21

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jin

Gdy Hope wrócił do domu postanowiłem do niego pójść i się zwierzyć. Moje myśli cały czas zajmował mi dzisiejszy pocałunek z Namjoonem. Nie potrafiłem o tym zapomnieć nawet na sekundę. Już chciałem nacisnąć na klamkę do pokoju Hoseokiem, ale coś mnie zatrzymało. Były to krzyki dochodzące ze środka.

Hobi: Zrobiłeś to bo podoba ci się Jin.- zamarłem gdy usłyszałem, że rozmawiają o mnie.

Monster: To niemożliwe...Ja napewno jestem hetero. Przecież miałem już wiele dziewczyn.

Hobi: Tak, tak i zrywał u z tobą po kilku dniach, ale to nie znaczy, że jesteś hetero. Na początku mogły ci się podobać kobiety, jednak nie musi tak być na zawsze.

Monster: Tylko że mi się podobają dziewczyny, a nie chłopacy.

Hobi: Czyli jesteś bi.- dlaczego Hoseok uważa że podobam się Rap Monsterowi? Trochę to dziwne. Pewnie powiedział mu o tym pocałunku, ale on nic nie znaczył dla Mona. Jestem tego pewny niemalże w stu procentach.

Monster: Hoseok skończ już z tym. Nie podoba mi się Jin. Nigdy w życiu nie zakochałbym się w kimś kto mnie co chwilę obraża.- zawsze wiedziałem, że Namjoon jest hetero, ale te słowa zabolały.

Mówił że nie jest na mnie zły za te ciągłe sprzeczki, a ja głupi mu uwierzyłem. Teraz byłem już pewny. Mon mi nie wybaczył i prawdopodobnie nigdy tego nie zrobi.

Hobi: Nawet tak nie mów Nam. Kochasz go.- Taa jasne. On mnie nienawidzi i wszystko moja wina.

Monster: Zamknij się wreszcie!!!

Hobi: Dobrze, ale pamiętaj...Gdy wreszcie zrozumiesz swoje uczucia może już być za późno.

Monster: Nie będę miał czego żałować. Nie kocham go i nigdy nie pokocham.

Dalszej rozmowy już nie słuchałem. W głowie miałem już tylko ostatnie słowa wypowiedziane przez Namjoona. Mimo iż wiedziałem, że nie mam szans u Mona to te słowa bardzo zabolały. Nim się obejrzałem po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.

Po chwili usłyszałem czyjeś kroki na schodach. Spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem Jimina, który zaczął mi się przyglądać. Nagle otworzyły się drzwi, a w nich pojawił się J-hope.

Hobi: Jin? Co ty tu robisz?

Jimin: Jin, co się stało? Chodzi o Namjoona?- nie byłem w stanie nic odpowiedzieć. Do moich oczu napływały coraz więcej łez. Bardzo chciałem je powstrzymać, ale mi to nie wychodziło.

Przyjaciele zaprowadzili mnie do pokoju Chima i Yoona oraz posadzili na łóżku.

Hobi: Ile słyszałeś?

Jin: Wystarczająco dużo żeby wiedzieć, że on mnie nienawidzi.- spuściłem głowę w dół.

Jimin: Zaraz, zaraz czy ktoś mi wytłumaczy o co w tym wszystkim chodzi?- opowiedziałem mu to co wydarzyło się dzisiejszego dnia.

Jimin: Jak on mógł powiedzieć coś takiego?!! Dobra, może i jest hetero, ale to nie usprawiedliwia jego zachowania.

Hobi: To prawda, ale my też musimy go zrozumieć. Może za bardzo na niego naciskałem i po prostu go to zdenerwowało?

Jin: Nie sądzę. Powiedział to co myśli.

Jimin: Nie mów tak, może jednak Hope ma rację.

Jin: Wątpię.

Hobi: Kiedyś napewno zrozumie swoje uczucia.

Jin: Jakie uczucia?!! Nic nie rozumiesz!!! Nie chcę sobie robić nadziei i potem cierpieć jeszcze bardziej.

Hobi: No dobrze, zmieńmy temat. Czemu jesteś cały mokry Chimchim?

Jimin: Byłem z Yoongim na zachodzie słońca i się trochę wygłupialiśmy, a on wrzucił mnie do wody.

Hobi: No tak. Zostawić was samych na chwilę...- Park się lekko zarumienił.

Jin: Dlaczego nie chcesz do niego wrócić Min?

Jimin: Ja...Sam nie wiem. To już nie ma sensu, lepiej nam będzie osobno.

Hobi: Chimchim przecież widzę jak na siebie patrzycie.- nastała cisza, która po chwili została przerwana przeze mnie.

Jin: Hope ma rację. Powinieneś walczyć o miłość.

Jimin: I kto to mówi?!!

Jin: Ja przegrałem tą bitwę, ale ty masz jeszcze szansę...Yoongi przynajmniej odwzajemnia twoje uczucia...- w moich oczach pojawiły się już kolejne dzisiejszego dnia łzy.

Jimin: Wybacz Jinnie. Nie o to mi chodziło. Nie chciałem cię zranić.

Jin: Nic się nie stało Chim. Po prostu ciężko jest mi się z tym pogodzić. Pocierpię trochę, ale kiedyś to minie i będzie tak jak wcześniej.

Jimin: Jeśli to co do niego czujesz jest prawdziwe to mogę cię zapewnić, że nigdy o nim nie zapomnisz.

Jin: Chyba masz rację.

Hobi: Pamiętaj Kim. Zawsze będziemy przy tobie bez względu na wszystko.

Jin: Dziękuję chłopaki.

Hobi: Za co?

Jin: Za to że po prostu jesteście.- cała trójka przytuliła się do siebie najmocniej jak tylko potrafiła.

Namjoon

Było mi głupio przez swoje zachowanie. Powiedziałem parę słów za dużo, ale zdenerwowało się. Wiedziałem że Jin jest dla mnie kimś więcej, ale nie chciałem przyznać tego przed samym sobą, jednak gdy Hope otworzył drzwi by móc wyjść zobaczyłem chłopaka, który od jakiegoś czasu zaprzątał moje myśli.
Miał spuszczoną głowę, ale i tak wiedziałem że płacze. Ale dlaczego?
Napewno słyszał to o czym rozmawiałem z Hobim. Nie, to napewno nie powód jego łez. Nic nie rozumiałem.

Zamierzałem podejść do chłopaka i przytulić, ale coś mi w tym przeszkodziło. Była to ręka Hoseoka. Nie chciał bym do niego podszedł. Zamiast tego wziął ze sobą hyunga i udał się do innego pokoju.

Hobi: Namjoon zostaw go!!

Monster: Niby dlaczego?!

Hobi: Nie chcę by przez ciebie cierpiał jeszcze bardziej. Zrozum to Nam.- stałem ja wryty nie wiedząc co powiedzieć. Ale jak to przeze mnie?? Co ja takiego zrobiłem, że Jin jest w takim opłakanym stanie?

______________________________________

Bardzo dziękuję wam za wszystkie gwiazdki, wyświetlenia oraz obserwacje❤ Nie sądziłam że będzie ich aż tyle :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro