Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W taki sposób minął im cały rok szkolny. Bywały dni gorsze i lepsze, ale chłopcy dawali radę, Margo również. Drużyna wspierała ją, a ona odwdzięczała się swoją pomocą i opiekuńczością względem nich.

Po rozpoczęciu drugiej klasy, drużyna miała przyjąć kolejnych zawodników. Tak więc wszyscy siedzieli na hali i oczekiwali pierwszoklasistów.

Margo leżała na materacach z twarzą w przedramionach. Akagi podszedł i zatrzymał się, widząc ją w tym stanie, po czym szturchnął ją nogą w bok.

- Ej, Margo? Znowu odleciałaś? - Spytał, dalej ją szturchając.

- Nie. - Odparła i podniosła się, siadając na materacu - Wszystko jest w porządku. - Uśmiechnęła się do niego miło - Pierwszoklasiści już są?

- Jeszcze nie. - Spojrzał w kierunku drzwi hali, które zaraz po jego słowach się otworzyły - A jednak są.

Podniosła się i razem ze swoim przyjacielem ruszyła wgłąb hali. Kilku pierwszaków, a dokładniej pięciu, stało i czekało na drużynę.

Nastolatkowie w dresach drużynowych podeszli na środek i przywitali chętnych.

- Tylko piątka? - Spytała Margo, pocierając brodę - Myślałam, że klub w Inarizaki jest bardziej rozchwytywany. - Parsknęła z Akagim śmiechem.

- Może sami stwierdzili, że nie mają czego tu szukać. - Aran wzruszył ramionami, podchodząc do nich - I tak będzie trzeba porządnie sprawdzić nowe osoby.

- Pewnie, że tak. - Margo podniosła palec wskazujący w górę - Może pójdę po siatkowane koszulki? - Zaproponowała i odwróciła się.

- Pójdę z tobą na wszelki wypadek. - Ren dogonił ją i we dwójkę poszli do sprzęt.

Kita przywitał się z nowymi osobami.

- Nazywam się Atsumu Miya, a to mój brat Osamu. - Blondyn przedstawił siebie i bliźniaka, witając się z Kitą i resztą obecnych.

- Kita Shinsuke, miło mi was poznać. - Szarowłosy uścisnął z nimi dłonie, po czym podszedł do wysokiego nastolatka.

- Suna Rintarou. - Mruknął cicho, podając dłoń starszoklasiście.

Drugo i trzecioklasiści wciągnęli nowo przybyłych do rozmowy, natomiast Ren i Margo sprawnie przygotowali boisko do gry.

- Za chwilę poznacie jeszcze naszą menadżerkę i jednego zawodnika, ale najpierw niech skończą przygotowywać boisko. - Kapitan spojrzał na Kite - Shinsuke, czy mógłbyś sprawdzić u trenera dostępne stroje?

Kita kiwnął głową i zniknął w kantorku, by porozmawiać z trenerem.

- Proszę! - Dziewczyna podała Renowi korbkę, a potem pobiegła do schowka po siatkę.

Wróciła z nią bardzo szybko i pomagając chłopakowi, przygotowali siatkę na odpowiedniej wysokości do gry.

- Dzięki. - Ren podał jej korbkę i gdy ją odniosła, ruszyli do pierwszoklasistów.

Kapitan objął ją przyjacielsko ramieniem, gdy do nich podeszła.

- To nasza menadżerka. Inoue Margo. - Przedstawił ją z uśmiechem - Margo, to nasi nowi kandydaci. Miya Atsumu i Osamu. - Czarnowłosy wskazał kolejno na bliźniaków - Rintarou Suna, Yoshida Haru i Takaone Akinori. - Wskazał wszystkich pierwszoklasistów.

- Miło mi was poznać! - Dziewczyna podeszła do każdego z nich i wymieniła się uściskiem dłoni - Liczę na owocną współpracę, chłopcy!

Kita wrócił z reklamówką, w której znajdowały się stroje klubowe i podał je pierwszoklasistą.

Margo odeszła do Kity i Arana, rozmawiających o nadchodzącym meczu. Wtedy Kapitan stanął przy pierwszorocznych.

- Zanim zaczniemy współpracę, chciałem was powiadomić o pewnej sprawie. - Hirohito odkaszlnął i oparł jedną dłoń o biodro - Nasza menadżerka ma pewne problemy ze zdrowiem. - Zaczął, patrząc po wszystkich - Jeśli zdarzyłoby się omdlenie, nie panikujcie. Po prostu sprawdźcie, czy wszystko jest w porządku, a ona powinna po jakimś czasie wrócić do siebie, okej?

Licealiści spojrzeli na niego, jak na skończonego debila.

- Ah...Wiem, jak to brzmi, okej? - Westchnął - Ale takie są realia. Niewiadomo, na co choruje, po prostu mdleje i budzi się. Więc zachowajcie zimną krew i zadbajcie, by była bezpieczna.

Pierwszoklasiści spojrzeli na Margo, która z uśmiechem rozmawiała z Kitą i Aranem. Wydawała się zdrów, jak ryba.

~

- Miłego wieczoru! - Zawołała szatynka, wychodząc z hali.

- Idziecie w tę stronę? - Spytał Kita, patrząc na odchodzącą trójkę pierwszoklasistów.

- Tak, a co? - Atsumu schował dłonie do kieszeni bluzy.

- Rzucicie na nią okiem w czasie podróży? - Spytał, wskazując palcem na czekającą Margo - Muszę zostać po godzinach w szkole.

- Nie ma sprawy. Dopilnujemy, żeby bezpiecznie wróciła do domu. - Zapewnił Osamu.

- Dzięki, jakoś się wam odwdzięczę. - Odrzekł i pożegnał ich, odchodząc w kierunku budynku szkoły.

Trójka siatkarzy podeszła do Inuoe i zatrzymała się przy niej.

- Wracasz dziś z nami. - Mruknął blondyn.

Zrobiła zdziwiona minę, ale nic nie odpowiedziała. Kiwnęła delikatnie głową i ruszyła pierwsza.

Chłopcy rozmawiali między sobą, choć najbardziej rozmowni byli bliźniacy. Suna szedł z nosem w telefonie, nie zwracając uwagi na praktycznie nic i na nikogo.

Margo przyjrzała się całej trójce. W żadnym wypadku nie wyglądali na pierwszą klasę. Byli niesamowicie wysoscy i dobrze zbudowani.

Ze swoim metrem sześćdziesiąt wzrostu, czuła się jak mikrus. Zrobiła dzióbek z ust i spojrzała przed siebie, chowając dłonie do kieszeni bluzy klubowej.

Wielgusy.

Pomyślała naburmuszona, zazdroszcząc im. Chciała, żeby oddali jej chociaż parę centymetrów, świat od razu byłby dla niej piękniejszy.

- Może opowiesz nam coś o sobie, Margo? - Spytał Atsumu, zagadując do niej.

Już chwilę później szmaragdowe tęczówki świdrowały go wzrokiem. Sam również przyglądał się jej.

- Masz bardzo ładne oczy. - Skomplementował ją - Jeszce takiej wyrazistej zieleni u nikogo nie widziałem.

- Dziękuję. - Posłała mu ciepły uśmiech - Prawdę mówiąc, nie wiem, co mogę o sobie powiedzieć. - Wzruszyła ramionami - Pewnie trochę słyszeliście od Kapitana. Myślę, że powinniśmy po prostu spędzić więcej czasu ze sobą, żeby lepiej się poznać.

- Jestem za. - Wyszczerzył się blondyn - Jeśli masz czas, możemy wszyscy pójść do naszego domu.

- Odpadam. - Mruknął Suna, patrząc po wszystkich - Jestem zmęczony.

- Zmęczony? - Osamu prychnął - Nic dziś nie zrobiłeś.

- No właśnie. - Chłopak pstryknął palcami, formując je w pistolecik - Dlatego mam zamiar to kontynuować.

- Weź nie rób wstydu, Suna. - Atsumu podszedł do menadżerki i objął ją ramieniem - Mamy jedną z niewielu okazji, żeby poznać członków drużyny lepiej, a ty odwalasz niewiadomo co.

Suna zmierzył ją swoim przenikliwym wzrokiem, po czym przeniósł go na Atsumu.

- No i?

- No i idziesz. - Atsumu spojrzał na niego równie poważnie - Nie rób z siebie aspołecznego kołka.

- Nie potrzebuję. - Odparł z powagą i schował jedną dłoń do kieszeni spodni.

- Po co go zmuszasz?

Wszyscy spojrzeli na Margo.

- Jeśli nie chcę, nie rozkazuj ku. - Dodała łagodnym głosem - Każdy ma prawo czasami nie meic na coś ochoty.

Suna przymrużył powieki, obserwując uważnie Atsumu i Margo. Widać było, że blondyn nie był zadowoly z faktu, że ktoś zwrócił mu uwagę.

- Pójdę. - Mruknął finalnie blokujący.

Margo niewzruszona wciąż patrzyła na Atsumu. Uśmiechnęła się i przeniosła wzrok na Sunę.

- Cieszę się.

×××

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro