32

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rap Monster

Czułem się winny tego, że tak naskoczyłem na Suge, ale ja już nie daję rady. Świadomość, że ojciec YeRim w każdej chwili może skrzywdzić mojego Jina nie daje mi spokoju. Dopiero niedawno uświadomiłem sobie co tak naprawdę do niego czuję.
Tak bardzo chciałbym cofnąć czas i nie dopuścić do ich porwania. Gdybym wtedy tego nie powiedział Jin by nie wyszedł z domu, a Jimin nie musiałby za nim biec. To wszystko moja wina.

Hobi: Ty to jednak głupi jesteś.

Tae: Po co żeś to zrobił?!

Kookie: Namjoon, musisz iść go przeprosić.

Hobi: To że obiekt twoich westchnień został porwany, nie uprawnia cię do wyżywania się na Yoongim.

Monster: Tak, wiem...macie rację. Idę do niego.

Wstałem z krzesła i udałem się na górę do pokoju Sugi. Podeszłam do drzwi i w nie zapukałem. Odczekałem dłuższą chwilę, lecz nie usłyszałem odpowiedzi. Postanowiłem więc wejść do środka nie przejmując się tym.

Yoongi leżał na łóżku z twarzą schowaną w poduszkę. Podszedłem do niego po cichu i położyłem swoją dłoń na jego ramieniu.

Monster: Yoongi?

Suga: Idź sobie.- powiedział zachrypniętym głosem.

Monster: Suga...ja...

Suga: Powiedziałem że masz mnie zostawić samego!!!

Monster: Yoongi ja naprawdę cię przepraszam.

Suga: Nie obchodzi mnie co masz mi do powiedzenia.

Monster: Nie powinienem był tak mówić. Naprawdę tego żałuję.

Suga: Wiem że jestem bezsilny w tej sytuacji, nie mogę nic zrobić żeby im pomóc. Próbuję wszystkiego, ale tylko tracę czas...chyba jednak zgodzę się na ten układ...

Monster: Nie możesz!!

Suga: Jeśli tego nie zrobię oni zginą, nie rozumiesz? Jeśli coś im się stanie to nigdy sobie tego nie wybaczę.

Monster: Wymyślimy coś, zobaczysz...potrzebujemy tylko czasu.

Suga: My nie mamy czasu!!... Namjoon...to moja wina. Gdybym nie był kiedyś z YeRim to by się nie wydarzyło...wszystko przeze mnie.

Monster: Nie mów tak...gdybym nie powiedział prawdy Jinowi to by nie uciekł ani on, ani Jimin.

Suga: Ja nie wiem co mam zrobić.- nic nie odpowiedziałem tylko go przytuliłem.

Nagle drzwi do pokoju się uchyliły i stanęła w nich YeRim.

Suga: Gdzie byłaś Yeri?

Yeri: Pojechałam do znajomego mojego ojca, który jest w tym samym gangu co on.

Suga: Po co się z nim spotkałaś?

Yeri: No a jak sądzisz?

Suga: Ma informacje o Jiminie i Jinie?

Yeri: Dokładnie.

Suga: I co?...niech zgadnę...nic ci nie powiedział, prawda?

Yeri: I tu się mylisz.

Suga i Monster: Wiesz gdzie oni są?!

Yeri: Tak...jeśli chcecie ich uratować to się zbierajcie. Reszta już jest gotowa.

Suga

Dwadzieścia minut później wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.

Suga: Jak ci się udało przekonać go by ci powiedział?

Monster: No właśnie, też mnie to ciekawi.

Yeri: To było bardzo proste.

Kookie: A jaśniej?

Yeri: Zakochał się we mnie już kilka lat temu. Wystarczyło tylko zamrugać trochę oczami i gotowe. To było dziecinnie proste.

Tae: Wow...nieźle.

Suga: Widać że jesteś córką szefa gangu.- ona tylko uśmiechnęła się lekko w moją stronę.

Godzinę później dojechaliśmy na miejsce i wysiedliśmy z pojazdu.

Kookie: Czy ty serio wywiozłaś nas do lasu?

Yeri: Ciszej Jungkook. Oni są niedaleko, a znając mojego ojca to pilnuje ich tam z dwudziestu ludzi.

Suga: Że ile?!!

Yeri: Spokojnie Yooni. Ocalimy ich, zobaczysz...umiecie się bić?

Suga: Kiedyś wszyscy razem chodziliśmy na treningi karate, więc nie powinno być aż tak źle.

Yeri: To dobrze, bo bez tego się nie obejdzie...chodźcie za mną, ale błagam, po cichu by nikt nas nie zauważył.

Tae: Za kogo ty nas bierzesz?

Suga: Po tobie można się wszystkiego spodziewać.- w tym samym momencie V potknął się o korzeń wystający z ziemi i upadł.

Suga: A nie mówiłem?

Tae: Oj zamknij się Cukrze!

Yeri: Oboje bądźcie cicho!

Postanowiliśmy nie narażać się YeRim jeszcze bardziej, ponownie zaczęliśmy za nią podążać. Zatrzymaliśmy się dopiero niedaleko dość dużego, drewnianego domku.

Yeri: Teraz musicie być jeszcze bardziej ostrożni.

Monster: Tutaj ich przetrzymują?

Yeri: Tak.

Suga: Co to za miejsce?

Yeri: Mój dom.

Wszyscy: Dom?!!!

Yeri: Mieszkałam tu z matką kiedy jeszcze żyła. Nie przyjeżdżałam tu dobrych 6 lat. Myślałam że ojciec go sprzedał.

Suga: Aha, rozumiem...idziemy?

Yeri: Mhm...

Ruszyliśmy w stronę domku, po drodze nikogo nie zauważyliśmy. Bardzo dziwne. Gdzie wszyscy się podziali?

Suga: Dlaczego tutaj nikogo nie ma?

Yeri: Nie wiem, może już wiedzą, że tu jesteśmy.

Suga: Co?! Ale skąd?

Yaris: Gdybym to ja wiedziałam.

Weszliśmy do środka. W większości pomieszczeń paliło się w kominku z czego wywnioskowaliśmy, że ktoś tu jednak jest.

Sprawdziliśmy wszystkie pokoje, łazienki oraz kuchnię, ale nikogo tam nie było. Gdzie oni się podziali?

Yeri: Chyba wiem gdzie mogą być.

Udaliśmy się do salonu, YeRim przesunęła dywan.

Suga: Co ty robisz?

Yeri: Tu jest ukryte przejście do piwnicy.- powiedziała i wskazała na klapę znajdującą się w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą był dywan.

Suga: No to co?

Yeri: Chyba schodzimy, no nie?

Monster: Na to wygląda.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro