Rozdział 40

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tej nocy Will spał ze mną w jednym łóżku. Nie robiliśmy nic niepokojącego, tylko spaliśmy przytuleni do siebie wzajemnie. Pierwszy raz od zawsze spałem tak spokojnie i dobrze. Gdy rano się obudziłem nie ruszyłem się z łóżka, tylko mocniej objąłem jeszcze śpiącego syna Apolla. Widziałem jaki był wykończony, dlatego ten widok roztopił mi serce. Wyglądał jak aniołek. Tak, to dobre określenie. Aniołek. Mój aniołek. Od razu odsunąłem od siebie tę myśl. Solace nie należy do mnie. Pewnie nawet mnie nie chce. Ma poprostu zbyt wrażliwe serce. I to jest w nim najbardziej ujmujące. Pocałowałem go w czubek blond głowy.

-Dzień dobry Nico- Will przytulił mnie mocniej do siebie i objął nogą moją nogę. Przeciągnął się lekko i uśmiechnął szeroko.

-Dzień dobry- pogłaskałem go po plecach.- Dziękuje- wyszeptałem tak cicho, że chyba nawet on mnie nie dosłyszał. Na całe szczęście.

-To ja dziękuję- a jednak. Odpowiedział.

-Will- odsunąłem się lekko i popatrzyłem mu w oczy starając się nie okazywać smutku.- Pójdziesz sobie teraz?

Przyglądał mi się przez chwile, jego uśmiech zbladł. Jednak po chwili przytulił mnie mocno.

-Nie pójdę- pocałował mnie w czoło.

-Po co wogóle tu jesteś?- szepnąłem w jego klatkę piersiową, w którą się wtulałem.

-Widzę, że cierpisz- głaskał mnie po głowie.- I czuję silną potrzebe pomocy ci. Chyba mi na tobie bardzo zależy.

-Will...

-Nic nie mów- wtulił twarz w moje włosy. Poczułem coś mokrego i gorącego spływającego po mojej głowie. Czyżby te Dziecko Szczęścia płakało?

-Co się dzieje?- pogłaskałem go po plecach. Blondyn nie odpowiedział nic tylko zaniósł się szlochem. Zaczęły mną targać różne uczucia. Złość, smutek, żal, szczęście, troska... Same dowody, że mam serce... Bałem się, że to przeze mnie płacze, albo z wykończenia.
Po długim czasie chłopak uspokoił się i zaczął równomiernie oddychać. Zasnął. To było najlepsze co mógł teraz zrobić. Nie chce by się tak męczył. Powoli głaskałem go po blond czuprynie. Nim się obejrzałem sam zamknąłem oczy i usnąłem. Nigdy nie czułem się taki bezpieczny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro