19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Tak! Odpowiedziałam a pierścionek znów wylądował na moim palcu. ..

Było ok. 9.00 rano i ani mnie ani Leo nie chciało się już spać, nie po tym wszystkim. Weszliśmy do domu ja poszłam się rozpakować a Leo zrobił śniadanie. Przyznam szczerze ze on na prawdę nie umie gotować , jajecznica która zrobił ledwo przelknelam ale nie chciałam mu tego pokazywać. Ja tez w kuchni najlepsza nie jestem ale już na pewno lepsza niż mój mąż ...

Po skończonym posiłku usłyszałam dzwonek do drzwi szybko zarzuciłam szlafrok i poszłam otworzyć. W przejściu stali policjanci... Leo zorientował się ze coś jest nie tak i szybko do mnie podszedł obejmojąc od tyłu. Stałam bez słowa bo niż wiedziałam o co chodzi.

-Pani Alison Peeters? Zaczął jeden mundurowy.
-Tak, to ja ....
-A pan musi być Leondre Antonio Devries. ..
-Zgadza się .

-Wiec mamy dla państwa a zwłaszcza dla pani, Pani Alison nie miłe informacje. Pani matka poszła na policje i zgłosiła zaginięcie jesteś niepełnoletnia i to ona sprowoje nad tobą opiekę. Ponad to nie było Cię w szkole od miesiąca. Do czasu ukończenia 18 lat masz wrócić do matki i chodzić do szkoły. Nie zabierzemy cie stąd siłą oczywiście (uśmiechnął się policjant ) ale masz wrócić do matki w 3 dni , inaczej sprawa trafi do sondu.

Poczułam ze nogi się pode mną uginają ale nie mogłam okazać słabości.
- Wrócę ale tylko na te dwa tygodnie aż do osiemnastki.
-To już Pani sprawa, żegnam.

Resztę dnia byłam przybita. Niewiele miałam rzeczy wiec wszystko sportem spakowałam do walizki i zeszłam na dół.
-Widzimy się za dwa tygodnie ... przytuliłam się do Leo.
-Uważaj na siebie .
-Uważaj ? Moja matka jest wariatką ale nie zabije mnie przecież !
-Nie o to mi chodzi, nie zdziwiło cie to ze przez ten cały miesiąc o tobie zapomniała i nagle dwa tygdzojie przed twoimi urodzinami przypomina sobie ze ma córkę ?! Coś mi tu śmierdzi.
-Wyluzuj przeżyje jakoś te 14 dni i do ciebie wracam, a wtedy. ...
-Wtedy ...
-Sam zobaczysz ;) Musze juz iść.
-Czekaj odprowadze cie ..
-Nie trzeba wole żebyś nie musiał oglądać tego ci pewnie będzie jak wrócę.
-W razie czego będę w domu
Nie chciałam dłużej przeciągać dałam mu buziaka i wyszłam z domu.

Było już ciemno a ja stałam pod moimi drzwiami. Przyznam że się zestresowalam, sama już nie wiedziałam co mnie czeka czy moja mama czy to co się z nią stało. Nie wiedziałam czy sie ucieszy czy dostanę w twarz po miesiącu rozłąki nie wiem nawet czy pukac czy wchodzić .
Z reguły jestem pewna silna wiec weszłam do domu i skierowałam się w stronę kuchni. Przy stole siedziała mama a koloniej. .... ojciec!

-Alis! Długo cie nie widziałem.
-Może dlatego że pojechałes do swojej nowej rodziny ?! Co ty tu właściwe robisz ??! Mamo o co chodzi ? Spojrzałam na matkę ale nic się nie zmieniła, dalej była zamknięta w sobie blada i było z nią chyba jeszcze gozej.
-Czy ktoś mi wyjaśni o co tu do cholery chodzi ?!
-Córciu nie dąsaj się... zaczął ojeciec . To ja zmusilem twoja matkę by zgłosiła na policję twoje zaginięcie. Wiesz .... (kontynuował z wrednym usmieszkiem). Mam dla ciebie propozycje i to nie do odrzucenia.

"Nie wierze ..." pomyślałam.
-Jaką propozycje? Zapytałam chodź wiedziałam że to nic dobrego.
-No cuż. ... Widzisz z twoją matka jest coraz gorzej nie chce żebyś musiała z nią mieszkać, z resztą załatwiłem jej już nawet miejsce w specjalnym domu gdzie będą się nią opiekować i leczyć. Za to co do ciebie mam inne plany.( Powiedział i podszedł do mnie a ja cofnelam się do tyłu.)
-Krążą plotki ze chodzisz z... Barsem chłopakiem z BAM. Wiesz... mam teraz żonę i nawet córkę w twoim wieku a ona baaaardzo lubi BAM i baaardzo lubi Leo.
-Czego chcesz ... wycedzialm przez zęby.
-Chce byś ja poznała ...

Nagle zza rogu wyszła dziewczyna . Brązowe włosy, kilo tapety i wredny wyraz twarzy .
-To jest twoja siostra Irma od dziś będziemy tu razem mieszkać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro