizał koniuszek i z pewną ekscytacją spróbował preejakulatu. Nie żeby nigdy go nie smakował, choć tak faktycznie było. Chłopak uprawiał seks raz w życiu, który był na tyle beznadziejny, na ile opisywano wszystkie młodzieńcze pierwsze razy. Masturbacja wydawała mu się bardziej przyjemna, aniżeli seks.

- Shh, głębiej.

Próbował zachować stoicki spokój, jak wtedy, gdy pochłaniał sztucznego członka. Przecież to nic wielkiego, nie było źle. Całkiem też przyjemnie było słyszeć pochwały od brata, podczas gdy starało się brać jego kutasa jak najlepiej.

- Wejdzie cały? - zadał pytanie i och, czyżby nie widział, że blondyn niekoniecznie może mówić, mając coś dosyć dużego w ustach? - Uznam to za potwierdzenie.

Jego gardło boleśnie zapiekło, a po oczach stoczyły się strugi ulewne z oczu, kiedy mulat dopchnął swojego członka, a jądra przylgnęły do podbródka chłopca. Zaczął kaszleć na jego penisie; powietrze ledwo przepływało przez niego, zanikało gdzieś pomiędzy czerwienią policzków, a kasłaniem. Niall czuł, że się dusi, ale w pewnym stopniu, nawet tym najmniejszym, podobało mu się to. Podniecał go fakt, jak mulat go traktował. Rzucał nim jak szmacianą lalką, która mimo wykonania z materiału, naturalnie przeciekała.

- Przyjmiesz mnie na twarz, mały?

Jeszcze wtedy nie do końca rozumiał znaczenie tych słów, ale kiedy Zayn wyjął z jego ust penisa, zaczerpnął powietrza, jak na skraju głodu, bo był na skraju. Skraju definitywnego omdlenia, podduszenia, może nawet zgonu. Mógł koloryzować tę sprawę, nadawać jej trochę więcej objętości, tym samym wagi, ale fakt faktem, on po prostu się dusił. Tropem idąc, on się dusił i to go podniecało.

- Teraz ładnie possiesz mojego kutasa, a potem się wypniesz i dojdę w Tobie mały, jasne?

Niall próbował nie grymasić, ponieważ jeszcze chwilę temu jego brat chciał skończyć na jego twarzy. Mimo że chłopak nie wiedział, jakie to uczucie, koniecznie chciał spróbować jego spermy.

- Rozbierz się.

~*~

Wkładał go w siebie, jakby nie było to nic innego jak zwykła emisja; live, może rozmowa prywatna, jednak aktualnie tak nie było. Robił to przed swoim bratem, który obsadzał jego pośladki czerwonymi plaskami, wdzięcznie rozchodzącymi się po pomieszczeniu.

- Dziękuję – mówił za każdym razem, kiedy mężczyzna z impetem bił jego pośladki.

Cały czas nabijał się na sporego (rozmiarowo) sztucznego penisa. Zazwyczaj robił na nim tylko amatorskie lody; nawet nie dochodził do końca. Trzymanie go w swoim tyłku wydawało się czymś zupełnie nowym. Pomieszanie ostrego, kującego bólu z cholerną rozkoszą, kiedy jego wysmarowany lubrykantem czubek dotykał prostaty chłopaka.

- Kto jest dobrym chłopczykiem? - ściskał jego miękkie pośladki.

- J-ja jestem – sapał, próbując być jak najbardziej seksownym, ale był to jeden z jego (lepszych!) bliższych kontaktów. Nie wstrzymywał zdenerwowania.

- Pokaż mi dziurkę, myszko.

Blondyn wyszedł z grubego penisa, a skomlenie rozeszło się po pomieszczeniu. Posłusznie wszedł na kolana Zayn'a, kładąc swoje krocze na jego udach, a tyłek wypinając trochę ku górze. Nie przeszkadzał mu fakt, że kutas mulata twardo stał, wbijając się w jego brzuch, jak najtwardszy głaz. Poniekąd potrafiło mu to schlebiać.

- Śliczna – rozszerzył jego pośladki, dając sobie wgląd na znacznie powiększoną szparkę chłopca. Nie dało dziwić się jej, podczas gdy coś tak wielkiego penetrowało jej wnętrze.

Niall nawet nie zdążył się zorientować, kiedy mężczyzna wsunął w niego trzy, potem cztery palce i zaczął agresywnie poruszać. Jego oczy płakały z rozkoszy, a usta krzyczały; czuł się spełniony. Doszedł szybciej, aniżeli się spodziewał, brudząc krocze Zayn'a.

- Z-zee, proszę, dojdź w środku. - ciche błaganie wyszło przez usta chłopca.

Mulat niewiele myśląc skorzystał z okazji, jak z opłacalnej wyprzedaży kupując wszystko, co właściwie nie było mu potrzebne, ale przecież czerwony kolor z napisem „przeceny" przyciągał nawet najmądrzejszych klientów.

Wszedł w niego, a niebieskooki pisnął. Jego dziurka pulsowała, a penis Zayn'a sprawiał, jakby ktoś ją na powrót rozrywał.

- Shh, jeden spust i nic nie powiem rodzicom, tak? Zaciśnij się.

Chłopak spiął mięśnie swojej szparki i wydał coś na pomieszanie ze szlochem i krzykiem. Mulat używał go do samego końca, Niall prawie stracił przytomność, ale udało się; nasienie napełniło jego wnętrze.

- To będzie nasz mały sekret. - mulat głaskał jego włosy, obcałowując poranione pośladki.

Jakby tego nie ująć, obaj nie wiedzieli w czym tkwią. Czy nadal są dla siebie braćmi, może teraz partnerami seksualnymi, a możliwe iż kimś ponad to. Po prostu ich relacje stawały się coraz bardziej napięte, a gorycze, które przepełniały ich serca, nie pozwalały na opuszczenie siebie. Stawali się osobami, którymi nigdy nie chcieli być – kochankami.

----

Heh, jestem biczys :) I tak troszkę; Is too late now to say s o r r y? Cóż, no, długo nie było promptów xD

Dziękuję za wszystko <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro