Co ja tu?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie ma to jak zobaczyć słońce poprzez zamknięte oczy. Jednak gorsze uczucie jest wtedy, kiedy już te oczy otworzysz. Blask jest tak rażący że nic nie widać. Przez co musisz te oczy znowu zamknąć.

Próbuję jeszcze raz podnieść powieke. No cóż... Nie każdemu wychodzi wszystko od razu. Jednak z podniesieniem powiek jakoś chyba nikt oprócz ludzi w śpiączce nie miał problemu.

Jak to się mówi?

Do trzech razy sztuka.

Lekko otwieram oczy, ale tym razem nie od razu na rozszerz. Mrugam kilkukrotnie aż w końcu widzę kobietę. Fartuch jak pielęgniarka. Co ja w szpitalu jestem?

Rozglądam się po pomieszczeniu. Pokój jak w szpitalu. Patrzę na swoje łóżko. Czego mogłam oczekiwać więcej? Łóżko szpitalne.

Kobieta podchodzi do mnie powoli równocześnie ruszając ustami. Ogłuchłam? Pielęgniarka podchodzi bliżej.

- Jak się czujesz?

Jednak nie ogłuchłam.

Próbuję coś powiedzieć, ale zanim cokolwiek powiem czuję się jakbym się dusiła. Cichy, duszący kaszel.

Pielęgniarka od razu podała mi szklankę z wodą, którą bez chwili zastanowienia biorę do ręki. Popijam najszybciej jak potrafię. Kiedy woda dotyka moich ust czuję dopiero wtedy jakie one są suche.

- Boli mnie głowa. - Cichy głosik wydostał się z moich ust.

W tym momencie do pokoju wszedł lekarz. Pielęgniarka od razu powiedziała mu to co ja przed chwilą.

Mężczyzna włożył oliwke do uszu oraz dobrze rozciągnął przewód. Od razu poczułam zimno, kiedy przyłożył gruszke do mojej klatki piersiowej. Na co od razu się wyprostowałam.

- Oddychaj głęboko. - Tak też zrobiłam. - Jak masz na imię.

Chciałam odpowiedzieć, ale znowu zaczęłam się dusić, a zaraz potem kaszleć. Tylko że tym razem wiedziałam co zrobić i od razu złapałam za szklankę.

- Della Milano.

Zaczął mnie już irytować ten cichy głosik.

- Co ostatnie pamiętasz?

Teraz było najdziwniejsze. Mianowicie chodzi o to, że nie chciałam już nic powiedzieć. Nie dlatego, że go nie lubię czy mu nie ufam. Dlatego że nawet nie wiem co. Dokładnie. Nie pamiętam nic. Nie wiem jak się tu znalazłam. Nie wiem dlaczego tu jestem. Nawet który mamy dziś dzień, miesiąc, a nawet rok. Dlatego tylko wzruszyłam ramionami.

- Zanik pamięci. - Odezwał się lekarz. - Kaszel i cichy głos będzie się utrzymywał od 3 dni do tygodnia zależy jak często będziesz trenowała mowę.

Najlepiej zacząć od razu, co nie?

Dlatego co mogło się wydarzyć. Duszenie, kaszel i mój cichy głosik słyszany w sali.

- Jak długo będę nic nie pamiętać?

- Wszystko zależy od Ciebie. Jeśli będziesz oglądać dużo zdjęć, będą opowiadane Ci historie, spotkasz kogoś kogo nie pamiętasz, a nawet piosenka mogą Ci przywrócić wspomnienia. Prawdopodobnie będzie im towarzyszyć ból. Tymczasem odpoczywaj zanim przyjdą twoi bliscy.

Nie posłuchałam go. Kiedy wyszedł od razu zaczęłam rozmawiać z pielęgniarką, która była przy mnie kiedy się obudziłam.

Dowiedziałam się, że mamy jeszcze 2019 rok, a dokładnie to wrzesień. Niestety jest tu od tygodnia i nie jest w stanie mi powiedzieć ile tu spędziłam czasu. Jednak wie, że co wieczór jakiś chłopak prosił ją, aby po godzinach wpuszczała go do mojej sali. Co jak sama przyznała było głupie, bo nawet nie wie jak ma na imię. Przedstawił się jako jako Rug.

O niej dowiedziałam się tylko tyle, że nazywa się Casadie, ale pozwoliła mi na siebie mówić Candy. Jest dokładnie rok po studiach medycznych. Nie chce zostać lekarzem, Bo jest leniwa, a to zbyt duży obowiązek.

Chwilę po tym jak wyszła, aby sprawdzić resztę pacjentów, przyszła trójka ludzi. Dokładnie rzecz ujmując małżeństwo (obrączki na palcach mówiły swoje) i jakiś chłopak.

- Della. - Powiedziała kobieta i od razu mnie przytuliła. - Martwiliśmy się o Ciebie z ojcem.

No tak, moi bliscy jak mówił lekarz. Jeśli to jest moja mama razem z ojcem to to musi być mój brat, prawda?

Zaczęłam kaszleć co od razu spotkało się z niezadowoleniem mojej matki.

- Jak widać nic mi nie jest. - I ten cichy głosik. - Prawie nic.

- Gdzie jest lekarz jak jest potrzebny? - Mama zaczęła histeryzować. - Czy to jest normalne, że moja córka kaszle? Ted, przyprowadź tu kogoś.

- Spokojnie Caroline. Lekarz na pewno ją już zbadał. Prawda?

Bez zastanowienia kiwnęłam głową. Ale czy to oznacza w takim razie że z nikim nie gadali?

- Denny stań w mojej obronie. W końcu Ty też się martwiłeś o Delle. Codziennie tutaj przyjeżdżałeś, a raz to nawet tu spałeś.

Spojrzałam na bruneta, który wpatrywał się we mnie ślepo. Czyżbym miała tak bliskie kontakty z bratem? A może to on jest tym chłopakiem o którym mówiła Candy? Tak czy tak to jedno nie wyklucza drugiego. Ojciec już chciał coś powiedzieć, kiedy Denny mu przerwał.

- Gdzie masz obrączkę?

Zaczęłam się dusić. Tym razem nie przez to że chciałam coś powiedzieć, ale przez to że pytanie mnie zdziwiło.

Po pierwsze, jaką obrączkę? Jestem zaręczona czy już mężatka? Chwila. Może mam dzieci? Co jeśli tak? Co to za matka, która o nich nie pamięta?

Kaszleć zaczęłam dopiero po chwili, kiedy zrozumiałam że tak właśnie powinno być, aby bardziej nie niepokoić mamy.

Zrobiłam łyk wody i dopiero wtedy zdołałam coś z siebie wyrzucić swoim głosikiem.

- Nie wiem. - Szczęka Danny'ego coraz bardziej się uwydatniała z każdym moim dźwiękiem. Czyżby tak bardzo się o mnie bał? - Poszukaj lekarza. Chciałabym porozmawiać z mamą.

Kaszel przechodził najmniejsze oczekiwania. Im dłużej rozmawiałam tym krócej kaszlałam na początku, ale w połowie zdanie już znowu przychodził. Dlatego co chwilę prosiłam ojca aby mi nalał wody, gdyż moje mięśnie tak bardzo się jeszcze nie zrosły.

Tak w sumie to nie wiem o czym chciałabym rozmawiać ze swoją matką, bo nawet nie mogę jej o nic zapytać, bo dowie się że nic nie pamiętam. Dlatego cieszę się kiedy to ona zaczyna rozmowę.

- Nina nie mogła dzisiaj przyjść. Ma duże zaległości w nauce. Musiała dzisiaj zostać w domu.

- Rozumiem. - Kiwnęłam głową, aby potwierdzić swoje słowa.

Coraz bardziej ten kaszel zaczął mi przeszkadzać. Jednak im szybciej chce się go pozbyć to tym częściej będę musiała kaszleć.

- Della. - Odezwał się ojciec. - Mam nadzieję, że za niedługo stąd wyjdziesz i pomożesz mi zrobić ten stół do Twojego pokoju taki jakbyś chciała.

- Jasne, że tak. W końcu to ma być dla mnie.

- Przerwałem jego robotę, bo nie wiedziałem dokładnie o co ci chodzi, więc nie bądź na mnie zła.

- Nie będę.

- Chyba już czas na nas Caroline. Kaszel się nasila, a Della powinna odpocząć.

- Ja jeszcze muszę porozmawiać z lekarzem. Chciałabym wiedzieć, kiedy wychodzi ze szpitala. W końcu ślub trzeba od nowa przygotowywać.

Przepraszam, ale czyj ślub?

- Porozmawiasz z nim jutro. Daj jej odpocząć i trzeba jeszcze pomóc Ninie. Mamy dużo rzeczy do zrobienia, a Della musi odpocząć.

Matka z wielką obrazą wypisaną na twarzy wstała z krzesła na którym siedziała i podeszła do drzwi.

- Ale ty marudzisz, Ted.

- Nie gorzej niż Ty.

Ojciec również wstał, podszedł do drzwi i pocałował matke w policzek.

Tego dnia nikt więcej się nie pokazał.

~~~~ wąż rzeczny ~~ dudu du ~~ jest niebezpieczny ~~~ badam

Tak i o to wróciłam do żywych. Można tak powiedzieć.

Rozdziały o 18 w niedzielę.
System 3 w ciągu tygodnia nie wróci :(

Pozdrawiam osoby, które są ze mną od Nowego Wspołlokatora. Mam nadzieję, że to opko będzie się cieszyło podobnymi wyświetleniem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro