17

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wiem ze i tak nie będzie mnie szukać bo  od paru dni nie wie już nawet kim jestem.....

Poszłam do Leo. Gdy weszłam do środka chłopak zapytał po co te walizki i czemu mam okulary przeciwsłoneczne.
-Leo, mogę. ... mogę się u ciebie zatrzymać na jakiś czas?
-Pewnie ze tak możesz nawet tu zamieszkać, wreszcie będziemy spać razem. Brakowało mi twojego ciepła. Odpowiedział.
-Ale twoja mama nie ma nic przeciwko? Kontynuował ..
Westchnęłam. .
-Moja matka nie wie... zdjęłam okulary i odsłoniłam siniaka pod okiem.
-Alice! Kto ci to zrobił ?! Leo natychmiast poszedł po lód.
-Po wyprowadzce ojca moja matka oszalała. Nie wie kim jestem, a wczoraj ... łzy napłynęły mi do oczu ale starałam się je powstrzymać.
-A wczoraj ... (kontynuowałam drżącym głosem) uderzyła mnie bo chciałam się do niej przytulic. Kompletnie postradała zmysły. Pierwszy raz uderzyła mnie tak mocno. ...

Leo chwycił się ręką za buzię.  Nie mógł uwierzyć.
-Chodź do mnie, rozłożył ręce.
Otaralam wilgotne oczy i wtulialm się w chłopaka.
-Juz nikt cię nie uderzy ... Alis. Gdy będziesz mieć  18, wyjedziemy stąd. Pocieszał mnie i kołysał w ramionach.

Wieczorem położyłam się koło Leo, już zasypiałam gdy nagle mój telefon zaczął dzwonić. Wyciągnęłam rękę i zaspana odebrałam:
-Halo ? ......cisza...... Halo?
Usłyszałam szum i nagel ktoś się odezwał:
-Masz go zostawić w spokoju!
-O co chodzi kim jesteś !?
Obcy się rozłączył. Zerknelam na Leo.. spał .
Za chwilę dostałam SMS :

Masz zostawić Leo w spokoju, dobrze ci radzę odejdź jak naszybciej. On nie jest twój. Jeżeli tego nie zrobisz albo powiesz mu cokolwiek.... Pamiętasz jak zostałaś potrącona ? To nie był wypadek - ty przeżyłaś ale Leo może nie przeżyć . Nic nie bylo wypadkiem ani tunel grozy ani mezczyzna w parku. Pilnoj sie. Masz 5 dni.
P.s. pozdrawia koleżanka z Wesołego.
                                                 -C

 
CARMEN! Pomyślałam od razu. Byłam załamana i wściekła. Teraz gdy wszystko zaczęło się układać. Mieliśmy plany... Ale boję się, Carmen jest nieobliczlana, to ona mnie potrąciła! Muszę go zostawić ... jeżeli tego nie zrobię coś może mu się stać, nie wybaczyłabym sobie.

Zaczęłam płakać ale bardzo cicho żeby nie obudzić Leo. Nagle chłopak przysunąl mnie do siebie i zapiął nas w swojej bluzie. Robił tak coraz częściej. Nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem. Leo obudził się :
-Alis co się stało ?
-Nic miałam zły sen, powiedziałam cała zalana łzami i wybiegłam do łazienki.
Usłyszałam kroki chłopaka.
-Ej, co jest? Alis  nie zrób sobie niczego głupiego! Alison! Walił pięściami w drzwi.
Nabrałam powietrza i krzynkęlam :
-Idź stąd !!
To było cholernie trudne, dlatego znów wybuchłam płaczem.
-Alis otwieraj te cholerne drzwi ! Co się dzieję? !!
-Powiedziałam!  Idź stąd ! Powtórzyłam.
Chłopak uderzył jeszcze raz  a ja osunęłam się po drzwiach na ziemię i schwalam głowę w ramionach. Usłyszałam ze Leo zrobił to samo po drugiej stronie - również siedział na ziemi i opierał się o drzwi. Wiedziałam że jesten dla niego su*ą ale on musiał mnie zostawić - nie mogłam dopuścić do tego by coś mu się stało. 

Wstałam i kopnelam w drzwi z całych sił.
-Wynoś się !!!
-Alison  boje się o ciebie do cholery !!!!
-To się nie bój! Najlepiej zacznij o mnie zapominać ! Wykrzyczlam i rozryczałam się jeszcze bardziej.
-Zapominać !? O czym ty mówisz !!
-Ja... Nabrałam powietrza i przyłożyłam drżącą rękę do buzi. Ja.. pomyliłam się... jednak ... NIE KOCHAM CIĘ LEO! Nigdy nie kochałam. Jutro się wyprowadzam najlepiej o mnie zapomnij. Ręce mi drżaly, miałam potargane włosy i wciąż płakałam.
-Nie wierze . .  . Alis ty chyba tez nie wierzysz w to co mówisz !
Miał rację... nie wierzyłam.
Powoli otworzyłam drzwi.
Moim oczą ukazał się Leo, opierał się o ścianę i chował twarz pod ręką. Myślałam że serce mi pęknie ale musiałam być silna.
-Alice do cholery ja już nie umiem o tobie zapomnieć to niemożliwe. Odparł gdy zobaczył ze wyszłam.
-Leo to koniec ja.. juz nic do ciebie nie czuje...
Chciałam go przytulic tak bardzo chciałam ale nie mogłam. Zdjęłam z palca pierścionek i żuciłam ma ziemię.
-Chce o tobie zapomnieć.
Poszłam w piżamie na korytarz założyłam płaszcz i wzięłam walizkę której nawet jeszcze nie rozpakowalam. Leo biegł za mną aż do furtki w ogrodzie złapał mnie i popatrzył mi w oczy :
-Coś jest nie tak Alis, znam cie .
Patrzyłam w jego piwne oczy i czułam jakbym umierała, zraniłam kogoś kogo tak kocham. Rozpłakałam się. Chłopak przyciągnął mnie do sobie i zaczął  całować, natychmiast go odepchelam i potraktowałam z liścia.
-Nie dotykaj mnie !
Otaralam łzy rękawem, chwyciłam walizkę i wybiegłam przed siebie. Po chwili przystanełam i obejrzałam się za siebie, chciałam go zabaczyć ten ostatni raz. Stał w ogrodzie z złożonymi rękami za głowę. Kopnął z całej siły w śmietnik i wrócił do domu. Wiedziałam że tej nocy nie żadne ani ja ani on.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro