Writco - Hindusi dają radę!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hej, wiecie co? Dziś nie będę się wkurzać, a za to po prostu o czymś opowiem. Szok życia, wiem, ale czasem tak będzie. Zresztą, ostatnio nerwów mam trochę mniej (przynajmniej takich pisarsko-wattpadowych, bo innych to łopanie) co oznacza, że zło pie****nie znienacka, jak zawsze.

Ale dzisiaj o tym nie myślę. Dziś wyciągam z czeluści internetu coś ciekawego, czym, mam nadzieję, uda mi się Was zainteresować.

Wattpad jaki jest, każdy widzi. Ciągle coś w nim grzebią, ciągle coś robią, a w sumie lepiej nie jest. Wszechobecne błędy zniechęcają niemal tak mocno, jak zalew kiepskich, złych i wypalających oczy tekstów, które można tutaj znaleźć. I z jednej strony ludzie lubią takie miejsca czy aplikacje, a z drugiej chciałoby się jednak coś lepszego. Pomysły na to "coś lepszego" już się pojawiały.

Pamiętacie Sweek? Ja pamiętam. Doskonale pamiętam też moment, gdy ludzie masowo migrowali z Wattpada właśnie na Sweeka, chwaląc lżejszy layout (domyślnym kolorem był morski błękit), lepszy edytor tekstowy i ogólnie fajniejszy sposób działania. Przypominam sobie nawet, że był taki czas, w którym w facebookowych grupach związanych z Wattpadem równocześnie mówiło się o Sweeku i tych samych ludzi można było spotkać w obu miejscach. Niektórzy znani autorzy zaangażowali się w promocję tego serwisu, dosyć szybko pojawiły się konkursy, jakieś akcje... 

No i, jak widzicie, spotykamy się tutaj. 

To znaczy wiecie, może to ja jestem retardem, ale z tego co widzę, Sweek jakoś nadal nie cieszy się szczególną popularnością. Ludzie w grupach związanych z pisaniem pytają, czy warto zakładać konto Wattpadzie, nie na Sweeku. Dlaczego? No bo najwidoczniej nie ma do kogo pisać, z kim rozmawiać, nie ma jak działać. Nie ma po co.

I w sumie myślałam, że tak zostanie, bo nie ma żadnej alternatywy... No, a potem wpadłam na Writco i zwątpiłam. To znaczy, zyskałam nadzieję.  

Pamiętam, że zobaczyłam informacje o tym serwisie u kogoś na profilu. Nawet nie znam dziewczyny, trafiłam na nią przez kogoś, kto zna kogoś, kto zna kogoś, jak w mafii. Wpadłam, zajrzałam i stwierdziłam, że sprawdzę - zwłaszcza że autorka opinii zachwalała stronę estetyczną tego narzędzia, a to mnie zawsze przekonuje. No więc trochę obczaiłam w internetach, pobrałam aplikację, zainstalowałam i... wpadłam w pasmo niespodzianek.

Writco to platforma dla pisarzy - dokładnie taka jak Wattpad - stworzona przez trzech przemiłych panów z Indii. I mam wrażenie, że właśnie w tym kraju serwis jest najbardziej znany, bo gdy się tam zarejestrujecie, wszędzie otaczają Was Hindusi. No a wiecie, jakie memy krążą o Hindusach - że to ludzie, którzy są w stanie ogarnąć wszystko i robią takie tutoriale na Youtubie, że nawet fizyka kwantowa nie ma przed wami tajemnic. Dlatego po Writco można się spodziewać czegoś wyjątkowego, prawda?

Ano można. Ten serwis to krzyżówka Wattpada... z Instagramem. Tak, dobrze czytacie, i polecam trzymać się mocno, bo to jedna z ciekawszych opcji, jakie widziałam. 

Oczywiście zakładając konto na Writco (a właściwie w, bo jest to aplikacja; nie ma póki co wersji na desktop), tworzycie profil, taki jak na Wattpadzie. Nick, nazwa profilu, zdjęcie, opis - no wszytko. Nie ma list readingowych, można za to robić sobie zakładki i dodawać teksty do biblioteczki - wszytko co znamy. Prywatne wiadomości to natomiast liściki, które możecie odczytywać z poziomu profilu. 

Jak widzicie, trochę inaczej wygląda Wasza tablica, bo macie miejsce na aż trzy rodzaje publikacji: prozę, poezję i, uwaga, cytaty. I to jest ta instagramowa część - Writco ma bowiem cały panel, który pozwala tworzyć Wam cytaty promocyjne z Waszych prac. Możecie korzystać z proponowanych grafik, albo wgrać własną, a potem opublikować na feedzie jak na Instagramie. 

Potem dodajecie tekst, tworzycie opis, a w opisie hashtagi... całkiem znane rejony, prawda? Żeby było łatwiej, wybieracie też kategorie, maksymalnie trzy, do których należy Wasz cytat i publikujecie. I czekacie na lajki, bo, jak mówiłam, o ile nie ma tam absolutnie żadnego polskiego community (więc publikowanie treści innych niż po angielsku mija się z celem), o tyle Hindusi są czarujący i z miejsca zasypią Was miłymi, pełnymi miłości komentarzami. Nie jestem jakoś szczególnie aktywna, ale z kilkoma osobami udało mi się złapać kontakt, a nawet przenieść znajomość na grunt Wattpada. Kiedy przyznałam, że jestem w trakcie procesu wydawniczego, dostałam również ogrom wsparcia i kilka wiadomości z pytaniami, kiedy tłumaczenie na angielski. Milutko.

Writco moim zdaniem jest bardzo fajnym i estetycznym narzędziem, ale póki co ma ogromną wadę - nie istnieje na nim praktycznie żadne wsparcie dla Polski. Trudno zresztą, żeby było, skoro praktycznie nie ma tam Polaków ani polskojęzycznych prac. Ale w sumie - dlaczego nie miałyby się pojawić? Żadna społeczność nie wyskoczyła z próżni; nie wybuchała jak wszechświat, od razu porażając ogromem. To zawsze inicjatywa oddolna, bo ludzie się pojawiają i po prostu zaczynają działać. I nagle jest ich sto, pięćset, tysiąc...

Ten tekst powstał po to, żebyście mogli w ogóle usłyszeć o takim narzędziu, bo zauważyłam, ze gdy o nim wspominam, wszyscy wybałuszają oczy. Nie mówię, że macie się już teraz, zaraz, natychmiast rzucać, bo ja zostawiam Watt i w ogóle znikam, więc chodźcie ze mną. Ale gdy przy kolejnych problemach Wattpada z serwerami, przy kolejnych błędach, nieudanych logowaniach czy znikających pracach - czyli, jak przypuszczam, najpóźniej do przyszłego piatku - dopadnie was złość, pamiętajcie, że jest sobie Writco. I ja też na nim jestem, a znaleźć mnie można bardzo łatwo, po imieniu i nazwisku.

I są trzy hashtagi, które sama "stworzyłam" - czyli wymyśliłam i zaczęłam dodawać do absolutnie każdej rzeczy:

- #polscypisarze

- #polska (i też #poland)

- #polishwriters

Czasem sprawdzam, czy nie pojawiło się na nich coś nowego, zupełnie jak na Instagramie, którego nadal nie mam, bo nie potrafię się przemóc. Więc jeśli poczujecie, że macie dosyć Wattpada, spróbujcie sobie z Writco, dodajcie te hashtagi, albo po prostu napiszcie do mnie i...

No, złapiemy się. Tak po prostu. A co z tego wyniknie dalej, czas pokaże. Jakbyście chcieli, mogę napisać coś więcej o tej aplikacji zrobić jakiś minitutorial, jak to dokładnie działa.

Uściski,

~ Val

PS dzięki za odzew pod ostatnim pytaniem o publikację na temat wydawania. Pierwsze artykuły już się piszą i myślę, że opublikuję je w najbliższych dniach, a póki co zapraszam Was do lektury "Spellbound" - mojego pierwszego w życiu eksperymentalnego fanfika, przy którym bawię się jak dziecko nowym zestawem klocków Lego. Link zostawiam w komentarzu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro