Izzy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Szybkim krokiem wchodzę do budynku. Chciałam tu przyjść po zajęciach, ale skoro mamy wolną godzinę to korzystam, aby później mieć wolny czas.

Podchodzę do młodej dziewczyny na recepcji i podaję jej swoją kartę, którą znalazłam ostatnio u siebie w biurku. Gdyby nie to, że jest podpisana to zapewne bym nawet nie sądziła, że to moja. Jeśli miałam tu kartę to prawdopodobnie lubiłam tu przychodzić. Dlatego próbuje wszystkiego, aby sobie cokolwiek przypomnieć.

Dziewczyna uśmiecha się do mnie sprawdzając czy wszystko się zgadza. Następnie podaje mi zegarek z numerem szafki.

Bez żadnych przeszkód znajduje swoją szafkę w której zostawiam swoje rzeczy zaraz po tym jak sie przebralam. Ostatni raz jeszcze spoglądam na telefon.

Rug:
Jak w szkole?

Uśmiecham się do telefonu jak głupia. Nie wiem dlaczego aż tak się ucieszyłam na jego wiadomość. Po prostu czuję się jakbym go już znała od dawna i był mi bliższy niż ktokolwiek na świecie. Dlatego szybko wystukuje wiadomość powrotną.

Ja:
Nie było aż tak źle
Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy😉

Chowam telefon do plecaka w szafce i zamykam drzwiczki. Jeszcze sprawdzam czy potrafię je otworzyć, aby następnie znowu je zamknąć szczęśliwa, że udało mi się to zrobić za pierwszym razem.

Wychodzę z szatni do wielkiego pomieszczenia. Dosłownie. Na przeciwko mnie stoi palma. Wchodzę na drogę do dżungli. Głośno i wyraźnie słychać odgłosy egzotycznych ptaków. Oczywiście głośniki w trawie nie są zbyt zasłonięte. Dlatego również i je widać.

Po dżungli jest coś w stylu plaży z imitacją na ścianie pokazującą niebo wraz z chmurami. Dookoła na piasku poustawiane są leżaki. Bez chwili zastanowienia położyłam swój ręcznik na jednym z nich i weszłam do wody, a dokładnie to do niej wbiegłam. Zanużyłam się w wodzie, gdyż czułam się na zewnątrz jakbym się paliła. Ulga przyszła natychmiast. Jednak po chwili czuję jak ktoś na mnie wpada. Dosłownie rzecz ujmując to ja byłam pod wodą, kiedy ktoś we mnie wpłynął i uderzył mnie swą ręką. Wyruszam się na powierzchnię wody. Przecieram z oczu wodę i widzę bladą jak ściana dziewczynę.

- Przepraszam, nie chciałam Cię skrzywdzić.

- Mi nic nie jest, a tobie?

Dziewczyna patrzy się na mnie jakbym jej powiedziała że zaraz umrze, bo mi coś zrobiła. Po chwili chyba zrozumiała o co mi chodzi i machnęła ręką. Uśmiecham się lekko do niej.

- Nic mi nie jest. Jednak będzie kiedy nie przyjmiesz w przeprosinach ode mnie czegoś do picia. Chciałabym ci się zrewanżować za to co ci zrobiłam.

- Dobra, ale najpierw powiesz mi chociaż jak się nazywasz. - Uśmiecham się lekko do dziewczyny.

- Jestem Isabel. Wszyscy mówią mi Izzy.

Przedstawiłam się dziewczynie. Ona się  tylko uśmiechnęła i pokierowała mną do baru. Wcześniej oczywiście zabrałam ze sobą ręcznik i się nim owinęłam.

Przy stoliku siedziało już dwóch facetów i jedna dziewczyna. Oczywiście jako pierwszy wstał chłopak, który Izzy mi uświadomiła, że to jej narzeczony.

- Jestem Nicklaus. Mów mi Nick.

- Della.

W momencie, kiedy chłopak usłyszał moje imię, jego oczy się trochę powiększyły, a usta lekko otworzyły. Spojrzał na Izzy, która tylko wzruszyła ramionami. Czy coś się stało?

- Jestem Fabian.

Spoglądam na chłopaka, który chyba wyczuł ten niezręczny moment milczenia. Uśmiecham się do niego lekko podając mu równocześnie swą dłoń do ujęcia.

- A to moja dziewczyna, Margot.

Dziewczyna stoi tuż obok mnie, kiedy odwracam się w jej stronę. Tym razem to ona pierwsza wyciągnęła do mnie rękę. Równocześnie zapraszając mnie do stolika.

Odwracam się za siebie, aby zobaczyć że Izzy rozmawia z Nickiem. Wygląda na nie zbyt przyjemną rozmowę. Mimo to kończy się pocałunkiem Nicka w czoło Izzy. Uśmiecham się na ich widok. Od razu widać, że są szczęśliwą parą.

- Opowiedz nam coś o sobie. - Mówi Fabian.

No i tu kończy się wszystko. Rozmowa z innym człowiekiem pewnie by się kleiła, ale oczywiście nie z osobą która straciła pamięć. Dlatego uśmiecham się lekko zdenerwowana mając nadzieję, że nikt tego nie zauważy. Poprawiam kucyka, aby znów mi spływał przez ramię i kładę dłonie na blacie.

- Nie ma co opowiadać.

- Poza tym to chyba za szybko na takie rzeczy. W końcu znasz ją minutę. Numeru konta bankowego ci nie poda.

Śmieje się na słowa Izzy, która ma rację. Za krótko się znamy, aby cokolwiek o sobie mówić. Dlatego siedzę cicho. Towarzystwo do którego dołączyliśmy z Izzy zaczęło o czymś rozmawiać. Dlatego Isabel postanowiła, że zamówi coś do picia.

- Jedno cappuccino i jedna kawa mocna. - Mówi do kelnerki, która podaje jej coś na wzór płatności. Jednak Izzy tylko przytyka do tego zegarek, a dziewczyna od nas odchodzi do następnego klienta. - Zaraz ma się pojawić jeszcze jeden znajomy. Mam nadzieję, że ci nie przeszkadza to, że ci nie powiedziałam o tym że nie jestem tu sama. - Kręcę głową, bo w sumie nie wiem co miałoby mi przeszkadzać. - To dobrze, bo znajomy zaspał dzisiaj na zajęcia, więc postanowiliśmy się tu spotkać, aby go choć trochę pobudzić. Podobno nie potrafił się dzisiaj na niczym skupić.

- W końcu przyszedłeś. - Słyszę szczęśliwy głos Fabiana.

Podnoszę głowę do góry, aby zobaczyć nikogo innego jak Christiana Hale, który wita się ze swoimi przyjaciółmi. Po chwili podchodzi do Izzy, aby się również i z nią przywitać. Jednak wyraz twarzy się zmienia na lekko zmieszany, kiedy widzi że siedzę obok niej.

- To jest... - Zaczyna Izzy, ale Chris przerywa jej machnięciem dłonią.

- My się już znamy. - Chris po tym jak przytulił się z Izzy i Margot nie chciał nikogo ominąć, więc i również mnie przytulił. - Jakbyś powiedziała że tutaj się tak spieszyć to byśmy pojechali razem. - Uśmiecham się lekko zdenerwowana, bo nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. - Obrączka za luźna, aby tutaj ją trzymać?

- Jesteś zaręczona? Ja też. - Izzy podnosi swoją dłoń, aby ukazać mi złoty pierścionek. - Byłam w sumie zaręczona. Teraz jesteśmy małżeństwem. - Uśmiecham się szeroko.

- Nie chciałam jej zgubić w wodzie, więc zostawiłam ją w szafce. Mój narzeczony nie był zbyt szczęśliwy, kiedy zgubiłam ją za pierwszym razem.

- Zgubiłaś ją już?

Chris podnosi lekko jedną ze swoich brwi, a głos wskazuje na zdziwienie. No tak. On nie wie że miałam wypadek i mogłam tam ją zgubić. Jednak nie wydaje mi się, aby to było coś nierealnego. Mimo to kiwam lekko głową i biorę od kelnerki cappuccino, które przed chwilą nam przyniosła. Łyk napoju powinien mnie trochę uspokoić. Chris nie robi tego samego co ja. Tylko patrzy na mnie jakby z troską.

- Obrączka to nie jest co można łatwo zgubić. Nawet podczas wypadku nie schodzi z palca tak szybko.

Zakrztusiłam się napojem, który akurat miałam w buzi. Próbując złapać oddech i uratować swoje życie to w głowie miałam jeszcze jedną myśl. Czy on wie, że miałam wypadek? Jeśli tak to skąd? Jeśli nie to skąd on mógłby wiedzieć takie rzeczy? Był zaręczony i miał wypadek?

- Skąd akurat ty możesz to wiedzieć?

Kiedy w końcu uda mi sie normalnie złapać powietrze, spoglądam na Chrisa, który lekko zszokowała go moja wypowiedź. Izzy natomiast od początku mojej rozmowy z nim, tylko na mnie patrzy szeroko otwartymi oczami bez żadnych słów.

- Izzy miała wypadek.

- To prawda.

Dziewczyna nie odpowiada szybko, ale chwilę czeka jakby zszokowała ją jeszcze bardziej odpowiedź Chrisa. Jednak to niemożliwe.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro