16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Potem delikatnie zsuną mi ramiączka w sukience.....

Obudziłam się w łużku co więcej byłam całkiem naga ....

Czy prędzej wstałam i zobaczyłam ze moja sukienka i rzeczy Leo leżą rzucone na ziemi.... "O nie! Nie wierzę " pomyślałam, "czy ja i on..."....Nie czekając dłużej ubrałam sukienkę i poszłam do łazienki . Gdy wróciłam Leo juz nie spał . Podeszłam do niego a on pocałował mnie , ale inaczej niż zwykle. Tym razem przeczesał mi ręką włosy a druga mocno trzymał w pasie.
-Może pojdziemy dzisiaj na plażę ? Zapytałam.
-Dobra ale pod warunkiem że zrobi ci się tam "zimno" i będziesz chciała mi wejść pod bluzę albo się przytulic.
Zaśmiał się .
-Hahaha w porządku na plaży pewnie będzie baaaardzo zimno.
W drodze nad wodę kupiliśmy sobie lody. W połowie drogi gdy przechodziliśmy  przez ulicę rożek wypad mi z ręki a razem z nim okulary przeciwsłoneczne. Zatrzymałam się na chwilę by je podnieść gdy nagle usłyszałam pisk opon a ostatnia rzeczą jaką widziałam to auto rozpędzone w moim kierunku i Leo który do mnie biegnie , potem już tylko ciemność ....






Obudziłam się w szpitalu . Ściany j sufit  były białe, a mnie bardzo bolała głowa. Rozejrzałam się po sali i poczułam ze ktoś trzyma moją rękę odwróciłam głowę i zobaczyłam Leo śpiącego na krześle obok.
-Leo....??? Wyszeptalam bo nie było mnie stać na głośniejszy ton.
Chłopak momentalnie podniósł głowę.
-Alice! Mój Borze !
-Leo ... nic ci nie jest ? Dodałam.
-Ze mną w porządku, ale to nie ważne.
-Dla mnie najważniejsze na świecie... odparłam.
-Alice.. tak mi przykro gdybym wtedy zdążył cie odsunąć nie doszło by do tego, gdybyś .... gdybyś ty. .. nigdy bym sobie nie wybaczył , nie umiał bym już bez ciebie żyć.
-Ale żyje i jestem tu z tobą MĘŻU. Odparłam i zobaczyłam ze po jego policzku płynie łza ...
-Przytulisz mnie Leo? Bo ja nie mam sił.
Chłopak nachylił się i najdelikatniej jak umiał obją mnie całą.
-Ile byłam nieprzytomna?
-2 dni .
-siedziałeś tu ze mną 2 dni ? A co z koncertami ?
-koncerty są teraz najmniej ważne tylko ty się liczysz !

Po tygodniu nie stwierdzono u mnie żadnych poważnych uszkodzeń i mój lekarz pozwolił mi wyjść do domu. Od czasu wypadku Leo nie odstepowal mnie na krok. Gdy wróciliśmy do hotelu położyłam się do łużka ale nie mogłam się uspokoić .
-Leo... mogę ? Spytałam się chłopaka a on natychmiast okryl mnie swoją bluzą. 
-Boje się o Ciebie Leo, nie chce cię stracić . Myślę że to potrącenie to nie był wypadek a jeżeli mam rację to ....
-Alice nie myśl juz o tym ....
Przytul sie do mnie i spróbuj zasnąć.
-Ale będziesz na siebie uważał ?
-Teraz przede wszystkim będę uważał na ciebie.
Położyłam głowę na jego ramieniu a twarz wcisnęłam za szyję chłopaka.
Uspokajał mnie jego oddech, spokojny i równomierny. Czułam się bezpieczna i kochana gdy obejmował mnie ręką lub całym sobą jakby chciał ochronić mnie przed całym świtem. Mimo to tej nocy nie umiałam zasnąć . Leo zawsze zasypial po mnie nigdy pierwszy (nie chciał żebym się męczyła sama w nocy) . Tak więc i tym razem gładził mnie po głowie ... obejmował ... i opowiadał ze najbardziej podoba mu się we mnie moja nieśmiałość a nic go tak nie uspokaja jak czesanie moich włosów. Dopiero gdy ja zasypiałam spokojna on tez zasypial.

Na drugi dzień obudziłam się dość późno ok. 11.00 Leo nie spał ale leżał kołomnie i gdy tylko zobaczył ze nie śpię uniósł się nade mną i długo pocałował.
-Alice pięknie dziś wyglądasz, zaśmiał się .
Zdziwiona poszłam do łazienki i w lustrze  zobaczyłam ze mam narysowanego na czole słonia ...
-Ty świnio!  Zaśmiałam się i rzuciłam w niego poduszką, ale chłopak nie pozostał dłużny. Zszedł z łużka i wziął mnie na ręce potem delikatnie położył na łużku i zawiną w kołdrę .
-Teraz już mi nie uciekniesz. Uwolnił mnie dopiero gdy zgodziłam się dać mu buziaka.
-No dobra a teraz zmyj mi tego słonia ... odparłam.
Delikatnie przyłożył mi do czoła mokrą szmatkę i  zmył swoje "arcydzieło".

....................godzina 14.00.....................

Na obiedzie w restauracji podbiegły do nas 3 dziewczyny.
-O matko!!!! Leo to ty! Zawsze chciałam cie spotkać . Krzyczała jedna, druga nalegała na wspólne zdjęcie a ostatnia koncznie chciała się przytulic. Leo żadnej nie odmówił bo bardzo lubi wszystkie swoje Bambino. Na koniec jedna z dziewczyn pokazała na mnie i  zapytała:
-Kim ona jest ?
Leo przytulił mnie i odpowiedział :
-To moja żona :)
-Masz ŻONĘ? Nie dowieżały.
-No dobra to moja narzeczona, ale już niedługo....
-Hej :) przywitałam się z dziewczynami bo co innego miałam powiedzieć .
-Hej ... pożegnały się i poszły .

.....................miesiąc później....................

Za 2 tygodnie mam 18 urodziny, wreszcie będę pełnoletnia i wyprowadzę się z domu. To istny horror chce jak najszybciej stamtąd uciec. Ostatnimi czasy dowiedziałsm się bardzo wielu złych rzeczy i moja rodzina się rozpadła. Tak poprostu..... byłam zła na mamę i ojca ze nawet nie spróbowali jeszcze raz, nie zawalczyli tylko od razu wzięli  rozwód.
Okazało się ze mój ojciec oklamywal mamę i ona się o tym dowiedziała. Jestem wściekła na nich obje za to ze nie spróbowali nawet sobie wybaczyć. Kłocili się o dom,majątek i o mnie niestety ...  a nie chciałam brać w tym udziału. Jednak  jestem ich córka i chcą nie chcąc musze.  Ojciec w końcu  się wyprowadził do innego irlandii (podobno ma tam nową rodzinę) a matka zaczyna wariowac... Po odejściu ojca ma koszmary, zwidy i słyszy "głosy" ... Chciałam jej pomóc i umówić do lekarza który by jej pomógł  ale gdy tylko jej to powiedziałam dostałam w twarz . Policzek boli mnie do teraz.

Gdy wstalam rano w weekend, szybko poszłam na palcach do szafy i ubrałam się w jeansy i czarna bluzkę. Spod łużka wyciągnęłam walizkę (spakowałam się  już dzień wcześniej) i gdy matka spala uciekam z domu... Wiem ze i tak nie będzie mnie szukać bo  od paru dni nie wie już nawet kim jestem.....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro