#8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ahh, nie ma to jak wrócić do swojego ukochanego lasu! Cisza i spokój, żadnych samochodów, tramwajów, rowerów, metra, ludzie tylko sporadycznie. Tak, inny tryb życia zdecydowanie do mnie nie pasuje, mam lekcje na przyszłość, żeby nawet nie próbować go zmieniać.

Jeszcze tego samego dnia wieczorem wyszedłem na dłuższy spacer po okolicy. Dowiedziałem się podczas niego, że bliska mi rodzina elfów się powiększyła, a rusałka z bajora przeżywa kryzys miłosny, bo wodnik nie zaakceptował jej wyznania. Cóż, nie żebym się nie spodziewał...

Siedząc na polanie i patrząc na kilka wilczych szczeniąt z rodzicami poczułem przygnębienie. Sam się sobie dziwiłem, bo nigdy wcześniej nie zareagowałem w ten sposób na ich widok. Ich igraszki były zabawne i całkiem urocze, ale w tamtej chwili poczułem się dziwnie, jak jeszcze nigdy wcześniej. Ogarnęła mnie nostalgia, jakby niespodziewanie ktoś zrzucił na mnie ogromny balast smutku i melancholii. Przez głowę przebiegła mi masa (niezbyt pozytywnych) myśli, które siłą rzeczy skłoniły mnie do przemyśleń.
Ten wilk odnalazł miłość i jest szczęśliwy, a ja? Czy kiedykolwiek spodobam się jakiejś dziewczynie? Czy ktoś mnie pokocha? A co, jeśli będę na zawsze sam? W lesie nikogo nie poznam, a do miasta nie mam zamiaru wyruszać, utknąłem w martwym punkcie... Czy to oznacza, że moje życie zawsze będzie tak wyglądało? Czyżby to samo przeznaczenie które uczyniło mnie czarownicą zdecydowało, że mam żyć samotnie?

Nim się obejrzałem nastała noc. Nawet nie zauważyłem kiedy słońce całkowicie ukryło się za widnokręgiem, a na jego miejscu pojawił się księżyc. Nie chciałem wracać do domu. Dopiero teraz zacząłem zauważać, że przez cały czas czegoś mi brakowało, tylko wcześniej nie wiedziałem czego. Mogłem być aspołecznym, odciętym od świata dziwakiem, ale nawet ja pragnąłem ciepła drugiego człowieka.

Do mojej leśnej chatki wróciłem dopiero w środku nocy, ale wbrew pozorom nie odczuwałem zmęczenia. To wszystko do czego doszedłem zaledwie kilka godzin wcześniej nie dawało mi zasnąć, jednak w końcu znużenie wygrało i padłem wkrótce przed świtem.

***
Obudziło mnie ciche stukanie w okno. Moje powieki niechętnie się rozchyliły, ale nie wytrzymały zbyt długo nacisku światła słonecznego. Dopiero po chwili zdecydowałem się ruszyć z łóżka i sprawdzić co było źródłem hałasu. Wstałem więc i rozejrzałem się. Za oknem stała Bianka- samica jednorożca mieszkająca w pobliżu, i przyglądała mi się oczekująco. Początkowo myślałem że przyszła mi oddać książkę którą jej pożyczyłem, więc otworzyłem okno na całą szerokość i westchnąłem cicho.

-Więc, z jakiego gatunku teraz? Horror, obyczajowa, literatura piękna? -zapytałem znanym każdemu tonem znudzonego sprzedawcy.

-Nie wiem co brałeś i kiedy, ale mamy teraz ważniejsze sprawy do omówienia. Po okolicy szwęda się jakiś chłopak, na oko w twoim wieku, nie znasz go może? Strasznie się wydziera i woła jakąś dziewczynę, aż Brajanek nie może spać.
-powiedziała wzburzona.

Usłyszawszy te informacje już wiedziałem, że będę musiał po raz kolejny zawitać do moich, jakże ukochanych wróżek.

-Załatwię to... -odparłem cicho i skierowałem się do łazienki w celu odbycia porannej toalety.

***
-Ej, koleżanki, jesteście tam? -zapytałem pukając w grubą korę drzewa.

-O, Arthur, dawno cię nie widziałam, gdzie byłeś? -odparła jedna z nich gdy tylko mnie ujrzała. -Czyżbyś wyjechał na ten słynny zjazd dla obłąkanych?

Szczerze, nie miałem najmniejszej ochoty do kontynuowania tej rozmowy, bo i tak nigdzie by mnie nie zaprowadziła.

-Obiecuje, że wszystko wam opowiem dzisiaj wieczorem, ale czy na razie możecie rzucić na mnie urok, abym stał się dziewczyną? -poprosiłem najgrzeczniej jak tylko potrafiłem.

-Zaraz po zachodzie słońca widzę cię tu gdzie teraz stoisz. -fuknęła moja rozmówczyni i rzuciwszy we mnie jaskrawym pyłkiem wróciła do dziupli.

Przez chwilę kręciło mi się w głowie, ale po następnych kilku sekundach wszystko wróciło do normy, odzyskałem świadomość już będąc w formie Olivii.

***   ***   ***   ***   ***   ***   ***   *** 
Chciałabym serdecznie podziękować wszystkim osobom które zdecydowały się czytać tego niezbyt dobrego i ambitnego fanfika. Szczególne podziękowania idą do Vulpis-- upierdliwa i kvitomska, dajecie mi na prawdę dużo motywacji gwiazdkami i komentarzami <33 Dziękuję wam za to ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro