6. Dziwne popołudnie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Bardzo mi miło, Yuki Ishinomori - uśmiechnął się do niej. Kobieta odwzajemniła uśmiech, przeszła do salonu i się rozgościła.
- Braciszku, zrób mi proszę herbatę. Jestem padnięta po tej całej podróży - Westchnęła.
- N-no jasne, siostrzyczko - Rzucił zabójczy uśmiech i odwrócił się do Yukiego prosząc go, aby poszedł razem z nim. W kuchni oboje stali oparci o jeden blat, czekając aż woda się zagotuje.
- Nie mam pojęcia po co przyjechała.
- Dobra, ale to nie oznacza, że masz się tak do niej zwracać. To wciąż rodzina - Starał się przemówić mu do rozumu i jednocześnie czuł ulgę, że gdy Shiroi przyszła przynajmniej nie uprawiali seksu. W tym samym momencie stojący obok Fukuda przekręcił się i teraz stał naprzeciw nastolatka całując jego różowe usta. Po bardzo krótkiej chwili czerpiący przyjemność z dotyku nauczyciela Yuki uświadomił sobie, że w pokoju obok siedzi siostra jego nauczyciela i jest świadoma tego, że on jest jego uczniem i nie chciał, aby przyłapano go w tak niekomfortowej sytuacji.
- D- dobra, odczep się, dostałeś trochę, teraz spadaj, bo woda się zagotowała - Odczepiając od siebie nauczyciela stanął bliżej wyjścia i krzyknął
- Ile pani słodzi?
- Dwie łyżeczki - Odkrzykneła kobieta. Teru wyszedł z gotową herbatą z kuchni i myślał tylko o tym, że dzisiaj Ishinomori śpi w jego łóżku i tym razem tak szybko się nie wymiga.
- Proszę, oto twoja herbata - Postawił filiżankę na stoliku i usiadł na fotelu o który zaraz potem oparł się Yuki, który wrócił z kuchni.
- No więc... Czego potrzebujesz tym razem? - Oparł łokcie o kolana, zaplótł palce i uśmiechnął sie ironicznie.
- Czasu z rodziną... - Jej zrelaksowany wyraz twarzy przerodził się w smutnawy - Oraz pieniędzy, ale rodziny bardziej - Dodała, zaraz po tym. Fukuda z poirytowaną miną zapytał:
- Na co potrzebujesz pieniądze? - Dodał zaciekawiony szesnastolatek.
- Od dawna chce wyjechać do Ameryki, lecz potrzebuje czegoś na start, a jak wiesz, od trzech miesiecy jestem bezrobotna wiec no... - Odłożyła porcelanę i przyjęła postawę prawdziwej biznesmenki. Wyglądała jakby miała dokonać bardzo ważnej transakcji miedzy bankami.
- Czyli potrzebujesz na: samolot, wynajęcie mieszkania i jedzenie?
- Dokładnie - Wyprostowała się i uśmiechnęła.
- Nie ma mowy, nic Ci nie dam - Kobietę zamurowało, a Yuki bardzo się zdziwił, że mężczyzna nie pomoże swojej siostrze.
- A - ale jak to, nie pomożesz mi z nowym startem?
- Kochana siostro, miałaś już około pięć "nowych startów" i na każdy potrzebowałaś pieniędzy, nie byłbym poirytowany jakbyś brała tamtą forsę od kogoś innego, ale za każdym razem to jestem ja, więc tym razem odmówię - Prostując się na fotelu położył ręce na oparcia - na jednym z nich siedział Yuki, wiec dłoń Teru była idealnie na jego udzie. On zaś wstał i stanął za fotelem, tam nie mógł go dotknąć.
- Okej. Przyznaję, kilka razy już prosiłam cię o pieniądze i możesz być tym zirytowany, ale obiecuję, że to ostatni raz - Zaczęła wręcz błagać o pieniądze których i tak wiedziała, że nie dostanie. Znała swego brata i wiedziała, że jak powiedział nie, to znaczy nie i już nie zmieni zdania.
- Nie.
- Dobra, to mnie chociaż przenocuj. Dwie noce - Uspokoiła się i ponownie usiadła na kanapie. Blondyn obserwował całe wydarzenie zza fotela i był strasznie zdezorientowany tym wszystkim. W jednej chwili Shiroi była gotowa płakać, a w drugiej była normalną kobietą. Wolał się nie wtrącać w sprawy rodzinne jego wychowawcy.
- Możesz spać na kanapie przez te dwa dni, a potem wracasz do siebie, tak?
- No jasne! - Kobieta pobiegła żwawo po duża torbę z ubraniami i postawiła ją pod ścianą.
- No dobra, zbliża się pora obiadowa. Chyba czas coś zrobić - Wstał i klasnął lekko w dłonie.
- Ja się tym zajmę! - Wrzasnęła podekscytowana trzydziestolatka.
- A ja mogę pomóc - Yuki podniósł swoją dłoń i razem odmaszerowali do kuchni.
- Co ja będę sam robić? Idę z nimi - Pomyślał, gdy tamci odeszli i podbiegł do kuchni. Zanim wszedł do kuchni, cała była obstawiona przeróżnymi rzaczami, o których posiadaniu nawet nie wiedział.
- Wow, to ja mam takie przedmioty? - Powiedział zdziwiony podnosząc blender i przyglądając się mu.
- Oh, braciszku - Odwróciła się do niego. - Jak zwykle niezorganizowany - pokiwała głową i wróciła do tarcia wielkiej marchewki.
- Co tak właściwie gotujemy? - zajęty pilnowaniem gotującego się ryżu blondyn przemówił.
- Sushi Maki! - Wesoła kobieta wrzasnęła tak głośno, że Fukuda podskoczył.
- Ale po co marchew? - zapytał zdezorientowany.
- Nigdy nie jadłeś pasty ze startej marchwi? - spojrzała na niego oburzonym wzrokiem.
- Nie, skąd w ogóle wytrzasnełaś taki pomysł? - Gdy tamta dwójka rozmawiała, Yuki nie przerywając dał znak Shiroi o tym, że ryż już gotowy. Podchodząc do chłopaka przy garnku powiedziała:
- Słuchaj, moja znajoma z którą ostatnio się spotkałam, opowiadała mi o swoim ekscytującym wyjeździe do Polski! - mówiła tak podekscytowana, jakby zaraz miała wylecieć ze szczęścia przez okno.
- No i co dalej? - zapytał unosząc ramiona
- Opowiadała o jedzeniu, bardzo chwaliła polską kuchnię i powiedziała, żebym spróbowała sałatki ze startych marchwi - odcedzając ryż i kładąc go do miski dodała:
- Najpierw trzesz marchew na tarce, następnie dodajesz sok z cytryny i cukier, mieszasz w misce, solisz i gotowe! - wróciła na swoje stanowisko i wrzuciła starte warzywo do miski, wykonała wszystkie kroki od znajomej i dała spróbować Fukudzie.
- To jest przepyszne! - Podniósł głos zdumiony, poprzedzając to głośnym "aaa!".
- A mówiłam! - Dumna Shiroi przemówiła. - Teraz pora rolować sushi! - Dorzuciła. Po rolowaniu oraz krojeniu sushi, wszystko było gotowe do jedzenia, jasnowłosy dżentelmen nakrył do stołu, wtem cała trójka usiadła i zaczęła zajadać.
- To sushi jest naprawdę pyszne, proszę pani!
- Oh, kochanie. Nie schlebiaj mi - zaśmiała się i zamoczyła sushi z tuńczykiem w sosie sojowym.
- No więc, co robimy po obiedzie? - Zadał pytanie przełykając swoją porcje.
- Może jakiś spacer? - Zwróciwszy się do Fukudy, Yuki wstał i pozbierał puste talerze ze stołu. - Może pójdziemy nad kanał? - dodał z kuchni.
- O, dobry pomysł! Dawno tutaj nie byłam, ciekawe czy dużo się zmieniło! - Dając znak Fukudzie, że juz zakończyła jedzenie wstała od stołu i radośnie poszła do salonu wyjąć inne ubrania z torby. Fukuda który wkroczył do kuchni rzucił:
- Kobieta zmienną jest, jeszcze pół godziny temu prawie ryczała, a teraz jest cała w skowronkach. Nigdy ich nie zrozumiem, są jak kosmitki - Włożył naczynia do zlewu w którym młodzieniec już zmywał naczynia i oparł się plecami o powierzchnię szafki.
- To prawdopodobnie była tylko gierka, by wyciągnąć coś od ciebie - Zaśmiał się pod nosem - Ale byłeś zbyt głupi by to dostrzec - Roześmiał się na głos, podczas gdy Fukuda stał tam osłupiony z tępym wyrazem twarzy. Po chwili złapał chłopaka w pasie, przyciągnął do siebie i ucałował lekko w usta.
- Głupek, wciąż nie jesteśmy sami - wyszeptał zbulwersowany.
- Ona teraz wybiera ciuchy na spacer, więc spokojnie, zajmie jej to chwilę - ponownie przyssał się do warg chłopaka. Tym razem się nie opierał, dał się całować i delektował się każdym ruchem nauczyciela.
- Jestem gotowa chłopcy! - Oboje szybko spojrzeli na wejście do kuchni i odlepili się od siebie.
Na spacerze spędzili około dwie godziny, co jakiś czas plastyk szukał chwili, by być sam na sam ze swoim uczniem i oddawać mu swoją miłość. Kilka razy się to udało, lecz Shiroi zaczęła coś podejrzewać i Fukuda sobie odpuścił.
- Ahh, czuję się świetnie po takim spacerku! - Usiadła wygodnie na kanapie.
- Kobieto! Ile ty masz siły - Mówił zadyszany brat Shiroi
- Wystarczająco, nie jestem taka stara kochany, jestem tylko kilka lat starsza od ciebie! - Wybuchnęła śmiechem, a Ishinomori dopiero dotarł na piętro i bez słowa ruszył zmęczonym krokiem do sypialni
- Robi się późno, a jutro niedziela i mam do zrobienia kilka rzeczy, więc my się już położymy, a ty siostro możesz robić teraz co chcesz - nie dostrzegał już Yukiego w pobliżu, więc pewnie już leżał, sama myśl o tym, że śpią w jednym łózku sprawiała, że mężczyzna nie mógł się doczekać gdy nadejdzie noc i będą już leżeć we dwójkę.
- Chyba wezme pry... - nie zdążyła dokończyć zdania, gdyż przerwał jej głośny trzask drzwi od sypialni.
- Uff, nareszcie sami - odetchnął - Yuki? jesteś tu? - Nagle dotarło do niego głośne chrapnięcie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro